-
no prosze! nie wiem czego pierwszego gratulowac :)
najpierw gratuluje zareczyn! ja w tym stanie juz od roku :) ale my sie nie spieszymy :) planujemy po studiach ( a ja dopiero na 2 roku :)) tak jak mowisz ze najwazniejsza deklaracja ze chce sie z Toba zestarzec! serdecznie gratuluje! cudowny moment w zyciu :)
teraz pogratuluje ze wskaznik pokazuje 2 kg mniej! super! tak trzymaj :)
pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki :)
-
no to gratuluje zaręczyn :) dołączysz do grona szczęśliwym matek Polek ;)
ja teraz jestem na 4 roku studiów i postanowiłam sobie, że dość z romansami :P wypadałoby sobie męża znaleźć :D stąd też do odchudzanie :)))
Gratuluje i pilnuj się z jedzeniem ;) musisz pięknie wyglądać w sukni ślubnej :)
-
Widzisz jak fajnie, pobierzecie sie rowno rok po nas :)
BTW
Nie wiem z jakiego miasta jestes ale moja dobra rada to rezerwacja wszystkiego przynajmniej 1,5 roku przed. My planowalismy sie pobrac 22.08.09 ale zadna z sal nie byla wtedy juz dostepna...a rezerwowalismy 1,5 roku przed. To samo bylo z orkiestro- wszystko zarezerwowane
-
SERDECZNE GRATULUJE ZARECZYN!!!!!!!!!!!!!!!!!! BUZIOLKI!!!!!!!!!!!!!
-
Ale super GRATULUJĘ :-)
A ile się znacie???
-
Ach jak mi się marzą zaręczyny... :) Ale przyjdzie mi chyba jeszcze sporo poczekać niestety. Ech. :) Gratulacje, ale przede wszystkim opowiadaj jak było! :P Tzn. no jak się oświadczył. <ciekawska> :)
-
gratuluję zaręczyn!!!!!!!!!!
Wspaniała wiadomość:-)
No i data ślubu już ustalona! Niby czasu dużo, ale zobaczysz, jak szybko zleci. Niedługo będziesz już mężatką:D
-
15 sierpnia 2010 to jest niedziela. wiec chyba jednak ustalimy datę na 14 sierpnia ;)
freckle - ja tez nie zamierzam zaraz, teraz, za tydzień brać ślubu. na razie nawet pierścionka nie mam, to takie spontaniczne było :)
MeA ale akurat ja złowiłam "męża" jak już byłam taka bardziej puchata. chociaż poznaliśmy sie jak ważyłam około 58 hmmm....
Nicoletia - my planujemy jednie skromny ślub cywilny, bez wesela w dosłownym tego znaczeniu - jedynie świadkowie, rodzice, rodzeństwo. i nikt więcej. a i tego jest kupa luda bo ja jestem najmłodsza z trojka rodzeństwa, gdzie wszyscy już maja stałych partnerów a brat dziecko (pamiętacie? rok temu pisałam,z e bratanek mi sie rodzi i dałam fotkę malucha)i Krzysiek tez ma trojkę rodzeństwa, gdzie dwójka już ma partnerów życiowych i dzieci. siostra ma trójeczkę a brat dwójeczkę. poza tym nawet jak będziemy coś gdzieś planować to pewnie w jakiejś wiosce pod Bydgoszczą, będzie łatwiej i pewnie taniej. ale dziękuję za cenna uwagę, będziemy o tym pamiętać na pewno.
MissMaja - a dziękuje serdecznie :)
Najmaluch - krotko mogłoby sie wydawać - rok. ale mimo tego sporo razem przeszliśmy, po zaledwie 3 miesiącach chcieliśmy już razem mieszkać (nie wyszło z braku środków, ja nadal studiuje dziennie i nie znalazłam pracy na tyle sensownej by myśleć o wspólnym życiu), i czujemy to, co czujemy pierwszy raz w życiu, oboje. a nie jest to pierwsza miłość ani pierwszy związek ani mój, ani Krzyska
Staszka - Ty ciekawska bestyja jednak jesteś :) ale to jest momentami nieprzyzwoite jeśli mam być szczera, jesteś pewna :>
sycia - mówisz? ale to więcej niż my jesteśmy razem, i to dużo więcej!!
co do diety - masakra, koszmar i w ogóle złe, źle, złe. cały dzień poza domem, wyleciałam z domu jak z procy, wygnana szybkim telefonem, bez kasy. wrzuciłam do torby pomarańcza i banana, zjadłam okolu 12.00. około 16.00 złamałam sie i zjadłam u koleżanki, u której pracowałyśmy, dwa kawałki drożdżówki. nieduże. głodna byłam jak wilk, a koleżanka nie miała ani kasy ani nic innego do jedzenia. ja tez zapomniałam portfela. potem przyjechał do mnie MÓJ NARZECZONY (rrraaaaany, dziewczyny, jak to brzmi!!) i mieliśmy godzinę na to, by iść i coś gdzieś zjeść. w okolicy sklep spożywczy i pizzeria. do sklepu spożywczego nie bardzo i zjeść potem w parku, bo padało. to do pizzerii, z nadzieja na sałatkę. sałatki niet. zapach pizzy złamał mi morale, zjadłam pól średniej (ale ta srednia to wygladala jak mala w innych pizzeriach, mniejsza od tych pizz, które sprzedaje dr oetker w mrożonkach) meksykańskiej. a ze jeszcze sie tym nie najadlam to dopchnelam batonikiem, jakiego Krzysztof mial w plecaku. jednym slowem - masakra!! ale od jutra juz grzecznie.
-
Nie przesadzaj, zle nie bylo! jutro lanie wszystko nadrobisz i bedzie cacy :D Pozdro!
-
Ech, ja myślałam, że to takie już z pierścionkiem i chodziło mi o to co wykombinował, jak to proszenie Cię o rękę zorganizował... Wiesz, lot balonem, skok na bungee czy inne takie atrakcje... <zawiedziona> :) Jak dostaniesz pierścionek to opisz jak go dostałaś, to zawsze fascynujące co ci nasi panowie potrafią wykombinować! :D