ile masz wzrostu? Bo w avtarku wygladasz niesamowicie szczuplutko :)
Wersja do druku
ile masz wzrostu? Bo w avtarku wygladasz niesamowicie szczuplutko :)
avatar z czasow kiedy wazylam 54, racja- powinnam go zmienic, powinnam sie zmierzyc dokladnie i wszystko tu zamiescic i wiesz co, chyba to zrobie bo nie moge sie ani innych oklamywac
No i zmienilam avatarek. Ta chuda laska to niestety nie ja a szkoda...moze kiedys, przynajmniej mam taka nadzieje :(
Nikola (mogę tak pisać?) nie smutaj się :*
Wymiarów nie masz najgorszych ale przeraziłam się jak zobaczyłam udo=91 , mam nadzieję, że to pomyłka :wink: ja stratowałam z ud =61cm więc pewnie tak samo jak u ciebie.
Gratuluję powstrzymania się przed michłakami :mrgreen: Twarda babka z ciebie, ja bym nie dała rady :)
P.S. Awaterek cały czas taki jaki był :wink:
Miłej niedzieli życzę :)
Avatarek zmienilam wczoraj, dziwne... hmm... A w udzie mam 61 hehe, znalazlam swoj stary watek i stare wymiary i wyc mi sie chcialo. Czemu ja to wszystko zaprzepascilam :( Ide wszamac sniadanko
Boshe jak ja bym chciała patrzec na swoje poprzednie wymiary to tez chyba bym sie pochlastała :( :( :( :( niestety dla mnie rzeczywistosc zmieniła "rozmiar" hahahaha :? no cóz... trzeba sie wziac za siebie... :!:
Napewno ci sie uda mi sie kiedys udało i tobie sie tez uda... :wink:
P.S
Dzieki za podbudowanie - sytuacja naprawde nie jest ciekawa...
nicoletia86, wiem co czujesz, bo przeszlam ( w zasadzie przechodze nadal) to samo. Jednak nie ma co rozmyslac nad przeszłością,zadreczac sie i dolowac, bo to tylko jeszcze bardziej wszystko utrudnia i zamiast wychodzic na powierzchnie, bedziesz zapadac sie coraz glebiej. Przede wszystkim najpierw musisz sie otrzasnac, oczyscic psychicznie, nastawic pozytywnie, znalezc silna wole i checi do walki. Jeszcze nic straconego. Zawsze mozna wszystko naprawic. Zakaszemy rekawy i ponownie dojdziemy do wyznaczonego celu. W dodatku dostalysmy nauczke,wiec mysle, ze kolejnym razem wszystkiego nie zmarnujemy. Udalo Ci sie wtedy, uda i tym razem. tylko nie mysl o przeszlosci,zacznij wszystko od nowa, tak jakbys odchudzala sie poraz pierwszy. Glowa do gory, zobaczysz,ze jeszcze bedzie dobrze, moze nawet lepiej niz poprzednim razem :)
hej:* dzięki za odwiedzinki:* napewnio osiągniesz swoją wymarzoną wagę;) praca wiadomo bywa ciężko... ale jakoś się ułoży. pozytywne myślenie to już polowa sukcesu. trzymaj się. pa;*
mam nadzieje ze z praca sie wszystko dobrze ulozy... trzymam kciuki
no i gratuluje walki z michalkami, wiem jakie sa pyszne ;)
co do wagi to u mnie prawie bez zmian, musze chyba nauczyc sie odzywiac zdrowo w koncu (ehh takie zycie studenta ze nie ma czasu/ochoty na gotowanie zdrowych posilkow :roll: )
Dzieki dziewczyny za odiwedziny, od razu mi sie milo zrobilo :)
Z pracay nadal nici, nie moge nic znalezc ale moj A. urucho9mil wszystkie kontakty w swoim hotelu i mowia, ze do piatku mi cos znajda :) Oby. Wczoraj zjadlam 4 skrzydelka z kurczaka na kolacje, porazka :(. Moze bym tego nie robila ale moj housemate przynosi je co niedziele wieczor i to taki rytual ze wtedy sie spotykamy i gadamy sobie o wsyztskim . Dzisiaj juz jest dobrze, jak an razie wszamalam jablko i kanapke z wedlina z kurczaka i wypilam kawe z 0.5% mlekiem. Tak bym chciala aby wszystko sie ulozylo...