-
No i jakoś minęły te święta. Pierwszy dzień był najmniej kaloryczny, później już troszkę za bardzo sobie pofolgowałam :oops: Teraz boję się wejść na wagę. Chyba nie wejdę na nią przez tydzień albo dwa - jeśli zobaczę, że przytyłam to mi motywacja spadnie, a tak będę sobie dietkować w nieświadomości. Dzisiaj rano w ogóle nie miałam ochoty na świąteczne jedzonko, zjadłam grzecznie grahamkę z polędwicą i ogórkiem. O 15 niestety poczułam ssanie i skusiłam się na kawałek białej kiełbaski, a to draństwo ma tyle kalorii, że będę musiała uszczuplić kolację :x . Zaraz idę skonsumować bo już się późno robi. Jutro wyrzucam wszystkie zapasy z lodówki, albo gdzieś je schowam żeby mnie nie kusiły. I jutro już zero tłustych kiełbas. Grr zła na siebie jestem, ale już nie będę. Wracam do kurczaczych cycków. Pomijając wpadki z jedzeniem, święta były super. Takie rodzinne i radosne. Pogoda troszkę nie dopisała, ale i tak łaziłam na spacery z pieskami (nie moimi niestety). Gdybym się nie odchudzała, chciałabym żeby święta były częściej.
Nie pisałam na forum bo nie spałam w domku, a rodzice mnie odganiali od swojego komputera :P Teraz powolutku nadrabiam zaległości i popisuję sobie na Waszych wątkach
Mam pytanie odnośnie kolacji. Zazwyczaj zjadam jakąś malutką ok 19 - 20. Wiem, że późno, ale późno też chodzę spać (ok 24 - 1 w nocy). Czytałam gdzieś, ż ostatni posiłek powinno się zjadać ok 18 bo później spowalnia się metabolizm, gdzie indziej jest napisane, żeby jeść najpóźniej trzy godziny przed snem (więc można po 18) . Jak to z tym jest?
-
ja wiem tyle ,że po 6 godzinach nie jedzenia organizm jest na czczo i wtedy zaczyna spalac kcal. O której powinno się zjeśc ostatni posiłek,naprawdę nie wiem,w różnych źródłach różnie piszą, raz,ze do 18, raz,ze właśnie 4 godziny przed snem.
WIęc niestety nic konkretnego Ci nie powiem,ale moze ktoś jest mądrzejszy i ma większą wiedzę na ten temat?!?!:)
-
Witaj Nianiu :wink:
gdyby święta były częsciej to ludzie wyglądali by jak chodzące oponki i pączki :P na szczescie już po nich uff :P
z tym jedzonkiem to uwazam za bardziej trafne powiedzenie ze nie je się najmniej 3h rpzed snem. Gdy ktoś tak jak Ty i tak jak ja chodzi późno spać to kolacja o 18 jest katorgą. Na diecie.pl w ciekawostkach napisane jest ze najpozniej do 21. Więc Nianiu jesli chodzisz tak pozno spać do kolacja 19-20 jest w porządku :wink: Ja równiez jadam o tych godzinach.
Buziaki:*
-
Zdecydownie musi być ta kolacja trzy godziny przed snem najpóźniej... A o do metabolizmu to zależy od Twojego organizmu... Jeśli jesteś typem sowy i rano jestes nieżywa a wieczorem masz dużo energii to raczej metabolizm tak bardzo wieczorem nie zwalnia. Inaczej w przypadku osób, które rano mają kupę energii a wieczorkiem d...
To wtedy po 18 raczej jeść nie powinny.
Coś takiego ostatnio czytałam :)
Święta, święta i po swietach... Moje też były cudowne...
A teraz powrót do szarej rzeczywistości...
:* :* :* :*
-
O patrzcie, też sie nad tym zastanawiałam, bo mam problem, jak ma w srode angielski do 19:30, w domu jestem o 20, a potem przygotowuje sie na czwrtkowe zajęcia i padam z głodu, to teraz nie bede miec wyrzutów sumienia, że w ten dzień zjem kolację później :wink:
To miło, ze tak fajnie spedziłaś Święta :) echh, ja zjadłam za dużo i też roważam co z wejściem na wagę, czy sie dołować czy poczekać z tydzien? Zapewne jutro rano zapadnie decyzja :wink:
-
Boże jak mi się dzisiaj nic nie chce. Wszystko mnie wkurza, na wszystkich warczę, najlepiej się zamknąć w pokoju i siedzieć. Grrr. Słodkiego mi się chce, ale sobie obiecałam, że po świętach stop, więc nic nie tknę. Nawet laptop się buntuje i nie chce sieci łapać i przez to nie mogę sobie po forum swobodnie pobuszować. Idę - zamknę się w łazience, albo w komórce, albo nie wiem gdzie. I wylezę jak mi przejdzie :evil:
-
Wlazłam, złość mi przeszła. Zawdzięczam to mojej kochanej przyjaciółce, która mnie zawsze podniesie na duchu. Obejrzałyśmy sobie horror na którym śmiałyśmy się chyba głośniej niż na komedii :D Teraz siedzę w domku i zaraz brykam do wanny. Buziaki
-
Super Nianiu, nie załamuj się, dobrze, ze masz juz dobry humorek, też lubię takie horrrory nie-horrory :wink: a słodkiego też mi sie chce, z powrotem przywykłam w Święta do jedzenia i teraz trudno powiedzieć sobie stop :roll:
-
trudno tak nagle,zeby sie nie cciało słodkiego,skoro na swięta każda z nas chyba na coś sobie pozwoliła.
Mnie też kusi jeszcze placek, czekolady i ciasteczka mojej mamy!!! Ale cóż-trzeba jakoś to przetrwać.
Miłego dnia Nianiu!
-
Ja z moją przyaciółką tez potrafię śmiać się podczas horrorów. Kiedyś poszłyśmy do kina na Boogyman'a (to mial przestraszny thriller być) a takie toto głupie było, że płakałyśmy półtorej godziny ze śmiechu... Tylko ludzie dziwnie na nas patrzyli :)
A złe humory przeganiamy :!:
Od dziś tylko uśmiech :!:
:* :* :*