Jedzenie to moje uzależnienie;-)
Hejoooo!
Odchudzam się (a może raczej mój organizm się odchudza?;-)od pięknego, słonecznego dnia pierwszego stycznia roku pańskiego 2005. Początek diety ( a nawet sama dieta!) był nieplanowany. Odchudzałam się wiele razy (ani razu skutecznie), ale tym razem wcale tego nie chciałam! Sylwestra spędziłam u babci (która co rusz wpycha we mnie jakieś jedzenie),ale już na samym początku opiłam się;-) sokiem grapefruitowym. Nie wiem, czy to on tak zadziałał, czy może przyczyna była zupełnie inna, ale tak ścisnęło mi mój biedny (po tygodniowym świątecznym obżarstwie!) żołądek, że nie byłam w stanie nic przełknąć!(choć smakołyków było wiele). I od tego właśnie pamiętnego Sylwestra zaczęłam moją WIELKĄ przygodę z odchudzaniem, która trwa do dnia dzisiejszego. Co więcej! Ta przygoda bardzo mi się podoba! Oby nigdy się nie skończyła;-).