Śniadanie: 1 grahamka z serkiem topionym Hohland i ogórkami z sałatki szwedzkiej
II śniadanie: małe jabłko
cappucino
Obiad: ziemniaki i zraz z piersi kurczaka
Wersja do druku
Śniadanie: 1 grahamka z serkiem topionym Hohland i ogórkami z sałatki szwedzkiej
II śniadanie: małe jabłko
cappucino
Obiad: ziemniaki i zraz z piersi kurczaka
małe jabłko, mus owocowy (Słodka chwila)
pół szklanki mleka, 2 łyżki płatków Fitness
poł grahamki z serkiem wiejskim
Ech, nie obżerałam się wczoraj, skakałam na skakance, kręciłam hula hop, robiłam brzuszki, a waga pokazała dzisiaj 76,2. :cry: To podjadanie jest zabójcze. :shock:
Śniadanie: owsianka (3 łyżki płatków, małe jabłko, pół jogurtu naturalnego Danon, 4 orzechy laskowe, cynamon) - 240kcal
II śniadanie: Kromka chleba wieloziarnistego z serkiem topionym (140)
pól szklanki mleka+płatki Frutina (ok. 2 lyżki)+łyżeczka rodzynek (130)
mały lód z McDonalda (135)
Obiad: warzywa na patelnię z ryżem (hmm, tak ok. 300kcal)
Mały banan
1 kromka chleba wieloziarnistego z serkiem topionym Hohland
100 ml kefiru, łyżka platków, 1 łyżeczka rodzynek, 2 łyżeczki otrębów granulowanych
1 marchewka
Hej! Nie wiesz moze, ile kcal ma sałatka szwedzka? Bo tez ostatnio jadłam i nie wiem, ile moze miec i nigdzie nie moge tego znaleźć :(
Na słoiku od sałatki szwedzkiej jest napisane, że 20 kcal/100g. Czyli malutko, a to takie pyszne. :lol:
Śniadanie: owsianka (3 łyżki płatków, płaska łyżka rodzynek, 1 łyżeczka otrębów, pół jogurtu naturalnego małego, trochę mleka-bo było za gęste)
II śniadanie: 1 kromka chleba wielozarnistego z serkiem topionym, pół szklanki mleka+platki+łyżeczka rodzynek
Obiad: bułka z sezamem z żółtym serem, ogórkiem, masło (ze sklepiku więc nie kontrolowałam ilości masła), cappucino
pomarańcza, kisiel, 6 orzechów laskowych, łyżeczka rodzynek
I już po świętach... Bylam na świętach w domu i dlatego nie pisałam na forum, ale to nawet lepiej, bo aż taaakie grzechy lepiej przemilczeć. 8) A więc znów mam 75,9 kg.
Śniadanie: owsianka (3 łyzki płatków, mały banan, Jogobella Light, łyżka rodzynek) hmm, coś ok. 350-370kcal
Hehe, ja tez w Święta zjadłam dużo za dużo, ile ciasta i czekolady :roll: troszkę za dużo, ale juz mi sie tak chciało po miesiącu dietkowania... :wink:
Tylko że ja codziennie wcinam coś slodkiego, bo jak nie to czuję się jakbym miała wielką karę. :lol:
II. sniadanie: Cappucino, mała drożdżówka, jogurt owocowy (400, upss-myślałam, że będzie dużo mniej tych kalorii, ale kiedy człowiek jets głodny to rozum nie działa :? )
Obiad: pół sałatki (sałata, 2 pomidory, 2 jajka, pół puszki tuńczyka w sosie własnym, pół łyżki oleju, średni ogórek<--to jest całość sałatki), kromka chleba słonecznikowego z masłem
Podwieczorek: mały lód
