-
od zaraz cz.II
Witam Witam
temat mojego dietetycznego pamietniczka to "od zaraz" bo nie ma co odkladac na pozniej, zaczynam od zaraz :) a "czesc 2" oznacza ze juz raz mi sie udalo troszke schudnac z pozostalymi Grubaskami :D ale szybko nadrobilam. teraz mam zamiar stanowczo powiedziec kilosikom NIE :!:
troszke mi ostatnio smutno, bo bez zadnych wyjasnien zostawil mnie moj ukochany, i nie dosc ze sie okrutnie nudze to jeszcze zabijam smutki slodyczami. bembenek mi urosl i trzba cos dzialac zanim... :roll:
nie bede stosowac zadnych specjalnych diet, mniej wiecej znam kalorycznosc produktow, postaram sie kontrolowac kalorie i tluszcze, generalnie ZDROWO SIE ODZYWIAC
mam nadzieje ze mi sie uda :!: zapraszam do wspolpracy i zycze nam wszystkim wszystkiego zdrowego :) caluski
-
dzien 0
wlasnie wskoczylam na waga. myslalam ze waze gdzie ok 72,5kg a tu prawie 74kg :!: jeeeeeeny. teraz mam co zbijac. wiecie jaki to bol :cry: .... masakra
to chyba na czas sie zorientowalam zeby wziac sie za siebie.
teraz to dopiero mam dola.
dzisiaj dzien zerowy, bo sie nei dietowalam. jadlam normalnie. teraz tylko pocwiczylam pilates (sciagniety z netu) ale to chyba nie dla mnie, za malo energiczne. na dokladke pocwiczylam brzuch z tzw. 8min ABS... to tyle tego wszystkiego
ide sie pokapusiac, i poloze sie spac. moze jutro bedzie lepiej :roll:
-
martita a ile masz wzrostu?
powodzenia
-
trzymajcie kciuki
hejka
mam 171cm wzrostu i z rana waze 72,5kg!! to cholernie duzo. mam ciezke kosci ale tyle jeszcze nei wazylam. czuje sie niby dobrze, ale te kilogramy mnie przerazaja.
wczorajs ie nei odzywalam bo bylam bardzo zajeta, pozatym SPALILAM i nici z mojej dietki. poprostu rozpusta. najgorzej jest zaczac. ale juz dzisiaj napewno :!: a wczoraj :?: :oops: yyyyy
na sniadanko jogurcik musli (juz 200kcal) zagryzaney kilebaska maczana w kremie bongure (czy jak mu tam) - a na kielbaske mialam taka ochote ze az mi wstyd... :oops: potem dlugo nic, bo bylam zajeta praca... a w pracy, kupili mi kurczaczka pieczonego i bochenek chlaba :!: zjadlam malutki kawaleczek, takie udziatko malenkie ale chlebkiem sie zapchalam, taaaaki swiezusi... i jak przyszlam do domku, to postanowilam zjesc cos zdrowego i dietetycznego (pomimo iz bylam najedzona) pokrojona nektarynke polalam jogobella light, no i na tym powinno sie skonczyc... :? ale mialam ochote na cos z keczupem, i zjadlam 3 kromki posmarowane serkiem topionym i na to ser zolty (do mikrofali na sekunde) i jak to zjadlam - myslalam ze wybuchne :!: obzarstwo a fuuuu :!:
byla 19:00 wiec postanowilam nic nie jesc... jak nic jak okazalo sie ze mama robi nalesniki :evil: ehhhh wiec 3 skonsumowalam (dwa bez niczego takie byly pyszne)
o 20:00 umowilam sie z kolezankami w barze. wzielam pifko, chociaz brzuch to mi juz pekal w szwach :? i po pifku do domu.... i na tym skonczyla sie moja rozpusta...
napisalam to zeby pokazac sobie, zeby uswiadomic, jaki robie blad. nie chce wiecej tak :!: ale jedzenie to moj nalog. ciagle o tym mysle. a nie chce :!:
wiem ze mi sie uda. dlategood dzisiaj kolejny start, i bede wszystko klepac na forum grubaskow.pl zeby sie wreszcie obudzic z tego amoku... i mam nadzieje ze bedzie dobrze :)
dzisiaj jest juz kolo 10:30 narazie pije wode z cytrynka. w kuchni stoi kawka. wypije sobie to. jeszcze czuje ze brzuch mam pelny od wczoraj wiec zaraz cos poskacze, posprzatam w domku. a na obiadek planuje zjesc jakies warzywka.
odezwe sie popoludniu. caluski
-
jakos poszlo....
witam ponownie. na obiadek zjadlam dwie male ryby wedzone, calkiem smaczne no i dzieki Bogu na nich sie skonczylo. teraz przyszlam z miasta wyglodzona i zjadlam sobie jogobelle, ale nie light. zwykla, zeby sie czyms zapchac. mama robi pierogi ruskie - fakt ze nie sa tluste (bo wlasciwie robi je pode mnie :) ) ale jednak to pierogi... dlatego po jogurciku robie sobie mala przerwe, zanim dosiade sie do pierozkow. po nich minie 18:00 i juz postaram sie nic nie jesc. zobaczymy czy wytrwam - dam znac.
czasami czytam jak ludzie pisza ze na jakies diecie wytrzymuja tydzien, dwa... i dla nich to nieszczescie... :? ja walcze z kazda godzina, zeby czegos nie pochlonac... walcze. jak uda mi sie chociaz jeden dzien miec kontrole nad tym co jem, to jestem szczesliwa. wiem ze juz pozniej z gorki :)
caluski
-
no i jak z tymi pierożkami?
nie pochłonełaś aby za dużo? mam nadzieje;)
powodzenia
ja za Ciebie trzymam kciuki
-
jeeeeeeenyyyyy
podjadalam caly wieczor. w ktorym momencie przyszlo opamietanie. dziewczyno :!: przeciez ty sie odchudzasz :!: :!: :!: wypilam sobie jeszcze soczek i poszlam na spacerek z psem.
dzisiaj z rana zjadlam jogurcik duzy jogobella i 6 pierogow :!: brrrr brzydze sie siebie.
ale juz bede grzeczna... :oops:
-
:)))))
dzieki Julcyk :wink:
a jak Ty stoisz z dietkami :?: ile masz zbednych kilosikow :?:
pozdrawiam
-
Martita, mamy podobne gabaryty :wink: (no, ja jeszcze niedawno ważyłam 82kg :oops: )
Trzymam kciuki za Twoją walkę z jedzonkiem, napewno się uda :D
Pozdrawiam :)
-
:(((((
jestem na siebie strasznie zlaaaa. wogole moze jestem zla. rzucil mnie chlopak. mam dola. i jem i jem. i jakas nienajedzona (ale z duzym bebenkiem) chodze. nie wiem co ze soba zrobic. non stop mam ochote na cosik slodkiego.
to jakies bledne kolo, jem dlatego bo nie wiem co ze soba zrobic, a nie wiem co ze soba zrobic bo jem i jestem nieprzyjemnie najedzona. waze wiecej niz nigdy w zyciu, i oslabia mnie to strasznie. nie mam z kim na rowerek wyjsc bo kazdy cos robi, albo ucza sie do poprawek, albo maja swoja druga poloweczke, albo ja juz nie wiem co.... :(
jestem :evil: i nic mi juz chyba nie pomoze :!:
dzieki romino :!: to mile, naprawde :)
-
martita!
mam do zrzucenia około 5 kg.
ale tek średnio mi idzie. raz lepiej raz gorzej.
nie łam się!
wyjdź do kina, zadzwon do kogos... znajdzie czas moze...
-
witam ponownie
nie pisalam bo nie odcieli mi neta na "momencik" :))) wczoraj tez bylo koszmarnie. upieklam ciasto drozdzowe i troszke sie nim zapchalam, a niedobrze tak na noc...
dzisiaj jest juz lepiej, jestem pozytywnie nastawiona. zjadlam salatke popilam kawka (na przemiane materii) i mam nadzieje ze dam rade.... pozniej sie odezwe :) caluje
-
:/
dzisiaj niedziela. moja mam robi pyszny obiadzik... swoja droga dziekawe ile kalorii ma chinszczyzna... moja ulubiona z kawalkami kurczaka :) ale zjem na obiad tylko jedna porcje. bez dokladek, bez podwieczorkow. tylko jedna mala. mam taka nadzieje. dzisiaj po sniadanku poszlam sobie pojezdzic na rowerku. troszke sie nawet spocilam.
