-
Raci chyba masz super cere od tej marchewqeczki takom brzoskwiniowom bez opalania :) tylko pozazdroscic, ja tez uwielbiam marchewki ale nie jem ich az tak duzo a w ostatanim czasie na SB nie jadlam jej wcale :)
Mofffisz , ze nie lubisz cwiczyc wieczorem , a ja wlsnie cwicze tylko wieczorem , jak mi cos wypadnie to przepadlo ... ja nie moge rano sie ruszac chodze jak otepiala :)
A swoja droga ta salatka kielecka bardzo apetycznie brzmi :) hehe no i ma marcheweczke :)
http://www.receptenweb.nl/images/ima...hocko_home.jpg
-
hej dziewczynki :)
Boojeczko ta sałatka nie tylko apetycznie brzmi ale i smakuje świetnie :D poza tym ma bardzo mało kalorii :]
a od jedzenia marchewek to moja cera raczej nie jest ani super ani brzoskwiniowa ;) niestety. choć z drugiej strony chyba nie mam na twarzy kraterów w stylu pana juszczenki więc nie ma co narzekać :D:D
właściwie to byłam wczoraj na osiemnastce. teraz siedzę sobie tutaj skacowana i staram się opanować rewolucję w żołądku. cóż, taki urok bycia mną - nawet po dwóch piwach rano boli mnie brzuch. no ale wczoraj (dzisiaj) to raczej dwa piwa nie były ;) yghh... nigdy więcej wódki ;)
ale było fajnie :) odnowiłam stare znajomości, poznałam kilka nowych twarzy, potańczyłam, pośpiewałam :) i nawet nie zjadłam dużo :) w każdym razie to co zjadłam szybko spaliłam ;)
wyszłam tylko wcześniej, bo gdzieś koło 1:00 wszystko zaczęło mnie powoli wkurzać, ponadto stwierdziłam, że jeśli zostanę tam jeszcze 10min dłużej to im zarzygam ścianę ;) to się ubrałam i kiedy nikt nie zwracał na mnie uwagi, nieelegancko się ulotniłam :P
a w domu byłam przed 3:00. hmm.. no tak, szłam dwa razy dłuższą drogą ;)
(a to już daje 9km na liczniku wczorajszego dnia ;););) )
trzy razy zatrzymywały się przy mnie samochody z pytaniem czy mnie podwieźć. w tym jeden facet dwa razy :| no ale wódka nie wyżarła mi mózgu na tyle żeby wsiadać. za drugim razem zaczęlam się już troszkę bać, ale stwierdziłam, że jesli facet zacznie mnie gonić z rozsuniętym rozporkiem to po prostu uwolnię moje przyczajone siły i faceta zabije :P takam odważna była.
buuuziam mocno :) idę coś zjeść :P ;)
-
hehe agentka z ciebie ;) ja mam podobnie ze nawet po malej ilosci alkoholu zaczynaja sie rewolucje, ostatnio jak oblewalam koniec ferii to tak zaszalalam ze mi sie te ferie o tydzien przedluzyly bo nie bylam w stanie chodzic do szkoly tak sie zatrulam :P
-
uh, zaczynam odczuwać efekty wczorajszych szaleństw, znaczy kark mnie nap....., mam siniak na siniaku i pozdzieraną skórę w paru miejscach. uwielbiam takie wieczory :P
celem było pozbyć się nudy, bo i faktycznie z początku trochę nieciekawie.
tylko te odwiedziny u siergieja, podeptanie roślinek jego babci i obsikanie szkoły.
na szczęście wpadamy na błogosławiony pomysł zrobienia sobie pikniku za budynkiem, przechodzimy przez płoty gardząc pospolitymi bramkami i rzucamy się tymi śmiesznymi skaczącymi rzeczami. spotykamy starych znajomych, którzy całują mnie w czółko i mówią jaka to ja jestem fajna och i ach. trochę od rzeczy co prawda ale kto kogo w takich chwilach słucha.
wychodzimy oknem, siedzimy na krawężniku, śpiewamy, tańczymy, znowu śpiewamy. czas płynie, solenizant demoluje kibel i coraz więcej gości rzyga dalej niż widzi.
przyszła dziś do mnie koleżanka więc niby byłam przygotowana na kolację w wersji "na słodko". i oczywiście wyszło więcej niż bym chciała. ale co tam.
zjadłam:
:arrow: rano: 2 piętki z serem chudym i kiełbasą
:arrow: 3 jabłka
:arrow: na obiad: przesolona zupa jarzynowa + kromka razowego (a od sąsiadów szły takie zapachy że... no cóż, zaczęły się problemy natury finansowej. jak przetrawię to napiszę jakie)
:arrow: wieczorem: 5 ciastek ze słonecznikiem (pycha!) + 3 wafelki light
:arrow: kromka razowego z kiełbasą :roll: miało nie być ale cukier spadł
:arrow: jak zawsze podjadanie :P trochę kiełbaski, serka, chlebka ;)
ruchu zero, nic, nul.
od godziny siedzę i gram w to. nie ma jak dobry rozpęd i wejście w pogo obiema nogami.
dostałam spóźniony prezent urodzinowy, który mój kumpel robił od grudnia. dostałam... własnoręcznie zrobiony domek z zapałek. naprawdę imponujący..... tym bardziej cenny im bardziej zdaję sobie sprawę ile w jego wykonanie zostało włożone pracy i czasu..
o moja szyja....
