-
hmm, i jestem :) przerwa do 17, czyli najtrudniejszego egzaminu - rozszerzona historia... właściwie marna pauza, uczę się... ale za to :) mogę zmienić wskaźnik swojej wagi :) suuuupcio ;)
linunia, a właśnie ta moja wolność kilkumiesięczna przepadnie w tym roku, o dziwo mam pare ofert pracy i z którejś zamierzam skorzystać :) tylko nie wiem, czy Cypr czy tutaj na miejscu, kwestia wyboru na szczęście :) niemniej dziękuję Ci bardzo za te kciuki i w ogóle w ogóle :*
Meeg85, ja uwielbiam język polski, a na maturze w ogóle byłam cała w skowronkach, bo okazało się, że pierwszy fragment utworu pochodzi z książki, którą tydzień wcześniej czytałam ( z ogromnymi wyrzutami, że się nie uczę na polski ) :), ale zależało mi po prostu na idealnym wypracowaniu, bo akurat z języka polskiego potrzebuję jak najwięcej punktów... wiem, że będzie dobrze, ale nie aż tak jak bym chciała, nie jestem najzwyczajniej zadowolona w pełni... chociaż do narzekania też powodów nie znajduję :)
antestor, dziękuję Ci :) a czas dla innych zawsze się znajdzie :) "we all find time to do what we really want to do" ;)
Dziarra, hm, ja nie przejmowałam się językiem obcym za bardzo, bo chodziłam do klasy językowej, a zdawałam niemiecki, bo najdłużej się go uczę i myślę, że prezentuje, posługując się nim zdecydowanie lepszy poziom, niż w użytkowaniu angielskiego czy francuskiego... a przynajmniej tak myślałam, teraz sama nie wiem, bo angielski zawsze przychodził mi jakoś łatwiej i przyjemniej... ehh, jakoś to będzie :) mam nadzieję, że sobie poradziłaś :) a właśnie wszystkie egzaminy już za Tobą ?
pozdrowionka dziewczynki :*
ps. lecę teraz do was, bo mam mnóstwo zaległości
-
Hej Dennise! Gratuluje spadku wagi :D co do matury,to Cię dobrze rozumiem - ja też chcialam polski napisać super, bo to zawsze bylo to, co mi wychodziło najlepiej (no i teraz studiuję polonistykę :wink: ), mnie poszlo :wink: średnio, bo nie trafiłam w temat, ale wierzę, ze Tobie dobrze :D a co po maturze? Bo chyba jeszcze nie pytałam o to :wink:
-
ooo Meeg :) z nieba mi spadłaś :) słuchaj mogłabyś napisać co nieco jak jest we Wrocławiu na polonistyce? też myślałam ( między innymi o tym kierunku), a informacje z pierwszej ręki co do ogólnego życia młodej studentki polonistyki uniwersytetu wrocławskiego, dałyby mi pewien zarys :) z góry dziękuję :)
z tego spadku wagi bardzo się cieszę, to mnie tak strasznie motywuje do wytrwania w postanowieniach :) a dodatkowo to moje , w pewnym sensie, nowe życie zaczynam lubić coraz bardziej :) i taaaak mi lżej, dobrze i błogo :) spełniam się ;) życzę wam kochane, żeby ta dieta była przyjemnością, która pomaga w realizacji celów :)
-
Gratuluję spadku wagi :D
Ja właśnie wróciłam z biologii rozszerzonej i powiem że była średnia :) myślałam, że bedzie gorzej, ale i mogło byc lepiej, zreszta jak zawsze a ja jednak za orła naukowego nigdy się nie uważałam.. zobaczymy ;) Jeszcze tylko ang 22 maja wiec trochę czasu jest :) Hihi powodzenia na historii kochana :D
Ajć.. miło jak waga spada :P
-
Ale fajnie! Gratulacje! Cóż może dietkowicza ucieszyć bardziej? :D Trzymam kciuki za dalszą część matury i za dietkę, którą, jak widać trzymasz pięknie :D Ja też strasznie lubię to "nowe" życie, czyli zdrowe jedzonko, uczucie lekkości i nienapchanego wiecznie brzucha :D I oby tak nam zostało! :*