Kolacja: reszta sałatki, kromka chleba słon. z serkiem topionym
Eee, nie liczyłam do końca, bo nie chcę się dołować. Ale jutro będzie lepiej. W końcu zdecydowałam się na sałatkę, a nie na nieodtłuszczone krokiety. :D
WItam! :) Przyznaję, że odpuściłam, ale kajam się i już więcej tego nie zrobię. Nie wiem ile ważę, bo mam okres, a wtedy się nie ważę, ale załóżmy, że zaczynam od nowa. Straciłam bardzo dużo czasu, ale cóż to jest w skali wiczności imoich przyszłych latek. :D Jestem na fali optymizmu. :lol: Dzisiaj zakupiłam sobie wagę elektroniczną. Strasznie się wahałam, bo z natury jestem... yyy, raczej oszczędna. :wink: A więc nie stracę tej stówki (uff, same baterie kosztowały 15 zł :roll: ), tylko będę dalej walczyć. A właściwie zaczynać, bo wcześniej zaserwowałam raczej parodię diety. :lol:
A więc będąc pod wpływem nadziei i radości ułożyłam sobie jadłospis na jutro. A oto on:
Śniadanie: płatki owsiane (42g=153kcal), jabłko (286g=103kcal), jogurt naturalny (100g=65kcal)
II. śniadanie: kisiel ze Słodkiej Chwili (114kcal)
Obiad: warzywa na patelnię (200g=94kcal), łyżka oleju (90kcal), makaron razowy (70g=256kcal)
Kolacja: surówka (jutro dopiszę ile kcal, bo nie wiem ile zjem)
Uff, mam nadzieję, że choć raz wypali. :roll: A gdyby tak przez miesiąc... Ech, rozmarzyłam się. Trzymajcie kciuki! :D Pozdrawiam! :D
Twoj osotatni post najbardziej mi sie podoba :)
Wczesniej zdecydowanie za duzo bylo zwyklego pieczywa i slodyczy, no i sprobuj ograniczyc rowniez ketczup...wiem ze to trudne ale do zrobienia :)
Trzymam kciuki za Twoje nowe menu :)
pozdrawiam :)
Oj, z tym ketchupem to będzie ciężko. :oops:
Jadłospiu, który wczoraj napisałam trzymałam się "prawie" ściśle. Prawie, bo na podwieczorek po obiedzie zjadłam 100 g jogurtu naturalnego z orzechami włoskimi i rodzynkami (razem 139kcal).
Przed chwilą zjadłam kolację (surówka, niestety nie wiem ile miała kcal, bo nie było to napisane na słoiku, ale nie było tam kalorycznych rzeczy, dam jej 100kcal, chociaż wydaje mi się, ze to i tak za dużo :) ). Trochę jestem głodna, tzn, zjadłabym coś dobrego... chociaż kromeczkę chleba z żółtym serem, mmm... Jak narazie staram się unikać kuchni. :lol:
Nic dzisiaj nie ćwiczyłam, bo od rana uczę się na kolokwium, a pogoda taka brzydka, ze nawet z domu nosa nie wychyliłam. Ale może jutro przejadę się gdzieś rowerkiem. Pozdrawiam wszystkich! :)
Wczorajszy dzień zakończyłam na 1114 kcal. :) Dzisiaj zdążyłam już zjeść śniadanie.
Śniadanie: owsianka (331 kcal)
Tak się zastanawiam, po jakim czasie kurczy się żołądek i nie chce się tak bardzo jeść? Mój żołądek jest chyba mocno rozciąnięty, bo już po godzinie, dwóch zaczyna mi burczeć w brzuchu. :( [/b]
II śniadanie: kisiel ze Słodkiej Chwili: 114 kcal, 2 małe jabłka (135kcal), 2 Irysy (40kcal?)