;)
-
raci.......buziaczki mala :) :) :)
przyjechalam dzis z wycieczki, nadrobie u ciebie i opowiem co nieco
pozdrawiam:**********
-
Racinko wiesz, jak czytam Twoje opowiastki, przygody :) to stwierdzam, że dziewczyno powinnaś pisać książki, a ja na pewno zostałabym stałą czytelniczką :). Narawdę dziewczyno masz wielki talent... A Twoja ostatnia imprezka przypomniała mi stare fajne czasy :). Korzystaj z życia, bo potem fajnie się tak na serduchu robi , kiedy wspomni się te czasy :)
Pozdrówki - trzymaj się mała :)
-
hejka Raci
widzę że imprezka się udała :D :D
a co do diety to ja bym chciała jeszcze trochę schudnąć i zapanować nad napadami objadania :D ale nie wiem czy nie za wiele od siebie wymagam :wink: :wink:
pozdrawiam agata
-
no to kumpel sie wysilił... wooow!
na imprezce sie sporo ruszalas to wczoraj nie musialas:D
-
wujek umiera gdzieś we francji, pod pociąg rzucają się młode dziewczęta. i psuje mi się discman.
ja nie wiem, co się z tym światem porobiło.
w domu od kilku dni atmosfera gorsza niż w kaplicy. matkę zwolnili z pracy.
matkę zwolnili z pracy.
podkreślam to i akcentuję wielkim czerwonym wykrzyknikiem.
to nie jest śmieszne. ojciec też już praktycznie nie pracuje.
nie potrafimy zamienić ze sobą jednego zdania, bo każde spojrzenie i każde słowo przeżarte jest tym ciągłym "co dalej".
taka cisza. taka straszna cisza.
przepraszam, ale musiałam to w końcu gdzieś napisać. już nie umiem myśleć o czymkolwiek innym. nie chce mi się uważać nawet na to co i ile jem.
hmmm.
dobra. biorę głębszy oddech i wracam do normalności :) nie ma się co zadręczać na zapas. jak prawdziwe są słowa "tragedia trwa chwilę, reszta twojego cierpienia to twoje dzieło".
Marti, talent jest czy go nie ma, ja i tak pisarką na 90% nie zostanę ;) ot, brak potrzeby :) korzystam z życia, korzystam jak potrafię.
Marteczko, czekam z niecierpliwością na wrażenia z wycieczki :D:D:D
Wika, no, impreza była odjechana, co do tego nie ma wątpliwości :) z dietą to jest chyba tak, że gdybym miała wybierać: schudnąć trochę czy nauczyć się nie objadać, bez wahania wybrałabym to drugie ;) i pewnie Ty też :)
Julcyk, no to się czuję rozgrzeszona :D:D:D dzięki ;P
aaaaaa. zresztą. podsumuję dziś, co tam:
:arrow: śniadanie: kromka razowego z kiełbaską
:arrow: II śniadanie: kanapka z margaryną i chudym serem
:arrow: małe piwo, trochę chipsów, 2 ciastka (miałam okienko przed wuefem to wyskoczyłysmy z dziewczynami.. no ale potem się nabiegałam grając w kosza ;) )
:arrow: duużo paluszków, jedzonych z nudów u babci ;)
:arrow: 2 spore kromki z kiełbaską u wujka (kurde co ja się tak tymi wędlinami opycham ostatnio ;) )
:arrow: kolacja: kluski z serem
:arrow: marchewka
:arrow: znowu piętka z wędlinką ;)
pozdrawiam.
-
przykro mi...
nie wiem co powiedziec [napisac?]
hm trzymaj sie!
-
Racinko tak juz jest w życiu ... przewaznie wszytko idzie na opak, uklada sie zupelnie inaczej niz tego bysmy chcieli ... musze Ci powiedzieć , ze bardzo mi sie spodobało co napisałaś ...
"tragedia trwa chwilę, reszta twojego cierpienia to twoje dzieło".
To jest szczera prawda... bo człowiekowi może przydarzyc się coś... ale to tylko od nas zalezy czy bedziemy dalej w to wszytko brneli ...
U mnie w domu sytuacja nie jest ciekawa takze , ale ja jakos nauczylam sie z tym zyc... postanowilam ze ja juz nie chce w tym tkwic... ze bede zyla swoim zyciem ... nie chce sie z nikim utorzsamiać, nie chce sie przejmowac glupota innych nawet tych ktorzy sa blisko.. ja to ja ... z kazdej sytuacji mozna wyciagnac jakis moral, w kazdym nie szczesciu mozna dostrzec szczescie ... ah brzmi to tak banalnie ale tak jest... z kasa jest wszedzie cienko... moj ojciec jest na rencie z takim stanem zdrowia to nie dziwne, a mama ma wczesniejsza kuroniowke czy jakos tak ... tez konic z koncem trzeba wiazac dlatego jezdzi do Niemiec do pracy... urcze moja mama to silna kobieta nawet jak jest zle nie łamie sie ... chce byc taka jak ona ... :) pamietaj , ze z kazdej sytuacji jest wyjscie :wink:
No i faktycznie przy takich zdarzeniach to czasem taka sprawa jak "dieta" wydaje sie totalna głupota... ale to jest w sumie czesc zycia ... wiec ?! ah buziaki Raci i trzymaj sie :)
http://69.56.199.195/prace/miniaturki400/30821.jpg
-
misq tak to juz jest... ale widze ze masz dobre podejscie poki co.. bo wszystko szybko sie zmienia i naprawde bedzie lepiej.. wiem bo ja mialam niedawno podobne problemy zadnych szas na poprawe ale bardzo chcialam zeby bylo lepiej.. no i jest ;) jak to napisal Paulo Coelho: "gdy sie czegos bardzo chce, caly wszechswiat potajemnie sprzyja naszym pragnieniom" ;)
buzki:**
-
oj tak swiat sprzyja :) Sylenko tez kocham Paula Coelho a wlasciwie jego ksiazki ... przeczytalam 2 a teraz trzecia juz czeka az znajde troszke wolnego czasu... pochalania sie je niczym swize buuułeczki :) Raci trzyamj sie ... świat ma duzo do zaoferowania , a jesli sie nie damy problemowi to nas nie przygniecie :)
http://www.alviva.de/images/gross/12.jpg
-
Witaj Raci.