-
dziękuję dziewczynki :)
spadek wagi jest ważny, bo motywuje, ale najważniejszy nie jest, w końcu to tylko cyferki ;) to samopoczucie w pełni mnie satysfakcjonuje, to, że staram się żyć, ba, nawet ostatnio żyję, zdrowo :) a dzisiaj 11 dzień A6W :) i odzyskałam kontrolę nad tym, co ostatnio ewidentnie mi się spod niej wymykało :) w dodatku czuję, że to nie jest okresowa zmiana :) tak już chcę, przyznaję zresztą, że nie uważam już tego za dietę, ale za swój ostateczny wybór pewnej ścieżki :) nie odbieram tego w taki sposób, że to wyrzeczenia, droga przez męki, ból... zmieniło się moje podejście po prostu, sama nie wiem kiedy, może kiedy wczoraj biegłam z moim pieskiem i skakał tak radośnie :) może kiedy ja skakałam sobie leciutko na skakance mojego taty,wspominając jak uczył mnie skakać w iście bokserskim stylu :) ( sentymentalistka ze mnie :) ) a może kiedy obudziłam się rano z prawdziwą siłą, a nie jej imitacją, do budowania kolejnego dnia, z nadzieją, że dzisiaj też mi się uda, z wiarą w siebie... a uciekała mi wstręciucha jedna przez ostatnie pare lat, udało się ją złapać zupełnie niespodziewanie i mam nadzieje, że tak już zostanie :)
jeszcze raz wam z całego serducha dziękuję, to dla mnie bardzo dużo znaczy, Ktoś musiał mnie wspierać kiedy się podnosiłam, a wierzcie mi, że byłyście to Wy :) teraz jeszcze nieco chwiejnie, ale już stoję, a świadomość, że mam zespół asekuracyjny ;) przy sobie jest budująca :D
uciekam do historii :) buuuziam :) dobrej nocki :D
-
GRATRULUJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
JESTEŚ W POŁOWIE SWOJEGO SUWACZKA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
Masz rację strasznie ważne jest to, że po zgubieniu kilograma masz motywację do dalszego działania :):):):)
Życzę powodzenia, miłego wieczorku i jutrzejszego ranka!!!!!
Buzi
-
heloooooł ;)
tak rzeczywiście jestem w połowie pierwszego suwaczka :) a już niedługo będę w połowie drugiego i trzeciego też :) a jak! ;) jak działać to z rozmachem.o ;) póki co przetrzymuję wagę w ciemnej szafie, doigrała się w końcu ;) a właściwie to ja się doigrałam, bo przylazło do mnie to kobiece paskudztwo i ze względów oczywistych wolę nie stawać w tym okresie ;) na wadze, poziom stresów w tym miesiącu dramatycznie wzrósł a amplituda w porównaniu z wcześniejszą beztroską życia jest nie do zniesienia, także dziękuję bardzo, auto sado-maso odpada ;) o pogodzie zapomniałam wspomnieć, niestety nie rozpieszcza mnie i nie jest oczekiwanym gruntem, na którym wyrosnąć miała moja utracona maratońska sprawność ;) ale też minie, a póki co mogę dzięki wizualizacji nastawiać się psychicznie na złoto ;) i tylko dzięki wizualizacji ;)
jak to powiedział mój kolega : "okej, skończyliśmy szkołę, teraz trzeba zacząć się uczyć :roll: :D ..." no właśnie, już mam dosyć tej nauki, ale czuję się jednocześnie minimalistką w odniesieniu do wiedzy historycznej-tej nigdy dość (niby) ;)
dzisiaj ciąg dalszy średniowiecza i część czasów nowożytnych... właściwie mnie to cieszy, ale monotonia przy biurku jest deprawująca... ;)
miłego sobotniego wieczorku życzę i żeby nic nikogo nie skusiło, bo z doświadczenia wiem, że weekendy są pod tym względem zdradliwe :?
