-
będę taka jak chcę!!!
no dobrze...zaczynam...
nie wiem skąd wezmę siłę na kolejne odchudzanie...gdzieś się tak silna wola zapodziała :( ale nie narzekam! nie mam nadwagi...przy wzroście 173 ważę 62kg...niektórzy mówią że to waga idealna ;/ jak dla kogo...dla mnie nie cyferki są ważne...tylko to jak sie czuję i wyglądam...a fakty są takie
duży brzuch...pokaźne biodra i uda...od pasa w górę wszystko ok (no moze troche za mały biust :wink: )
mam 19 lat...przez 18 byłam grubasem...dwa lata temu podjęlam walkę i zwalczyłam 22kg...ale dalej mam problemy z samoakceptacją...mam wizję siebie którą chce osiągnąć i wierzcie to nie jst obraz anorektyczki ew. wieszaka na ubrania....po prostu pare centymetrow mniej tam gdzie ich jest za dużo :)
przyszło lato....słońce dodaje mi energii...wierze ze sie uda!!
-
Ja też wierzę, że Ci się uda. I trzymam kciuki (licząc na wzajemność ;))
-
dzieki! już od jakiegoś czasu mam taką metodę...myślę o tym że jak potrzymam kciuki za inncyh którzy walczą tak jak ja...to i oni pmyślą o mnie....(im więcej dobra wysyłasz tym wiecej do ciebie wraca) :)
-
Jasne, efekt placebo murowany :):):)
-
no nie po prostu świetnie... :? wrrrrr a tak sie pieknie zaczeło....
poziom endorfiny wzrósł mi dziś samoistnie - ze szczęścia że tak malokalorycznie iz zdrowo jadłam....aż....no właśnie...aż mamuśka wróciła z domu...moja kochana mamuska, która sama mając balast w postaci przynajmniej 25kg, uwaza to za rzecz normalną a mnie za chudzinę świata nr jeden....
o ironio! o perfidio! nieopatrznie wspomnialam jej ze od dziś walczę od nowa i co? w siatce z dzisiejszymi zakupami oprócz mleka 0% i wszelkiej maści owoców i warzyw...lezały sobie moje ulubione ciacha :( na moje pytanie "co to jest?" mama z niewinna minką srwierdziła: "jutro masz ezgamin na studia, chcialam ci poprawic humor" i klops....nie wytrzymalam w stresie zawze sięgam po sodycze....co ja gaddam? zawsze sięgam po słodycze jesli są pod ręką...jak to zwalczyć? i tak na marginesie czy Wam rodzinka też tak "cudownie pomaga w odchudzaniu"
-
Oczywiścieeee, że tak !!!! Wszystkie grzechy, które popełniłam od początku diety są winą mojej mamusi. Tak jak dziś. Od rana trzymałam się świetnie, rano twarożek, pomidorek, potem wiśnie, agrest i parę ziemniaczków bez masła i do tego dużo ćwiczeń, aż tu bach ... mama przychodzi z pracy i co wyjmuje z siatki ???? Ano oczywiście, dwa śliczne, stugramowe pudełeczka lodów waniliowych z polewą toffi !!!!!!!! Zjadłam jedno opakowanie, nie mogłam się powstrzymać, ale nie było tak źle, bo już nic nie jadłam, a gdybym się nie skusiła na te lody, to skończyłabym z bilansem głodówkowym, a to podobno wcale nie pomaga w odchudzaniu. No i spaliłam skrupulatnie te lody na rowerku. Poza tym moja mamusia niby chce się odchudzić, bo ma parę...dziesiąt kilo do zrzucenia, ale za bardzo lubi jeść. Tak jak dzisiaj: zaserwowałam jej obiad (ziemniaki z kotletem i surówką), a ona zaczęła grymasić, że niby taka duża porcja. I co ? Zmiotła, rzecz jasna, wszystko z talerza. A potem zaglądam do jej pokoju, a ona leży na łóżku z gazetą i chrupie paluszki. W ogóle to u nas w domu zawsze jest coś słodkiego. Aż dziw bierze, że tak dobrze się trzymam, bo od dawna jedynymi słodyczami, na które sobie pozwalam są lody. Jem je i chudnę. Co prawda od paru dni mam przestój, ale to podobno normalne. Ważne, że już trochę schudłam i myślę, że dalej będzie tylko lepiej.
