Jakimś cudem wygłosiłam referat, kompletnie do tego nieprzygotowana, w dodatku w terenie. Facet trochę pokręcił nosem, ale nie powiedział nawet, że mam go poprawić czy uzupełnić... (Yes, yes, yes!). Jedno z głowy. Pozostaje jutro rano załatwić zwolnienie lekarskie za poniedziałek, nauczyć się na 14.04 na kolokwium, zadzwonić jutro i zmolestować kadrową o urlop na 19.04... Załatwić wyjazd do Wawy 15.04 i zacząć pisać pracę. (Brrr). Buty zapłacone, teraz nie mogę się doczekać aż przyjdą! :D Nie chce mi się robić A6W... <ziewa> Dziś mam lenia. :lol: Ależ mi ulżyło z tym referatem..! Do przodu. :)