trzymajcie się :*
-
Dennise, a co byś chciała wiedzieć? :D powiem wszytsko bez ogródek :wink: więc pytaj :D
Może tak parę słow ode mnie, zacznę od żytcia studenckiego - suuuuuuuuuuuuuuuper :D jeszcze nigdy się tak nie wybawiłam, nie spotkałam tylu wspaniałych ludzi, nie odwiedziłam tylu teatrów, koncertów, przeglądów filmowych, co tutaj :) czuję się tu jak ryba w wodzie, miato jest otawarte na ludzi, to miaso studnetów :wink:
co do samych studiów, to chyba nie myślałam, ze beda tak wyglądac. Jest duży nacisk na lietrature, owszem, ale dopiero na językoznawstwo! Jesli interesuje Cię ta dziedzina (to witaj w klubie :wink: ), to możesz przystąpic do koła naukowego, czucy sie języka migowego, ucześtniczyc w warsztatach mowy ciała albo zaprezentować włane pomysły :D jesli jeszcze dokładnie nie wiesz, co Cię interesuje, to na studiach powinnas sie ukierunkowac. Co do specjalizacji, to nie do konca Ci moge udzielic rzetelnych informacji, bo ja ide takiem 5-letnim ( ostatni taki rocznik), a Ci, co maja 3+2, to chyba maja specjalizacje nauczycielska, nauczanie pl. jako obcego, edytorstwo, jest logopedia, ale poki co bez uprawnien do wykonywania zawodu. studia ciekawe, rozwijajace, co prawda, za duzo jednaqk czytania - w tym sensie, ze stawiaja na ilosc, a nie jakość, ale zdaje sie, ze młodsze roczniki maja już mniej lektur. Jakby co, pytaj. aha, podam Ci strone instytutu - www.ifp.uni.wroc.pl, wejdz na doum, dowiesz się wiecej, mnie znajdziesz po nicku :wink: odrobinkę zmodyfikowanym :wink:
-
Jejku, jak super się czyta Twoje posty... podnisłaś się, czujesz się lepiej, masz energię... naprawdę nastrajają optymistycznie do życia :D Ja doszłam do tego samego odnośnie do zdrowego jedzenia - chcę, żeby to był mój sposób na życie i na jedzenie już na zawsze, nawet, jak będę ważyć moje 57 wymarzone i zwiększę dawkę kcal, to żeby już zawsze to były rzeczy, które służą mojemu ciałku, zamiast je niszczyć. I odzyskac kontrolę nad jedzeniem... na razie mi się, dzięki Wam udaje :D
Życzę złapania wiary w siebie mocno i żeby Cię już nigdy nie opuściła!
-
Buziaczki tylko przyszłam dać bo lecę oglądać filmik...
więc: buzi buzi buzi buzi :):):)
-
Hej! Jak mija niedziela? :D
-
hej :)
Meeeguś, dziękuję Ci bardzo za wszystkie informacje i za stronkę instytutu też :* Wrocław jest taaaki artystyczny (prawda? ), a przynajmniej mi się z artyzmem kojarzy :)
hmm, niedziela... póki co operacja pod pseudonimem "Historia" , ale podejrzewam, że za jakiś czas się zbuntuję i dojdzie do dezercji na łono natury, albo co gorzej (dla szarych komórek) do zbiorowego picia wina-białego półsłodkiego :) wiem, wiem podobno to wróg diety, ale uwielbiaaaam :) zwłaszcza w pewnym kameralnym kręgu damsko-damskim :) hm, chociaż zazwyczaj jakiekolwiek plany w odniesieniu do spędzenia niedzieli z B. się nie materializują, bo ona jest konserwatystką, teraz zapewne je rosołek z rodzinką, później placki, kawa... a najczęściej noszony przez nią rozmiar? no oczywiście, że XS/S... a samotny spacer po lesie nie jest już tak wspaniałą perspektywą...