-
ok nie był taki najgorszy ten pierwszy dzień...
swoją drogą fajny termin sobie wybrałam- dzień przed ezgaminem na studia heheh :lol:
moim podstawowym grzeszkiem są duuże wieczorne posiłki...a dziś wypiłam kubek mleka 0% i wcale nie czułam podobieństwa do wody :wink: mleczko jak mleczko...pyyszne i sycące...gdziesik czytałam że ludzie pijący dużo mleka zjadają dziennie mniej kalorii niż inni...no zobaczymy...
acha no i żeby było mobilizująco - poczyniłam dziś wszelkie pomiary....najwięcej problemów mialam z centymetrem krawieckich "zesz kurde gdzie to trza przyłożyc?" hihi
a więc...:)
waga 61.5 (co mnie zdziwilo...gdzie te 0.5 kg?)
talia 74..buuuuu
biodra 95 2 razy buuuuu
biust...lepiej nie pisac bo żenada hehe a tu i tak nic nie zmienie...trza mi maści na wytryski a nie biustonosza :P
kurde- ja mam chyba strasznie lekkie kości....
przy mojej wadze powinnam mieć troszkę weższą talie i biodra...no to do dzieła!! dobranoc grubaski kochane
-
przede wszytski BARDZO BARDZO GRATULUJE tego co juz udalo Ci sie osiagnac:-) a po drugie to sie przywitac chcialam:-)
mam prawie 22 lata, z tego lkadnych 20 przezylam z nadwaga. moze nie straszna aale jednak. mierze sobie 171 cm, i w szczytowym momecie wazylam 77.5- cialo rozlazle, sflaczale;-|
teraz po pewnym czasie walki waze 64. bylo juz 60 no ale...:-|
teraz do konca wakacji chce dojsc do 57.5 zeby 20 bylo za mna rowne:-)
powspieramy sie wzajemnie?
<u mnei w domu grasuja czekoladki, a ja starm sie tzrymac 1000 kcal>
pozwolisz dolaczyc?
-
o mamuniu!! jak fajnie!!!.... acha przepraszam DZIEŃDOBRY Wszystkim :)
wracając do tematu :) tak...naprawde bedzie mi SUPA CHRUPA :wink: fajnie jeśli powalczymy razem....:) może nie będzie tak trudno skoro juz tyle osiągnęłyśmy (bo i Tobie nalezy się solidne GRATULEJSZYN) do dzieła :)
a co dzisiaj? dzisiaj to była masakra....nie nie mowie o jedzonku :P po prostu mialam ezgamin na studia 2.5 h bleeeeeeh....zobaczymy czy mi sie udało pobić inne móżgi ktore razem ze mną zmagaly się z testem heheh....
z oczywistych powodow zlamalam dzis moja regule regularnych posilków...ale jako tako z tego wybrnęłam...troche za dużo kalorii mi sie nazbierało..więc dziś bez kolacyjki tylko płyny!!!
teraz kiedy skończył sie okres kucia....moge się wziąc za aktywne spalanie resztek mego tłuszczyku...( " o matko i córko :!: :!: ") i tu okrzyk mojego Wlasnego Na Wyłączność :) Lenia...jejuuuuu jak mi sie nie chce
a co u Was?
-
muszę sobie pogratulowac :!: ja- Pierwszy Leń Rzeczpospolitej- wczoraj troche pobiegałam, wprawdzie było to tylko 10 min...tyle zajmuje mi dystans (tam i spowrotem) do mojej kumpeli hihi...zawsze to coś...:) ale szczere mówiąc bieganie nie dla mnie :( irytująco na mnie działa...a sport przede wszystkim powinien dawać przyjemność, prawda? z rowerkiem już troche lepiej, ale teraz taka pogoda ze szkoda gadać :(
lubię ćwiczyć w domu...taniec, aerobik...nawet sobie cieżarki kupiłam ("będę mieć ramionka jak Lara Croft" hehehe) tyle że JAASSSSNA CHOLLLEEERA już od miesiąca i przynajmniej jeszcze przez dwa, bedę się gniotła w jednym pokoju z bratem i siostrą....bo mój i wyzej wymienionej siostry jest poddawany remontowi..i trudno jest znaleźć te przynajmniej 30min samotnośi aktywnej :).....pocieszam sie myślą, że będzę miały śliczniutki, odnowiony pokoik, z duuuużą ilością miejsca na ćwiczonka :)
jestem już po śniadaniu...chciałam sobie policzyć ile kalorii zjadłam, ale nic z tego...nie wiem jak się nazywa wędlina którą jadłam :lol: chyba muszę pytać mamy wcześniej :)
o! przypomniało mi się...jaki jest najlepszy sposób żeby oduczyć się słodzenia herbaty i tym podobnych płynów?? od razu zero cukru czy np ograniczyć porcję do polowy?? za wszelkie rady będę dźwięczna hehe
ps. gdzie sie podziała nadziejka?? :) ktokowliek widział, ktokolwiek wie...
-
buuuu nikt do mnie nie zagląda....buuuu :(
sama do siebie ale i tak napisze :wink:
chyba już wiem co będzie zajmować tą sporo przestrzeń w nowym odnowionym pokoiku...nie chce zapeszać ale moja Rodzicielka coraz częściej mówi o ROWERKU stacjonarnym...juuuuuuuupi...podobno jak sie ma 2-gą gr inwalidzką (tak jak ma mama) to na tego typu sprzęciory dają jakieś zniżki....:) bo bez nich raczej nie byłby ten zakup mozliwy (remont+moje chyba niestety płatne Studia)
NIO!!! to bedzie fajnie....
jak narazie na liczniku mam ok. 600 kcal ale przede mną jeszcze mleczko (chyba już wpadam w rutynę) i chałka...mniam mniam...obiecuję ze zjem tylko kromkę...chyba :twisted: )
pozdro
-
no jakos się trzymam ;) ale niestety nie w moim postanowieniu, że będę się wazyć co tydzień albo jeszcze rzadziej...dzis nie wytrzymałam, wskoczyłam na wage i pokazało 0.5 kg mniej hmmm...ciekawa jestem czy to już na stałe :) zobaczymy we wtorek...wtedy minie tydz od mojego pierwszego postu tutaj :)
a śniadanko wyglądało tak:
kromka grahama
troszke serka białego półtłustego (jakoś chudego nie trawie :? )
śledzik w pomidorze...ale taki malutki (nie mogłam sie oprzeć...uwielbiam to poprostu) no i ta nieszczęsna herbata z cukrem :evil: jak ja sie mam oduczyć słodzić?? no jak?!
na obiadek, jak zwykle w piątek, bedzie zupa ziemniaczanka wg przepisu moje Dziadka, mówię Wam pyyyycha, i do teo malo kaloryczna :)
no to narazie tyle....buźki[/b]
-
:( a miało być tak pięknie....:(
cały dzien było świetnie...godz 19 a na liczniku niecałe 1000kcal
i poległam...taka bylam z siebie zadowolona że przeszlam egzamin pisemny na studia i zstał mi tylko ustny (juuuuuupi) że z tej radości stwierdzilam ze kawalek placuszka to nic wielkiego...z tego nic wielkiego zrobiły się 4 WIELKIE kawaliska :( teraz siedze i pije mięte bo mnie wydęło i brzuszek boli buuuuuu: :cry: ale dzieki temu przekonałam sie chociaż ze mi sie zoladek skurczył :)
dobrze ze chociaż posiedze jeszcze do północy nad nauką...boje się tego ustnego:(
stanowczo nie jestem dziś z siebie zadowolona...udzielam sobie reprymendy oficjalnej :) i Was proszę o to samo :)
dobranoc
-
kochanie, jesli wieczorem bardzo chce ci sie "cos przegryzc";)) to zrob sobie kisiel - 1 kubeczek, ale nie slodz go, wiec "gorace kubki odpadaja" - kup zwykly i wsadz do lodowki, mozesz dodac troche jablek. na pewno jest to lepsze rozwiazanie niz kawalek "placuszka";))
-
dziękuję :) wypróbuję przepis na pewno :wink:
gorsza sprawa że ja ten "placuszek" sama dzisiaj rano upiekłam heh...dla rodzinki...