Obiad: makaron razowy (50g-183kcal) i warzywa na patelnię (250g-118kcal)--> bez oleju, bo i tak zjadłam już Irysy - koleżanka miała urodziny i przyniosła na zajęcia cukierki :lol:
Podwieczorek: kawa z łyżeczką cukru i trochę mleka 0,5% (50kcal)
Kolacja: surówka (ok. 200g):40 kcal, 2 plasterki sera wędzonego (76 kcal), łyżka ketchupu (20kcal)
Na dzisiaj mi wyszło 1107 kcal. To już drugi dzień mojej prawdziwej dietki. :lol: W środę czeka mnie wielka próba. Koleżanka od Irysów wyprawia swoje urodziny. Zwykle na takich imprezach całkowicie zapominam o postanowieniach. :? Nie chcę robić sensacji i rozpowiadać wszystkim, że nie jem chipsów i nie piję alkoholu, bo jestem na diecie. :( Zastanawiam się jak z tego wybrnąć. Tak sobie myślę, że może po prostu wypiję jedno piwo, a na imprezę przyjdę najedzona surówką i jabłkiem. Po tym nie powinno mi się chcieć słonego i słodkiego. Ech, znowuż nie chcę mieć zmarnowanej imprezy... (i myśli błądzących po stole :roll: )
Ale dzisiaj paskudny dzień. Jest zimno, wieje wiatr i troszkę kropi. :(
Śniadanie: owsianka z jabłkiem i jogurtem naturalnym (310)
II. śniadanie: 1 kromka pieczywa chrupkiego z serem wędzonym i ketchupem (112 kcal) i budyń waniliowy ze Słodkiej Chwili (166kcal)
Budyń był niedobry, bo zamiast najpierw wlać wodę i dosypywać proszek, zrobiłam na odwrót i zrobiły się grudki. :? Ech, a miałam na niego ochotę od wczoraj...
pomarańcza: 68 kcal
landrynka: 16 kcal
kawa z łyżeczką cukru i mlekiem: 50 kcal
jogurt z McDonalda: 230 kcal --> Eee, zła jestem na siebie za niego, bo miałam nie korzystać z McDOnalda :( . Jedynym usprawiedliwieniem jest to, że nie zjadłam hamburgera, ani McFlurry (jak to zwykle bywało), ale jakoś nie podnosi mnie to na duchu.
mały kefir z Danona: 88 kcal
Kolacja: jajko (90kcal) i marchewka gotowana na bulionie (100 kcal).
Dziwny miałam dzisiaj rozkład posiłków. Niestety mam taki plan, że nie zawsze mogę zjeść obiad, więc jem owoce i jogurty. Ogólnie zjadłam dzisiaj 1162 kcal, czyli mam za sobą udany 3. dzień diety. :D
Śniadanie: owsianka (217 kcal)
II. śniadanie: ser wędzony, 1 kromka Wasa, kawa z mlekiem i cukrem (155 kcal)
jabłko: 86 kcal
kefir: 127 kcal
Do wczorajszego dnia:
Kolacja: marchewka gotowana z ryżem (269kcal) i landrynka (16 kcal), herbata z sokiem (50)
A to tego... niestety nie udało mi się powstrzymać na urodzinach koleżanki. :( WYpiłam jedno piwo, lampkę szampana i wina. Zjadłam kawałek ciasta drożdżowego, full paluszków i trochę prażynek, chyba z 5 ciastek. Miałam starszne wyrzuty sumienia. Bałam się dzisiaj wejść na wagę, ale i tak pokazała 100 g mniej niż wczoraj. :)
MYślę, że nie zjadłam w ciągu całego dnia więcej niż 2000 kalorii, ale przecież zjadłam bardzo dużo w nocy. :? Jednak nie będę się dołować. Dzisiaj spokojnie wracam do dietki. :lol:
Śniadanie: Wasa z serem żółtym i jajko, trochę kefiru (wszystko 274 kcal)
II. śniadanie: jabłko (80kcal), Big Milk (91), landrynka (16), cappucino (55)
Obiad: makaron razowy (183), warzywa na patelnię (55)
Ice coffee: 60 kcal, Wasa: 30 kcal
Kolacja: jogurt z ziarnami, orzechy, rodzynki (234)
Dzisiaj zjadłam 1078 kcal. :lol:
Yyyy, nie będę pisać, co dzisiaj zjadłam, bo to wszystko najlepiej podsumuje słowo "porażka". Myślałam, że skoro wytrzymałam 4 dni to będzie mi już łatwiej, bo przecież wcześniej nie wytrwałam nawet jednego dnia. Dzisiaj się złamałam, byłam w kinie, sama, kupiłam multum słodyczy i wszystkie zjadłam. Przez cały film myślałam o tym, co zrobiłam. :cry: Kompletna załamka. :(
Od jutra próbuję od nowa. Tak jakby dzisiejszego dnia nie było. Ja chcę w końcu być szczupła. :x
Wszystko jest do nadrobienia, tylko trzyba być konsekwentnym i systematycznie dążyć do celu. Objadłaś się-trudno. Teraz możesz się tylko starać,by nie skusić się na słodkości a raczej ograniczyć nieco jedzenie i poćwiczyć.