czyli jednak pozostaje mi ta nieszczęsna historia... :roll:
antestor, cieszę się, że moje posty są w stanie w jakimś stopniu nastroić Cię optymistycznie, bo jak wiadomo podczas diety, optymizm jest człowiekowi niezbędny :) mam nadzieję, że Cię nie opuszcza :) a swoją drogą, uświadomienie sobie, że pewne zmiany mogą być dla nas tak dobre i dodatkowo chęć wytrwania w tych zmianach, naprawdę ułatwiają to wszystko :) może nie całkowicie, ale jednak :)
trzymam kciuki, powodzenia :)
chcebycchuda, też przesyłam buziaczki :) ciekawy film? :) pozdrowionka :)
eh, no to lecę do "nauczycielki życia" :)
miłego dzionka wam życzę :) ogólnie miłego, nie rozdrabniając się na te aspekty bardziej jak i mniej związane z prozą życia ;)
buziam i ściskam :)
-
Ja też ostatnio piłam białe winko w gronie damsko-damsko-naleśnikowym :lol: 8) ojj, super było, może jednak uda ci sie przekonać te osobe?
A co do Wrocka, to znajdziesz tu wszytsko - i artyzm, i rozrywke i nauke, ja po prostu pokochałam to miasto :D
-
Wpadłam życzyć dobrej nocku mojemu Dobremu Duszkowi :D
-
Witaj Dennica :):):)
Filmik ekstra..."300"... o spartaninach walczących z persją....w 300 zatrzymali 30000 wojsk perskich :shock: :shock: :shock: Bardzo ładny tylko smutny film :(
To prawda, że optymizm jest w trakcie diety bardzo ważny :)...i w innych momentach też :):):) np. w trakcie matury :):)
Buziaczki kochana!!!
-
Słońce wiem,ze nie jest Ci teraz łatwo,
Ale zobaczysz będzie nagroda za Twoje naukowe wysiłki obiecuje!!!
Musisz byc dzielna, bo póxniej będą dłuugie miesiace błogiego lenistwa :D
a historia jest bardzo ciekawa,naprawde:)
Trzymaj siew cieplutko,
życze Ci udanego poniedzaiłku,
buzie:()
-
Co tam u Ciebie???
Całuski!
-
Forum już dziala, mozesz sie meldowac :wink:
-
Mam nadzieję, że jeszcze do nas wrócisz!!!!
Jak Ci idzie?? Bo my się tutaj niepokoimy, że nie piszesz!!!!
-
No właśnie, niepokoimy się, kurczę! Prosimy o raport!
Pozdrawiamy!!!
-
jestem, jestem i błagam o wybaczenie :wink: przepraszam, że musiałyście się martwić za taką paskudę, która gdzieś znika bez słowa, swoją drogą cała ja... czasami muszę się gdzieś zaszyć, wyciszyć, stać się pustelnicą :wink: wracam pełna skruchy i mam nadzieję, że jesteście skłonne przymrużyć oko na maturalne wybryki :) a poza tym mogę usprawiedliwić się brakiem serca u informatyka, który teoretycznie powinien zadbac o sprawność komputera i działania internetu, czego ostentacyjnie nie zrobił przez tydzień, w następstwie co 15 minut wyłączał mi się internet, już szykowałam się do wpisu, a tu trach i nie ma :roll:
moim atutem w obronie jest to, że obłędnie wiszą mi stare spodnie :) uwielbiam ten zwis :wink: paraduje w tych spodniach wyglądając jak damska wersja sk8'a, a mimo to nie mam aż tyle odwagi w sobie, żeby wejść na wagę, wolę nie wiedzieć... do 31 zostało mało czasu, a chciałam sobie taki prezent sprawić- 6 kg mniej :roll: hm, oby, bo w przeciwnym razie będę... hm, niepocieszona będę :wink:
dziewczynki jutro jeszcze tylko niemiecki ustny i z głowy :) a od 1 czerwca do pracy :) poodwiedzam was jutro, bo dzisiaj powinnam się jeszcze pouczyć, skoro nie raczyłam zrobić tego wcześniej :) jak zawsze wszystko na ostatnia chwilę...
buziaczki wam przesyłam i mam nadzieję, że u was wszystko w jak najlepszym porządeczku :)
do usłyszenia :*
-
Ja też lubie ten zwis :wink:
Wybaczamy, wybaczamy, ja też sostanio miałam przeboje z netem, ale się nawściekałam, no i matura, więc jesteś rozgrzeszona, najważniejsze, ze się tzrymasz :wink:
-
matura, matura i po maturze :D ufff, na szczęście mam to za sobą :) a o przyszłości wolę nie myśleć...
