powinny być głównie :D :lol: :P :mrgreen: i inne takie :D - ciekawe jaka minę będę miala w poniedziałek :evil: :cry: czy :? :| czy :D :lol:
Wersja do druku
powinny być głównie :D :lol: :P :mrgreen: i inne takie :D - ciekawe jaka minę będę miala w poniedziałek :evil: :cry: czy :? :| czy :D :lol:
ehhh, dziewczyny dzis na szkoleniu oczywiscie musilam zjesc lunch, wybralam rybe z makaronem, ale i tak martwi sie, ze utyje... Jutro kolejny dzien szkolenia...
Elka, raczej nie pojde do lodowki i sie nie najem, choc przyznam, ze mialam juz takie mysli w odruchu nieopanowanej zlosci... Jak na razie staram sie trzymac diety i oby tak dalej. Tylko te wszystkie "przerywniki" na ktore tak naprawde nie mam wplywu mnei dobijaja i psuja mi diete...
Dobra dzis 200g wiecej, do przezycia, o ile dzisiaj nie przytyje dwoch kilogramow...
Jezzuuuu, czy jak ja sie odchudzam to nie moze byc akurat spokoj imprezowo- szkoleniowo-sluzbowy? A tu mi jeszcze maz wyjezdza, ze jest nowe boujolais i ze trzeba wyprobowac, no proszeeeeee... jak ja mam sie odchudzac?
NO FAKTYYCZNIE JAK TU SIĘ ODCHUDZAĆ ALE MUSZĘ CI POWIEDZIEĆ JEDNO JESTEŚ NAPRAWDE WYTRWAŁĄ I SILNĄ OSOBĄ WIELU JUŻ BY DAWNO ZREZYGNOWAŁO Z DIETY A TY NADAL TRWASZ W SWOIM POSTANOWIENIU STĄD WIEM ŻE CI SIĘ UDA I ŻADNE PRZERYWNIKI CI NIE PRZESZKODZĄ W SOEŁNIENIU MARZEŃ I DOJŚCIU DO IDEALNEJ WAGI
PODZIWIAM CIĘ
I POZDRAWIAM :):):):)
Dzieki Justyno :)
Dzisiaj cos dziwnego - tylko 300 g w gore... Troche malo jak na moj organizm, nastawiam sie wiec, ze dzisiaj mimo diety tez utyje i ze w poniedzialek rano moge na wadze zobaczyc jakas koszmarna cyfre...
MOŻE TWÓJ ORGANIZM WRESZCIE ZMIARKOWAŁ ŻE NA DIECIE JEST??
CAŁY CZAS TRZYMAM KCIUKI I JESTEM Z TOBĄ MYŚLAMI
BĘDZIE DOBRZE
JESZCZE DASZ MU NAUCZKĘ!!!!!!!!!!!!!
No wiec wszystko zgodnie z przewidywaniami - utylam 300g mimo diety.
Smutno mi troche jak tak patrze na wykres wagi i widze, ze caly listopad spedzilam nie na zrzucaniu tluszczu, a na walce, zeby nie utyc :(
I juz stracilam nadzieje, ze schudne do tej swojej wymarzonej wagi przed swietami...
nie trać wiary w sukces wiara czyni cuda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wpadamna moment bo niedługo do szkoły :):):):):):):):)
Ziutuś nie jest zle - marne 800 g - do zgubienia w 1 dzień :lol: . No i do końca tygodnia żadnych wymuszaczy odstępstw od diety. Duża szansa, żeby w tym tygodniu jeszcze troche przydusić wagę :P :P .
Nie przejmuj sie tymi wahaniami. To co osiagnęłaś już Ci zostanie i na pewno było warto. Myślę, że zdrowa, niskokaloryczna dieta na codzień, dużo ruchu dokończą to co zaczęła DC :D :D
Wiem, elka, ale ja juz bym wolala martwic sie tylko tym, zeby utrzymac wage, a nie tak jak teraz - ciagle te wiszace nade mna 4 kg. Juz tak neiwiele, a tak trudno :?
Melduje: 700g w dol. Jeszcze sto i wroce do wagi piatkowej... Jeszcze 400 i osiagne swoja najnizsza wage w tym odchudzaniu. Jeszcze 500 i wreszcie bede mogla zaczac mowic o jakichkolwiek postepach. Od piatku wchodze na 800kcal i obawiam sie, ze utyje :?
Ziutuś - gdzies mi zjadło posta - no to jeszcze raz:
1. Do piątku zgubisz jakis kilogram i schudniesz skutecznie,
2. Przygotuj sie ze na 800 kcal waga będzie sie wahac - to normalne. Bedziesz jednak na stałym deficyje i w sumie powoli ale skutecznie waga spadac bedzie,
3. Pomysl o wazeniu sie raz w tygodniu. Te wahania chyba niepotrzebnie się stresuja. Przecież Ty nie tyjesz - chudniesz cały czas, nawet w czasie "wyskoków", tyle że po nich ... no wiesz woda, kiszeczki bla bla. To już powtarzam do znudzenia.
4. 4 kilogramy do wagi idealnej - Jeeeeeeeeeeeezuuuuuuuuuuu - ja nigdy nawet nie zbliże sie do takiego wyniku.
Całuski :lol: :lol: :lol:
Ziutka, nie będe powtarzać po Eli.... ale ona dobrze mówi, ............jej dać.
Na takim deficycie trudno nie schudnąć :)
Obyscie mialy racje Dziewczyny z tym chudnieciem. Wiecie, ja juz troche nie ufam wlasnemu organizmowi po tych kilku przypadkach utycia na diecie :?
Co do przejscia na wazenie cotygodniowe, to u mnie nie przejdzie chocby nie wiem co. Owladnela mna mania wazenia sie dzien w dzien i nie odpusci chyba do momentu az osiagne cel...
Poza tym jestem nastawiona dosc optymistycznie. Co prawda w sobote kolejna impra - znajmy sie zeni. Tydzien pozniej znowu - miesiecznica dziecka znajomej. A potem to juz swieta za pasem. I to mnie marwti - nie te pojedyncze imprezki raz w tygodniu, a gwaltownie zblizajace sie swieta. Juz tak niewiele czasu...
Ale nic to, jakos to bedzie :)
WIĘCEJ OPTYMIZMU I WIARY W SIEBIE :):):):):):):):):):)
BĘDZIE DOBRZE I NIC NIE PRZESZKODZI CI W OSIĄGNIĘCIU CELU
POZDROWIENIA
NIE PODDAWAJ SIĘ ZŁEMU NASTROJOWI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dzisiaj tylko 200g w dol... Tylko i az, bo sie ciesze, ze nie stoje w miejscu :) Jeszcze 300g i zaczne miec postepy w odchudzaniu, a nie tylko zwalczac efekty rozpusty :lol: :lol:
Cześc Ziutuś - strasznie wcześnie dziś wstałaś. Ja pasjami lubię wczesne poranki. Cisza, spokój, tylko ja, kompik i kubek kawy :P
Pośpiesz się z tym odrabianem zaległości - pamiętaj że wyprorokowałam Ci kilogram do piatku :wink:
Widzę że u Ciebie impreza goni imprezę :D no i co z tego - w końcu nie objadasz się jak świnia, pomiędzy imprezami stosujesz zdrowa dietę i jest OK :P
Przypomniały mi się dzisiaj moje szkolne i studenckie czasy - kiedy jedzenie nie było problemem a paliwem. Wiesz że wtedy miałam tak mocno zakodowane w głowie że na jeden posiłek nie można zjeść więcej niż 2 kromki chleba, że na myśl mi nie przyszło, że można sięgnąć po trzecią? Nie przyszło mi też do głowy, że można jeść pomiędzy posiłkami - jestem głodna - trudno za godzinę będzie obiad. Nie ma to nic wspólnego z silną wolą - to po prostu nawyk. I do tego nawyku teraz wrócę. No nie teraz - jak skończę dietę. Wreszcie poczułam taki błogi spokój, nie martwię się już że przytyje po diecie. Troszeczkę pewnie tak - mój organizm będzie sie musiał trochę odbudować - w końcu odchudzam się już dość długo biorąc pod uwagę intensywnośc diety. No ale przecież te 2 czy 3 kilogramy w górę to żadna różnica :lol:
DZIEWCZYNY NIE PODDAWAJCIE SIĘ ŚWIETNIE SOBIE RADZICIE :):):):):):):):):):)
WSZYSTKO SIĘ ,MOŻE ZDARZYĆ :):):):):):):):):):):):)
POWODZENIA
Dzisiaj ledwie 100 g mniej, ale przyznam, ze i tak sie ciesze, bo obudzilam sie dzisiaj z przeczuciem, ze nic nie schudlam :shock:
Tak wiec nie jest tak zle, choc chyba Elka Twojej wrozby z tym kilogramem do piatku nie wypelnie ;)
Dzisiaj ostatni dzien mieszanej, przez cal miesiac (listopad) bylam na mieszanej, a jakie sa efekty? W stosunku do wagi tuz po zakonczeniu scislej ubylo mi ledwie 1,5 kg :( Czyli tyle co nic, bo na zwyklej dietce tysiaca kalorii ludzuie chudna po 4 kg/miesiac. No, ale taki jest efekt roznych wyskokow... Zeby to jeszcze chociaz byly moje wyskoki i slabe chwile :evil:
No, nic, dosc narzekania. Teraz troche poboje sie o przyszlosc - od jutra 800 kcal... Jak bede tyla, to autentycznie nie wiem, co zrobie. A nie powstrzymam sie od codziennego wazenia :lol: :lol:
Lazi mi od czasu do czasu po glowie rozpaczliwa idea, zeby wrocic do scislej, ale... nie am to za bardzo sensu przed swietami - nie zdazylambym prawidlowym cyklem wrocic do normalnej diety. I tak bede miala problemy w tej chwili...
Pozdrowienia dziewczynki, dzieki za podtrzymywanie na duchu :) Bez Was pewnie bym juz byla pare kilo wieksza :)
ŻYCZĘ POWODZENIA I NIE PRZEJMUJ SIĘ WAŻNE JEST ŻE ZGUBIŁAŚ NAWET TE 2,5 KILOGRAMA
GRATULACJE
DO ŚWIĄT JESZCZE TROCHĘ CZASU I NA PEWNO SCHUDNIESZ JESZCZE KILKAKILOGRAMÓW
POWODZENIA
TRZYMAM KCIUKI
Ziutuś -daj sobie teraz spokój ze scisłą - w świeta pewnie i tak zmarnujesz ten dodatkowy wysiłek. W końcu taaakie swięta są tylko raz w roku, a diete można stosowac na okragło :P .
Ja też juz będę powoli kończyć moje doświadczenia z proszkami. Nie dam rady ciągnąć scisłej DC dłużej niz zaplanowane 4 tygodnie a i to bardzo długo gdy pomysli się o wczesniejszych poczynaniach. Zdecydowanie chcę sie tylko pozbyć tej 8 z mojej wagi - jeszcze na scisłej. Potem mieszana - ale na zasadzie - chudnę = dodaję kalorii. Wrócę do proszkowej - ale to juz na wiosnę po jakichs 2-3 miesiącach żywienia się tym, co wydała matka ziemia, a nie tym co zsyntetyzowano w laboratorium.
Oczywiście - forumować bedę nadal. Nie martwię się, ze przytyję. W ciagu 3 miesięcy - choćbym bardzo sie starała - nie zdąże wrócić do starych nawyków. Po takich dietach jak nasze długo działa blokada uniemożliwiająca objadanie się. Zreszta ja potrafię sobie wyrobić podejście - to mi wolno, tego mi nie wolno. Nie bardzo wiem jak Ci to wytłumaczyć i przekazać.
Trzymaj się Ziutuś - nie przytyjesz, nie damy Ci :lol: :lol:
jak wyrobić sobie podejście, ze nie wolno ... i przesatać mieć obsje na punkcie jedzenia, makaronu i innych klusek w szczególności??
Zatruc sie jedzac ww. :lol: :lol: Moj ojciec w ten sposob juz nigdy nie tknie slonych paluszkow, bo kiedys mu zaszkodzily...
A Ty waszka przechytrz organizm i nakladaj sobie tego makaronu mniej, wybieraj ten bardziej niskokaloryczny czyli graham np., albo ryzowy (jest mniej kaloryczny? nie jestem pewna, sprawdz najpierw :) ).
Ja tez uwielbiam takie wlasnie tuczace smakolyki i wcale nie slodycze sa moja zguba, a rzeczy o konkrentym smaku i zapachu typu lasagne, czy ajkies miesko z zawiesistym sosem...
Waszka, rzymaj sie dzielnie :!:
_________________
Gruba krecha = zaczynam diete 800kcal, zero proszku. Z tej okazji moj organizm zrobil mi prezent - schudlam 800 g :shock: :shock: :D
Tym sposobem suwaczek nareszcie zostal delikatnie zmieniony :)
:lol: :lol: :lol: :lol: No i kto tu lepiej zna się na rzeczy hehe? Zaufaj mi - wiem co mówię. Lata doświadczeń w odchudzaniu wiele mnie nauczyły. Teraz do problemu podchodzę spokojnie, z rozwagą, wiem czego chcę i jak to osiagnąć. Tu nie ma sie co miotac, nie ma miejsca na watpliwości.
Waszko jak sobie powiedzieć, że nie wolno? Niekoniecznie trzeba się zatruć, choć to też dobra metoda :lol: :lol: Dzięki niej znienawidziłam lody zwłaszcza pistacjowe i pistacje w ogóle :lol: Ja myśle o psychicznej blokadzie - tego mi jeść nie wolno - to jest dla mnie niedobre. Wiem że brzmi to skomplikowanie, ale w rzeczywistosci to prosta sprawa. dzielimy pokarmy na rzeczy dobre i rzeczy złe. To co złe jest odrażajace i tego nie tykamy. Na pewno Ty tez masz coś takiego. Np nie wiem - tort z dużą iloscią masy, kotlety w panierce smażone na smalcu. Można to rozszerzyć na więcej produktów. W moim domu rodzinnym jadło sie zawsze tłusto i kluchowato. A ja przekonałam samą siebie że nie lubie smażonego miesa, pierogów, klusek itd. Mama jak na obiad były kotlety dla mnie robiła np jajko sadzone, albo gulasz z warzywami, albo gotowała kawałek miesa. W tamtych czasach (pózno - szkolnych) byłam jedyną w miarę nietęgą osobą w bardzo grubej rodzinie.
Przepraszam Cię Ziutuś, że tak sie rozpisuje na Twoim watku, ale dla mnie kwestia zmiany nawyków zywieniowych to w tej chwili kwestia "byc albo nie być" Przypomniał mi sie mój dawny zdrowy nawyk i chcę do niego wrócić.
Pozdrowienia - no i pamiętaj, ze na 800 kcal też się sporo chudnie. Nie z dnia na dzien i czasem nie z tygodnia na tydzień bo waga to kapryśna rzecz, ale gubienie wagi jest pewne na mur :P :P :P
Ty mnie Elka nie przepraszaj :) Przeciez o to wlasnie chodzi, zeby pisac to, na co mamy ochote :) skoro juz jesc nie mozemy tego, na co mamy ochote :lol: :lol: 8)
Poza tym piszesz dobre rady, wiec tym bardziej :)
Waszenko, glowa do gory, z czasem sie pwada rzeczywiscie w taki nawyk, o jakim pisze Elka. Ja tez tak mialam swego czasu, ze mialam psychiczna blokade i nie przekraczalam pewnych ilosci jedzenia. Zgubilo mnie dopiero pare wyjazdow, na ktorych sobie dawalam "dyspense" :twisted:
CO DO NAWYKÓW ŻYWIENIOWYCH TO W PEŁNI ZGADZAM SIĘ Z ELKA U MNIE W RODZINIE TEŻ ZAWSZE JADŁO SIĘ TŁUSTO WIADOMO SCHABOWE KOTLETY MIELONE, TŁUSZCZ, WIĘC ZACZĘŁAM ZMIENIAĆ IM JADŁOSPIS POWOLI PO KOLEI........... TERAZ PÓŁ LODÓWKI ZAJMUJĄ JOGURTY I PRZETWORY MLECZNE, A NA OBIADJEMY SOJOWE STEKI Z DUZYMI ILOŚCIAMI SURÓWKI, ZMIANY MOZNA WYMIENIAĆ W NIESKOŃCZONOŚĆ WIADOMO ŻE WYSZYSTKICH PRZYZWYCZAJEŃ NIE ZMINIĘ ALE WIEM ŻE CO NAJWYŻEJ IM TO NA ZDROWIE WYJDZIE :):):):)
ALE SIĘ ROZPISAŁAM :):):):):):):)
GARATULUJE KOLEJNYCH 800 GRAM :):):):):):):):):)
POZDRAWIAM
Jest suuuperrrr!!! Mimo zwiekszenia kalorycznosci schudlam 200 g!!! :) Strasznie sie ciesze, choc jednoczesnie neico mnie smucia, ze znowu idzie psucie - dzis slub, jutro kolejna impra, w poniedzialek i wtorek szkolenie. Musze sobie plaster na usta nalozyc, zeby przezyc najblizsze 4 dni i nie utyc koszmarnie.
GRATUKUJĘ A CO DO IMPREZ TO BĘDZIE DOBRZE TAK JAK ZAWSZE
MOŻE POWODEM TWOICH WACHAĆ BYŁO ZA MAŁO KALORII??
POWODZENIA NA IMPREZACH I ŻYCZĘ SPADKU KOLEJNYCH GRAM :):):):):):)
SUUUPEEER :!: :!: :!: :lol: :lol: :lol:
Chylę czoła z podziwem i szacunkiem :D Po takich dowodach zdyscyplinowania organizmu juz chyba Ci imprezy nie takie straszne. Żeby tylko odstepy miedzy nimi były dłuższe...
Z TYMI IMPREZAMI TO JEDNAK TROCHĘ PRZECHLAPANE ALE WIEM ŻE DASZ RADĘ
WPADŁAM Z REWIZYTĄ ŻEBY ŻYCZYĆ UDANEGO WEEKENDU :):):):):):)
Sukces!!! Wymigalam sie od jedzenia na slubie :) Mial byc lancz po ceremonii i Bog wie co jeszcze,a mysmy z mezem cichcem sie wymkneli :lol: :lol: Nie sadze, zeby ktos zanotowal nasza nieobecnosc. W nagrode za sukces nie napchania sie smakolykami weselnymi wypilam kawe latte. Troche ma kalorii, ale zmieszcze sie dzisiaj w dziennym limicie. Wlasnie zajadam ze srednim smakiem :roll: jogurt naturalny :)
Tak wiec pierwsza impra "ogoniona" bez strat, mam nadzieje :)
Melduje: 500g w dol, co pozwala mi na przesuniecie suwaczka :)
Tyle, ze po dzieisjszym waga niewatplwie mi znowu skoczy, mam tylko nadzieje, ze uda mi sie to zrzucic :)
ŚIWTNIE CI IDZIE A TWOJA HISTORIA MOŻE BYĆ ŚWIETNYM DOWODEM NA TO ŻE NIE POWINNO SIĘ PODDAWAĆ NAWET MIMO PRZESZKÓD :):):):):):):):):)
JESTEM PEŁNA PODZIWU DLA TEGO CO OSIĄGNĘŁAŚ
GRATULUJĘ KOLEJNYCH STRACONUCH GRAM I TEJ SPEKTAKULARNEJ UCIECZKI :):):):):):):):):):):)
NAWET JEŚLI PRZYYBĘDZIE CI KOLKA GRAM TO NIE PRZEJMUJ SIĘ BO OD RAZU JE ZGUBISZ :):):):):):):):)
TE OSTATNIE 2 KG TO JUŻ DLA CIEBIE BUŁKA Z MASŁEM :):):):):):):):):):)
TRZYMAJ SIĘ
Ziutka brawo :D
Cytat:
Zamieszczone przez waszka
NIC DODAĆ NIC UJĄĆ :):):):):):):):)
Dzieki Dziewczyny :)
Cieszylam sie wczoraj jak glupia po tej ucieczce :) :lol: :lol:
Dzisiaj niestety nie ywmigalam sie i jutro zapewne nie bede miala radosnych wiesci, ale ogolnie jestem nastawiona optymistycznie, co jest chyba polowa sukcesu :) 8)
Melduje: 1,3 kg w gore...
Ciekawe, ile dni bede z tym walczyc i czy dzisiaj rowniez utyje, mimo ze bede na diecie...
NA PEWNO JUŻ NIE UTYJESZ, A TYCH 1,3KG POZBĘDZIESZ SIĘ W PARĘ DNI (PARA=2) TAKŻE NIE MARTW SIĘ I LEPIEJ NAPISZ JAK TAM IMPREZA :):):):):)
POZADRAWIAM
:lol: :lol: :lol: Jestem pod wrażeniem. Mam nadzieję, że mnie też czekają takie niespodzianki przy kończeniu diety. Oby :lol: .