Nie wiem,czy jest ktoś,kto ani razu na diecie nie skusil się na coś "zakazanego"? Chyba nei ma. Grunt jednak po poprzestać na małym kawałku ciasta,kilku paluszkach itd.
Odetchnij chwilę i zacznij na nowo. Ale teraz niech to już będzie ostatni zryw:-)
Pozdrawiam i życze dużo sukcesów!
Dziękuję za wsparcie. Dzisiaj było już lepiej. :)
Śniadanie: jajko (90), 1 kromka Wasa (30), Jogobella light (90)
Podwieczorek: cappucino (50), lód w kubeczku (nie było napisanych kalorii, ale pewnie coś koło 200)
Obiad: 1 kromka Wasy (30), 170g surówki żydowskiej i 180 g sałatki owocowej (też nie wiem ile kalorii, bo kupiłam surówki w supermarkecie, ale wybrałam te bez majonezu, policzyłam je za 250 kcal)
Podwieczorek: mała owsianka (195)
Kolacja: 1 kromka Wasa, trochę sałatki szwedzkiej, Jogobella light, marchewka (razem: 200)
Dzisiaj zjadłam 1135 kcal, ale czuję się jakbym zjadła dużo więcej. :(
Byłam dzisiaj na wycieczce rowerowej. Trwała jakieś dwie godziny. Było super. :lol: Zawsze to jakiś sport. :lol:
Hej! Widzę, ze wróciłas do dietki :wink: powodzenia :wink:
Dzięki. :lol: Wróciłam do dietki po zakupie wagi elektronicznej. Nie przepuszczę tej kasy. :D
Śniadanie: owsianka z jabłkiem (263 kcal)
II. śniadanie: Wasa z żółtym serem i ketchupem (100 kcal), Ice coffee (59), kawa z cukrem i mlekiem (50)
Obiad: makaron razowy (165) i brokuły (49)
Podwieczorek: 100 g lodów bakaliowych (262) :oops: i cappucino (55)
Ech, z lodami to było tak, że najpierw sobie je nałożyłam, a dopiero potem sprawdziłam kaloryczność. :oops: Ale warto było. :lol:
Mierzyłam dzisiaj mój biały żakiet. Kiedy przymierzałam go w lutym, nie mogłam się dopiąć, a teraz jest już całkiem całkiem. :lol: Myślę, że z szóstką z przodu będzie na mnie leżał jeszcze lepiej. :) Mam nadzieję, że spadną mi także centymetry z piersi, ich również mam za dużo.
Wieczorem idę na koncert muzyki filmowej do Teatru Polskiego. Już nie mogę się doczekać. :lol:
Filocream z checia przejme jakies dwa rozmiary z twoich piersi :lol: , bo u mnie mam zdecydowanie za malo :evil:
Tez zastanawiam sie nad zakupem wagi elektronicznej bo ta wskazowkowa ostatnio cos szwankuje :?