póki co cieszę się uzależnieniem od skakanki i właściwie ta skakanka jest jedynie pewna w moim życiu, zawsze na swoim miejscu, zawsze zwarta i gotowa ;)
a waga nadal jest przetrzymywana w szafie, hm, w czwartek się zważę :) to będzie albo totalne rozczarowanie albo sukces, raczej nie porażający, ale jednak jakiś... boję się tej wagi jak diabeł święconej wody ;) "waga prawdę Ci powie" ;) mam nadzieję, że coś będzie w tej jakże bajecznie dla mnie brzmiącej wypowiedzi, szanownej pani profesor: "połowy Ciebie już nie ma" ;) ludzie jednak lubią przesadzać ;)
hm, lecę do was pozaglądać, bo dawno mnie nie było i czuję, że dużo mnie ominęło
to buziaki, pa :*
-
No to witaj, Kiniu z powrotem :D
Nic się nie martw, w końcu nie masz obowiązku tutaj pisać... a my tylko się martwiłyśmy, że cos nie tak, ale jak widać niepotrzebnie :D Kochana, jak czujesz się szczuplejsza, to nie może to być przypadek i na pewno waga te Ci sprzyja, musisz tylko wyciągnąć ją z szafy... rozumiem, że 31 maja wielki dzień :D Czyli Dzień Dziecka spędzisz skacząc z radości :D
Gratuluję maturki! A można spytać do jakiej pracy się wybierasz? A tak w ogóle (100 pytań do...), to nie znalazłam nigdzie Twojego wzrostu... albo źle szukałam... napisz, ile mierzysz, co? Te 50 mi się wydaje strasznie malutko, dlatego chciałabym się uspokoić :wink:
No, to trzymam nadal kciuki i wierzę w pomyślny wynik czwartkowego ważenia :D
-
Ajć, no ja tez matury mam za sobą i strasznie się cieszę z tegoż powodu, moja kumpela z kolei powiedziała kiedyś "matury odchudzają" chodziło o stres, tylko u mnie jest odwrotnie :P No, po stresie, po maturach, można spokojnie dietę trzymać, powodzenia!
Buziak.
-
Ciesze się, ze juz po maturach :wink:
Waga na pewno powie ci coś miłego, tez sie zawsze stresuję :lol: i też chowam ja do szafy, inaczej ważyłabym sie kilka razy dziennie :lol:
-
heheh po maturze to teraz przed Toba dłuuuugie miesiące wypoczynku aż Ci siez achce uczyć:PPP.
Teraz mozesz się skupic na diecie:),a waga nawet gdyby nie wskazała tego co chcesz, to i tak amsz dowody na to,ze schudłać chociażby po opadajacych spodniach:))
Życze Ci udanej środy,
bużka!
-
hm, dzisiaj jakoś tak sennie... miałam się wybrać na zakupy z Basią, ale niestety ma na głowie "to i owo", więc siedzę sobie samotnie w domu, z nadzieją, że jednak uda się jej wyrwać trochę wcześniej... dzisiaj o dziwo nawet skakanka mnie nie pociąga, a wieczorem podobno jakaś imprezka? hm, ciekawe, ciekawe...
antestor - oczywiście,że to nie mój obowiązek, ale czerpię z tego ogromną radość i siłę :) cieszę,że mogę dzielić się z wami tym wszystkim, bo wiem, że wy mnie rozumiecie i tak pięknie wspieracie :) nie wiem czy udałoby mi się tak długo wytrwać w swoich postanowieniach gdyby nie wy :) obecność tylu wspaniałych osób w jednym miejscu :) sprawia, że człowiekowi lżej na serduszku :) i na ciałku miejmy nadzieję też już niebawem :) bardzo chcę być tutaj z wami wszystkimi, taka cicha przystań, gdzie ludzie służą sobie pomocą i wsparciem była mi bardzo potrzebna :) i udało mi się ją tutaj znaleźć :D
też liczę na to, że w Dzień Dziecka będę skakała z radości :) oby, oby, oby ;)
no właśnie są dwie opcje, jeśli chodzi o pracę, albo będę pracowała w firmie zajmującej się produkcją jakiś metalowych części, jako pakowaczka (chyba), 1 czerwca się dopiero wybieram na rozmowę, po stanowisk jest sporo i nie wiadomo, gdzie mnie przydzielą...