Życie jest niesprawiedliwe. Nistety. Kopie w dupsko. A jakoś nie często głaszcze po główkach...
Tyle...
Trzymaj się.
Zjarzałam na tę gierkę, w którą grałaś. Hihi
Pozdrawiam Cię.
-
hej dziewczynki :):):) przepraszam że nie napiszę wiele ale jutro z samego rana jadę do siostry :):):):) wracam pewnie w sobotę wieczorem albo w niedzielę rano.
ale bęęęęęęęęęęęęęęęęęędzie :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
z pracą matki sytuacja jest naprawdę mizerna zwłaszcza że zwolnili ją dyscyplinarnie, nie będę tutaj tłumaczyć dlaczego, bo musiałabym streszczać kilka ostatnich lat.. a tego nikt by nie chciał ;)
ale zawsze trzeba mieć nadzieję, że jakoś to będzie.
z jedzeniem kiepsko, tzn kompletnie nie uważam na to co jem. a waga idzie w górę. we wtorek jadę do poradni i chyba się załamię jak powiedzą mi że ważę np 58kg.
ale nie mam siły teraz o tym myśleć.
wczoraj robiłam placka z jabłkami dla siostry, biorę jej połowę.
...drugą połowę zjadłam ;P
dziś z kolei kapuśniaczki, zjadłam 2.
aaa. idę już. robię w tej chwili 3 rzeczy naraz. dziękuję wam kochane za wszystko. chociaż nie mam czasu teraz pisać, to wiedzcie że czytam i pamiętam. pa :*
-
Racinko ... no juz piszesz pogodniej ... ahhh i waga sie nie martw jedz jedz obys tylko przesadnie nie przesadzała :) masło maślane :) :) ... ah tak juz bywa ze czasem sie ma gorsze dni w dietkowaniu , ale po nich przychodza lepsze :) buziaki i miłego dnia :)
-
czeeeeeeeeeeeeeeesc :D :D
pisze ze szkoly!!! :lol: hehe
stwierdzilam ze w szkole szybciej do ciebie napisze niz z wlasnego domu :lol: :lol:
tak to juz ze mna bywa hehe :oops: no trudno len ze mnie nieziemski....................
kurcze dzis siedze do 18 w szkole zawsze te czwartki takie ciezkie do wytrzymania.............ech a ja juz glodna jestem choc sniadanko bylo i obwite i bardzo dobre :wink: ach............i mam w kieszeni zwrot z wycieczki ok 45 zl hehe .....................jeszcze mam :P :wink:
to w sumie ta wycieczka tanio wyszla ciesze sie sie ze skorzystalam z takiej okazji 8)
myslalam o tobie czasem :wink: bo w sumie jak by nie patrzec to bylam w twoich stronach :P noi jadac myslalam co tam robi moja raci :wink:
ale wracajac do ciebie..............kurcze przykro mi ze tak to wszystko wyglada w twoim domku............ze z praca ciezko i w ogole............. :(
mam nadzieje ze jakos to wyjdzie jeszcze dla was na plusik :) ...........wierze w to mocno
trzymaj sie tam u swojej siostry i czekam na ciebie kochana :D :D
czekam i tesknie............kurde nawet nie wiesz jak :P :P :P
:*********
do napisania :) :) trzymanko
-
z tym twoim wazeniem to zrob tak jak ja: jak boisz sie ze bedzie 58 to sobie wmawiaj ze na pewno wazysz 60! Powtarzaj w kolko: ja na pewno waze 60, na pewno. waze 60, waze 60, waze 60!" Tym samym przygotujesz sie do tej mysli i jak wejdziesz na wage i nawet jak bedzie te 58 to zobaczysz ze na usta wskoczy bananek ze tak malo, do 60 daleeeko :P:P:P ja tak robie i mi to pomaga :P:P:D
3m sie :*
-
heeeeeeeeeeeeeeeeeeeeelllllooooooooooooo :P :P :P :D :D :D
co tam slychac??????? :wink:
pozdrawiam i czekam :D :D :D :D :D :D
http://www.mojekartki.pl/ecards/251104012250.jpg
-
-
czeeeeeeeeeesc :!: :!: :!: :!:
napewno dobrze spedzasz czas :lol: :lol:
a tak na marginesie to chyba juz wrocilas :wink: :P ?
jak tak to czekam i czekam i czekam i czekam................. :P :P :P :P
och raci teraz juz wiem co czulas jak mnie nie bylo.........jeszcze tak dluuuuuuuuugo :lol: :lol:
wiec raci wracaj bo glodnieje z kazda chwila i zjem zaraz cala lodowke z tesknoty :P :P :P
pozdrawiam :D
http://www.mojekartki.pl/ecards/221104050534.jpg
-
hej słoneczka :lol: :lol: :lol: :lol: wróciłam ;) właściwie to wczoraj wieczorem, dziś miałam cały dzień się uczyć i ogólnie doprowadzać do porządku moje rozleniwione/przepite/wymęczone komórki. ale to tylko miałam. w rzeczywistości nie zrobiłam nic co miałam zrobić. nie zrobiłam nawet tego czego robić nie miałam ;) ot siedzę sobie. nie otwieram drzwi, udaję że mnie nie ma. przyszedł chłopak, z którym przetańczyłam calą ostatnią osiemnastkę, pewnie chciał zapytać dlaczego uciekłam wtedy bez słowa. hmmmm. dziwny dzień ;) zabrałam się za pisanie wypracowania, co z tego jak ledwie wymęczyłam wstęp :D:D:D a niech tam.