co za ironia :) ale już mi lepiej...co sie będę załamywać !!
pozdrawiam Cię Loc serdecznie
-
jezeli masz silna wole i bedziesz umiala !!!! utrzymac przez jakies 4 miesiace PO diete 1000 - 1200 kcal to polecam diete kopenhaska co ja wlasnie stosuje - minelo 6 dni a ja schudlam 5 kg!! z tym ze niestety jest ona bardzo wyczerpujaca no i trzeba byc systematycznym, trwa za to tylko 13 dni;)) poza tym - zapisz sie raz w tygodniu na aerobik i raz na silownie, naprawde pomaga!! bez tego zadne odchudzanie nie da rezultatow spodziewanych, wiadomo ze latwiej jest zgubic 10 kg niz 3;))
-
hmmm...wiesz...ja raczej sceptycznie podchodzę do wszelkiego typu diet "układanych"...wiesz o co chodzi :wink: to co zrzuciłam....zrzuciłam dzięki ograniczeniu porcji o połowę (no oczywiście wybierałam to co nie bardzo kaloryczne) i ćwiczeniom (rowerek+aerobik) i jakoś poleciało....nie muszę chyba dodawać że miałam wiele wpadek :) tak jak dziś...
wtedy bardzo pomógł mi dietetyk...mam problemy z tarczycą więc tak pokaźną nadwagę mogłam zrzucić tylko pod okiem profesjonalisty...teraz tez się chyba wybiorę....ale co tu jeszcze można zmienić? heh
co do "kopenhaskiej"=> "dziękuję, postoję"...:) nie na mój żołądek i nerwy...zresztą wiem z dobrego źródła ze naprawdę nie nalezy stosowac jej przed ukończeniem 20 lat... ponieważ ona dziala na zmianę metabolizmu a to w czasie dojrzewania raczej nei wskazane :)
dzięki za rady...myślisz ze siłownia to coś dla mnie? mam kondycje bo dużo jeżdzę na rowerku ii ćwiczę...ale mięsnie/ :shock: hehehehe
ps. i zaglądaj czesciej bo sie samotna tu czuje :0
buźki
-
to znów ja :) ale chwilunkę tylko :)
bede dzisiaj miala bardzo pracowity dzień....z czego się cieszę ogromnie bo strasznie mi ciązy na sumieniu (i żołądku :lol: ) ten nieszczęsny placuszek :) dzisaj przy sniadanku tak bezczelnie sie domagal zeby go połozyc na talerz, ze musialam wyniesc go do spizarki :)
a tak wogóle to nie jest źle :)
śniadanko
serek biała półtłusty - 4 kromeczki
pół pomidorka
3 plasterki fileta z indyka
herbata BEZ CUKRU!!!! hurra juuuupi, udalo mi się!! chociaż nei powiem zeby mi jakos szczególnie smakowalo :? :) ale co tam...kwestia przyzwyczajenia
zaraz idę sobie zrobić pranie (oczywiscie ręcznie) :) to troche kcal poleci
później ezgamin ustny brrrrrr
a wieczorkiem i nocą IMPREZA!!!! juz sie nie moge doczekać...tak dawno nie widzialam mojego słoneczka :)
pozdrawiam liczę na odwiedziny :) buźki[/b]
-
no skoro tak to faktycznie nie, ja wlasnie dzis swietuje 7 dzien dziety i 5 cm mniej w akzdym mozliwym miejscu!!;)) co do silowni - polecam, 2 razy w tygodniu po 1,5 h w zupelnosci wystarczy, przekonaj sie do tego!! ja tez myslallam ze to nudy i nadete babety i faceci jak szafy, ale jak cwiczysz sobie wlasnym rytmem - jest ekstra. a jesli nie wiesz jak - polecam gazete "shape" - naprawde fajne cwiczenia sa tam elegancko rozpisane!!