albo w ogródku letnim jako kelnerka :) w każdym razie praca fizyczna :)
chyba faktycznie o wzroście nie wspominałam, ale sprawdzałam czy BMI będzie prawidłowe w razie gdybym schudła do tych 50 kg przy 165 cm. i zostało to potwierdzone, więc nic się nie martw :)
dziękuję :*
Dziarra - wiesz, ja też zawsze zajadałam stresy, a tym razem faktycznie mało jadłam, jakoś samoistnie mi się przestawił ten schemat objadania się w reakcji na stres... cieszę się z tego, bo zazwyczaj w takich sytuacjach stresowych przybierałam na wadze i stresowałam się dodatkowo swoją wagą :) ale dobrze nie czuć już nadchodzącego egzaminu i spokojnie sobie dietkować :) trzmam kciuki za Ciebie :)
Meeeg85 - kiedy miałam wagę gdzieś na oku, to kilka razy dziennie na nią wchodziłam, dlatego czuję się bezpieczniej kiedy spoczywa sobie w ciemnej szafie, a ja mogę oddawać się innym zajęciom ;) wystarczy, że szepnie mi cichutko na uszko o jakimkolwiek postępie :) a będę się cieszyła :) bo moja dieta nie jest jakąś szaloną, restrykcyjną walką, której efekty są spektakularne i natychmiastowe :) wiele razy popełniałam taki błąd, że od razu chciałam skakać sobie wagowo na jakieś skromne cyferki, więc teraz idę sobie krok po kroczku, czasami nawet się czołgając, ale z nadzieją, że posuwam się do przodu :) oby każdej z nas udało się "iść ciągle iść w stronę słońca" ;)
linunia - masz rację, tyle czasu bez szkolnego obowiązku, nie wiem jak ja to przeżyję ;) jednak szkoła zawsze utwierdzała mnie w przekonaniu,że mam prawo być dzieckiem i tak się czuć, bez szkoły nic już nie będzie takie samo ;) faktycznie, teraz więcej czasu mogę spędzić ćwicząc i oddając się tego typu przyjemnościom, bez obaw, że zaniedbuję intelekt ;) takie opadające spodnie sprawiają, że człowiek ma więcej luzuuu w sobie :) zaczyna mi się takie coś podobać ;)
pozdrawiam was cieplutko, bo u mnie "idzie na burze, idzie na deszcz"
buziolki :)
-
kochana, bardzo mądre słowa napisałas i takie, które ja też teraz chcę zrealizować- powoli, krok po kroczku, bez wielkich przeskoków. lepiej wolniej, a na dłuzej :wink:
Tez jestem dzis leniewa, nawet mi się nie chce wyjść z domu, zeby siedzieć na angielskim,a jeszcze sie natym ang. udzielać, o nie nie :roll:
-
Hehe, za to ja dziś w domku cały czas egzystuje sobie :P Mhm.
A u mnie to tak na maturach było, że jak już miałam wchodzić to zapomniałam zupełnie o wadze i ważne było tylko to co mówię lub piszę. O dziwo, bo np normalnie na spr w szkole różnie to bywało ;P
-
Życze ci udanego woooolnego czwartku:)
Moze dzisiaj będziesz miała wiecej zapału do Cwiczeń niż wczoraj, bo czasem zdarzają sie takie leniwe dni;)), ale one tez są potrzebne:)
Wiesz na studiach tez jest fajnie, wbrew pozorom masz jeszcze wiecje luzu niz w szkole i uczyc się bardziej tego co cie interesuje,a nie wszystkiego bo tak trzeba.
Zobaczysz spodoba Ci sie i nadal będziesz dzieckiem :D
buźka!