Lodami sie nie przejmuj, raz na jakis czas mozesz ALE TYLKO RAZ :twisted:
Powodzenia i trzymam kciuki :)
Tłusciutkamisiu: polecam Ci kupno wagi elektronicznej. To bardzo fajny gadżet odchudzających się. Ani chwili nie żałowałam wydanych pieniedzy. :lol:
Kolacja: 2 kromki Wasa z ogórkiem i serkiem Almette: 123 kcal
A więc dzisiaj zjadłam 1121 kcal. :D
Tłuściutkamisiu, Ty zabierz jeden rozmiar, i ja wezmę jeden :wink: też zainwestowałam w wagę elektroniczną, ale była w promocji, zdaje sie 60 zl, więc nie aż tak strasznie dużo :wink:
Hehe, jakbyście obie wzięły po rozmiarze to byłoby fajnie. :lol: Akurat spadłabym do B. :)
Meeeg: ja wagę kupiłam za 80 zł w Saturnie, była najtańsza. Ale nie żałuję wydanej kaski, bo mnie to przynajmniej zmobilizowało. Potrzebowałam takiego kopa :lol:
Ja mam A :? :x :evil: :oops: wię ten jeden rozmiar naprawdę sie przyda. :oops: Ja ostatnio kupiłam aparat cyfrowy w Saturnie, ceny jak dla mnie są takie same jak w Media Markt, ale sam pasaż Grunwaldzki baaaaaaardzo mi się podoba :D dobrze tylko, że kasę mialam konkretnie na aparat, na nic więcej, bo pewnie bym wydala majątek, a potem jęczałą :wink:
Powodzenia w dalszym dietkowaniu :D
Hehe, mam podobne wrażenia. Zresztą Saturn należy chyba do tego samego właściciela, co Media Markt. Nawet rozkład sklepu jest podobny. :lol:
Co do pasażu to jestem baaaardzo mile zaskoczona. :D Strasznie na niego psioczyli, że niewypał, niewykończony itd. A tu nie dość, że masa sklepów, to jeszcze przyjemny klimat. :) Nie to, co Arkady.
Śniadanie: jajko, 2 kromki Wasy z plasterkiem żółtego sera, trochę ketchupu i marchewka (razem 225 kcal)
II. śniadanie: kawa z mlekiem i cukrem (50), 100 g jogurtu naturalnego i 20 g rodzynek + kromka Wasy (130)
Po zajęciach: Kubuś truskawkowy (172), wafelek Grzesiek (205), lód (97)
Kolacja: Jogobella light + kromka Wasy, Gorący Kubek, herbata z sokiem malinowym (razem 238)
Niby razem zjadłam 1117 kcal, ale czuję, że nie było dzisiaj dobrze. Strasznie chciało mi się dzisiaj jeść po zajęciach i zamiast kupić sobie coś pożywnego to zjadłam słodycze. :?
Jest dopiero 18:00. Pewnie zjem jeszcze później kromkę Wasy, bo po 3 godzinach jestem zazwyczaj już głodna. Eee, jutro zjem sobie normalny obiad, a nie słodycze i jogurt. :)
No i obiecałam sobie, że nie będę się ważyć dwa razy dziennie, bo to przecież nie ma sensu. Ale ja jestem taka niecierpliwa. :lol:
Ja sie waze codziennie rano...niie umiem normalnie funkcjonowac bez porannego wazenia :oops:
Ja dzisiaj ez pozwolilam sobie na cos slodkiego, kawalek sernika :)
A jak dziewczyny z cwiczeniami ?? Polecacie cos na brzuch moze??
Ja cwicze teraz weidera i mam nadzieje ze pomoze :)
Hehe, ja ważę się rano i czasami wieczorem. :lol:
Kiedyś kręciłam hula hop, teraz chcę do tego wrócić, bo były naprawdę rewelacyjne efekty. :)
Dziewczyny, a jak to jest z weiderem (bo też o tym myslała,) - czy pod koniec to on zajmuje godzine? :shock: bo tak słyszałam, na p-oczatku 3 minuty, a pote, godzina :roll: tyle mi sie nie chce :lol:
A co do Arkad, to takie....ekskluzywne :roll: a Pasaż taki swojski :wink:
meeeg z tego co czytalam o weiderze to najdluzszy czas to 25 minut
:) no ale nie wiem bo jeszcze do konca nie wytrwalam :?
No to zaczęłam dziś weiderka, zobaczymy, jak pójdzie :wink:
Mam nadzieję, że bedziesz opisywać efekty "szóstki". :) Może się skuszę. Póki, co zastanawiam się nad jakimś klubem fitness. Myślałam o Teatralnej, bo to mam najbliżej, ale nie słyszałam o nich żadnych opinii. Ponoć też Hawana jest fajna. :)