-
http://media.1001.com/postcards/pix/1700/170029a.gif
Uleńko, pozdrawiam gorąco i czekam niecierpliwie na ten Twój luzik :wink:
a co do pierogów i pizzy, to ja też je uwielbiam:)
wprawdzie staram się nie sięgać po nie zbyt często, ale bywa;)
jednak jest warunek, trzeba dużo się ruszać, żeby spalić te smakołyki:)
jutro chyba właśnie będę na pizzy, umówiłam się z koleżanką która jest właśnie od niedawna w ciąży i chciała koniecznie żebyśmy poszły do pizza hut;)
i jak tu odmówić ciężarnej kobiecie??;)... jeszcze by mi myszy coś zjadły :lol:
buziaki przesyłam:)
-
Nanto, musze to powiedziec, bo mnie wkurzasz po prostu. Spojrz na swoja wage, i spojrz na wskaznik Ulki. Masz ze soba znacznie mniejszy problem niz Ula.
Jedz sobie pierogi i pizze na wlasny rachunek. Nie masz pojecia, co to znaczy wazyc ponad 100 kg. Ja mam pojecie, i wiele wysilku wlozylam w to, zeby pojac co mozna, a czego nie mozna jesc, jesli czlowiek nie chce sie doprowadzic do takiego stanu.
Ja moze nie jestem milutka, ale dziele sie swoim doswiadczeniem adekwatnym do problem
-
Margolko, pozwolę sobie zabrać głos w sprawie pizzy...
masz sporo racji w tym co napisałaś, ale ja bym nie była tak ortodoksyjna, bo faktem niezaprzeczalnym jest to, że jeśli będziesz sobie wszystkiego co lubisz całkiem odmawiała, to przyjdzie moment załamania... i całą dietę szlag trafi...
można jeść pizzę, można jeść pierogi i można jeść wszystko...
tylko malutko i czasem...
a nie całą furę pierogów i całą pizzę...
no i ruch, dużo ruchu i to już do końca życia:)
pozdrawiam ciepło:)
-
Bike, nie jestem z tych, ktorzy uwazaja ze trzeba sobie "wszystkiego odmawiac". Wrecz przeciwnie!!! Tyle tylko, ze najpierw trzeba sie napracowac - startujac z wagi 105 kg wiedzialam, ze nadejdzie taki dzien, ze zjem cos slodkiego, czy makaron, czy te przyslowiowa pizze. Ale na mily bog - najpierw odchudzalam sie "uczciwie" przez kilka miesiecy, walczac o zmniejszenie zoladka, o wypracowanie wlasciwych nawykow zywieniowych, o rozkrecenie metabolizmu, o zwalczenie nawyku, ze zre to, co jest pod reka (nawet nie zawsze majac na to ochote).
I moze dlatego mojej diety i mojego odchudzania szlag nie trafia, kiedy teraz jem kawalek - nieduzy - ciasta, czy niewielka pizze.
-
Margolko, każdy ma swoją metodę na walkę z tłuszczykiem...
a ja, jako że postanowiłam zmienić całkowicie swoje życie i taki model obowiązuje mnie ( z małymi czasem odskokami w bok :lol: ) już na zawsze, od samego początku pozwalam sobie na wszystko, tyle że w mniejszych ilościach:)
miłego dnia życzę:)
-
dziewczynki co się tak kłócicie :?: co wam to da :?: niech każda robi swoje, a napewno będzie wszystko okej ;) każdy ma swoje metody ;) ja np jem wszystko, bo mam taką ochotę i po odchudzaniu zamierzam jeść wszystko ;p
-
Margolko-może i nie wiem jak to jest ważyć ponad 100kg, ale wiem jak to jest ważyć PRAWIE 100kg. Nikogo nie namawiam do jedzenia czegokolwiek co wg. wszelkich praw jest mało dietetyczne. Na początku też nie dopuszczałam do jakichkolwiek skoków w bok i dlatego dosyć szybko schudłam. Chciałam tylko zauważyć, że Ulka odchudza się już trochę czasu i mimo wszystko nie chudnie. Fakt wina złęgo odżywiania, a może w psychice?? Nią trzeba też się zająć, a włąściwie to przede wszystkim bo odchudzanie po jakimś czasie szlag trafi.
No dobra trochę się zamotałam. Nie zrozum mnie źle. Ostry reżim jest dobry dla osób systematycznych i w miare bez problemów. Z drugiej strony trzeba spaść z wagi...dobrze, że mam to już za sobą i mogę sobie pozwolić na wolne chudnięcie :roll:
-
AAnikAA, hihihi, czy tu się ktoś kłóci :?: :lol:
jestem ostatnią osobą, która chciałaby to robić...
poprostu ożywiamy wąteczek Uleńki, podczas jej nieobecności:)
pozdrawiam:)
Uleńko, gospodyni nasza, całuję i czekam na Ciebie :D :!:
http://media.1001.com/postcards/pix/0068/006801a.gif
-
No dokładnie, my tylko wymieniami zdania :P.
Ja też nie lubie się kłucić :(.
-
A ja mam kulinarną nowinkę! Pojawiły się galaretki Oetkera bez cukru! Myślę, że niektóre osoby to ucieszy:-) Tzn. mam na myśli Ciebie K(ulko), bo kiedyś w jadłospisie miałaś galaretkę, więc chyba lubisz:)