-
Moje nowe JA
Witam wszystkich którzy tu zabłądzili :)
Forum czytałam już od jakiegoś czasu i nastawiałam sie psychicznie do zrzucenia moich kochanych kilogramków. W końcu nadszedł dzień w którym podjęłam decyzję rozpoczęciu nowego rozdziału w moim życiu. Nie chodzi tylko o zrzucenie wagi. Moim głównym problemem jest brak systematyczności i "słomiany zapał". I właśnie tego chcę sie pozbyć :) .
Moje JA do dziś:
29 lipca skończę 23 lata, mam 180 cm wzrostu i ważę 74 kg. Wiem, że większość z Was powie mi, że moja waga jest prawidłowa i nie mam z czego się odchudzać, ale prawda jest troszkę inna. Mam taką dziwną budowę. Byłam rok temu u dietetyka i ważąc mnie na wszystkie możliwe sposoby stwierdził, że moja prawidłowa waga to 57-58 kg. Zawsze ważyłam 64 kg i mialam troszke tłuszczyku tu i tam, ale mi za bardzo nie przeszkadzał bo przy takim wzroście prawie nie był widoczny. No może w kostium kąpielowy ciężko było mi wejść :P .
Kiedyś wszystko było inne.Miałam poukładane życie.Wszystko było na swoim miejscu. Po prostu pełny porządek. Od jakiegoś czasu mam straszny bałagan w główce i w życiu. Ciężko jest mi się zmobilizować do czegokolwiek. A wiem że potrafię, wiec...
Moje JA od dziś:
- zmiana nastawienia psychicznego do życia
- systematyczność
- wytrwałość
- nowe nawyki żywieniowe
- zdrowe i wysportowane ciało
Zaliczę część egzaminów szybciej, żeby móc wyjechać za granicę wcześniej i zgubię moje kochane kilogramki . To moje dwa pierwsze cele. Potem będą następne... i tak, mam nadzieję, znów będę sobą...
Zapraszam wszystkich do udziału w tym przedsięwzięciu. Czytając forum zauważyłam jak baaardzo dużo znaczą wasze uwagi, krytyki, pochwały. Jak trzeba to krzyczcie, jak nie to pocieszcie, a jak zasłużę to chwalcie. Od dziś zaczynam nowe życie :)
-
Co do dietki to planuję tysiączek + gimnastyka lub bieganie + zabiegi kosmetyczne, bo na siłownie mnie nie stać na razie :)
Trzymajcie kciuki :)
-
Fajnie.
Ja też nie jest tu po to ,zeby tylko schudnąć.
Chcę zmienić swoje podejście do jedzenia.
Nauczyc sie jeść normalnie i zdrowo.
Bo u mnie zawsze albo tylko dieta albo totalne obżarstwo ze czekolada uszami wyciekała.
A to nie o to chodzi.
Nie sprawdza sie "wszystko albo nic"
Walczę z tym.
Staram się.
Myślę ze powinnam co jakiś czas pozwalać sobie na coś słodkiego...i gdy tylko włączy sie myslenie:... "a i tak juz do bani..to nażre sie dzis jak głupia a od jutra znów dieta."
...zacząć walczyc ze soba i własnie sobie odmówic...
W ten sposób byc moze naucze sie ze jak zjadłam dziś 3 cukierki, to poprzestane na tym i bedzie ok. A nie wsypywać w siebie co pod rękę wpadnie.
Walczmy. Bedzie ok. :D
-
Aniu myślę, że najpierw musimy nastawić sie psychicznie i wszystko będzie łatwiejsze.
Wczoraj byłamna chrzcinach. Siedziałam przy stole całe 5 godzinek. Stawiali mi pod nos wszelakie pyszności, od nadziewanych pieczarek poprzez 4 dania na obiad do ciast, deserów, lodów. I wyobraź sobie, że zjadłam tylko 20 plasterków pomidora posypanego solą i pieprzem i wypiłam chyba z 6 szklanek wody. Wcale mi nie było z tym źle, wręcz sie cieszyłam że oparcie się temu nie sprawia mi problemu :P. Byłam z siebie dumna :P. Wróciłam, do domu i zjadlam ugotowany kalafior i było ok :).
Także wierzę że Ci się uda zmienić nastawienie do jedzenia :). Trzymam mocno kciuki :D.
-
silne samozaparcie masz :D
mi jest o wiele łatwiej sie oprzec jedzonku gdy siedze w domu- najlepiej sama.
kiedy jest rodzina w komplecie na obiedzie czy kolacji...duzo trudniej jest mi sie uplinowac...takze najgorsze sa dla mnie weekendy :(
i do tego sobotnie lub niedzielne wyjazdy w gory lub nad morze...i lody...no jak mam odmowic? patrzą sie jak na chorą... :cry:
Niech zyja dni powszednie! Vivat poniedzialek! :D
-
Nie wiem troche co to za przyjemnosc byc na imprezie i nic nie zjesc...
nie chodzi o to zeby sie obzerac, ale dieta nie bedzie trwala wiecznie a chodzi o zmanie nawykow zywieniowych i nie o to zeby do konca zycia jesc bardzo malo albo sam pomidor na imprezie :P
Powodzenia .....