co do jedzenia, na sniadanie polecam Ci pol duzego jogurtu do picia, a do niego dodaj siemie lniane, otreby (teraz mozna kupic pyszne granulowane jablkowe albo sliwkowe), troche slonecznika, orzeszkow (moga byc ziemne byle nie solone!! i nie prazone!!) dobrze dzialaja tez sliwki suszone, odrobina wiorkow kokosowych - taki miks dostarczy Ci eneregii na caly poranek, a nasiona idealnie uzupelnia diete w blonnik i troche Cie zapchaja;)) malo kaloryczne takze jest inne sniadanko: 2 kromki chleba razowego otoczone w jajku roztrzepanym z odrobina mleka i usmazone na kilku kroplach oliwy z oliwek - palce lizac;))
-
aha, a herbate zastap herbata zielona - daje efekty i naprawde mozna sie do niej przekonac!! pij jej jak najwiecej. dobrze dziala tez sok z lopianu- kupisz w kazdej aptece za jakies 5 zl;))
ja tez chowam placki i slodycze;))
-
mniam...tak piszesz ze aż chce się jeść :) hiehie...no ale tylko w porze przewidzianej w programie dietki :):) dzieki za wszystkie rady i czekam na kolejne....i GRATULUJE sukcesu i wytrwałości...oby tak dalej!!
a ja przed chwilką wróciłam z egzaminu...uff...było ciężko..ale nei myśle o tym...pomyslę o tym we wtorek :) bo wtedy wyniki :P
dopiero teraz zaczęły mi się prawdziwe WAKACJE, bez kucia, egzaminów i innego badziewia brrrrrrrr
JUUUUUUUUUUUUPIIIIIIIIIIIIIIIIIII
a teraz obiadek:
150 fasolki szparagowej (takiej prosto z wody)
pół pomidorka
jajeczko na twardo
szklanka mleka 0% :D
zaraz ide sie kompciać...robic na bóstwo itp. (troche to potrwa :wink: ) i chyba juz nic nie będę jeść...chociaz może coś przekoszę przed wyjsciem bo padlabym na tej dyskotece - bawie sie zawsze do rana
udanej sobotniej nocy zyczę Loc i wszystkim grubaskom :D buźki
-
to znowu ja :)
nie zaglądałam przez całą niedzielę.....a to dlatego że odsypiałam sobotnią imprezę, a później wybrałam się na....niedzielną :twisted: w sumie to wyczhodzi (bo patrzylam za zegarek) gdzieś tak z 5h tańca na dyskotece...wg licznika na naszej stronce 1h=700 spalonych kcal :shock: WOW...pracowity weekend....hihi
jakoś specjalnie zadowolona nie jestem...bo to i tak powtorzy się dopiero za tydzień...oza tym niezbyt zdrowo jadłam, bo tylko obiad (fasolka szparagowa+filet z indyka na oliwie)=> po imprezkach nie mam apetytu
no i skończylo się na tym że dziś mi brzuch do kręgosłupa przyrósł :D co tu zrobić żeby go nie rozepchac zabardzo?? :wink:
a co dzisiaj?
jak narazie śniadanko
kromka grahama+ masełko
1.5 plasterka szynki gotowanej
ogórek
a po sniadanku ZIELONA HERBATKA....Loc chyba rzeczywiscie się na nią przerzucę...
