-
Witajcie Dziewczyny! Poniedzialek, nowy tydzien, nowe plany, ale nadal walczymy tak samo jak do tej pory a moze i bardziej zawziecie.
Dzisiaj jak wiadomo moje wazenie i co miesieczne mierzenie, wiec bardzo sie obawialam ze mi sie humor zepsuje na dobre. Na szczescie moje, znowu jest mnie mniej, wiec jestem bardzo zadowolona. Wczoraj wieczorem moze troche narzekalam, ale bylam tak zjechana po wycieczce ze i cialo czulam nieciekawie.
Przykro mi, ale w tym tygodniu, a napewno na jego poczatku, nie bede miala duzo czasu zeby u Was pobyc na dluzej i popisac. Tutaj w pamietniku to tez pewno bede tylko jadlospisy wrzucac, musze sie zajac istotnymi dla mnie sprawami po prostu. A jak juz wejde na forum, internet, to i pare godzin moge sie tak bujac, a tearz nie moge sobie na to pozwolic.
Wiesz Mysza, myslalam ze zdjecie tej buly jest wrecz antyapetyczne. W srodku jest mielone mieso pomieszane z ketchupem i tyle. Zaden pyszny hamburger z dodatkiem cebuli, ogorkow, pomidorow i salaty. Na takie dobre to ja sobie bede pozwalac w tym sezonie grillowania, bo hamburgery wcale nie musza byc niezdrowe. Powiem Ci Ziutka, ze masz racje z tym podejsciem do ludzi otylych. A w moim przypadku pamietam, ze mialam problem z zalozeniem sobie buta stojac, kiedy to trzeba bylo wcisnac piete do srodka pomagajac sobie reka. Nie wiedzialam dokladnie co jest grane i co mi jest tak niewygodnie, a to po prostu za duzo ciala przeszkadzalo.
W ogole to moja kicia pomogla mi w podjeciu decyzji o odchudzaniu. Zawsze kiedy skonczylam prysznic i zaczynalam sie wycierac recznikiem, to ta wyskakiwala na mnie (bez pazurow) zeby sie poprzytulac, popiescic. Rozumiem ze bylam ciepla od wody, a cala lazienka wilgotna i zaparowana, a to moze to co kociczki lubia i tyle. Wiec, stojac tak z ta moja kotka na ramieniu bylam zmuszona widziec sie na golasa w lustrze, ktore jest na przeciwko wanny. Nie bylo lekko, kazdego rana widzialam te moje ksztalty watpliwej urody i... powiedzialam sobie NIE! Bylam w szoku ze az tak zle wygladam. Teraz juz kicia nie jest zapraszana na pieszczoty, poniewaz zamiast sie z nia nianczyc, musze sie wysmarowac kremami, balsamami i troche mi czasu schodzi na te czynnosci. A ze jakis czas temu zdrapala mnie bolesnie, nie mam wiec litosci jak placze pod drzwiami.
Hej Anczoks! Milo mnie zaskoczylas, ze lubisz to moje tutaj pisanie. A Sasiadka to moze kiedys zacznie sie ze mna odchudzac, moze ja zainspiruje. Ona jest przykladem jak bardzo jest trudno zyc bedac naprawde otylym. Jak czlowiek jest juz w takim zlym stanie, to aby podjac decyzje o zmianie swojego zycia i chudnac, musi sie stac naprawde cos przelomowego. Nie wiem co musi sie stac wydarzyc aby w koncu ocknac sie i zaczac dzialac.
No dobrze, znowu zaczynam sie rozpisywac a przeciez wpadlam tylko co by zmienic swoj suwak. Tak, tak! 8) .
Waga: 78.6 kg (- 0.9 kg)
Tluszcz: 41 % (+ 0.5 %) ... takie jaja, taka waga...
Roznice wymiarow od tych sprzed miesiaca:
Pod Biustem - 85 cm (bez zmian albo mam trudnosci ze zmierzeniem tej czesci ciala)
Talia - 84 cm (- 2 cm)
Biodra - 113 cm (- 3 cm)
Udo - 66 cm (- 4 cm)
Czyli sa postepy http://sirmi.ic.cz/smajl/551.gif. Hurrraaaaa!