a jak było u siostry? a tak:
na dnie torby rozsypane szczoteczka do zębów, kredka do oczu i nożyczki. nie wiem do czego.
dość reżimu: pobudka o 6:00, śniadanie o 6:30, 8:00 - 15:00 szkoła, 16:00 obiad itd.
czytam gretkowską, zaznajamiam się z pilchem. pora dowiedzieć się czy mogę czuć się dumna posiadając to samo nazwisko.
kraków to już nie ten sam uroczy młodzieniec w zielonym kapeluszu.
to co wcześniej oczarowywało, teraz drażni lub przeraża. empik, tłumy ludzi, obżarte gołębie, tramwaje i niemcy.
ale to wszystko chyba bardziej z nieprzystosowania do wzmożonego obcowania z istotami dwunożnymi bezpiórymi (w domyśle: z ludźmi)
oczywiście są też pozytywy. spacer nad wisłą, stare kamienice i kościoły.
tęsknota do gotyckiej zgnilizny, która nie mówi, czasem tylko łypie.
tylko koty są w całej polsce takie same. wygrzewają się w słońcu na kartonowych pudłach.
nic tak nie pogłębia znajomości jak wspólna libacja pod grzybem w kuchni. wypłynęliśmy na głębię.
i nawet okazało się, że mam brata.
sobotni ranek zaczyna się od herbaty w półlitrowym kuflu i wyprawy po chleb.
-***** przepiłam wczoraj 30 zetów. mam jeszcze 30 na cały tydzień, z tego 20 na pociąg do domu.
...
-kaśka, idziesz do sklepu?
-idę
-to kup mi wodę mineralną. najtańszą..
..i dwa piwa. jakiekolwiek.
po orzeszkach, koncercie bluesowym, kręceniu się po straganach, upijaniu kefirem i odwiedzinach u ciotki pora wracać do czwartego świata. to nie bunkry ale i tak jest zajebiście.
ostatnie spojrzenie nieumalowanego oka na rynek. z okien pociągu widać powykręcane reumatyzmem drzewa. discman odbiera sygnały z kosmosu.
albo przytulonej do niego komórki.
kurtyna opada. uroczyście.
kupiłam sobie spodnie i bluzkę :lol: :lol: :lol: strasznie mi się podobają. milczeniem pomijam fakt, że spodnie rozmiar 40 (czy ja naprawdę mam w biodrach stówę???? no litości) a bluzka dość obcisła, tak że kiedy założę obie te rzeczy naraz czuję się jak krowa morska, znana jako manat :evil: :evil: :evil: :evil:
no ale to kolejna motywacja: raćka, weź się w końcu zabierz za siebie.
jem dużo za dużo. dziś praktycznie sam chleb, a właściwie skórki z chleba. a pojutrze do poradnii :roll: pomyślałam sobie że jutro zrobię dzień bez chleba. muszę jakoś ruszyć z kopyta ;)
dziękuję że tu zaglądałyście mimo że nie było mnie tak krótko :D:D:D:D
przepraszam że narazie się nie udzielam u was, ale muszę nadrobić z samym czytaniem :D:D:D bo z pisaniem nie próżnujecie ;)
Boojeczko, no właśnie jem jem i skończyć nie mogę :/ przesadnie przesadzam, zażeram się maślanym masłem a potem siedzę i mam wrzody sumienia :D
Martka, hehe, no już nie musisz jeść tej lodówki :wink: widzisz co byśmy bez siebie zrobiły :P:P:P pękły z przejedzenia :D:D:D jak Ciebie nie było to też mnie jakoś bardziej do żarcia ciągnęło ;) :*
Sylenko, teraz to dopiero zaczęłam się bać.. :shock: a jak faktycznie będę ważyć te 60 kilo??????? kurde! coś czuję że ubiorę się w najlżejsze ciuchy, nie zjem śniadania, a na wadze specjalnie stanę całym ciężarem na prawej nodze, wszystko byle oszukać wagę i poprawić sobie samopoczucie :D:D:D:D a potem to już się ostro biorę do roboty!
aha, jeszcze wracając do tego Coelho, o którym wspominałyście: ja go tam nie lubię :D:D:D to znaczy czytałam parę jego książek ale.. to trochę za banalne. takie rzucanie życiowymi mądrościami prosto w gębę - macie, zatkajcie się i myślcie że to rarytas, podczas gdy to przeżuwana od wieków papka dla niemowląt.
takie moje zdanie ;)
buziam :*
-
Właściwie wpadłam tylko powiedzieć Dzień Dobry.
Nic mądrego nie przychodzi mi do głowy, więc pójdę lepiej pozmywać gary :) Ot, szara rzeczywistość :)
Pozdrawiam
http://e-kartki.net/kartki/big/108979521162.jpg
-
kurcze kaska jak Ty nie zaczniesz pisac ksiazek to ..........
