no proszę.. a ta dalej swoje :)
idź spać, jutro wstaniesz w lepszym humorze i będziesz nabierać sił na nowo do walki z kiloskami :lol:
Wersja do druku
no proszę.. a ta dalej swoje :)
idź spać, jutro wstaniesz w lepszym humorze i będziesz nabierać sił na nowo do walki z kiloskami :lol:
No dobra, dobra, ide juz...
Trzymaj kciuki, zebym nie pomylila drogi do lozka z droga do lodowki... :lol: :lol: :lol: :lol:
No dobra, zartowalam :P Do lozka jeszcze trafiam :P
DObrej nocki i dzieki!! :* :* Mam nadzieje, ze jutro wstane z nowymi silami :roll:
Zawsze w czasie odchudzania przychodzi taki moment, nazywany okres plettau chyba (to z fr. więc nie wiem, czy dobrze napisałam), kiedy organizm przestawia się na nowy tryb i sam nie wie, co ma robić, wtedy nie widać zmian (na lepsze) ani na wadze, ani na ciele. To moment, kiedy najwiecej osób rezygnuje z diety. Myślę, że można to też nazwać próbą charakteru. Pokaż, że jesteś silna i nie dasz się, ten czas trzeba po prostu przeczekać, dalej robiac swoje i nie ma innego wyjścia. A potem kg dalej poleca, zobaczysz! :)
I jak dzisiaj?
Wstąpiły w Ciebie nowe siły? :wink: :D :D Mam nadzieję, że tak!
Wiesz, ja też miałam taki moment, kiedy moja waga stanęła na 60,8 kg i tak stała ... przez ponad 3 miesiące ....
Już myślałam, że się zepsuła... ćwiczyłam, dietkowałam, a ta cholera nic, zero reakcji!
Ale ja się nie dałam, nie będzie przecież jakaś głupia waga decydowała, czy mam kontynuować dietę czy ją przerwać :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Jak widzisz na moim przykładzie, to się zdarza, ale nie można się poddawać!!!
Miłego dnia :D :D :D :D
http://i41.photobucket.com/albums/e2...te/wiosna1.jpg
3 miesiace? Ja nie wiem, czy mam tyle samozaparcia, zeby przetrwac ponad 90 dni kryzysu! :lol:
Sily we mnie nie wstapily, ale poki co nie jest gorzej, a ze dzisiaj jestem dosyc zajeta, to mam nadzieje, ze nie bede za bardzo rozpaczac :P No a diete trzymam, bo co mam robic :roll: Przeciez jej teraz nie przerwe :P
Trzymam i zobaczymy. Dzieki dziewczyny za wsparcie...
bardzo mądre słowa meeeg!
MMAC a Ty się słuchaj dziewczyn - masz tu same przykłady (ze mna na czele :twisted: ) i proszę nie grymasić.. za to natychmiast wziąć się w garść :lol:
Dobrze, juz dobrze, nie grymasze wcale! :P
Glupia waga.
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Mmmm ale sobie zrobilam pyyyszna kolacyjke! Po obiedzie mialam na koncie tylko 665 kcal, wiec postanowilam zrobic cos baaardzo pysznego na kolacje.
30g poledwicy sopockiej + 15g tunczyka + papryka zolta [nie wiem ile g :P] + serek wiejski light + ziola i przyprawy = przepyszna salatka :) mniam :) mialam ja zjesc o 17.30, ale lezy kolo mnie i tak jem ja po lyzeczce i coraz jej mniej zostaje :lol: :lol: :lol:
No wiec dzisiaj bylo tak:
I sniadanie - 40g musli + niecale 100ml mleka 0%
II sniadanie - jabluszko
obiad - warzywa z patelni ok. 300g [znalazlam jakies niskokaloryczne :P] i jabluszko
podwieczorek - jogurt wisniowy jogobella light 150g
kolacja - wiejski salatkoserek, ktory opisalam wyzej :)
Kurcze ale jestem napchana... Mimo tego, ze kolacyjka byla po 17 :)
Oprocz tego 0,5 litra wody i duuuzo herbaty SlimFigura. Jedna kawusia z mlekiem i zero coli :)
200 roznych dziwnych brzuszkow na rozne partie miesni, krotki spacerek i kilka godzin stania na probie i spiewania - to tez meczace ;)
Pieknie sobie radzisz. U mnie brzuszki to mit- moj brzuch nie wie co to ;)
No i tez mam lekki kryzys ale chyba mi przechodzi :D
Buziole :*