Schudnąć 19 kg... po raz drugi!!!

Witam wszystkich,
to mój pierwszy wpis tutaj, choć zaglądam tutaj regularnie od paru lat.
Moja historia jest krótka, trzy lata temu udało mi się schudnąć 19kg, utrzymać wagę przez ponad dwa lata, po czym w okresie ok. 8 miesięcy przytyć 17kg :( .
Tydzień temu nastąpiło epokowe wydarzenie- uświadomiłam sobie, że przytyłam, w sumie roztyłam się to lepsze słowo, i postanowiłam rozpocząć dietę.
3 lata temu schudłam z wagi 77 kg na 58 kg. teraz będę próbować z75 na 56 (to od zawsze była moja wymarzona waga), Mam 169cm wzrostu.
Od dziecka byłam "pulchniutka", mam nadzieję, że tym razem utrzymam wagę na dłużej (na zawsze?).
W planach mam pływalnie, ćwiczenia na orbitreku i dietę ok 1000 kcal.
Moja dieta trwa już tydzień, na razie zgubiłam 0,8 kg :P

Trzymaj tak dalej :D

Trudno trzymać fason :)
Dzisiaj wszystko było ok, gdyby nie wypad z przyjaciółmi, podczas któregozjadłam nadpalnowe pół porcji spaghetti :(, czyli razem wszamałam ok 1500 kcal :(((
Jutr będzie lepiej :)))

ja tez od jutra trzymam dietke:D na pewno nam sie uda;)

Spaghetti to coś przed czym ja też nie umiem sie pohamować :? UWIELBIAM, ale 1500kcla to nie tragedia - na tym też się chudnie :D Trzymam kciuki

Na razie dietka zgodnie z planem, daję rady :D
Taki pamiętnik diety to świetna sprawa, dobrze wiedzieć, że inni walczą z apetytem (i wagą). To super motywacja (zwłaszcza w pracy hihi) :)
Nie poddam się, I got the power :D

Dzisiaj lekkie śniadanie, 2 chlebki Wasa z serkiem wiejskim i szczypiorkiem.
Wczoraj wieczorem myślałam już że nie wytrzymam i rzucę się na paczkę ciastek które mam kuchni, ale opanowałam się :)

Trzymam kciuk :D
Ja mam więcej do zrzucenia :wink: Pozdrawiam

2 kciuki nie 1 :D

witaj,

masz piękny sukces na koncie,szkoda tytlko,że kilogramy wróciły:(
Ale skoro raz potrafiłaś,to teraz pewnie też się uda.

A w jaki sposób zgubiłas wtedy te kilogramy? Pochwal się:)

Witam :)

Wcześniej zrzuciłam będąc najpierw 3 tygodnie na south beach, a potem stosując 1000-1200 kcal, przeplataną różnymi kilkudniowymi dietami (w tym zupę kapuścianą - rzeźnia- nie polecam). Do tego dużo jazdy rowerem i brzuszki .

Dzisiaj troszkę zawaliłam - ok 1150 kcal- kupiłam takie ryżowe pieczywko i zamiast 1 zjadłam pół paczki :/
Ale nie jest to tragedia.

W każdym razie mam mega apetyt na słodkie.
Matko, tak bym coś zjadła, nawet na myśl o czekoladzie ślinka mi cieknie, a całą szafkę mam wypełnioną czekoladowymi zającami itp z świąt.
Będę silna, będę silna, będę silna... :D

Wiesz, ze nie u każdego zajace biegają w Wielkanoc więc co niektórzy nas tu nie zrozumieją...no bo my WLKP :!: :D

Jeśli chodzi tą kapuścianą to dla mnie też była nie do zniesienia, wytrzymałam aż 1 dzień po czym zupa - pełen wielki gar - wylądowała na śmietniku. Coś okropnego :!: :!: :!:

a słodkie...no cóż ja codziennie grzeszę....a to pączek, a to sernik, to babka, cukierek.....ale wszystko w granicach rozsądku i tak zeby zmieścić sie w limicie kalorii :roll:

Na kapuścianej wytrzymałam 3 dni- trzeciego dosłownie płakałam nad talerzem, co wydaje się śmieszne,ale wtedy nie było, za to schudłam wtedy 2 kg przez te nieszczęsne 3 dni :shock:

Podziwiam Cię za opanowanie w stosunku do słodyczy, u mnie jeden cukierek wywołuje lawinę kolejnych, chociaż sobie obiecuje: ostatni, ostatni...i tak dalej :)

Dlatego muszę utrzymywać niemal całkowitą abstynencję :(((( W sumie t właśnie przez słodycze wyglądam jak wyglądam (NIECH BĘDĄ PRZEKLĘTE!!!! :evil: :D )

Przez ostatnie parę dni nie miałam czasu tu zaglądać, ale nadal trzymam dietę :)
Na razie jestem w przedziale 900-1100 kcal. W piątek ważenie, jestem ciekawa czy schudłam?