Wersja do druku
Taki jest plan.
Zaczęłam wczoraj. Znowu. Po raz enty.
Stan obecny: 70 kg.
Cel: 60:).
Poza tym:
Mam 21 lat.
Wzrost: 168 cm.
Sposób? Sprawdzony:)
1000 - 1200 kcal [tym razem nie będę sobie zmniejszać metabolizmu zmniejszając ilość kcal.], długie spacery i kilka razy w tygodniu ćwiczenia.
Nie będę już się tak mordować jak 1,5 roku temu.
Wtedy ćwiczyłam codziennie, zeszłam poniżej 800 kcal. I co?
I wszystko wróciło.
Miejmy nadzieję, że okaże się, że jestem mądrzejsza o doświadczenia.
Kto ze mną?
nio to ja się przyłączam Elewinko :D mamy podobną wagę i wzrost, tylko troszke różne cele, ale to się wytnie :P poza tym jak widzisz po moim topiku mam zamiar do grudnia stracić moje kilosy :D jestem na 1000 już hmmm jakieś chyba 7 tygodni :D i póki co straciłam 4kg, a waga stanęła :( , ale nie poddaje się :wink: trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieje, ze uda się nam obu :D
pozdrawiam, Kasiek :D
Powodzenia:)
hej elewino!
ja to Cie chyba skads pamietam ;)
jestes z tego wyszkowa co sa dwa monary - na komunalnej i chyba 3-maja? jesli tak to ja tam bylam :):):) ale nie w monarze na terapii ale w monarze na odwiedzinach :) i bylam w waszym kinie :) i znam pana mistrza osytka :):):) no ale dosc ;)
pozdroofka :)
Ano są Monary:) Swego czasu miałam z nimi coś wspólnego (ale też w nich nie byłam:), robiłam im stronę www:)).
Teraz muszę się przyznać do grzechu. W sobotę i niedzielę byłam nad morzem i jadłam co chciałam łącznie z chipsami i piwem.
Ale za to mam miliard kilometrów w nogach:).
Nigdzie się tak sie spaceruje po lesie i plaży jak w Jantarze... A że byłam z moją przyjaciółką harcerką to nasze tempo nie było takie po prostu spacerowe:)
[zdjęcia jakby co:) -> http://elewina.deviantart.com ]
A od dziś wracam do 1000 kcal i koniec. Nie ma bata.
Buziaki:*
Elwino... :D
masz bardzo dobre postanowienia...z nimi jojo Cie juz nie dopadnie :twisted:
życze osiagniecia celu :lol:
pozdrawiam poniedizałkowo i zapraszam od mnie :D
http://www.galeria.cyfrowe.pl/photo/6706.jpg
Z jedzeniem idzie mi dobrze.. zawsze ok. 1000 kcal...
gorzej z ćwiczeniami... no zmusic sie za cholere nie moge...
wczoraj co prawda nie mialam kiedy bo bylam u swojego chlopaka... [czy aby on jeszcze nim jest?] i pozno wrocilam.
no nic. twardkim trzeba byc nie mietkim.
biore sie za porzadki generalne:) poskacze po regalach i parapetach to cos spale:)
cześć!!!!!!!na początku gratuluje jakże artystycznych zdjęć...:)też lubię fotografować,ale nie mam chba tak dobrego aparatu jak Ty albo zmysłu abstrakcji,bo mi do końca to nie wychodzi;)jeśli pozwolisz to przyłączę się do Ciebie-10 kg do listopada...Ja odchudzałam się już wiele razy ostatnio trwało to ok2-mies.-schudłam wtedy z 74kg do 65.Niestety znowu się zaniedbalam i kilosy wróciły.Teraz ważę 68 i czuję,że jak nic z tym nie zrobię to będzie coraz mniej cciekawie...wzrost mam podobny do Ciebie-167cm.przydałoby się zrzucić do 60kg-przynajmniej;)kiedyś już tyle ważyłam i czulam się suuuuuuuuper:)3mam kciuki za Twoje zmagania wagowe i do..następnego przeczytania:)pozdrawiam
No to witam:)
Kasiek i famfatal - zaczynamy! łącznie ze spowiedzią itd...
Jesli chodzi o ten listopad to może uściślijmy - do końca listopada... nie ma co się zażynać...:)
będzie jak w konfesjonale :P :D
no więc ja wczoraj zaczęłam swój aerobik i dzisiaj troszke ramionka, brzuch i tyłeczek mnie pobolewa, ale lubie taki ból :lol:
a dzisiaj zjadłam sobie rano 2 kromeczki razowca z twarożkiem i na obiadek mama zrobiła pizze, bo obiadek jem normalnie, kolacja bedzie leciutka i potem spacerek :D
waga powolutku, ale idzie w dół..mam nadzieje, ze do sylwka dojde chociaż do 63kg :lol:
Witaj!
też lubiłam taki ból, ale teraz jakoś nie mogę się zmusić... może dziś zrobię serię brzuszków [a u mnie seria to 500]Cytat:
no więc ja wczoraj zaczęłam swój aerobik i dzisiaj troszke ramionka, brzuch i tyłeczek mnie pobolewa, ale lubie taki ból
u mnie dziś 1100 kcal i cały dzień porządków generalnych:)
Elewinko mnie też to ciężko przychodziło, ale własnie takie grupowe ćwiczonka mnie bardziej mobilizują :D może warto zapisać się własnie na taki aerobik :wink: chce jeszcze zacząć z koleżanką basen i może pójde w piątek :D w domku jednak to nie to samo, bo trzeba mnie sporo samozaparcia, a tak to można miło spędzić czas :D
no wszystko byłoby pięnie tylko teraz mi się nie opłaca, bo za 3 tygodnie znowu przeprowadzam się do Warszawy, a tam i studiuję [dziennie] i pracuję, więc nie mam czasu...
Jak się 1.5 roku temu odchudzałam to przez 4 miechy ćwiczyłam codziennie bitą godzinę... i miałam w sobie mnóstwo samozaparcia, tylko teraz jakoś tak...
W ogóle mam doła...:( Dziwi mnie fakt nawet, że trzymam się diety...
no to jak zacznie Ci się szkoła i praca, to na pewno spalisz mnóstwo kalorii, ale staraj się też znaleźć chwilke na jakiś relaks i idź sobie np. na basenik, bo połączysz przyjemnie z pożytecznym :wink:
Na uczelni siedzę, w pracy siedzę... nadzieja w tym, że od tego roku będę mieszkać na tyle blisko uczelni, że nie będzie mi się opłacało jeździć tylko mam 15 minut spacerku... a nie opcja 2 min. przystanek - godzina grzania dupy w autobusie - 3 min. na uczelnie.
A jeśli chodzi o basen to już się umówiłam z przyjaciółką, że będziemy chodzić:) w sumie to jedyny sport, który mogę uprawiać bez obawy, że mi się kontuzja kolana [już operowanego] odnowi...
cześć!!!!!!no pewnie,że do końca listopada :D .Ja to właściwie jeszcze nie zaczęłam takiej diety z prawdziwego zdarzenia,a to z tego powodu,że przykuło mnie do łóżka na kilka dni i nie mam na nic siły...a do tego wszystkiego muszę jeszcze chodzić do szkoły :cry: no ale jak już się podkuruje to wszystko ruszy pełną parą...przynajmniej mam taką nadzieję :roll: Elewina ja podobnie jak TY jestem czasowo bezmotywacyjna i sama się sobie dziwię,że piszę na tym forum...ale co mi szkodzi skoro i tak muszę schudnąć:)jak już wcześniej pisałam przytyłam znów do 68kg i nie czuję się najlepiej..wogóle brzuch to mam jak balon :( no ale niech no tylko zacznę ćwiczyć i jak dorwę jakąś kasę to przedłuże sobie karnet na basen,bo jak narazie od jakiś 2tygodni nie pływam...ufffff...to tyle narazie o mnie nie będę narcyzem...ELEWINA a co do siedzącego trybu życia(uczelna,praca)to faktycznie może to dobić...dlatego KASIEK nie wiem czy masz do końca rację,że Elewina schudnie jak tylko wroci do obowiązków...to zależy od wielu żeczy....jak np przez ostatnie pół roku pracowałam-siedząca praca i przez ten czas przytyła ok 10 kg a o dziwo nie jadlam więcej...no ale po to tu jesteśmy,żeby wspierać Elewinkę ,nie?:)no i siebie oczywiście:)pozdrawiam serdecznie:)Elewina a co studiujesz jeśli można zapytać?pozdro for all:)[/code]
famfatal - no dzięki bogu nie masz głupich pomysłów, żeby się odchudzać jak jesteś chora, bo chyba osobiście musiałabym Cię ochrzanić:) wracaj do zdrowia...
A ja studiuję ekonomię [3ci rok] i uczę do tego angielskiego...
Pozdrawiam.
Dziś 1100 kcal i nawet zmusiłam się do ćwiczeń!!:) delikatnie dziś, bo jutro chcę ruszać kończynami, więc zaczynam powoli swój zestaw na ręcę, brzuch i nogi:) czyli jest postęp:)
a jak tam dziewczynki u was?
Cześć.
Dzieki za odwiedziny. Widzę,że Twoim zapałem do odchudzania można zarazić całe nasze forum a przede wszystkim te zmęczone "grubaski":):)( m.in. mnie)
Cześć Elewinka! :D
Przyłączam sie do Twojej walki! :) Podobnie jak i Ty chcę ważyć 60 kg, a zaczęłam od 71 kg. Mam 22 lata, a mój wzrost to 174 cm. :) Sposób też prawie taki sam, ale ja zmodyfikowałam moją dietę, czyli jem dziennie 1300-1500 kalorii, bo nie chcę się mordować, bo wiem, że jeśli bedę jadła tylko 1000 kalorii dziennie, to więcej z tego szkody będzie niż pożytku, bo w końcu z głodu rzucę się na jedzenie i nie będzie odwrotu. :D
Trzymam kciuki i życzę powodzenia! :D
[link=http://www.3fatchicks.com/weight-tracker/index.php] [image noborder]http://www.3fatchicks.com/weight-tracker/img/bar-chicks/slider-chicken/kg////.png[/image][/link][/quote]
ja przepraszam bardzo,ale jak umieszczacie tą "wagę kalori"?
chciałam na bloga wkleić i niestety-tak jak na forum..