mówię STOP i wracam na "dobrą drogę" ku szczupłej

witajcie :D
jestem nieco a nawet bardziej niż nieco załamana - sama sobie jestem winna i tylko do siebie mogę mieć pretensję... :oops: :cry:
zaczęłam się odchudzać od końca stycznia, luty, marzec - do świat Wielkanocnych.... dietka moja polegała na ograniczeniu przede wszystkim słodyczy (od których tyje) i kaloryczności pozostałych posiłków do 1200 kcal, 1000 kcal, czasem zjadłam raz na tydzień więcej kalorii (takie dzień odpuszczenia lekkiego aby podkręcić przemianę materii). kalorii dokładnie nie liczyłam tylko na przysłowiowe "oko" i schudłam w sumie w tym okresie. 5 kilo. :)
ładnie wyrzeźbiłam talie, brzuch nawet stał sie o dziwo mniejszy i bioderka ładnie spadły - głownie zalezało mi na utracie cm a nie wagi byłam zadowolona :lol: 8)
lecz od świąt stało sie ze mna cos strasznego ------ zaczełam pochłaniać ogromne ilosci jedzenia, wrecz gigantyczne i nie mogłam sie opanować, każdego dnia postanowiłam sobie ze to był ostatni dzien obżarstwa bo przecież nie chciałam zaprzepaścić tego o co tyle walczyłam.... lecz nic to nie dawało i było jeszcze gorzej potrafiłam zjesc kilka duzych pączków do tego chrupki, czipsy, czekolade, i normalne sniadanie, obiad, kolacje... :oops: do tego tygodnia...
powiedziałam wreszcie STOP!!! :twisted: :wink: 8)
w maju jade na ślub mojej siostry ciotecznej.....w czerwcu kolejna wazna uroczystość rodzinna .... a ja zamieniłam sie z powrotem w pulchniutka osobę.... :oops: i dlatego musze to zmienic....

boje sie ze teraz bedzie mi strasznie ciezko to wszystko zrzucic...
ze tkanka tłuszczowa i moj organizm zgupieja...
ze nie schudne juz tak ładnie
ze nie bedzie takich efektow
ze te boczki brzuch i biodra takie zostana....
bede cwiczyc, ograniczac jedzenie dietka 1200 , 1000 kcal...
mam zamiar kupic sobie zestaw herbatek SLIM FIGURA.
I mam nadzieje, że schudnę jeszcze i juz nie popelnie takiego błedu….
:) :wink:
ps. czuje sie taka nieporzebna, taka nijaka, troche zdołowana....- mam nadzieje ze to minie... ;)

hm... to pozostaje tylko życzyć powodzenia moja droga... nie użalaj się nad sobą. To nie ma sensu. ja już dawno przestałam to robić i nawet jak jest jakaś wpadka zapomina i ide dalej. Ja miałam trochę większy problem niż Ty... Przytyłam 20kg w dwa lata... To chore, ale właśnie tak się stało. Jednak nie ma co katować sobie psychiki, tylko trzeba iść dalej... Jakieś ćwiczenia :?:

pewnie, ze nie ma co sie zalamywac,....ale teraz zwłaszcza jest mi smutnawo ze to zaprzepasciłam.... :cry:
faktycznie ty to jestes w gorszej sytuacji - 20 kilo ...ale skoro znalazłas sie tutaj na stronce to juz o czyms swiadczy, ze "cos" postanowiłas i zycze obfitej walki z zbednymi kilogramami :)
cwiczenia owszem bede wykonywac - w gre wchodzi hulahop oraz na pieszo do pracy a takze od czasu do czasu basen. na pozstałe cwiczenia nie mam czasu albo jestem wypomopowana po całym dniu ... ale zawsze coś :)

Głowa do góry! Skoro kiedyś schudłaś, to czemu teraz miałoby się nie udać??

Powodzenia!

hmm...poniekąd Cię rozumiem, ja miałam takie cztery okropne dni, sama prosiłam o ciasta i kupowałam chipsy, na szczęście co tygodniowe stanięcie na wagę trochę mnie ocuciło i wróciłam do normalnej diety :D

ale zawsze miałam tak, że mama mi mówiła, ale ładnie schudłaś to ja przestawałam się odchudzać a potem powrót do normalnego stanu...ale wtedy to nie miałam jeszcze wagi :(

Hej, widze, ze plan diety masz bardzo fajny :) poza tym skad ja znam problem, obżerania się :roll: to, aż niesamowite ile człowiek potrafi zeżreć :P bo inaczej chyba tego nie można nazwać ;) i też to zrozumiałam, ze tak dalej nie może być, dlatego Cie rozumiem :) No i jeszcze mieszkamy prawie koło siebie :) pozdrawiam

Uszy do góry! Uda się :) Tylko bardzo się pilnować, nawet po dietce i z cw nie rezygnować a bd wszystko dobrze! 3mam kciuki :* :)

dzień dobry :D
i jak tam pierwszy dzień dietki ??

Dziekuje wszystkim za tak liczne odwiedziny :)

lili - własnie taki mam plan!! i musi sie udac :)

Ninka - no własnie, dobrze ze jest ta waga...bo oczy przynajmniej sie otwieraja...z tym problem jest ze ja sie bałam ciagle wejsc na te wage i jadłam dalej...ale teraz juz nie bedzie tak...dyscyplinka wróciła na szczescie :)

BujnaMadam - dobrze, ze opanowałysmy sie obie i jak pozstałe dziewczyny kotre sa na tym forum - w koncu przelamal sie czlowieczek :)

Mirrah - dziekuje za trzymanie kciukow - przydadza sie :)


Dzis rano kawka, potem serek homogenizowany truskawkowy, do pracy (dorywczej) i tym samym splanie kalorii :), potem herbatka goraca z sokiem malinowym, zupa barszcz ukrainski z parowka i lece do pracy kolejnej.

hmmm...coś niewiele tego dzisiaj zjadłaś, chyba nie chcesz efektu jojo, co ??
ja nie wiem czy przy takiej ilości jedzenia masz siłę na kolejną pracę ?

ale ja też czasami nie potrafię w siebie więcej "wepchnąć" a na liczniku kalorii tylko 600, no i nic nie pomaga liczne tematy o efekcie jojo, które tu czytam. Nigdy bym wcześniej nie pomyślała, że mogę tak mało zjeść i jeszcze być objedzona :D :D :D

i wróicłam z pracy i kolacyjka:
chlebek przenno-zytni
jako gotowane
3 plasterki szynki
pomidor

i mleko + kakao

ninka - oj nie nie...na 600kcla bym długo nie pociagła i by sie nieźle mi to osdbiło na zdrowiu; trzeba rozasdnie sie odzywiac :)

i wróicłam z pracy i kolacyjka:
chlebek przenno-zytni
jako gotowane
3 plasterki szynki
pomidor

i mleko + kakao

ninka - oj nie nie...na 600kcla bym długo nie pociagła i by sie nieźle mi to osdbiło na zdrowiu; trzeba rozasdnie sie odzywiac :)

witaj!
Dzien mozesz zaliczyc do udanych, deitka ladna ;]]

masz dwie pracki?
A gdzie pracujesz?

Naprawde, jestem pełna podziwu :) Oby tak dalej :)

Witaj, jak idzie?

:)?