*[Pelissy post DIETOWY] 13 dniowa/ dzień 2!

Z tym startem to trochę przesada... :? Ale powiem szczerze, że dziś byłąm bliska założenia sobie bloga :D (teraz są darmowe na onecie 8) ) jako codziennika - obiecałam sobie codzienne wpisy, cokolwiek to będzie czy dobrze czy źle! Forum na Grubaskach było martwe już tak długo...a tu dziś N I E S P O D Z I A N KA :mrgreen:
Zapraszam dziewuchy (i panowie, hyhy :oops: ) wpisujcie co dziś zjadłyślcie, piłyście, jakie są wasze początkowe wymiary :roll:)

:( Zacznę od siebie

Mam: 22 lata (a w maju 23) :evil:
Wzrost: 168 (a wieczorem 167 :lol: )
Waga wyjściowa: 77 kilo :roll:
Co robię? Studiuję zaocznie socjologię a na codzień
pomagam w biurze chłopaka
Dawno nie widziałam: mniej niż 70 :(
Wymazona Waga: 58 kilo!
Dieta: rozpracowuję Montiego/1000 kcal
Sport aktualnie: 1 raz w tyg pilates + spacerki
Największa słabość: napady żarłoczności

Co wy na to kobitki, do roboty!:))? A pomyśleć, że w zeszłe wakacje obiecałam sobie nigdy więcej się nie wstydzić za wygląd :( Cóż...została 100dniówka![/b]

Mam: 27 lat
Wzrost: 152 cm
Waga wyjściowa: 50 kg (2 stycznia 2004r)
Waga dzisiejsza: 45 kg !! :lol: :lol: :lol:

Marzy mi się zrzucenie jeszcze do lipca 3 kg, ale przez ostatnie dni mam straszliwe slabostki do slodyczy :( :( :(

Dieta: przez 3 miesiace przerobilam juz trzy - obecnie staram sie nie przekroczyc 1200 kcal, ale to chyba za wiele jak na chudnięcie.
Slodycze raz w tygodniu - w ilosciach sladowych rzecz jasna...

Sport aktualnie: :? :? :?

cześć Pelissa, chętnie dołączę do Ciebie w codziennych spowiedziach :wink: Bardzo mi się to przyda, a szczególnie Twoje wsparcie, bo mam stosunkowo niewiele czasu i duuużą chętkę na pozbycie się kilku kilosików :lol: Sprawa wygląda następująco: chciałabym do końca kwietnia zrzucić 3-4 kg bo idę na bal absolwentów z moim lubym. Fajnie byłoby zmniejszyć swoje obwody w tyłeczku, żeby ładnie wyglądać w sukience... Hmm... może to niezbyt ambitny powód, ale na początek wystarczy :wink:

No to teraz moje dane:

wiek: 23 lata (z hakiem)
waga: 62 kg
wzrost: 171 cm
waga do osiągnięcia: 58-59kg echhh....
obecnie: studiuję ochronę środowiska
sport i ruch: (aż wstyd przyznać, ale jak spowiedź to spowiedź...) tylko spacery i marsze, ale bedzie lepiej bo na dniach planuję zakup rowerka staconarnego no i może coś poćwiczę :lol:
moja słabość: słodycze i wszelkie mączne przysmaki typu kluseczki, makaroniki, pierożki itp... itd...
dieta: 1000 kcl, żegnajcie ukochane słodycze i cudowne kolacyjki po 18 (tak naprawdę, to postaram sie zrezygnować wogóle z kolacyjek na rzecz jakiegoś owocu lub warzywka typu marchewka do pochrupania - ciekawe czy mi się to uda...)

wiem, że moja waga jest w normie i właściwie ktoś mógłby mi zarzucić, że przesadzam... Wiem też jednak, że te 3-4 kg nie spowodują mojego uszczerbku na zdrowiu - ważyłam tyle 2 lata temu i czułam się doskonale, a co ważniejsze dobrze wyglądałam i dobrze mi było we własnej skórze. Chciałabym powrócić do tego stanu. Czasem nachodzą mnie straszne chwile słabości i tracę ducha walki :oops: dlatego też potrzebny mi taki wirtualny kopek od kogoś, żebym zebrała się do kupy i nie poddawała (tu liczę na Ciebie Pelissa ). Niby 3 kg to nie dużo, ale jakoś cholernie trudno się tego pozbyć... Mam nadzieję jednak, że wspólnymi siłami uda mi się tym razem i wogóle UDA SiĘ NAM WSZYSTKIM osiągnąc to, o czym marzymy.

o.k, kończę już bo musze lecieć na zajęcia, pozdrawiam i życze miłego dnia - pa,pa

Oto i ja :D Właściwie już na finiszu:
Wiek: :oops:
Wzrost: 164
Waga: 56
Waga przed: 68 :oops:
Waga wymazona: 53
Obecnie: pełnomocnik ds ISO
Sport: 3 razy w tygodniu aerobik, spacery od kwietnia 4 razy aerobik i rower (jak maż skończy go sprawdzać, smarowac itd) Raz w tygodniu praca na działce (będzie więcej, bo jest coraz cieplej)
słabość: żółty ser
Dieta: Moja dieta wygląda tak:
:arrow: nie liczę kalorii
:arrow: nie jem słodyczy (no, prawie)
:arrow: unikam tłuszczu, panierek, majonezu (och ale to boli)
:arrow: nie piję piwa (to też boli)
:arrow: unikam sosów
:arrow: unikam białego pieczywa
:arrow: owoce w dowolnych ilościach (bez bananów, bo kaloryczne i nie lubię)