zaraz jadę na zakupy bo mi sie wszystko "moje jedzonko" pokończyło...a póxniej na słoneczko posmażć się trochę :)
buźki
-
o mamo!! alae była BURZA przez duże B......a ja jak zwykle bez parasola, w sandalkach i obładowana zakupami...jeeeeeesssssuuuu :shock: bałam się straszliwie, dlatego nie zważając na ciężar zakupów (a ciężko było oj ciężko :wink: ) dystans z przystanku autobusowego pokonalam w ekspresowym tempie...ale i tak wygladalam jak zmokła kura...Zmokła Mocno Przestraszona Kura :?
ale to nic....w nagrodę zjadłam pyszne dwa danonki truskawkowe...nie dość że pyszne to jeszcze niedużo mają kcal a dużo wapnia..."danonki! rosnę zdrowo" :D hihi
a dzis chyba się skręcę podczas obiadu...mamy w końcu młode ziemniaczki...takie domowe, pyszniutkie mniam, mniam.......muszę się przyznac że moglabym je jeść cały dzień :oops: na śniadanie, obiad i kolacje :twisted: zajrzę tu po obiedzie...powiem się bez bicia ile zjadłam :D
jutro dzień ważenia... :( boję się troszeczkę....bo na rewelacje się nie zanosi...do tego jestem w trakcie tych wspaniałych dni dzieki ktorych kobieta jest kobietą :? tak, fajnie...tylko czemu się musze wtedy tak podle czuć? ech.....kolejna sfera życia gdzie faceci mają lepiej....i nie przemawia przeze mnie feminizm :twisted: tylko bolący brzuszek :D
pozdro
-
super posty, fajny optymistyczny ton!!! wielkie cmok! baaardzo mi to pomaga w utrzymaniu własnego reżimu choć dopiero 4 dzień mija. ale jakoś WIEM że się uda. najpierw parę kg, potem może 10 a potem to zobacze jak wyglądam. nigdy nie byłam za bardzo szczupła, więc nie wiem jakie będą efekty wzrokowe. boję się o mój murzyński tyłek hehe :D
no i BURZA przyszła do Warszawy ! bosssko wreszcie się odświeży powietrze !! :D
-
witaj rain!! jak milo że do mnie zajrzalaś...strasznie sie ciesze, bardzo mnie motywują posty innych "walczących" hihi bo widze ze kogos interesuje co tu bazgrole i teraz wstyd mi będzie jeśli cosik zawale...tak więc=> zaglądaj jak najczęściej :D i POWODZONKA zobaczysz będzie świetnie...wszystko Ci się uda :!: :!: :!:
ano własnie...jestem po obiadku :roll: zjadlam 3 średnie ziemniaczki ( o bosheee ale sie chcialo więcej...moje kubki (czy kupki? :wink: ) smakowe tak się prosily o dodatkową porcję, ale nie dałam sie :) do tego kubek mleka 0%...jem mniej niż zwykle...bo mnie brzusio nadal boli :cry: już zadne proszki nie pomagają...podobno jakies cwiczenia usmierzają ból podczas menstruacji :?: wiecie moze jakie? pomoooocy :shock:
-
acha no i rain=> odwdzięczam się CMOKIEM 8) co tam u Ciebie :?: [/b]
-
dzieńdoberek jaki piekny dzisiaj mamy dzien :) az sie chce spiewać.... no dobrze, nie odbiegam od temtu...dzis mój Dzien Ważenia blady strach na mnie padł rano :shock: bo wczoraj byłam z moim Miskiem w kinie...a Misiek jak to Misiek: "Moniś! co to ma znaczyć, że nie chcesz loda?Chyba sie znowu nie odchudzasz?!" i patrzy na mnie przerażony tymi słodkimi oczkami swymi :lol: no i musiałaam, no musiałam...zjadlam 3 gałki :oops: :oops: :oops: ale były pyszne więc już nie żałuję, zresztą byłam w domu dopiero ok 24 a lody były po 19 więc troche czasu uplynęło
dodać do tego jeszcze mozna 1h40min bezustannego śmiechu na "Shreku 2" (gorąco polecam, jak ktos nie był to do kina!! biegusiem :wink: )
dumna jestem bo poxniej mnie jeszcze namawial na popcorn i frytki ale tym razem sie wymigalam jakoś :D
powracając do tamatu 8) szybko wskoczylam rano na wage i o dziwo (po mimo paru dietowch wpadek i miesiączki) pokazała 61 kg czyli -0.5kg to już coś!!