Aga, nawet zeby Ci do glowy nie przyszlo rzucac swoich postanowien. Zobacz, zaglebiam sie coraz dalej w kraine kosek, jak to sie tutaj mowi i mam apetyt na szostki! Naprawde! Narzekaj, placz, uzalja sie i pisz o tym. Jednak nie zostawiaj planu pozbycia sie nadwyzki cialka. Zobaczysz, bedzie wszystko dobrze.
-
No jak pieknie!!! :) Ja nie wiem, jak ta Twoja waga oblicza procenty tluszczu? Waga mowi sama za siebie, teraz to juz kosa ku szosteczce dazy :)
Powodzenia w Twoich sprawach :!:
-
Gratuluję tego -0,9!
I trzymam kciuki za wszystko, co masz na głowie:-)
-
Widzisz Anczoks, ja bym znowu cos pisala i pisala. Moze nie dziekuje zeby nie zapeszyc, a teraz to znikam bez pozegnan jak to niektorzy na imprezkach czynia. Nie pamietam jak to sie okresla, ale bylo cos jak... hmmmm.... nie pamietam.
-
Po angielsku? ;)
To byś nawet nie wspomniała, że znikasz ;)
Wróć niebawem w dobrej formie!
-
Gratuluje! PIeknie, pieknie...! I bardzo wiosennie dzisiaj tez zreszta! :D
-
http://sirmi.ic.cz/smajl/145.gifWlasnie wiosennie, az nie do konca kontrolowanie zmienilam literki na zielone.
Uffff... Cos mi sie zdaje, ze nie bede zbyt czesto zapraszac Sasiadke do siebie na jedzenie. Jakos mnie tak rozdraznila, ze juz wlasciwie chcialam zeby sobie szybko poszla. Na poczatek pokazala duze rozczarowanie, ze nie ma mojego Polowka. Troche mi bylo dziwnie, ze az tak bardzo miala ochote na nasze wspolne towarzystwo, a nie tylko na moje. Nastepnie troche bez sensu, ale ona naprawde wybrzydza jedzenie, jak jakies male dziecko. Na wstepie wparowala do kuchni i jak zobaczyla puszke ciecierzycy na stole, stwierdzila ze skrzywieniem twarzy ze ona tego nie je. Akurat robilam swoj ulubiony dressing do salaty i dosypywalam parmezan, a ona na to, "ja nie lubie parmezanu". Szybko powyciagalam kulki ciecierzycy z jej salatki, ktora juz wczesniej przygotowalam i zaprezentowalam jej jak ladnie wyglada i pachnie takowa z dodatkiem obrzydliwego sosu z parmezanem. Ku jej zaskoczeniu bardzo jej smakowal ten dressing i zjadla ze smakiem. Nalalam jej porcje zupy pomidorowej, taka normalna do miseczki, a ona nie zjadla do konca mowiac ze nie bedzie miala miejsca na reszte jedzenia (???!!!). Specjalnie dla niej utopilam margaryne z bulka tarta do brokul, a ona "gdzie ta bulka tarta?" Musialam przyniesc jej cala puszke zeby sobie dosypala. Normalnie mialam dosyc i troche. Przy okazji dowiedzialam sie, ze gdyby ona miala takie okno z widokiem, to napewno zainwestowalaby w wygodne krzesla i nie taki beznadziejny stol jaki mam teraz. No tak, to co jest teraz jest w kiepski stanie, bo po pierwsze z Ikea, a po drugie stol to trzeba by znowu troche podokrecac, bo sie lekko rozklekotal. Stwierdzilam tylko ze jak dla mnie to te krzesla sa jak najbardziej w porzadku i wygodne. Ona wiercila sie caly czas, a na koniec ledwo wstala poniewaz ma problemy z plecami i kolanami. Mialam ochote jej zakrzyknac 'to schudnij w koncu kobito i cale Twoje zycie nabierze innych wymiarow'. Kiedy po posilku poszla zaczepiac moje koty pomyslalam, ze to bedzie dobry czas szybciutko ogarnac kuchnie i wyobrazcie sobie ze kiedy juz konczylam to przyszla mnie poganiac (mialam wpasc jeszcze do niej na chwile).