-
a jednak wczorajszy dzień był całkowicie inny niż się spodziewałam :) były i zakupy (co prawda krótkie) i imprezkaaaa ;) ogólnie miło, sympatycznie i ze swoją zakurzoną paczką :) nadal razem bawimy się świetnie mimo tego, że każdy poszedł praktycznie w swoją stronę i nie mamy już tyle czasu na wspólne szaaaaaleństwa :) jestem mile zaskoczona tym początkowo sennym dniem :) takie miłe niespodzianki mogłyby mnie spotykać codziennie :)
a dzisiaaaaaaaj :D tak, tak, tak :!: za chwilę zmienię swój wskaźnik wagi :D na.... (chwila napięcia ;) ) na 60 :) udało się :) same wiecie jakie to uczucie, więc nie będę się wielce rozpisywała :) po prostu strasznie się cieszę :) i dziękuję wam za to, że jesteście, bo przyczyniłyście się do tej mojej radości :) ściskam was :)
Meeguś - mam nadzieję, że nam się uda dotrzeć do naszych celów bez względu na to jak długo to będzie trwało ;)
Dziarra - no jasne, że na maturze nie myślałam o swojej sylwetce, tym bardziej, że w komisji były w większości kobiety, więc nie miało to najmniejszego znaczenia ;) ale człowiek czuje się źle kiedy wie, że się zaniedbuje i jednak w między czasie wpływa to na jego ogólny stan samopoczucia, a to jest ważne podczas matury, gdyby nie uśmiech na twarzy na pewno nie poszłoby mi tak dobrze :) sprawdziany to faktycznie całkiem inna historia ;)
linunia - dziękuję bardzo i wzajemnie :) wczoraj się przełamałam i coś tam zrobiłam, ale dzisiaj, hmm, no nie wiem :) czas pokaże, czasami wieczorem dopadnie mnie zapał a czasami nie pozwalam się najzwyczajniej dopaść ;) jeszcze nad tym pomyślę ;) w to, że będę dzieckiem to nie wątpię, zastanawiam się raczej czy kiedyś przestanę nim być :) dzieci też potrafią być odpowiedzialne w końcu :)
miłego dzionka dziewczynki :)
-
Gratuluję, Kochana i wiem, jak się czujesz :D To jak spacer w chmurach :wink:
Baw się nadal super i życzę Ci powodzenia w pracy (nawet dobrze, że fizyczna, zawsze to kalorie spala :D )!
Całuski!
-
:shock: :shock: :shock: :shock: nieźle, nieźle, szybko sie uporałąś z tym pierwszym kroczkiem, gratulacje :D
-
:)
Meeg - hm :) 31 dni minęło od startu, mam nadzieję, że to nie za szybko i nie na krótko... wiem, że przyczynił się do tego stres, ale spodobał mi się ten styl życia, zdrowy, witalny, świeży :) dzisiaj byłam na rowerze w tak pięknych miejscach, że brak mi słów, przegapiłabym to gdybym żyła tak jak żyłam, przegapiłabym wiele innych rzeczy, gdybym nie zdecydowała się na zmiany, a zdecydować się to połowa sukcesu w moim przypadku :) dziękuję Ci :) a niedługo zamierzam Tobie pogratulować, więc liczę, że nadal będziesz się tak ślicznie spisywała jak dotychczas :)
antestor - masz rację nawet w pracy będę miała okazję zadbać o spalanie :) ale startuję dopiero od poniedziałku, chyba, że znowu termin mojego przyjęcia się niespodziewanie przesunie :roll: ech, pracodawcy... dziękuję :) myślę, że to porównanie jest jak najbardziej trafne :)
wcześniej wspominałam o niespodziankach, nie brakowało ich dzisiaj (właściwie to już wczoraj) to co mi się przydarzyło sprawiło, że jestem w głębokim szoku i nie wiem kiedy ( o ile kiedykolwiek ;) ) zdołam się z niego otrząsnąć... takie rzeczy są w odniesieniu do mojej osoby co najmniej irracjonalne i nie do pomyślenia... otóż :) nie wierzę :) ale naprawdę, dostałam dzisiaj (tzn wczoraj) 19, długich czerwonych róż od jakiegoś niezidentyfikowanego osobnika, pełniącego funkcję kuriera, który wręczył mi je ze słowami ( uwaga :!: szooook ) : "od cichego wielbiciela" (szczegółowy cytat :!: ;) )