aha, dziś zaczynam diete jogurtową, nigdy jeszcze nie stosowalam żadnej specjalnej diety, ale kumpela schudla 5kg i jest zadowolona...a że uwielbiam jogurty (boję się ze po tej diecie nie bedę mogła na nie patrzeć :shock: ) i jadlospis smacznie w miare się przedstawia to sprobuję!! zobaczymy :)
DZIEN 1
śniadanie: 175 g jogurtu owocowego z 2 łyżkami płatków kukurydzianych, duża mandarynka
-
zaraz jadę sprawdzić czy sie dostalam na anglistyke....albo bedzie dół albo euforia=> zobaczymy :?
II sniadanie
150 g jogurtu naturalnego
pomidor
kanapka z chleba pelnoziarnistego i 2 plasterkow polędwicy drobiowej
-
JUUUUUUUUUUUUPI Jestem Studentką Anglistyki :D :D :D
nie mogłam uwierzyc kiedy zobaczyłam swoje nazwisko na liście przyjętych :shock: wgapiałam sie chyba z 15min :D :D :D hihihihihihihihihi
a w nagrode zjadłam........a GUZIK Z MAKIEM!!!! wlaśnie że sobie nie pofolgowałam...w nagrodę trzymam mocno dietę!!! i w październiku bedę Smukłą Studentką Anglistyki :twisted:
obiad:
100g gotowanej rybki z warzywami (marchewka+pietruszka+pół selera)
surówka ze szklanki kapusty pekinskiej z 150g jogurtu naturalnego +przyprawy
__________________________________________________ ______________
jeszcze na liście mam podwieczorek i kolacje :shock: gdzie ja to mam zmieścić?? chyba sobie odpuszcze bo jest tak gorąco ufffff
-
Gratuluję, aż Ci zazdroszczę :)
-
qqrq5=> dzięki i wielki cmokas...a zazdrosc to zwykle uczucie motywujące :D hihi
przed chwilką wstałam i muszę się sama zbesztać.... :oops: silnej woili to u mnie ze świeczką szukac...ano tak..jak sie wczoraj znajomi dowiedzieli ze sie dostalam na studia to nie nie mogli takiej okazji przepuscic :? rozpalili grilla :( i skończyło się na kiełbasce dosc pokaźnej i o zgrozo :shock: 1.5 piwa :cry: a to wszystko dlaego ze ja sie nie moge przed nimi przyznac ze sie odchudzać na mnie bo zaraz : "oszalałaś?! chcesz sie zagłodzic?!" itd. itp. jakby nie mogli zrozumiec ze ja sie nie głodze po prostu staram sie mniej i bardziej zdrowo jeść... :? no to wczoraj faktycznie mi wyszło :( echhhhhh, dobrze e chociaz nie zjadlam podwieczorku i kolacji przewidizanuch w diecie..no nic...kontynuuje ją dalej
Dzień 2
śniadanie: 175 g jogurtu owocowego + 2 łyżki muesli
jabłko
-
a fuuuuuuj! ależ okropieństwo mialam na 2gie śniadanie....fuuuuuuuj, myślalam sobie "taki fajny, zmodyfikowany chlodniczek" bleeeeeeeh :? nie wiem czy warto trzymać się tej diety skoro znowu ja zmieniłam...a bylo tak
II śniadanie
175g jogurtu naturalnego zmiksowanego z połową szklanki soku pomidorowego i szklanką natki (ohyda :( tego nei zjadłam)
kromka pumpernikla z 3 plasterkami chudego serka
no i tak...zamiast tego pseudo-chłodniczka zjadłam 1danonka...wrrrrrrrr jestem zła :evil: czy ja musze byc taka wybredna??[ piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiip] :twisted: [/b]
-
jestem po obiadku już :) wcześniej było 5min na skakance (własnej roboty, rączki od starej-dzieciecej+sznurek do wieszania bielizny :wink: moglabym być gosciem programów "zrób to sam" i "pan złota rączka 8) a co!! :D ) dawniej potrafiłam z godzinę skakac. :shock: ..mam nadzieje ze szybko wrócę do formy :)
obiad:
100 g piersi z indyka smażonej na łyżce oliwy
150g kalafiora
2 ziemniaki młode
szklanka soku grejpfrutowego :)
______________________________________
a teraz idę sobie zrobić pranko :) [/b]
-
Część
Właśnie dziś zaczełam się znów odchudzać:)
Znów- bo odchudzam się już prawie 10 lat:)))
Straszna beznadzieja, a tak na serio to od urodzenia dziecka czyli 3 lata.Brdzo chciałabym zrzucić 5 kg. ale jakoś mi nie wychodzi.
