Sappy, czuję się podbudowana tym, co napisałaś... :) dzięęęki *
Wersja do druku
Sappy, czuję się podbudowana tym, co napisałaś... :) dzięęęki *
Cieszę się :) Ale to było jakiś czas temu... Jak teraz sobie radzisz?
no właśnie powiem szczerze, że opornie mi idzie... dietka, siłownia, herbatki odchudzające i te sprawy, a waga dalej w miejscu... a najgorsze jest to, że idę za tydzień na wesele, a oponka wisi... nie zostaje mi nic innego jak ją zamaskować, a później zbierać siły na kolejne etapy odchudzania...
bedzie dobrze :) najwazniejsze to nie poddawac sie :) u mnie waga stoi od 1 wrzesnia :( nie powiem, wkurzające to, ale i tak sie nie poddam i predzej czy pozniej to waga musi sie poddac :!: :twisted: wiec trzymajmy sie razem i obie w koncu dojdziemy do celu :)
Tak, grunt to nie poddawać się. Mocca, skoro ćwiczysz na siłowni może rosnąć Twoja masa mięśni, dlatego proponowałabym bardziej zaufać centymetrowi niż wadze ;) A oponkę zawsze da się jakoś zamaskować; nie pozwól żeby zepsuła Ci zabawę...
no i dupa, pęknięcie było... karnet na siłownię poszedł w odstawkę, o diecie już nie wspomnę... ale od wczoraj (który to już raz?) się pilnuję...
63.
i co dalej? zobaczymy
bo to przez to, że nie mam czasu na siłownię... s..t ;/
62,5 ;>
Trzymaj się dziewczyno!!
kurczę, muszę przyznać, że ja też nie mam motywacji, jak mi waga stoi :evil: :evil: np teraz; mija tydzień diety, a waga ani rusz :roll: przydałoby się chociaż parę gram na zachętę :roll:
60,5 :)
ja co chwila zaliczam zastoje,ale zawsze je przeczekuje i powolutku,ale ciagle jestem do przodu :)
Mocca, widzisz, idzie Ci swietnie :) Gratuluję :)