Pozdrawiam
-
No widze wysoka panne ...mowie tak bo sama mam 185 cm wzrostu a waga na suwaczku :roll: :oops:
Nio i chciałam ci zyczyc wytrwałosci w dazeniu do celu ...i moim zdaniem to co ci powiedział dietytk..bzdura...57 kilo...to chyba jak anorektyczka bys wyglladała...ja daze do 70 a pozniej pomysle jeszcze nad 2 kilogramami:)
I polecam bieganie...mniami sport...fakt nie lepszy od sexiku...ale jak sie jest samotynm to musi wystraczyc jogginkowanie:P hihih :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
Pozdrawiam i sle buziaki:****
-
Zaczelam od kopenhaskiej i stad te pomidorki MILAK :) Skurczyl mi sie juz troszke zoladek i przechodze na 1000czek :P Nie zamierzam nie jesc wogole, bo to bez sensu.
Nie wiem komu wierzyc czy dla dietetyka czy normom panujacym w kolorowych gazetach i ksiazkach co do mojej prawidlowej wagi. Chyba po prosty przestane chudnac jak mi bedzie juz z moim cialkeim dobrze. Wroce do mojej starej wagi 64 i zobaczymy co i jak dalej. No ale jednak te 60 korci... :) No ale zamiast marzyc trzeba brac sie do roboty :D.
Dzis szukalam biletu lotniczego na wakacje.Caly dzien lazenia po biurach podrozy - troszke kalorii zniknelo :P.Zastanawiam sie czy wybrac tansze polaczenie i transport na lotnisko we wlasnym zakresie czy drozsze i transport gratis :roll: . Do jutra musze przemyslec sprawe :).
MALINSIU mam nadzieje ze dojdziemy do takiej wagi zeby czuc sie z nia ok, a nie zeby wygladac jak szkielety. Jaki facet chcialby sie tulic do kosciotrupa :P:P:P
Dzieki za wsparcie :D
Buziaki
-
Malinsiu gratuluje zrzuconych kiloskow. Zajrze pozniej na Twoj watek, moze cos ciekawego i pouczajacego sie dowiem :D:D:D
-
Zdecydowanie albo dietetyk sie pomylil albo....
nie jest to mozliwe kompletnie , nie rozumiem jak to sie moze odnosic do jakies budowy ciala innej , jest to fizycznie nie mozliwe, a diety kopenhaskiej juz nie bede komentowac ....
takie moje zdanie .
Pozdrawiam
-
czarnulka82 masz bardzo fajne cele zycze ci abys je osiagnela z tymi kosciotrupami masz racje, chodzi o to aby poprostu czuc sie dobrze we wlasnej skorze takie moje skromne zdanie :D pozdrawiam i 3mam kciuki pa
-
Wczorajszy dzień wypadł całkiem dobrze :P
Na śniadanie zjadłam jogurt naturalny z płatkami i mandarynkę, potem na II był banan, obiadek to makaron razowy i befsztyk z piersi z kurczaka + duuużo kiszonej kapustki a na kolację wasa, plaster szynki i pomidora. No i jakies 2 litry wody :P.
Nie umiem za bardzo sama układać jadłospisu żeby zawrzeć w nim dzienne zapotrzebowanie na witaminki, ale mam nadzieję że z czasem wejdzie mi to w krew. Na razie czytam sobie ile i czego organizm potrzebuje. Może macie jakieś ciekawe pozycje książkowe o zdowym odżywianiu???
MILAK dietetyk powiedział też że tak niska waga to wynik tego że mam bardzo niską masę mięśniową ciała. Nigdy nic nie ćwiczyłam. Nie zastanawiam się nad tym. Po prostu chcę zmienić podejście do jedzenia, do sportu, do pielęgnacji ciała. Mogę miec parę kg nadwagi jeśli się sama akceptuję. Może teraz gdy zaczęłam biegać moja masa mięśniowa się zwiększyła i przy wadze wyższej nie będę miała zbędnych kg :). Nie istotne. Dąże przecież przede wszystkim do równowagi w główce a nie do idealnej wagi :D.
A co do kopenhaskiej, to nie wiem jak dla Was, ale dla mnie bardzo smakują wszystkie jej składniki i posiłki. Wcześniej prowadziłam "jedzący" tryb życia i mogłam w siebie duuużo wpakowac :D. Dietka ta ma ustalone reguły i dla początkującej osoby chyba jest to dobre. Po pięciu dniach przeszłam na 1000 kcal, więc nie traktowałam jej jako kopenhaską tylko jako "skurczenie żołądka" :P.
MILAK dzięki za Twoje zdanie i za to że tu zaglądasz. Miło mi bardzo :P.
VARIOUS dzięki za kciuki :D.
-
No i 0,5 kg mniej :P:P:P od niedzieli.
Może ktoś z Was ma przykładowe ćwiczenia takie na domowy dywanik :D. Chciałabym ujędrnić troszkę skóre no i spalić tłuszczyk. Najbardziej na ramionach, biodrach i brzuchu.
Zajrze później :)
Trzymajcie sie
-
To ze masz malo tkanki miesniowej nie oznacza ze powinnas miec niedowage tylko cwiczyc i wzmacniac miesnie.
nie wiem co to za dietetyk :shock: