Elus, przestojem w wadze sie nie przejmuj. Jutro schudniesz podwojnie :)
Za co trzymam kciuki.
Wersja do druku
Elus, przestojem w wadze sie nie przejmuj. Jutro schudniesz podwojnie :)
Za co trzymam kciuki.
Gdzie jest moja motywacja??
Wiem, gdzie: rozmyła się w samozadowoleniu i komplementach wszystkich dookoła, jak to ja ślicznie wyglądam... No i popadam w stan samozadowolenia i ... przestaję chudnąć.
Więc:
Dziś dieta – kolejna reaktywacja
(mam nadzieję, że tym razem wytrwam).
Posiłki po kolei:
1.6.30 woda z miodem (1 łyżka) i cytryna
2.9.00 kawa z mlekiem 2% 150 ml, banan (mleko 0% jest paskudne)
3.11.30 100g sera maślankowego , szczypiorek, 5 plasterków ogórka, pomidor
4.14.30 100 g kiszonej kapusty (uwielbiam ją i poprawia przemianę materii)
5.17.00 dwa gołąbki z sosem pomidorowym (chude, sama mieliłam mięso)
6.21.00 1 wasa z serkiem fromage, jabłko,
do tego 3 herbaty czerwone, trzy zielone :)
Ciekawe ile spadnie do świąt. Dziś powinnam iść na basen, ale nie pójdę (kobiece sprawy) porobię tylko trochę brzuszków. Tych, których nauczyłam się na fitnessie, bez obciążania kręgosłupa i może poćwiczę coś z kasety. W tym miesiącu wykupiłam mniej zajęć, bo nie starczy mi kasy na święta :(
W piątek następna imrezka andrzejkowa.... Czemu zawsze, jak tylko mam zamiar rozpocząć kolejny etap odchudzania natychmiast imprezy się zagęszczają, ? No, niechby chociaż 2 kilogramy .... 56kg jakby to ładnie wyglądało na wadze przed świętami......
waszka uda Ci sie! powodzenia
mam nadzieję - pozjadałam już wszystko z listy z wyjątkiem jabłka :) i obawiam się, ze pójdę wczśnie spać - jestem głodna potwornie... Ale cóż, wiem z doswiadczenia, ze bez głodu nie ma odchudznia (przynajmniej u mnie) jak nie chodzę głodna - nie chudnę. może dalej będzie lepiej, jak mi się ściśnie żołądek
Elija
waga na pewno jutro będzie łaskawsza, bo jak tobie nie ruszy, to już nie wiem komu miałaby ruszyć.
I tak swoimi sukcesami mogłabyś tu obdzielić parę osób. Twój przykład jest naprawdę budujący i ku pokrzepieniu serc....
No i ruszyło /-/ 0,4. Nie jest zle, chociaz teraz, gdy sobie postawiłam cel - zejść poniżej 80 trochę mi sie dłuży. Cóż - bez chirurgicznej interwencji nie da się tego już przyspieszyć :lol: :lol: :lol:
Waszeńko - skoro tak Ci zależy, żeby przydusić wagę przed świętami to może jednak spróbowałabyć DC :roll: Dużym plusem DC jest to, że faktycznie nie chce sie na niej jeść, więc nie ma wyskoków. Chociaz z drugiej strony - przy tak aktywnym trybie życia jak Twój to może być trudne :roll: :( .
Nie wiem co Ci doradzić na te napady głodu. Gdy tak sobie robię rachunek sumienia wychodzi mi, że ja tak w gruncie rzeczy do patologicznych żarłoków sie nie zaliczam. Problemem jest dla mnie brak czasu na regularne posiłki i zjadanie wszyskiego na raz - wieczorem po powrocie z pracy. Do tego brak czasu i chęci na gotowanie i skutki są jakie są. Zobaczę jak sobie będę radzić po diecie, która juz powoli będę jednak kończyć (w każdym razie I etap). Zdecydowanie chce zejść najpierw poniżej 80 :evil: .
Xarolinko - trzymam kciuki - będzie dobrze :D . W horoskopy nie wierzę, tak więc myslę, że 2 grudnia bedzie dla Ciebie dniem szczęśliwym wbrew przepowiedniom :lol: :lol: .
Pozdrawiam Was Wszystkie gorąco :P :P :P . Sczególne pozdrowienia dla mojej siostry w diecie - MONIQ. :lol: :lol: :lol:
PS.
Nie jestem jednak w stanie ślepić w komputer wieczorem :( . Za pózno - po pracy i wielu godzinach wlepiania oczu w monitor jestem zbyt zmęczona :? . Bede to nadrabiac porankami :D .
DC raczej nie jest dla osób aktywnych.
Eluś zalezy mi, bo boję się , że po świętach będe miała nie 5 tylko 7. niestety, ja należę do żarłoków - kocham jeść, gotować, testować nowe przepisy
Problem u mnie polega na ciągłym mysleniu o jedzeniu - myszę wyszukiwać sobie jakieś zajęcia - wczoraj posprzątałam chałupkę, ze aż lśni.... Ale wytrzymałam. Dziś jadę do Rodziców, u nich nie ma problemu - jak nie chcę, to nie namawiają (sami są zwolennikami szczupłych sylwetek)
Po diecie Eluś, mimo swojej niechęci, warto jednak gotować dla siebie przecież nie codziennie jakoś się nauczysz, a także zabierć wyznaczony posiłek do pracy...
nie będe myślec o jedzeniu, nie będę myśleć o jedzeniu..............
no cóż na dziś przewidziałam:
Dieta na czwartek:
1. 6.30 woda z miodem (1 łyżka) i cytryna
2. 9.00 kawa z mlekiem 150 ml, banan
3. 11.30 100g sera maślankowego , szczypiorek, 5 plasterków ogórka, pomidor
4. 14.30 100 g kiszonej kapusty
5. 17.00 gotowane udko bez skórki, brokuła
6. 21.00 1 wasa z serkiem fromage, jabłko,
muszę wytrzymać :)
:idea: Elu jak sobie radzisz z DC? U mnie co prawda nadal bez grzeszków ale.... waga sie dziś zatrzymała :? I to trochę mnie dołuje. W dodatku zaczynam odczuwac baaardzo odczuwac wszelkie jedzonkowe zapachy. Tak mi się węch wyostrzył ze za małą kajzerkę oddałabym dziś wszystko :lol: ( gdybym mogła oczywiscie)A jak ona pieknie pachnie :lol: Ale zbyt dużo dni za mną żebym to zaprzepaściła. Dobrze że dziś ide do kina na "Express polarny" z moją rodzinką - jak wrócę do domku będzie już późno i nie będe myśleć o jedzeniu :lol: :lol: :lol: pójde spać a jutro będzie już 10 dzień Dc i do końca już TYLKO 18 :!: :!: :!: W tym roku na święta nie będę mogła sobie zbytnio podjeść ale to i dobrze.... nie będę potem narzekać ze sie przejadłam :lol: :lol: :lol: A jak Twoja dietka będzie wyglądała w święta?
Pozdrawiam gorąco :lol:
Co za dzień - zjadłam wcale nie tak, jak planowałam, ale po podliczeniu w 1000 się zmieściło (pomimo kilku kopytek)
MoniQ czy ty też popadasz w jedzeniowe obsesje, czy to tylko w związku z DC ??
Witajcie kochane :lol: :lol: :lol:
U mnie dziś /-/ 0,3 kg :lol: Na liczniku juz w sumie 19,2 kg, ale wciąż tak daleko do 79,9 buuu.
Moniuś - przestoje na wadze to rzecz normalna. Im mniej się waży tym częściej się przydarzają. Ale to nie znaczy że w danym dniu nie schudłaś - schudłaś dokładnie tyle co zawsze, tylko zgromadziłas troszke wiecej wody. Nastepnego dnia albo za dwa dni waga poleci podwójnie :lol: :lol: :lol:
I tu własnie tkwi niebezpieczenstwo, czlowiek mysli - cóż jestem na diecie i nie chudnę, zemszczę sie na mojej wadze i coś zjem. A jak sie zacznie jeść na diecie to efekt jojo gotowy :evil: Takie chętki na zjedzenie czegoś oczywiscie się pojawiaja, trzeba odsuwac od siebie takie mysli, skupiac uwage na czymś innym, troszeczke sie poruszac (małe sprzątanko), po jakims czasie taka chętka mija :D
W 2-3 tygodniu scisłej patrzy sie juz zupełnie obojetnie na jedzenie. To coś co nas nie dotyczy.
No cóż, te święta to sobie chyba odpuścisz :roll: :?: Nic to Wielkanoc niedaleko - nadrobi sie zaległości :wink: Raczej nastaw sie na gotowane warzywka i miesko niz na sernik, majonezowe sałatki i kiełbasę czy szynkę. Jezeli tak szybko po scisłej DC zaczełabys jeść takie rzeczy, to nie ma sił - przytyjesz. Pomyśl o tym juz teraz proszę. Ja nie mam jeszcze koncepcji na świeta. Planowałam udawać chorobę zeby sie wywinąć, ale chyba jednak pojade uzbrojona w pare batoników i torebek z zupką. Nie ma szans na dietetyczne jedzenie w moim domu rodzinnym tak więc na 3 dni wrócę do ścisłej. Coż - jakoś nie umieram z tesknoty do bigosu, boczku i wiejskiej kiełbasy. Ciasta też mnie nie kusza. Nie ominie mnie tylko kolacja wigilijna - cóż trzy lyzki barszczu, ze 2 uszka, dzwonko karpia i łyk kompotu z suszonych owoców pewnie mnie nie zabiją - przytyc na tym też trudno :D :D
Pozdrawiam Waszeńko - w pamiętniku Ziutki spisałam sie troche o mojej filozofii - lubie nie lubie, wolno mi - nie wolno mi :wink:
Pozdrawiam :P :P :P