No mila z niej babka, ale jak dochodzi do pewnych sytuacji zwiazanych z jedzeniem na przyklad, czy wykonywaniem normalnych czynnosci jak wstac z sofy (zawsze musze jej pomagac) to mnie po prostu denerwuje. Po prostu ona ma to na co sobie zasluzyla. Takie jest moje zdanie.
Chyba jej wyjdzie pryszcz na jezyku, tak ja obgadalam. Ale chce Wam powiedziec, ze jak nie bedziemy uwazac co jemy, jak jemy, to swobodnie sobie mozemy tyc i tyc az do rozpuku. Przy piecdziesiatce dojdziemy sobie spokonie do 160 kg zywej wagi i wtedy juz sie jest chyba kaleka. Trzeba prosic sie wszystkich o przysluge, placic za wykonywanie roznych dzialan i sie wyglada juz zupelnie nieciekawie.
To bylo takie 'smarowanie' edukacyjne.
A moje dzisiejsze zarelko to:
9:00 - Jajecznica na margarynie, kawalek klopsa z indyka (nie wiem jak to sie stalo z tym klopsem)
Okolo poludnia - Zupa miso z tofu, reszta klopsa z indyka (kiedys to taki kawalek znikal za jednym i pol posiedzeniem, teraz jemy to i jemy i jemy)
Okolo 18:00 - Zupa pomidorowa gotowana na wolowinie + kwalaki miesa, salata + dressing, kurczak pieczony, brokuly
Taka jestem rozczarowana tym spotkaniem... no niestety, ale jedziemy dalej.
-
Wiesz, ja Ci sie nie dziwie, tez bym byla wkurzona. Jakos to takie dosc (?) niegrzeczne byc zaproszonym do kogos na kolacje i kaprysic nad tym, co tam zaserwowano. Nawet jesli stosunki z gospadarzami sa bliskie... Juz nie mowiac o tym, ze wyraznie jej marudzenie wynikalo z faktu, ze za malo kalorycznie bylo. Z drugiej strony, moze ona w ten nieudolny sposob 'kamufluje' swoje zazenowanie faktem, ze jest az tak otyla? Zrobi duzo halasu, ze krzesla niewygodne i moze uda sie odciagnac uwage od faktu, ze jej by bylo niewygodnie na kazdym krzesle? Nie wiem, czkawke ma juz pewnie kobieta ;)
A Ty Anise sie nie martw, dobrze wiesz, ze jestes na jak najwlasciwszej drodze, wiec usmiech na twarz i dalej do dziela :)
-
Doszlam do wniosku, ze raczej wspolne jedzenie to nie jest to co w naszych relacjach jeszcze bedzie miec miejsce. Ja pod jej jadlospis gotowac nie bede bo nuda, a ona tym bardziej pod moj, wiec... Spotkania towarzystkie przy zarelku, to jest nie tylko napchanie brzuchow, ale rowniez delektowanie sie i probowanie nowych smakow. Oczywiscie mozemy sobie czasami wyskoczyc do restauracji na lunch, bo tam to lista dan jest dostepna i kazda cos dla siebie moze wybrac.
Mysle, ze czesc jej zachowan ma podloze kulturowe, a czesc ze jest bardzo luzacka. Tutaj w Ameryce to niekoniecznie jest tak ze jak "gosc w dom, to Bog w dom" oj nie. Generalnie przez to ze ona taka jest a nie inna, bede mogla swobodnie trenowac przy niej moja asertywnosc z ktora mam niekiedy klopoty. Asertywnosc jest umiejetnoscia nabyta (czyli z mlekiem matki sie jej nie wysysa).
Asertywność to:
- umiejętność wyrażania opinii, krytyki, potrzeb, życzeń, poczucia winy,
- umiejętność odmawiania w sposób nieuległy i nieraniący innych,
- umiejętność przyjmowania krytyki, ocen i pochwał,
- autentyczność,
- elastyczność zachowania,
- świadomość siebie (wad, zalet, opinii),
- wrażliwość na innych ludzi,
- stanowczość.
Jeżeli chcesz zachowywać się asertywnie:
1. Używaj otwarcie słów TAK i NIE.
2. Nie przepraszaj jeśli nie zawiniłeś.
3. Nie usprawiedliwiaj się, ani nie tłumacz nadmiernie, natomiast wyjaśniaj powody swojego postępowania, jeżeli chcesz być dobrze zrozumiany.