nie chodzi o to, że się podniecam tym, po prostu to jest dla mnie tak absurdalne i paradoksalne i śmieszne też... gdybyście mnie znały osobiście same doszłybyście do wniosku, że coś tu jest nie tak... większość facetów uważa, że jestem feministką, wszystkich trzymam na dystans, poza chłopakami, z którymi spędziłam dzieciństwo nie znam żadnych, w szkole pożyczali tylko zeszyty,a Tego jedynego straciłam bezpowrotnie... w ogóle to jest niedorzeczne... :) śmiać mi się chce, z całej tej sytuacji, no przecież dziewczyny takie jak ja nie mają wielbicieli, żadnych, a tym bardziej cichych, nie mam kontaktu praktycznie z żadnym facetem... to jest jakiś żart :) nie powiem, trafny przekąs, gratuluję wyczucia groteski :) no to się prawie wypisałam, po tym głębokim szoku, jakiego doznałam... o ironio, ironio :) idę spać w sąsiedztwie róż ? puzzel nie od tej układanki :)
dobranoc :)
-
wow 19??????? To musi byc naprawde WIELBICIEL bo musiałam się ładnei na taki prezent szarpnąć :D
Mówisz,ze to niemożliwe, no ale fakty mówią za siebie, może te wakacje będą bardziej interesujace niż Ci się wydaje hehe:))))
Nie moge sie doczekać rozwoju wydarzen, bo chyba ten własciciel w końcu się ujawni:)))
Wczoraj i przedwczoraj miałaś bardzo udane dni nic tylko życzyć Ci ich kontynuacji:D
Udanego piątku!!!
AAA i wszystkiego najlepszegoz okazji Dnia Dziecka:DDDD
-
Jaaaaaaa :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: ale Ci super :lol: :lol: ja tez tak chce!! EEEe, nie mów nie mów, kazda z nas zasługuje na kwaity i cichego wielbiciela, mysle, ze to było bardzo przyjemne uczucie, no pwoiem nawet, ze ci troche zazdroszcze :wink:
schudłas chyba jednak troszke za szybko...ale mam nadzieje, ze zdrowo i ciesze sie, ze Ty sie cieszysz ruchem i zdrowym stylem zycia, oby tak dalej :!:
-
Kochana, może i Cię nie znam... ale widzę pewne podobieństwo do mnie... też jestem uważana za feministkę, faceci jak się ośmielali po kilku głębszych zagadać, to mówili, że się mnie... boją, bo jestem strasznie niedostępna :D Zachowywałam się zawsze jak najbardziej odpychająco dla facetów i ogólenie nie mam o nich dobrego zdania, czego nie ukrywam... i wyobraź sobie, że mój Kochany (teraz już mąż) był mną zachwycony! Tym, że nie jestem taka jak dziewczyny, które "szukają" facetów, nie flirtuję, jestem super "kumplem" itp... uwielbialiśmy się od dnia, kiedy się poznaliśmy i przeszliśmy przez wielkie perypetie, inne związki itp... ale jesteśmy ze sobą i potwornie szczęśliwi...
Ten przydługi wstęp po to, żeby Ci napisać, że to wcale nie musi być żart, czy złosliwość, że może jest Ktoś, kto jest zachwycony Tobą taką, jaka jesteś (wcale bym się nie zdziwiła), kto patrzy ponad to, co widzą inni i nie może się otrząsnąć z wrażenia, ktoś Tobą zafascynowany... może, jeżeli zrobił pierwszy krok, zrobi kolejne i w końcu wszystko się wyjaśni :D
A nawet, jeżeli to tylko jednorazowy gest, to przecież róże brzydkie nie są i możesz się cieszyć choćby ich widokiem :D
Całuski!
-
Witaj :)
Ja tylko na chwilkę bo padam ale chciałam dać znać, że wróciłam i już od jutra nie ma przebacz z dietą :):)
Buziaczki słonko
Śpij dobrze!!!!