-
Puk, puk...witam:)
Witam!
Straasznie chce sie odchudzic i nie bardzo wiem, jak sie do tego zabrac, tzn. teorie, to ja mam obryta a jakze, oczywiscie gorzej z praktyka :( czyli tysiace rozpoczetych diet za mna, zero rezultow i smutniutko mi okropnie. Kolejny raz zaczynam od jutra i naprawde potrzebuje wsparcia, wiec...czy moge liczyc...na kilka cieplych slow...plizzzz :roll: pozdrowionka dla Wszyystkich
-
Witaj Jagoda
Na forum napewno nie będziesz sama, będziemy ci pomagać z wielką radością.
Każda z nas na początku była zagubiona w gąszczu teorii. Poczytaj sobie inne posty, może pomogą ci wybrać metodę odchudzania. Napisz coś więcej o sobie, wzrost , waga, ile chcesz zrzucić, łatwiej będzie coś konkretnego poradzić :D
Na początek : nie bądź smutna :!: :!: :!:
Zaczynasz drogę do wymarzonej sylwetki, do nowego stylu życia, trzeba to zrobić z radością :!:
Więc uśmiechnij się szeroko i do dzieła :D :!: :!: :!:
Powodzenia.
-
Jupi!
WIELKIE DZIEKUJE! za odpisanie :) Przechodze zatem do konkretow: 155cm wzrostu (czyli niewiele), 48kg wagi (czyli zdecydowanie za duzo), staram sie ograniczac kalorie, ale kiedy juz mi sie to uda, to jestem tak wyglodniala, ze rzucam sie na jedzenie i pochlaniam straaszne ilosci jedzenia, co powoduje, ze zniechecam sie, wpadam w dolek i nabieram wstretu do siebie. Dzis 1-szy dzien diety i niestety scenariusz bardzo podobny (w pracy udalo mi sie wypic tylko jogurt nat. z oterbami) a potem zjadlam popcorn, fasolke, sliwki i na szczescie szybko wyszlam z domu, bo pewnie zjadlabym duzo , duzo wiecej :(
A jak Twoja Dieta, jak rezultaty, czym "karmisz" silna wole?
-
ojej:(
:twisted: niestety kolejny dzien kleski, szit :(
Wwlasciwie caly dzien, byloby dobrze (w granicach 1000kcal), ale teraz wlasnie ogladam shreka, jem popcorn i pije wino...moze jutro?
Oto moj plan: przez pierwsze 10 dni trzymam sie 500-800 (kcal),potem przechodze na 1000kcal, czyli do dziela!!!:)
Planowane jedzonko na jutro (bo bede w pracy i nie zdarze siasc na neta):
na 5 posilkow nie bedzie szans (brak przerw w pracy)
11.00sniadanko: grejfrut+ 2jabluszka(malutkie, papierowki, uwielbiam je:)-lacznie 150 kcal,
14.00obiad: jogurt naturalny(200ml) z otrebami(3 lyzki), starta marchewka-160 kcal
20.00kolacja: salatka z pomidora i jajka ugotowanego na twardo- lacznie 100kcal
LACZNIE: 410 kcal
mam nadzieje, ze wytrwam...
-
Czesc
powiem ci szczerze ze te 400 kal. to chyba troszke za malo .Po prostu bedziesz głodna .Az w koncu znowu sie złamiesz . Postaraj sie byc bardziej cierpliwa i konsekwentna w tym co robisz. Moze zaplanuj sobie diete ok 800-900 kal ( jesli juz nie chcesz 1000 ) ale niech to bedzie takie jedzonko zebys nie odczuwała głodu . A jesli juz tak bardzo uparlas sie na te 400 kal. to pij duzo wody niegazowanej. dopada cie głod , wypijaj wode .Ale mówiac szczeze 400 kal to stosunkowo za mało , mysle ze kazdy to potwierdzi. Po prostu odchudzaj sie sensownie i z głową .Nie wiez w diety cud bo takich nie ma . W tydzien nie schudniesz 10 kilo. I zapamietaj ze zeby schudnac musisz być konsekwentna w tym co robisz , miec duzo silnej woli , musisz nauczyc sie odzywiac w ten sposób zeby sie nie głodzic .Przepraszam ze tak powiem , mam nadzieje ze sie nie obrazisz ale Twoje wymysły z dieta 400 kal sa po prostu głupie , bedziesz głodna i znow zaczniesz podżerac .
