To super, ze bedziesz chodzic na basen, to ładnie rzeźbi sylwetkę :wink: zapałki...może sama o tym pomyślę :roll:
Wersja do druku
To super, ze bedziesz chodzic na basen, to ładnie rzeźbi sylwetkę :wink: zapałki...może sama o tym pomyślę :roll:
Wczorajszy dzień to była porażka... nie mogłam się powstrzymać od podjadania... a tu plasterek sera, a tu wafelek ryżowy... masakra. Z trudem udało mi się oderwać myśli od lizaka leżącego na stole i wołąjącego do mnie: zjedz mnie, zjedz mnie... no ale nie zjadłam na szczęście. Dzień zakończyłam z 1500 kcal na koncie, w sumie nie najgorzej, ale mogło być lepiej.
Dziś zjem około 1200 kcal i nie będzie podjadania, bo nie będę miec czasu, po pracu szybko do domu zjeść obiad i znowu w trasę na uczelnie, zajecia do 20.00
6.00 :arrow: owsianka
7.00 :arrow: kawa z mlekiem
10.00 :arrow: chleb słonecznikowy z serem i masłem
13.00 :arrow: jabłko
15.30 :arrow: zupa grzybowa, trochę ziemniaków + pierś z kurczaka
18.30 :arrow: 2 kromki chleba ciemnego z almette i papryka
Cwiczeń wczoraj nie było, dizś tez nie bedzie, ale za to w sobotę to będę stepować :) tzn mojemu tatowi zachciało się kisić kapustę jak to za starych czasów na śląsku bywało że kisiło się całą beczkę kapusty na zimę. No i mój tata wytargał skądś taka wielką beczkę i zarzyczył sobie całą bekę kapusty. Padło na mnie że będe ja udeptywać więc trochę się namęczę :D
Zapomniałam o najwazniejszym... :?
Cofam suwaczek na 70, bo tyle teraz pokazuje moja waga...
Widze ze i Tobie sie rpzytylo,choc mi przytylo sie wiecej niz 1 kg....Hmmmmm.Mam nadzieje ze szybko zejdzie....
Zapracowana Kobieta ostatnio jestes i wiadomo ,czlowiek nie ma specjalnie czasu/sily na przygotowanie posilkow....Czas to zmienic....
Gratuluje.Teraz czeka WAs troche pracy.
Pozdrawiam.
witaj gryjtko,
skoro już obie mamy internet,to znów mozna zacząć razem walczyć!!:D
Brawo za to,ze chcesz wykupic karnet na basen, mam nadzieję,że będziesz zadowolona z podjęcia tej decyzji:)
Szkoda,że musiałaś cofnąć suwaczek:( Ale pewnie teraz, z nowymi,zapisanymi załozeniami,będzie Ci łatwiej trzymać sie w ryzach i znów gubić zbędne kilogramy.
Stepowanie w kapuście, świetne :D
Waga...70 to nie jest zły wynik, na pewno szybciutko wrócisz do 69, a potem dalejw dół, powodzenia :wink:
Hej,
Piszę zasypiając nad klawiaturą. Więc będzie krótko.
Meeg stepowania w kapuście nie było, bo nie kupilismy kapusty. Miałam po nią jehcac w sobotę rano na targ, ale pech chciał że kiedy w piątek wieczorem wracałam z uczelni do domu złapałam gumę, no i rano zamiast na zakupy trzeba było do wulkanizatora się udać, a przed zimą kolejki jak za komuny, potem szybko jeszcze na spotkanie z Komisji Wyborczej no i nie dało rady... ale co się odwlecze to nie uciecze, stepowanie będzie na pewno.
W sobotę dietowa klapa, zjadłam kawałek pizzy o 22.00.
W ogóle to jestem niewyspana, w sobote położyłam się przed pólnoca a o 3.30 już wstawalam, bo do komisj na piątą :/, cały dzień na nogach a właściwie na tyłku. Do domu wróciłam o 1.00 ( to i tak szybko :D) a o piątejznowu wstawałam do pracy. Jest masakra !! Na razie kawa jeszcze na mnie działa. A propo kawy to spadam na kawkę i sniadanko.
oj,gryjtko,ależ z Ciebie zaganiana osóbka!!
Tylko pytanie ile tak wytrzymasz?!
Wyśpij się,kobieto, bo nam tu wkrótce padniesz!!:)
A co do pizzy,to ja co prawda jeszcze nie nagrzeszyłam, ale ..mam zamiar. No tak za mną chodzi to paskudztwo,że nie mogę się odpędzic,dlatego chcę ,w któryś dzień zrobic pizze [ domową] ,zjeść ze 2 kawałki,a potem poćwiczyc i pójść na spacer.
Bo coś czuje,ze jak tego nie zrobię,to pewnie P. namówi mnie kiedyś na nią późnym wieczorem:/
O kurczę, zwariowany weekend :wink:
A pizza...od czasu do czasu każdemu się nalezy :wink:
nic mi się nie chce...
wczoraj przespałam całe popołudnie i wieczór...
nawet na forum mi się nie chce zaglądać...
jesienna depresja...