Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce...
Od 4 dni ćwiczę 15 minut dziennie na takim cudzie jak trenażer...które denerwująco skrzypi, ale jak sie da na maxa muzykę to jest ok :lol: Już mi się wydawało, że zrzuciłam kilogram, ale tylko mi się tak wydawało.Waga nadal wskazuje 60 okropnych kilosów :( Ale nie poddaję się. mam nadzieję, że dzięki tym ćwiczeniom mój tłuszczyk zamieni się na mięśnie...nawet jeśli miałabym nic nie stracić na wadze. A poza tym, kiedyś poszłam na masaż do rehabilitantki i mi powiedziała, że muszę się ruszać bo mam wystający kręg kręgosłupa od masakrycznie siedzącego trybu życia :( Jakby któraś z was dziewczynki chciała się razem ze mną poodchudzać, to zapraszam. Chciałabym także poznać jakąś bratnią duszyczkę z Łodzi...może się razem pomotywujemy i jakoś schudniemy??Pozdrawiam