Mimo wszystko pozdrawiam cie serdecznie :) Aga
-
qrcze
Hmm...ja wiem, ze masz racje, ale...to taka strategia przekonywania siebie, ze moge jesc malo, bo tak naprawde to juz teraz wiem, ze zjem jutro "cos ponad stan" a jesli ten stan jest maly (400), to i w konsekwencji kalorycznie nie bedzie tego zbyt duzo :idea: oj, wiem, że to troszke pokrecone i trudno odpowiednio to opisac, ale...hmm...staram sie jak moge :) to króciutki przykład - gdy mówię sobie "taaak, zjem dziś na śniadanie 2 kromki chleba z serkiem i NAPRAWDE nic wiecej" to zwykle konczy sie tym, ze "dojadam" do tego jeszcze pół kromeczki,albo płateczki z mleczkiem, czy kosteczkę czekolady. :oops: wiec zeby kalorii w trakcie dnia bylo malo musze "nastawic się" na absolutne minimum,
dzieki za ozew i ...skarcnie mnie :roll: bo wiem, ze w dobrej wierze i rozsadnie, papatki
-
Re: qrcze
Wiesz,Jagoda chyba lepiej bedzi jak bedziesz jadła tylko wtedy,gdy NAPRAWDE bedziesz głodna a nie wtedy kiedy Ci sie bedzie tylko tak wydawało.Najlepsza rada,taka którą dał Ci Ludwik (pozdrowienia dla Ciebie:) ) jedz ok 1000 kcal,pózniej stopniowo zmniejszaj ilości zjadanych przez Ciebie pokarmów.Jak idziesz na miasto nie bierz ze sobą kasy.Bedzie cie kusiło by sobie kupić a tu drożdzówke,a tu cipsy.Jak nie bedziesz miała kasy to po prostu nie kupisz,bo nie bedziesz miałam kasy.No i staraj sie jak najwięcej ruszać.Nie wiem gdzie pracujesz,ale zamiast jechać autobusem przejedz sie rowerem,albo 1 przystanek szybciej wysiądz i dojdz na piechotkę.3mam gorąco za Ciebie kciuki.Na pewno Ci sie uda! Pozdraffffiam!
-
Nooo taaak, ale jak to robic :?: Póki co nie mam w sobie takiej dyscypliny i systematyczności, by samej komponować posiłki i mieścić się w odpowiednim "limicie". Tak więc postanowiłam, że zastosuję dietę kopenhaską, choć szczerze mówiąc sama mam mieszane uczucia. Kiedyś na niej byłam i samopoczucie miałam naaaprawdę kiepskie, ale może tym razem będzie lepiej, :) Zresztą mam mało czasu, więc może i o jedzeniu będę myślała mniej? Czy macie jakieś doświadczenia po przebyciu diety kopenhaskiej?
-
Ja nieeeee ale polecam Ci diete śródziemnomorską.Skoro do kopenhaskiej masz tak mało "zaufania" i sie w Twoim przypadku nie sprawdzała.Jesz w nie wszystko (oprócz słodyczy) ale w mniejszych ilościach i to działa!Napisz co postanowiłaś.Pozdsrawiam was wszystkie laski ! Pozdroooo.
