wazyłam się.
62 kg... nawet sie nie cieszę.
Wczoraj nie było diety. A wręcz przeciwnie.
Dziś pewnie nie będzie lepiej.
Pozdrawiam.
Wersja do druku
wazyłam się.
62 kg... nawet sie nie cieszę.
Wczoraj nie było diety. A wręcz przeciwnie.
Dziś pewnie nie będzie lepiej.
Pozdrawiam.
Symploke skad takie negatywne nastawienie znow sie wzieło???
Nio Symploke, co to za marudzenie?? :( Bedzie lepiej, musi :)
No a ten byly mojej szefowej byl totalnie bogaty... Mial supermarket, biuro podrozy itd... Gdy chcial jechac na urlop, to zamiast isc do biura podrozy, to je sobie otworzyl... :) I podobnie z innymi przedsiewzieciami... :D Jednak byl cholernie nudny i nie pasowal do mojej szefowej, ktora ma naprawde duzy temperament :D
z kasa ale nudny.. dobrze ze go puscila kantem.. wyobrazacie sobie byc z takim w jakims pieknym egzotycznym kraju i sie zanudzac?? juz lepiej biednego narwanego i głodnego zycia i jechac z nim na stopa:)
Kasiu, masz zupelna racje :D
Tylko gdzie sie podziala Symploke... :?:
:?: :?: :?: :?: :?:
Nie cieszysz się ze spadku wagi? a cóż to się porobiło?
Co do a6w...ja wytrzymałam całość, efekty naprawdę były, tylko nie udało się ich utrzymać :cry:
No nie cieszę się, bo juz zapewne przytyłam z 2kg, co mnie nie uszczęśliwia.
Poza tym wkurza mnie tak wolne tempo chudnięcia-staram się, a kilogram na 2 tyfodnie to nie jest motwujący wynik... Kiedyś było dużo szybciej... :(
przez weekend moje smutki zajadałam bardzo bardzo, caly czas jadłam aż myślałam, że pękne.
Moja dieta mnie wkurza, choć moze przez to wszystko udało mi się posklejać moje życie osobiste..
Dziś dzień warzywno owocowy.
Choć najcętniej, bym to wszystko pier**liła i w ogóle nie jadła...
przepraszam za brak nastroju, ale są okresy kiedy rzeczywistość nas przerasta i nie ma w nas ani krzty optymizmu.
Mam nadzieję, ze u was lepiej.
Pozdrawiam serdecznie.
Czesć Symploke. CIesz się ciesz z tego spadku. Idzie Ci wolno ponieważ Ty nie masz aż tak dużo do chudnięcia a osobom szczupłym z kilkoma zbędnymi kilogramami jest zawsze trudniej chudnąć. Muszisz być cierpliwa.
U mnie weekend tragicznie. Objadałam sie jak nie wiem. Nie wiem co we mnie wstaiło. W każdym bądź razie dzisiaj na wadze 2 kg wiecej. Mam nadzieje, ze to tylko czasowe aż jelit nie opróżnie. :twisted:
idzie mi wolno.. właśnie nie wiem czemu, bo kiedyś schudnięcie przychodziło mi o wiele łatwiej, a tymczasem teraz mam tak ślimacze tempo, że zastanawiam się, czy gra jest świeczki warta... :(
Kochana, nie przejmuj sie... Niewazne jest tempo chudniecia. Wazne, z chudniesz. Im wolniej, tym mniejsze prawdopodobienstwo, ze dopadnie Cie pozniej jojo.
Tak poza tym, nie tylko u Ciebie dolek...
Nio ale glowka do gory.. :)