śniadanie o 9,30: kawa z mlekiem i słodzikiem, dwie kromki chleba i 100 g chudego twarożku (lub: dwa jajka, wędlina, ser żołty...itd) do tego surowe warzywa:rzodkiewka, szczypiorek, ogórek itd...
Obiad I o 14: pół torebki dowolnej kaszy,ryżu lub 70 g makaron, lub 150g ziemniaków z dowolną surówką
Obiad II o 18: dowolne mieso lub ryba (bez panierek) ale czasem jem smażone, i dowolne jarzyny, wolę gotowane do mięsa (kalafior mój faworyt)
Kolacja - do 21 tylko owoce bez bananów, głównie jabłka

Na takiej diecie wychodzi od 1000 do 1500 kCal, zależnie od tego co jem... kiedyś to policzyłam i tylko trzymam się tego. Wredna waga stoi od miesiąca, ale to pewnie przez sobotnio-niedzielne wpadki imprezowe....

A co, też się spowiem :) Może za pare miesięcy będe sobie mogła porównać wyniki.

Mam: 18
Wzrost: 179cm
Waga wyjściowa: 83 kilo
Co robię?: W tym roku maturka
Wymazona Waga: 65 kilo!
Dieta: 1000-1500 (nie mogę przesadzić ze wzgl na natężenie nauki)
Sport aktualnie: spacerek godzinny z psem wieczorami

Od dzisiaj mam zamiar codziennie pojeździć godzinke na rowerze lub rolkach. Na dzisiaj już jestem umówiona więc się nie wykręcę :)
mam nadzieję, że po raz któryś tam nie skończy się po kilku dniach. Narazie jest 2 dzień, ale liczę na to, że po odżyciu forum znowu mi się uda. Rok temu schudłam 13 kg do czasu zniknięcia tego forum no i niestety- odrobiłam :( Może tym razem się uda. Akurat na wakacje łądnie bym wyglądała.
Pozdrówka dla wszystkich,
Ewka

To i ja do was dobiję :D
Wiek: 17 (w maju 18 )
wzrost: 168 cm
waga przed rozpoczęciem mej walki: 87 kg
waga teraz: 72 kg (stoi od wakacji :( )
waga wymarzona: 55 kg
obecnie: II LO (za rok matura :? )
sport: regularnie 3-4 godziny raz na tydzień treningu siatki w szkole, spacery, czasem rower, teraz przymierzam się do powrotu codziennych ćwiczeń w domu (mam już rozpiskę treningu, gorzej z realizacją)
słabość: białe pieczywo, ciasta, pierniczki
dieta: kalorii nie liczę, bo nienawidzę tego zajęcia. Staram się nie jeść pieczywa (tylko w czasie szkoły 2 kromki ciemnego na kanapkę), słodycze pa. Dietka bazuje głównie na gotowanych warzywkach.

No to Kobitki... W takim razie 100 dniówka start :mrgreen:

No to Kobitki... W takim razie 100 dniówka start :mrgreen:
Jak wam dziś idzie? Ja zrobie wpis wieczorkiem z domku, jak już będzie czym się chwalic :roll:
ps. właśnie jadę zaraz zapisać się na jakieś ćwiczonka - może znowu pilates i np fat-burner? Zobaczę jak godzinki się układają. A wy coś możecie polecic?

Witam :) Mam na imie Aga :)
Mam: 15 latek :D
Wzrost: 164cm
Waga poczatkowa: 75kg
Waga obecna: 56kg
Wymazona Waga: 48kg
Dieta jaka stosuje: no tutaj sama ukladam sobie dietke, jesli stwierdze ze jednego dnia za duzo zjadlam, nastepny dzien jest DNIEM OWOCOWYM - jem tylko owoce - jutro robie sobie taki dzien :)
Ruch: do tej pory chodzilam na aerobik i silownie ( ok.3-4 razy w tygodniu, aerobik po 2h), cwicze w domu 30 minut ( po 300 podnoszen na jedna noge i ok. 500 polbrzuszkow- czasem udawalo mi sie dochodzic do 1500 ... ale lenistwo wzielo gore ... ), spacer codziennie ok.30 minut
Moja słabość: napady ... słodycze i WSZYSTKO CO DA SIE ZJESC ....

Chce schudnac do wakacji te 8kg ... dziennie zjadam ok. 600kcal UDA MI SIE JAK MYSLICIE?

Dobra, na dziś już z żarciem koniec, więc podsumujmy
-------- jedzonko ----------
Śniadanie: - 100 g sałatki warzywnej oraz 2 plastry szynki +sałata+1 pl serka (takie kanapki bez chleba)
Obiad: 1,5 sajgonki (nie zrobiłam sobie nic do pracy :evil: )
Podwieczorek: 2 duże jabłka
Kolacja:: 10 małych pierożków ruskioch (a miał być Montignac, ehh :roll: ) polanych 3 łyżkami nat. jog. bez cukru.

-------- picie ----------
- 2 kawy z mlekiem (nie drezygnuje z nich za prędko wrr :? + słodziki)
- 1,5 l wody (jupii!! :P Mam nadzieje ze uda mi sie zrezygnować z coli całkowicie!)

-------- ruch ----------
- jeszcze nic:( za 1,5 godzinki wieczorny spacerek

Czy ktoś wie jak jeść drożdze? Wiem, że są bardzo polecane na paznokcie, włosy, witaminę B. Podobno jesc na sucho, ale co to znaczy?
Mialo być bez węgli i tłuszczów razem, ale nie wyszło trochę, zwłaszcza z tymi pierożkami, ale musiałam dokończyć wczorajsze zapasy, bo by mnie licho kusiło:]