-
hej, oj nie wiem czy to co mi wyjdzie po skończeniu szóstki będzie można nazwać kaloryferkiem :D za dużo tłuszczu miałam chyba ;)) a może.. kto wie :) jak dotąd szóstka baardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. na początku faktycznie jest bardzo ciężko, ale potem, o dziwo, mimo że zwiększa się liczbę powtórzeń organizm jakby się przyzwyczaja i nie idze mu już tak opornie :)
dziś miałam 12 powtórzeń w 3 seriach. masakra ;P ale i tak nie było najgorzej [czyt.-> byłam w stanie podnieść się z podłogi ;) ]
pozdrawiam :)
-
wrocilam do dimu.
wstalam dzisiaj o 6, wyszlam z domu o 7... i wrocilam wlasnie teraz, za 20 piata. polecam.
dzien na razie slicznie idzie (znowu bede miala problem z wyrobieniem limitu). siatkowka z rana. jogurcik z musli raz o 11 (175 g + troche musli, nie wiem, moze 30 g) i drugi okolo 14:30 - taki sam. licze, ze bylo to okolo 550 kcal.tylko tyle dalam rade zjesc miedzy zajeciami, a i tak dziwnie wygladalam dosypujac z woreczka musli do jogurtu i wyciagajac wlasna lyzeczke ;).
jestem zmeczona, nie chce mi sie jesc. musze.
i jak mam znalezc sile na weidera? zeby mi sie chociaz udalo 8 min. abs zrobic...
no nic, na raize uciekam, troche zajec mnie czeka.
pozdrawiam z krainy odchudzania.
-
KURCZE WIECZORY WE DWOJE Z WINKIEM CHYBA MUSZE SOBIE PRZYPOMNIEC JAK TO WYGLADA :):):):):)
ZA SZÓSTKĘ SIĘ ZABIERZ CHOCIAŻ RZECZYWIŚCIE PRZY DOKŁADNYM WYKONYWANIU JEST CIĘŻKO :):):):)
MAM NADZIJĘ ZE JESZCZE NIEPADŁAS ZUPEŁNIE I COŚ JESZCZE ZJADŁAŚ :):):):)
-
zjadlam, co prawda zakazane pierogi, ale zjadlam.
podsumowujac (poza jogurtami):
2 wafle ryzowe z plastrem drobiowej rolady (taka kanapka).
4 pierogi ruskie z cebula.
nie jest zle, zmiescilam sie na styk. nie zapominajmy o porannej siatkowce!
jestem z siebie calkiem zadowolona, nie bylo specjalnych grzechow - bez przesady, to, ze sie odchudzam, nie znaczy, ze nie mam juz niczego fajnego jesc!
slodyczy nie tykam, fast foodow nigdy nie jadlam, mieszcze sie w tysiaku i nie wiem, czemu sie tak tlumacze, jakbym miala wyrzuty sumienia? moze troche mam, nie sadze jednak, zeby te pierogi byly takei straszne, szczegolnie, ze o reszcie moj brzuch juz dawno zapomnial.
jeszcze TYLKO 15 kg, jeszcze TYLKO 15 kg, jeszcze TYLKO 15kg...
-
OCZYWIŚCIE TO ŻE JESTEŚ NA DIECIE NIE ZNACZY ŻE NIE MOŻESZ SOBIE ZJEŚĆ NP. PIEROGÓW CZY CHOCIAŻBY PIZZY OD CZASU DO CZASU ALE WIADOMO WSZYSTKO Z UMIAREM :):):)
JESZCZE TYLKO 15 KG - DASZ RADĘ!!!!!!!!!!!!!!
-
hej oczywiście że 4 pierogi to żaden grzech!! :D Twój organizm nawet ich pewnie nie poczuł :)
ja sama dzień w dzień jadam takie pyszności, że sama siebie pytam czy to jeszcze dieta :)) (oczywiście nietuczące pyszności :> )
pozdrawiam i duużo wytrwałości. idzie Ci b. dobrze, tak trzymać! ;)
-
JA RÓWNIEŻ ŻYCZĘ CI DUŻO WYTRWAŁAOŚCI :):):):)
MIŁYCH SNÓW :):):)
-
zaniedbalam swoj wlasny watek - wstyd.
babcia wrocila, znowu zaczna sie pyszne obiadki, ale sie nie poddam, slodyczy juz odmowilam. mam teraz strasznie duzo roboty. caly weekend (lacznie z piatkiem) bede pracowac, komorki dalej nie kupilam (brak kasy - juz permanentny), do tego musze dokonczyc projekt z "projektowania systemow"... i jeszcze francuski, kiedy ja sie porzadnie naucze?
dieta idzie, mieszcze sie w normie, wczoraj nie wiem, czy w ogole wyrobilam tysiac. dzisiaj jestem na dobrej drodze (wieczorem shape), zjadlam babcina zupke z lanymi kluskami, kromke grahama z maslem i serkiem wiejskim (mialam przygotowane dwie, ale chyba mi sie zoladek skurczyl, bo mi sie nie zmiwscily).
wyraznie zauwazylam, ze nie miesci mi sie tyle, co kiedys. organizm nie przyjmuje duzych (albo chociaz srednich) ilosci jedzenia. duzy plus.
jak pisalam, caly weekend bede poza domem - nie mam pojecia, kiedy dam rade cokolwiek zjesc - pracuje od 12-20, nie wiem, jak z przerwa i w ogole nic nie wiem, jestem przerazona.
w kazdym razie, mam nadzieje, ze wytrwam w diecie, co ja mowie, ja wiem, ze wtrwam w diecie i ze tym razem bedzie ekstra.
-
heja!
babcine obiadki cos wspanialego, ale uważaj :-)
co do weekendu to widzę same dobre strony: troche grosza wpadnie a i o jedzeniu nie będziesz myślec! jak ci sie udaje tak mało jeśc!? a przede wszystkim jak ci się udaje nie rzucić sie przynjamniej na owoce po powrocie do domu...
buziaki i trzymaj sie dalej dzielnie!
magda
-
NO TO MASZ TERAZ ŁADNĄ BIEGANINĘ NAWET CZAS NA JEDZENIE BĘDZIE CI CHYBA TRUDNO ZNALEŹĆ ALE DASZ SOBIE RADE PONOĆ NIE TAKI DIABEŁ STRASZNY JAK GO MALUJĄ :):):):)