.......ludzkosc straci najwybitniejsza pisarke wszechczasow :wink:
obcisle ciuszki :wink: :P .........hmmmm :wink: penie seksi lacha z Ciebie :!: 8)
kocham krakow :D :D obojetnie co te czlowieki beda wyprawiac z tym miastem ale to co mam w pamieci tego zaden czlowiek mi nie zdeformuje :)
pozdrowka trzymanko moja luba :D
-
HeYo :D
Co do Coelho to moze i masz troooooche racji, jakby sie tak nad tym glebiej zastanowic.. ale moim zdaniem teraz jest taka potrzeba zeby ktos nam powiedzial wprost pare mądrych zdan i abysmy sie mogli zająć zachwycaniem nad pieknem tego okreslenia.. a jak juz sie przezuje to poprosimy nastepne.. ja czasami lubie sobie poczytac jego ksiazki jak mam ochotre na mądrościową ucztę ;) tylko w sumie nie ma tu co nad tymi mądrosciami kontemplowac..
A co do oszukiwania wagi to ja sie przyznaje ze robie to notorycznie i mam swiadomosc tego ze sie oszukuje ale ..... no bo ja to mam tak, że mam wage tak ustawioną ze nawet bez stawania na nią pokazuje nie zero a -0,5 i zawsze jak sie waze to waga jest nizsza o pol kilo niz w rzeczywistosci 8) :twisted: No ja sie ciesze i jakos wyrzutow sumienia nie mam bo ooojjj tam przeciez tego pol kilo to tak naprade nie widac na czlowieku :P Ale humorek po wazeniu mam przynajmniej lepszy.. i wzrasta moja motywacja, rzekome sukcesy zagrzewaja do walki.. wtedy cala happy odchudzam sie dalej i faktycznie chudne. Cala filozofia i psychologia jest w tym zawarta! ;)
Wiem durna jestem. :P
caluski :*:*:*: :D
-
hej dziewczynki :)
podsumowanie z dziś:
:arrow: 3 marchewki ;)
:arrow: cukier w herbacie
:arrow: trochę kapusty kiszonej
:arrow: duża porcja klusek z serem i cukrem
:arrow: jogurt naturalny z ziarnami
:arrow: jabłko, pomarańcza, banan
nie tknęłam chleba, ha! :)
(oczywiście coś za coś, bo nie ćwiczyłam ;P ruchu to praktycznie tylko te 6 km drogi do szkoły. ale to się wytnie)
przyszłam ze szkoły o 13:00, pogoda typowo polska - deszcz deszcz deszcz. i o ile przyjemnie było iść w tym drobnym deszczu do domu, o tyle nieprzyjemnie było siedzieć w ciemnym pokoju i patrzeć na mokre szyby. w jednym zdaniu to do dupy trochę ;)
jutro jadę do poradni. hmmm.. zobaczymy jak to będzie.
może mnie nie zabiją?
staram się załapać na robotę przy ryżu :lol: :lol: kumpel z ławki też chce. chłopak, który obiecał załatwić fuchę stwierdza, że to nie problem, bo maszyna do pakowania jest dwuosobowa.
wyobrażamy sobie i prawie płaczemy. ze śmiechu.
wracając jeszcze do tego Coelho ;) może i racja, dobrze że pisze. dobrze w sensie - w kraju analfabetów dobrze jest kiedy cokolwiek do czytania ma wzięcie.
bo, Sylenko, sama przyznałaś, że nad tymi "mądrościami" co kontemplować nie ma :D więc co to za mądrości?
hehe, nie jesteś durna :D a własciwie jesteśmy durne obie ;) bo robię identycznie to samo ;) ale może to i dobrze- zawsze to jakaś motywacja, jak się widzi na wadze coraz mniej :)
Marteczko ;) co do pisania książek, to wierz mi - ludzkość nic beze mnie nie straci :D:D:D
a seksi lacha jestem owszem :D nie wiem w którym miejscu tylko :D w tym wypływającym ze spodni tłuszczu?? :D
bądź co bądź kraków też kocham ;) zachwyca mniej niż kiedyś ale jednak nadal :D teraz kiedy patrzę na te trzy dni stwierdzam że było zajebiście ;)))
Nanduniu, nie dzień dobry tylko dobry wieczór. i nie dobry wieczór tylko dobranoc ;)
pa :* :lol:
-
-
hej :)
byłam w tej poradni......hmmmmmmm......
na wadze pokazało 57 kg. ale to tylko pokazało ;) ile w tym prawdy - nie mi wiedzieć :D
w ogóle pani doktor nie chciala na mnie patrzeć, bo właściwie termin miałam wyznaczony na 5 dni temu, ale dziś miałam USG, przecież dwa razy bym nie jeździła ;)
hehe, z tym USG też śmiesznie, bo to była poradnia dziecięca, kolejka na cały korytarz, same mamuśki z kilkumiesięcznymi człowieczkami i jaaaaaaaaa ;) bałam się że jak przyjdzie moja kolej to lekarz będzie mnie pytać, gdzie zostawiłam moje dziecko :lol: :lol: :lol: :lol:
a! jeszcze jedno ;) ponoć urosłam 0,5 cm :shock: ;)
z jedzeniem dziś było dobrze, dopóki wieczorem nie spadl mi cukier :| i zjadłam "nieco" więcej niż planowałam. ale cóż. tego nie da się przewidzieć.
w ogóle w poradni mówili ze mam bardzo ładne cukry :D:D:D (swoją drogą, jeśli moje są ładne to baaardzo jestem ciekawa jak wyglądają te nieładne ;) )
zjadłam dziś:
-śniadanie:
:arrow: trochę białego sera, kapusty kiszonej i gruszek ze słoika (fajna mieszanka, wiem ;) )
II śniadanie:
:arrow: mały obwarzanek
:arrow: batonik w stylu corny
obiad:
:arrow: duża porcja kaszy
podwieczorek:
:arrow: 2 gruszki
no i w sumie miało być tyle a było jeszcze:
:arrow: cukier w herbacie
:arrow: pół kromki razowego z margaryną
:arrow: piętka z margaryną
:arrow: reszta kaszy
eee tak sobie.
cały czas pada a ja nie mam parasola. siedzę taka wymęczona i nie mam siły ruszyć nawet palcem u nogi ;) tylko spać spać spać.
a może by się tak pouczyć?
spr z matmy, biologii.
eeeeee tam
pozdrawiam :D
-
wiataj Racinko :) dziekuje ze trzmyalas za mnie kciuki ... poszlo mi nienajgorzej :lol: ja chyba musze tez sie porzadnie wziasc za siebie bo ostatnim czasy to se poloozowalam , pociecha jest to ze jeszcze dzisiaj weszlam w te spodnie Mke :P ah a ta praca przy ryzu bedzie zapewne pasjonujaca .. pewnie twoj kolega z lawki jest jakis fajny to sobie pochichracie, tylko zebym ja jakiesgos dziwnego ryzu nie kupila z dodatkami :P
buzka Racik , słodkich snów :)
-
eeeeee tam te nadprogramowe przekąski to nie takie straszne wcale tyle tego co nic ;) ja bym nawet se tego nie wliczala :P ale ja to ja :P
A wazysz pewnie mniej niz te 57 hehehe :D fajnie co nie, niby mialo byc 60 [;)] a jest 57 i to z górą 8) :P :D :D
pozdrowionkaaa ;):*:*:*:
-
cześć dziewczynki :]
znowu przyszły godziny wieczorne i znów raczę was moją słowną sałatką, która przy zbyt częstym spożywaniu też może znaleźć się na ścianie w postaci malowniczych wzorków :P
więc uważajcie - nie przejeść się ;)
w końcu po 1,5 dniowym męczącym przymusowym (w sensie, nie chciało mi się iść do sklepu) odwyku od kofeiny napiłam się kawy i dostałam genialnego kopa do nauki co zaowocowało czterema godzinami spędzonymi mniej lub bardziej niemiło nad książkami ;) oj dumna jestem z tych czterech godzin, bo dla mnie to kupa czasu, nawet jeśli ta kupa oznacza w większości przepisywanie notatek ;)
aa w ogóle fajnie jest. jutro spr z matmy. ciągi. yy.. pomińmy to stosownym milczeniem.
z ruchu dziś tak sobie, tzn 6 km chodzenia + minimum ćwiczeń, o których nawet wstyd wspominać (jakieś tam 50 brzuszków, 40 nożyc bla bla)
a z jedzeniem to wygląda tak:
:arrow: śniadanie : płatki z mlekiem
:arrow: II śniadanie : dwie małe kanapki z razowego + margaryna ze szczypiorkiem w jednej i margaryna z szynką w drugiej ;) + jakiś tam wafelek bo kumpela częstowała ;P
:arrow: obiad: barszcz czerwony + 1,5 ziemniaka
:arrow: kolacja : 2 jabłka, kubek barszczu
:arrow: miało być tyle bo i nawet jeść się nie chcialo, a tu cukier spadł i znowu trzeba było: talerz barszczu + 1 ziemniak
ale ogólnie to chyba nie jest źle. tak już jest że ja to albo mam wszystko w dupie i jem co mi wpadnie w ręce albo patrzę na wszystko podejrzanym wzrokiem i zastanawiam się czy to aby nie za dużo ;) ale ok, korzystajmy z dobrego okresu kiedy nie rzucam się na lodówkę, a właściwie na osiedlowy sklep, bo lodówka pusta.
Boojeczko, kciuki trzymać będę dalej, bo to przecież nie koniec :lol: :lol: :lol: wierzę że pójdzie Ci tak dobrze jak do tej pory a nawet lepiej :)
a co do ryżu, to mam nadzieję że to wypali. bo z kasą to sytuacja fatalna.
a wiesz, ten ryż to preparowany jest, nie napisałam ;) jeśli będziesz miała kiedyś ryż preparowany wyprodukowany w podkarpackich dąbrówkach - miej się na baczności :D:D:D:D
Sylenko, no przekąski przekąskami a dupa od nich rośnie :P nie znowu takie nic, jeśli czułam się po tym nic taka najedzona :D:D:D raczej nie ważę mniej niż 57, jak już to więcej, ale to się zmieni, sasa 8)
pozdrawiam cieplutko :*
-
zmiescilas sie w 1000 takze nie narzekaj ;) a te 50 brzuszkow i 40 nozyc to łohoho ja bym byla very dumna z siebie jakbym chociaz polowe tego zrobila :P:P bo ja sie wcale zmusic nie moge! mam takie naloty ze jak cwicze to pare dni naprawde intensywnie a potem.. tlumacze brakiem czasu :P
Ja dzisiaj w koncu tez sie kawy napilam ale uraczylam sie tylko jedna filizanką a po takiej ilosci nadal czuje niedosyt ;) bo ja kawe moge pic litrami, bez ograniczen, jak wode doslownie :P:P Najlepiej to miec zawsze pod reka termosik z kawką :P
Ale sie nie uczylam tak jak ty po tej kawie tylko dalej siedzialam przed kompem hyhyhyhyh mimo zagrozenia kartkowkami, pytaniami itd.. coz to qrcze sie dzieje totalna olewka nauki.. tylko by sie siedzialo przed kompem a dupa rosnie i mozg sie kurczy :P
A jeszcze co do przekasek to najlepiej sie zapchac guma i nie ma problemu :P ja wlasnie sie racze cynamonowym BIG RED'EM i jest cool 8) Jadlas kiedys to?? bo ja mam dziwne uczucie ze smakuje jak ... pieczarki :P:P ale mi sie przeciez mozg zlansowal wiec nawet nie sluchaj co ja gadam :P
Powracajac do tematu przekasek to jak czujesz sie tak zle nazarta to wez odkrec wage o kilogram w dol, stan i rozkoszuj sie widokiem! 8) bedzie wielka motywacja i odechce sie przejadania :D Ja se dzisiaj tak odkrecilam ze mi 38 pokazalo bueheheh ale to nie jest dobry sposob taka przesada bo poczulam sie jak anorektyczka i postanowialm przytyc [lol] Ale moje drugie [prawdziwe] JA na szczescie sie opamietalo i w pore porzucilam ten zgubny zamysl :P jednka co za duzo to niezdrowo.. maxymalnie se odkrecaj do paru kg bo inaczej to sie moze zle skonczyc! :P
dobra koncze ten monolog :D:
3m sie :*
-
cześć :)
u mnie całkiem nieźle.