ladna pogoda dzisiaj, mozna by sie nawet poopalac. bo tu w mojej malej miejscowosci to nie za bardzo mam mozliwosci, zeby sie nie nudzic. jeszcze zadrecza mnie moja przeszlosc :cry: no coz... jestem samotna....z moim glodem
pozdrawiam
-
:/
wlasnie wypilam kubelek wody, filizanke kawy bez cukru, i teraz popijam harbatke hawajska... za jakis czas zjem sobie lekkie sniadanko. mam nadzieje ze dzisiejszy dzien bedzie chociaz troszke przelomowy, bo wczorajszy byl... stanelam na wadze i o zgrozo zawazylam 75kg. jak dla mnie masakra. twarz mi sie zaokraglila, ciasne wszystkie spodnie, wylewa mi sie z paska... nei ma sie co lamac.. ale wziac sie za siebie. teraz lece do pracy na 4h, ale jestem dzielna i mi sie uda. jezeli pokonam dzisiejszy dzien pokonam nastepny a pozniej z gorki :lol: mam nadzieje... lece papapa
-
Martita, nie jesteś sama, masz forum i nas wszystkie do wspierania :)
Może zamiast "zajadać" stres zrób sobie kilka przysiadów, poskacz na skakance, zastosuj jakąkolwiek formę ruchu :) To pozwoli rozładować stres, a i kalorii trochę spalisz :wink:
Zaplanuj sobie posiłki (ok.4-5 na dzień), łatwiej będzie Ci wytrzymać i nie dojadać między posiłkami :)
Pozdrawiam :)
-
:/
o racjonalnym jedzeniu wiem wiecej niz niejedna z Was, kochane grubaski... :( ale czy wiedza to wszystko :?: trzeba miec przede wszystkim silna wole :cry:
ja dzisiaj moze nie trzymalam sie na glodowce, ale jadlam warzywa i owoce. i zuje sie jakos lzej. jedyny grzeszek to 3 kostki bialej czekolady, o niepohamowaniu w jedzeniu i piciu nie wspomne... ale mysle ze jest ok. dam rade :lol: :!:
pocwiczylam wlasnei brzuszki (8min z internetu sciagniete - polecam) i teraz ide sie kapac...
ah i nie polecam nowego danio sniadanko z musli - duzo kalorii jak na 100g i wcale nie takie dobre :x za to jogobella musli sniadanko z winogronkiem pyszniutkie i mniam mniam
do juterka papap
-
:))
wskoczylam dzisiaj szybciutko na wage.... i waze o dziwo 71kg - troszke mi to poprawilo humorek, bo myslalam ze rzeczywicie jest taaak zle... ale dietke musze zaczac :) dzisiaj na sniadanko jogurcik jogobella musli sniadanko (banan z pomarancza - wole winogronowy :? ) i szklanka platkow kukurydzianychy. teraz popijam herbatke z cytrynka... jest ok
mialam isc na silke zeby troszke pospalac, ale pogoda taka lipna ze juz wole wlaczyc sobie jakis aerobik na vhs... odezwe sie pozniej bye 8)
-
://
ojoj
dzisiaj neiciekawie. wczoraj tez.... slodzycze za mna chodza... dzisiaj zjadlam pare cukierkow i 3 paczki wafelkow (90g) :evil: jeeenyyy. jestem do niczego.
nie lamiemy sie. jutro ide na silownie :!:
-
martita nie poddawaj się i nie ulegaj tym paskudnym słodyczom! przecież jesteś silniejsza!
a siłownia to swietny pomysł!
pozdrawiam
-
Witam!!
Musisz być silna :!: :!: :!:
Damy radę. Ja mam do zrzucenia niech no policzę:20 kg :oops: Ale wierzę, ze się uda. a to podobno czyni cuda.(zrymowałam :wink: )
Tak więc do dzieła!!!!! Kilogramom mówimy NIE :)
Buźki
CIRC
-
:????
:evil: :twisted: :evil: :twisted: :evil:
nic dodac nic ujac. ale i tak sie nei poddam. tylko kiedy mi sie uda??
-
:)
nawet mi sie nei chce tu zagaladac.. :cry:
wpadlam na pewien pomysl... moze po kazdym posilku powinnam sie zapychac jabluszkiem?? czy to dobry pomysl??
-
:))
hej hej
obudzilm sie rano i pomyslalam ze to dzisiaj ten dzien... dzien w ktorym sie przelamie :D wiem ze czesto tak pisze i mowie a potem nici z tego...ale dzisiaj.. nawet nie mialam ochoty rzucac sie na lodowke i brac czego popadnie na sniadanie, tylko spokojnie sie zastanowilam, przekalkulowalam..i jest ok. sniadanko zabralo mi niecale 300kcal z dzisiejszego tysiaczka. nie moge siedziec. musze sie ruszac i cos robic zeby nie myslec :) caluje i trzymam kciuki...za siebie i za was :!: