Ha! Czego nie robi złość na faceta! Dziś rano kilogramek mniej na wadze!
Dziś mam wolne,więc muszę wysprzątać mieszkanie,więc trochę ruchu będzie. To biorę się do roboty,pa!
Wersja do druku
Ha! Czego nie robi złość na faceta! Dziś rano kilogramek mniej na wadze!
Dziś mam wolne,więc muszę wysprzątać mieszkanie,więc trochę ruchu będzie. To biorę się do roboty,pa!
Hej dziewczyny,gdzie jesteście? :(
Ja dziś czuję się potwornie. Wczoraj byłam w pubie ze znajomymi> Było super,ale po co te piwa piłam...2 piwa to chyba 600 kcal to raz,a dwa moje dzisiejsze samopoczucie...No ale cóż raz na jakiś czas mozna sobie pozwolić. Na domiar wszystkiego jak się obudziłam to machinalnie sięgnęłam po pierniczki i zjadłam 4 sztuki,nawet nie chcę wiedzieć ile one mają kalorii. Za karę nie zjem dziś kolacji chyba.
No ale co tam u Was?
Hej Kurniku!
Trzeba czsaem się rozluźnic i pozwolić sobie na małe grzeszki. Od czasu do czasu takie wyjście jest konieczne. Dobrze to wiem, gdyż czasami tak mnie wszystko przytłacza, że muszę dać sobie trochę luzu. Dieta nie dieta, ale piwko czasem pomoże :) U mnie tak się w życiu potoczyło, że w miare szybko zostałam mamą ( na trzecim roku studiów) i przyszły razem z tym obowiązki domowe, szara codzienność i na dodatek trzeba to było jeszcze z zajęciami na uczelni dzielić ( na dodatek kończyłam studia dzienne). I powiem Ci jedno, że taka mała odskocznia (wyjście ze znajomymi np. do pubu) wzmacnia chęci do życia. Może te 2 piwka wzmocnią Twoją chęć do diety :D Przypuszczam, że czułaś się pubie dużo lepiej , pomniejszona o te pare kilo mniej. Na pewno więc wypite browarki nie wpłyną na przyrost wagi, a wręcz zmobilizują do zrzucenia więcej. A ja zacznę od jutra męczyć te jabłka, bo inaczej chyba nie ruszę z odchudzaniem. Pozdrawiam z drugiej strony monitora- Majoka.
Hej! Ledwo się zregenerowalam,a tu dopadła mnie miesiączka. Ciekawe jak mi szóstka będzie szła w związku z tym. Mój narzeczony wyjechał na weekend do domu swojego,więc jestem sama. Cieszę się,bo:
1) nie muszę mu gotować-wymyslać,zeby jednocześnie było dla mnie niskokaloryczne,a dla niego zjadalne
2)mogę sobie ćwiczyć swobodnie (jego obecność jakoś mnie krępuje kiedy ćwiczę)
3) za 4 dni (jak wróci) będę troszeńkę szczuplejsza
Dziewczyny wróćcie do nas i w ogóle zapraszamy nowe koleżanki- w grupie raźniej!
Majoka,jak tam jabłka?
Ps. Zazdroszczę Ci,ze masz dziecko. Ja mam 28 lat,dopiero pomału zaczynamy planować ślub i trochę się obawiam,że tak to się powoli w moim życiu toczy..
Chyba naprawdę zostałyśmy same, wszyscy od nas odeszli, a właściwie odeszły. Może zbytnio nudzimy:((((
A co do jabłek- byłam wczoraj z mężem na zakupach (dzisiaj magisterkę męczę) i były takie ochydki w worku, że znowu przerzuciłam odchudzanie na początek tygodnia.Tragedia mieszkać na wsi, nie ma takiej możliwości jak w mieście- cyk i do hipermarketu. Teraz właściwie mieszkam koło Gryfowa ( 3 km), a sam Gryfów to też zresztą taka pipidówka. Przed ślubem mieszkałam w Jeleniej Górze, więc zamieniłam miasto na wieś. W ogóle u mnie dziecko duzo zmieniło, ale ten mój urwis to taki najukochańszy na świecie. Czasami trochę żąłuję, że dłużej "nie pokorzystałam z życia", nie pojeździałam po świecie-tak jak marzyłam, lecz wpadłam w pieluchy i zupki, ale nigdy nie żałuję tego że mam Łukasza. To takie największe szczęście i jakbym miała wybierać to na pewno nie zmieniłabym mojego życia pod tym względem. A ciąża to dobry pomysł na odchudzanie :lol: Jak odkryłam,że spodziewam się dziecka, ważyłam 55 kg. Tuż przed porodem równe 70, Łukasz urodził się mały-niecałe 3 kg (w ciąży miałam dużą anemię, problemy z wchłanianiem żelaza). Byłam więc pewna, że tego nie zrzucę , no oprócz dziecka odeszły też wody płodowe i reszta, ale to pzrecież nie 15 kg, które przytyłam. Miesiąc czasu po porodzie ważyłam już 58, a przy dziecku i obowiązkach spadłam do 53. Niestety moje ostatnie obżarstwa doprowadziły do tych 61. A więc wychodzę z założenia, że ciąża i urodzenie dziecka odchudza :D Kurniczku jak wróci narzeczony bierz się do roboty:)Najpierw przytyjesz, ale potem schudniesz i dzidziusia będziesz miała. O rany już tak późno, a ja zamiast dalej pracę męczyć to piszę takie bzdury. Niedługo mnie z forum wyrzucą, że piszę o macierzyństwie a nie o odchudzaniu:) Do następnego przeczytania- Majoka
Cześć dziewczyny.
Przepraszam że nie pisałam ale nie chciałam wchodzić na forum bo z moim odchudzaniem nie za dobrze :( Myślałam że jak w domu nie bede siedzieć to bedzie ok i nie bedzie sie mi chcialo a tu jak wracam ze stażu to normalnie rzucam się na słodycze :( Nie idę się ważyć bo wiem że przytyłam znowu, ale sobie postanowiłam że od poniedziałku nie ma zmiłuj się i wracam ostro do diety bo teraz to codziennie lody, wafelki i ciasta. A od 1 maja zaczynam drugi raz 6 weidera
A tak Was czytając - zwłaszcza Ciebie Majoka to ja już bym też chciała wyjść za mąż i mieć dzidziusia ( będę mieć 23 lata w październiku) ale realia obecnego życia nie pozwalają na to niestety :( :(
Pozdrawiam Was gorąco
Cześć dziewczyny :!:
Sztolwerka,super,ze znów jesteś z nami! Tylko już nam nie znikaj więcej..Gdybyś była z nami szybko postawiłybyśmy Cię do pionu! Przecież już tak malutko Ci zostało do Twojego celu,chyba nie chcesz jojo..Pewnie,ze nie chcesz! Ja mam taką metodę,jeśli chodzi o pracę,ze biorę sobie wałówę-jedną dietetyczną kanapkę,jabłko i kefir lub jogurt i jem je co 2 godziny.Jak wracam do domu,to jestem głodna,ale nie jak wilk i obiadek mały mi starcza. Myslę,ze trudniej jest się odchudzać jak się jest w domu i ma się lodówkę pod nosem,no ale każda z nas ma inaczej..
Dziś idę do rodziców,mają 30-tą rocznicę ślubu i chcą zrobić wypad rodzinny do pizzerii.. :!:
Nie wiem co robić,przecież nie mogę im zrobić przykrości i nie pójść z nimi, a z drugiej strony, czy będę miała tyle siły,żeby skończyć tylko na jednym symbolicznym kawałku pizzy :?:
Och,trudne jest życie dietowiczki... :lol:
Dziś będzie 11 dzień mojej szóstki,ale efektów jeszcze nie widzę i pewnie szybko nie zobaczę przy moim obleśnym wilekim brzuszysku.Sztolwerka,kiedy zaczęłaś zauważać jakąś różnicę?
Ok,kończe,bo chyba trochę się rozpisałam.
No to co dziewczyny,od jutra zaczynacie od nowa? Wierzę w Was!!!
Pa!
Tak jutro zaczynam od nowa!!
Kurnik a te efekty takie naprawde widać dopiero w ostatnich dwóch tygodniach tej szóstki czyli 5-6 tydzień, wtedy się tak pociłam że szok a kiedy robiłam już ostatni tydzień to wtedy w ciągu tego tygodnia schudłam 1,5 kg :!: nie robiąc przy tym żadnych innych ćwiczeń, ale zobaczysz jak się wtedy organizm męczy i poci przy tych 24 powtórzeniach, tylko TRZEBA wytrwać do końca więc się nie poddawaj ( chociaż te ćwiczenia robią się nudne jak sie robi tyle powtórzeń) ale naprawde warto i się opłaca.
No i od jutra nie mogę jeść słodyczy bo ja tak nie potrafię, że np zjem kostke czekolady czy 1 wafelka i koniec, ja tak niestety nie umię skończyc na 1.
ja tez nie umiem skonczyc na jednym , wole wogule nie wziasc ani jednej np kostki czekolady bo potem juz cala zjem .
Majoka a ile Twój Łukaszek ma latek :?: Mi się chyba jakis instynkt macierzyński rozwija bo co drugą noc jakies maleństwo się mi śni i nawet zagaduje mojego faceta że fajnie jakby jakiegoś dzidziusia byśmy mieli no ale niestety :( ani mieszkania nie mamy, ani ja żadnej pracy bo staż tylko 3 miesiące a co potem :?: Tak bym chciała wygrać w totka - marzenia, dobrze że chociaż one są....