-
Hmmm, ona jest baaardzo skuteczna (kopenhaska) tylko, ze naprawde wymaga silnej woli, samozaparcia, wiec...sproboje! Zalezy mi glownie na tym, by w ciagu tych 2 tygodni pozbyc sie zlych nawykow (podajadania, slodyczomanii, jedzenia wieczorami) i pozniej zaczac jakas rozsadna diete (np. 1000kcal:). Zaczac jesc inaczej, zdrowo, madrze ;) a jaka diete Ty stosujesz? No i jak Ci idzie? Ja w kazdym razie 3mam za Cibie kciuki, jultro mnie nie bedzie (jade do Cieszyna na festiwal :), papatki
-
OK,mam nadziejkę,że Ci sie uda.Ja nie stosuję żadnej specjalnej diety.Po prostu jem mniej,tak w granicach 600-900kcal.Wczoraj akurat mi nie wyszło bo miałam pierogi z jagodami i...nie wytrzymałam przed pochłonięciem 18 z tłustym sosem i paczki nesqików :cry: Wiem...jestem żałosna.Nie potrafie sie powstrzymać.Nie mam silnej woli :? Ale mam dziś DZIEŃ WODNIKA.Musze i chce wytrzymać.Pisz jak Ci idzie dietka.3mam za was wszystkie laski kciuki,żeby wam szło lepiej niż mi... :cry:
-
Wiem, że dłuuugo nie pisałam (co nie znaczy, że nie odwiedzałam stronki- wręcz przeciwnie:). W zasadzie to wciąż rozpoczynałam nowe cudowne diety, ale bardzo szybko wymiękałam. Właściwie, to chyba zależało mi bardziej na oszukaniu samej siebie (że wreszcie coś ze swoim ciałem robię), niż naprawdę"na serio" brałam się za siebie. No ale jest jeden plus- chyba udało mi się zidentyfikować zródła swoich problemów:
1. To, co standardowe- uwielbiam słodycze (zwłaszcza kiedy jestem przed okresem. Nie potrafię się powstrzymać, albo zwyczajnie jest mi wygodniej tak sobie powiedzieć i usprawiedliwić, to że znów się na coś skuszę:(),
2. Jem wieczorami. Bardzo często kończę pracę wieczorem (ok. 21.00, 22.00), wracam do domu i jem :( odbijam sobie czas spędzany w pracy (zmiany w pracy to od pięciu do ośmiu godzin + dojazd i powrót)
No pewnie są jeszcze inne, ale z tymi najtrudniej jest mi się uporać :(
Znów proszę o Wasze wsparcie. Postaram się zaglądać tu jak najczęściej. Niestety nie mam netu w domu :(, ale chcieć to móc :) zresztą już samo czytanie Waszych postów, obserwowanie tego, jak pomagacie sobie wzajemnie jest strasznie pomocne. Co jeszcze, pewnie przydałoby się wspomnieć coś o dietce...nie mam żadnej konkretnej na myśli, będę raczej jadła mniej, by nie przekraczać 1000kcal dziennie. Z doświadczenia (qrcze, jak to brzmi, poważnie ;) wiem, że nie należę do osób, które potrafią wytrwać w takich dietach. Raczej zwykle po 3-4 dniach byłam coraz bardziej rozdrażniona tym, że nie mogę jeść tego, na co mam ochotę, a trzymać się sztywnych przepisów. Postaram się jeść 4-posiłki dziennie, o stałych godzinach (z tym też mam problemy), zrezygnować ze słodyczy (to będzie napraaawdę trudne), białego pieczywa, o rzeczach smażonych i tłustych nie wspominam, bo nie jadam ich, nie lubię, no i jeść najpóźniej o 19.00.
Oj, ale się rozpisałam :shock:
Jeszcze raz prośba o mocne trzymanie kciuków
papatki
-
Dziś oficjalnie jestem pierwszy dzień na dietce :) i jestem w naprawdę dobrym humorze :) kupiłam sobie nawet gazetkę SHAPE, na byle do przodu!
pozdrowionka dla wszystkich :lol:
-
Mam podobny problem ze słodyczami...Musimy się pilnować :!:
Powodzenia :!:
:D :D :D