4. Nie napadaj na rozmówcę, nie strasz go, nie poddawaj w wątpliwość jego charakteru lub myślenia.
5. Używaj komunikatów typu JA, a nie komunikatów typu TY.
6. Gdy jesteś atakowany - broń się. Nie pozwalaj na naruszanie Twojej godności osobistej. Nie zgadzaj się na to, aby ktoś Cię traktował w sposób raniący Twoje uczucia. Pomocą mogą być takie zdania: "Nie podoba mi się sposób, w jaki do mnie mówisz", "Nie życzę sobie być tak traktowana", "Nie chcę, żebyś zwracał się do mnie w ten sposób", itp.
7. Staraj się nie kłamać - masz prawo być sobą, nie wstydź się siebie, nawet jeśli popełniasz błędy.
8. Mów jasno i wprost, o co Ci chodzi.
9. Pytaj otwarcie, gdy czegoś nie rozumiesz.
10. Mów, że nie wiesz, gdy czegoś nie wiesz; mów, że nie chcesz o czymś mówić, jeśli nie chcesz o tym mówić.
11. Zwróć uwagę by realizować swoje zamiary nie krzywdząc innych.
12. Przyznaj innym dokładnie takie same prawa do asertywnego zachowania, jakie przyznajesz sobie.
-
Witaj Anise :lol:
Gratuluję wyników wagowo-centymerowych!!! :lol: :lol: :lol: Świetnie ci idzie, kochana... ;) O kurcze, ja już się trochę boję moich pomiarów w środę :roll: , pomimo że ostatnio byłam dość grzeczna :wink: , a i sportu nie zaniedbałam... To był chyba mój najgrzeczniejszy weekend od początku dietkowania... :lol: No nic, pożyjemy, zobaczymy... ;)
No, niezła ta twoja sąsiadka, no no... :? Nie można jej tak delikatnie dać do zrozumienia, że rani cię swoimi słowami? :roll: Jestem pewna, że jej malkontenctwo wynikało z zaniżonej (w stosunku do jej normalnych dań) kaloryczności obiadu oraz z krzeseł niedostosowanych do jej gabarytów, ale sorry, pomimo to powinna była się jednak grzeczniej zachować! :( Rzeczywiście, lepiej gdy na lunche/kolacje będziesz umawiała się z nią w restauracji, tylko sprawdź wcześniej, aby nie okazało się że i ta restauracja serwuje same mega kaloryczne specjały.
Asertywność... To coś, czego się do tej pory uczę. :roll: Z niekórymi punktami wymienionymi przez ciebie nie mam absolutnie problemu (chociaż czasami czuję się trochę bezczelnie...), za to mam problem z numerami 2, 3 (ten najbardziej mi dokucza :twisted: ), oraz 9 (tutaj widzę postępy, ale i tak strasznie mnie dołuje, jeśli czegoś nie wiem... hmmm... syndrom kujonka? :roll: :lol: ). W moim przypadku winę za problem z asertywnością ponosi matka mojej Mamy, chcąca mnie wychować na szarą myszkę... Na całe szczęście jestem genetycznie absolutnie niezdatna do roli "szarej myszki". Do tej pory pamiętam, gdy w dzieciństwie przez cały tydzień (!) starałam się w rozmowach nie używać tego "ja" (bo to takie egoistyczne zdaniem owej osoby), wobec czego rozmowy ze mną były strasznie drętwe, a ja i tak płakałam w poduszkę, że taka egoistka ze mnie, a do tego nie umiejąca się wysłowić... Do tej pory reaguję jak byk na czerwień, jeśli ktoś mi zarzuca egoizm, bo wiem, że taka nie jestem. :evil: W nauczeniu się własnego "ja" bardzo mi pomogły moje przyjaciółki... :lol: Niech żyje przyjaźń!!! :lol:
Kochana Anise, w nagrodę za takie przykładne dietkowanie (na widok twoich jadłospisów dostaję ślinotoku... inspirujesz mnie... chyba czas na zupę szczawiową i u mnie... :D ) daję ci taką oto dorodną sztukę - czy nadaje się na grill? :lol:
Buziaki,
Moni
http://www.frivannsliv.no/bilder/spe...-wolf-fish.jpg