POMOCY!!!!!!
-
CZEŚĆ JOLU chciałam Ci zakomunikować że osiagnęłaś swój pierwszy sukces :) zaczęłaś :!: :!: :!: i nie wazne ile razy już zaczynalaś...to wymazujemy z pamięci :) jesteś teraz jak biała czysta kartka papieru hehehe "tabula rasa" (ale się mądrzę 8) )
trzymam kciuki!! zobaczysz ze bardzo łatwo znaleźć w sobie siłę i determinacje!! co to dla Ciebie!! jesteś już po porodzie....podobno nie ma wiekszego bólu :) więc wyrzeczenie się kalorycznych i tłustych rzeczy to pestka :D POWODZENIA :!: :!: :!:
-
dzieńdoberek jaki sliczny dzionek!! słoneczny, upalny....to co lubię, za jakąś godzinę jadę z kumpelą nad wodę...potaplać się trochę i posmażyć :) 8) ehchh...kocham lato (tylko znowu odzywają sie kompleksy=>"jeeeenyyy jak ja beznadziejnie wyglądam w tym stroju kąpielowym") mam nadzieję że pojedziemy na jakieś odludzie :wink: heh
troszke się rano zdenerwowałam bo chcialam sobie poskakać na skakance a cały czas ktoś mi przeszkadzał :evil: nie cierpię jak muszę przerywać ćwiczenia...bo później już mi sie nie chce od nowa....kurde :!: :!: ale zmuszę się dziś! chociaż 10 minutek...pliiiizzzzzz
Dzień 3
śniadanie:
125g jogurtu owocowego+3 łyżki muesli
kiwi
-
Malusio jesz na tej diecie:(
I masz siłę jeszcze skakać??
-
wiesz co? to sie tak wydaje że to jest mało :wink: wiem...mówię jak material na anorektyczkę :) ale bez obaw zaraz zjem pyszne 2gie śniadanko, zresztą w taką pogodę jeść się odechciewa :?
II śniadanie
kanapka: pupernikiel+twarożek wiejski+2 plasterki polędwicy drobiowej
kochana jesteś!! dzięki za troskę...cmok dla ciebie
a co do skakania...co z tego że mam silę i ochotę...jak mi cały czas ktoś przekszadza :evil: teraz stanęło na 12min=> przecież to nic :? musze sobie znaleźć jakieś ustronne miejsce
[/b]
-
Ja mieszkam na parteże, a skacząc wydaje mi się, że wpadnę zaraz do piwnicy:P
ŚWietny widok- słoń na skakance:P
Żresztą u mnie w pokoju jest strasznie mało miejsca i co chwilę o coś zachaczam. NIe wyjdę przecież na dwór i nie zacznę skakać z dzieciakami:P
Dobrze, że na siłowni nikt nic nie mówi o słoniu na skakance:P
-
Drugi dzień diety:) Ale czy mozna to nazwać ietą ??? Wczoraj wchlonełam 1900 kcl, co prawda spaliłam 500, ale to i tak nie jest 1000 kcl.:))
Dziś mamy 13.00 a ja już zjadłam 600 kcl, a spaliłam 200 tylko.
Tak to ja się na pewno nie odchudzę