zjadlam dziś:
:arrow: śniadanie: piętka z margaryną + płatki z mlekiem
:arrow: II śniadanie: kanapka (dwie kromki) z margaryną i szczypiorkiem; lizak (dostałam w nagrodę za zgłoszenie się z historii :lol: :lol: :lol: no jak w przedszkolu.. ;) )
:arrow: obiad: porcja ryżu z czymś tam truskawkowym
:arrow: kolacja: zupa jarzynowa + 1,5 kromki + jabłko + garść płatków
z ruchu: w-f na siłowni, 6 km chodzenia i trochę ćwiczeń na brzuch w domu.
Sylenko, uważaj na kawę :D:D:D:D:D:D picie jej litrami i bez ograniczeń też nie jest zbyt mądre. wiadomo - mało rzeczy dobrych jest dozwolonych ;)
właśnie ostatnio widziałam w sklepie tego big reda :D:D:D trzeba będzie zainwestować i przetestować :] chociaż guma pieczarkowa..... ;) ja tam całe życie marzyłam o gumie o smaku żurku :D:D
poza tym to znamy ten motyw z cofaniem wagi, znamy :D:D:D:D nie ma to jak oszukiwać samą siebie :]
zaczął się długi weekend, w niedzielę wybieram się na wiejską przytupankę we wsi obok, w poniedziałek mam pogrzeb wujka, w środę poprawiam spr z ciągów (-2) ;) i zamierzam jechać do rzeszowa oglądać to, czego do tej pory nie widziałam, a co być może zobaczyć powinnam.
jeszcze wam napiszę, że czuję wielką potrzebę "ukulturnienia się", pożyczam z biblioteki książki o PRLu oraz unii europejskiej i oglądam fakty udając że rozumiem. ciągle prześladuje mnie myśl, co będzie jak nie dostanę się na UJ (historia). i co będzie jak nie zdam ustnego z ang za rok(a może się tak zdarzyć). dostałam pięknego tulipana od koleżanki. w szkole jest całkiem przyjemnie, mam od niedawna z kim spędzać przerwy i nawet się nie nudzić, co mnie bardzo cieszy ;)
ogólnie życie zatacza mi się jak pijane. tzn że jest całkiem miło.
a u Was?
-
raci :D :D wiem czytam pamietam o Tobie i w ogole 8)
teraz niestety ide juz chrapac ale jutro moze wpadne :lol:
kochana ja tez chodze pijana:P;P
buzka:*** :D dobrejnocuni
-
a dzisiaj to dla odmiany zawaliłam całkiem :|
było normalnie do 15:00. dziś przyjeżdża siostra, jeszcze kumpela mnie odwiedziła, więc zrobiłam takie ślimaczki drożdżowe z cynamonem :) wyszły podobno pyszne (podobno, bo ja zjadłabym nawet gdyby były niedobre), no i tak zjadłam sobie 5. to i tak było za dużo, najadłam się i miałam dość. tymczasem spadł mi cukier i musiałam zjeść jeszcze więcej.potem znowu. i tak już poszło. lawinowo że się tak wyrażę ;P
przesadziłam i to nie z własnej woli. nawet nie pociesza godzinna jazda na rowerze (wreszcie pogoda taka ładna :) ).
oprócz tych ślimaczków (btw bardzo słodkich) pochłonęłam też chyba tonę chleba.
dlatego jutro robię sobie dzień bez pieczywa :] i jakoś to będzie...
idę, bo zaraz się idol zaczyna ;P w sumie tej edycji to jeszcze w ogóle nie widziałam...
pozdrawiam :)
-
czesc kochana :D :D
no to se pojadlas dobroci :wink:
no ale tak powaznie to szczerze Ci wspolczuje z tym cukrem :| .......
ale mocne babsko z Ciebie i dasz rade i z nim :wink:
raci.....przeciez ty masz moja wymazona wage.... :lol: ciesz sie z tego :P :lol:
no ale ja to nie Ty :lol: hehe wiec spoko roco trzeba jakos wygladac kolo tych 55 :wink:
a u mnie........okresowo czy ciotowo jak kto woli :lol: wiec w sumie przeczekuje te dni i sie za siebie biore :D odziwo rano wazylam rowne 64 kilo :!: :D ......szczerze mowiac nie czuje sie na tylko tyle hehe
juz mnie tak naszczescie nie ciagnie do slodyczy batonikow itd...... :lol: przestawilam sie na lody :P :lol: :lol: :lol: 8) hehe
acha........no i Ty nie wiesz jeszcze...... :P :wink:
bylam w piatek na masazu i byl :wink:
noi kurde .................fajnie bylo :lol: :lol: hehe
coraz wiecej sobie gadamy ale co nie znaczy ze sporo tylko wiesz bardziej geba mi otwiera :P choc stres jest hehe ........
ostatnio powiedzial mi tam w jakims kontekscie ze fajna ze mnie dziewczyna :P
umowilismy sie za tydzien w gabinecie na masaz :wink: no to juz jestem spokojna ze bedzie przymajmniej powinien
wychodzac bylam tak rozkojarzona ze zabladzilam w przychodni :shock: :lol: skaplam sie po chwili widzac nieznane sciany okazalo sie ze zaszlam gdzies do pomieszczen dla personelu :lol: :lol: :lol:
jestem wariatka :P :lol: :lol: :lol:
pozdrawiam z serducha i trzymaj linie :P :P :*
-
-
-
mam nadzieje ze doszlas do ladu i skladu jako takowego :wink:
nie martw sie ...............po dniach za duzej sytosci przyjdzie czas doskonalosci :D aj.........na pewno sie juz nie martwisz i w ogole co ja tu pisze....... :mrgreen:
przesylam zyczonka zdrowia szczescia i szczuplosci niech ten stan od zaraz u Ciebie zagosci :D 8)
pa:*
http://blog.tenbit.pl/i/blog/upload/..._land/4881.jpg
-
jestem, żyję :)
..choć nie wiem jak długo jeszcze ;P znowu marnuję czas na naukę ciągów, jutro poprawa. najgłupszy w tym wszystkim jest fakt, że ja naprawdę wszystko to rozumiem a tylko facet daje takie zakręcone przykłady :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: przerobiłam prawie wszystkie zadania jakie robiliśmy a pewnie i tak jutro dostanę właśnie te, których nie rozwiązałam :lol: :lol:
ale na temat! z jedzeniem lepiej. zrobiłam sobie znowu dzień bez chleba, to pomaga podnieść się z dołka ;) co prawda przed chwilą wszamałam pół suchej kromki, bo spadł mi cukier ale.. i tak było dobrze.
w ogóle ja chromolę taką robotę! ;) staram się jak mogę, dobrze mi idzie, a potem plach kowadłem w gębę a właściwie glukometrem na którym magiczne cyferki nie chcą pokazać żadnej liczby powyżej 70 ;) a to już jest mało i trzeba "coś" zjeść. tyle że jak ja się rozpędzę to już nie kończę.
hmm.. tyle razy tu już to pisałam.a w sumie mogłoby być gorzej.
.. z drugiej strony mogłoby być też lepiej :lol: :lol: :lol: :lol: dobija mnie fakt, że muszę mieć zaplanowany każdy wysiłek fizyczny, nawet głupie 3 km marszu.
a zjadłam sobie dziś:
:arrow: śniadanie: jakieś 100g chudego serka + pół szklanki mleka
:arrow: II śniadanie: jajecznica z 2 jaj
:arrow: "obiad" : budyń z serii gorących kubków + 4 małe herbatniki
:arrow: kolacja: sałatka kielecka (dużo jej a tak mało kalorii :] 1 marchewka, pietruszka, pół papryki, ogórek kiszony, 150g kukurydzy z puszki, 200 g jogurtu naturalnego)
:arrow: i teraz ten chleb
w porównaniu z wczorajszym dniem, było rewelacyjnie ;P bo wczoraj byłam tak obżarta że poszłam spać przed 19:00. no w sumie to jeszcze odsypiałam wiejską potańcówę ;) heh...
nie jesteśmy europejczykami. jesteśmy sepleniącymi po polsku dziećmi europy
gretkowska
świętujemy rocznicę i jedziemy seplenić do wsi obok. wiejska przytupanka i szczytny cel zadeptania miejscowym sufitu. jak zawsze kończy się na kiblu, planach dotyczących zostania babcią klozetową i kradzieżą rolek toaletowych. dużej ilości rolek. fruwających pod sufitem lub przez płot. tworzę pop art. jak zawsze.
poznajemy trzech przedstawicieli płci przeciwnej (chyba) i nie rozstajemy się z nimi przez resztę wieczoru. po chwili wszyscy przedstawiamy różny stopień upojenia alkoholowego.
wyszłam z formy, nie mogę się upić. sufit jest za wysoko, o wiele za wysoko.
denerwujący oni wszyscy i przeważnie nudni ale przynajmniej mamy teraz piwo i kawę za darmo. puszką robię sobie w kciuku dziurę na dwa palce. każdy budynek to teraz późny gotyk, ta szopa przed nami to jeszcze romańskie fundamenty.
do domu możemy wracać samochodem lub przespać się u justyny. oczywiście wybieramy tę trzecią możliwość i wracamy 10 km nieoświetloną drogą pod romantycznie zachmurzonym niebem. przypominamy sobie jak to było z dziećmi kukurydzy. w powietrzu czuć zapach mandarynek.
noc taka fajna - niefajna, ale zawsze na plus.
hmm. już za bardzo dziś do was nie pozaglądam. tzn czytam, cały czas czytam :lol: tylko z pisaniem trochę gorzej ;)
Marteczko, kochana, dziękuję że tu zaglądasz :):):):):) do ładu i składu mam nadzieję już doszłam i będę się tak dzielnie trzymać jak ostatnimi czasy się trzymałam.. (na te minione 3 dni nakładam surową cenzurę :D). kurcze, fajnie że z uroczym panem masażystą sprawy układają się tak pomyślnie :D:D:D czekam na dalszy rozwój akcji :D
idę bo się przewrócę. papa :*