-
Limcia ,ja też tak mam z elektro.pokazuje mi 39.9 tłuszczu .a Werek mówi że to nie jest mozliwe przy mojej wadze.one faktycznie pokazują wieęcej.ja wolę tradycyjną pokazuje mniej .nie dołuje tak strasznie.były dziś same wpadki/pierogi,mała pizza,torcik /ale powolutku w dół.powodzenia dziewczynki!!!!!!!!!!
-
Witam :)
Limecia, spokojnie :)
- Po pierwsze, waga pokazała, że masz malutko tłuszczu, a dużo wody. To bardzo dobrze! Może zbliża Ci się okres, a może najadałaś się rzeczy, które zatrzymują wodę w organizmie..? Wszystko jedno, tłuszczu masz naprawdę niewiele (pewnie doastałaś do wagi książeczkę z wypisanymi normami, prawda? :wink: ).
- Właśnie dlatego radzę wszystkim zainwestować od początku w dobrą wagę, bo potem są takie rozczarowania :) Gdybyś od początku wiedziała, ile ważysz, teraz bys się cieszyła z wyniku, a tak, to masz stresa. Zauważyłam, że te stere wagi machaniczne z reguły zaniżają wynik... Nie wiem, czy to kwestia ich budowy, czy ludzie podświadomie tak je sobie 'wyzerowują', żeby było milej :wink: W każdym razie, facetowi pokaż wynik na wadze starej! :lol:
- Na nadmiar wody nie musisz zaostrzać diety. Odwadniająco działa np. ta sławna zupa kapuściana (stąd takie duże ubytki kilogramów w krótki czas :wink: ), możesz sobie ugotować. A może dostaniesz zaraz @ i waga sama spadnie :D
Cynia, nie masz mi czego gratulować :( Dziś na wadze znowu 57,9... Takie są skutki weekendowego rozpasania. Ale już się wzięłam w garść i nadrabiam stracony dystans :)
Tobie gratuluję trwałej zmiany stylu życia, brawo! Widzisz, a myślałaś, że nie dasz rady... :D
:( :lol: :(
-
Dzieki za odpowiedzi! Tluszczu to wiedzialam, ze tyle mam bo wczesniej juz mierzylam. A wody wedlug tabelki mam ponizej normy :| No ale i tak musze schudnac. A juz sie cieszylam ze taka lekka jestem. Musze sie pozadnie zabrac za siebie. A jeszcze na studiach mnie mecza :/ Mam wszystkiego powoli dosc!
-
Dobra, nie jest tak tragicznie. Dzis na wadze 57,7. MAm nadzieje, ze jutro bedzie jeszcze mniej. W sumie jak sobie pomysle, ze zaczynalam od 60 na starej wadze to tak naprawde wazyla 61.5 :| O matko. Musze poza tym zmienic tickera. Bede sie chyba wazyc codziennie. Mam nadzieje ze nie popadne w zadna paranoje ;) No a teraz na basen i ogolnie caly dzien latania a powrot przed 22. Jak ja nie lubie wtorkow :/
-
Limecia, 55,5 % wody, to norma..? Hmm, moja tabelka twierdzi, że dla młodej kobiety norma to ok. 52 % :) Może te wagi maja różne mierniki i stąd też wynik Cynii :wink:
Wiesz, ja się od dawna ważę codziennie i nie wpadłam w paranoję. Zwłaszcza, jak masz taką mądrą wagę, to to jest dobre rozwiązanie, bo często zmiana wagi u kobiet wynika z wahania poziomu wody, a tu masz to czarno na białym. Mnie mniej stresuje codzienne ważenie niż takie raz w tygodniu. Mam poczucie, że cały czas wszystko jest pod kontrolą :wink:
A swoją drogą, moja waga pokazała dziś 56,9 kg! :) Nie wiem, jaki jest procent tłuszcz w stosunku do wczorajszego kg więcej, bo mieszkam przejściowo u rodziców, a oni mają taką zwykłą, elektroniczną maszynę :wink: Na wszelki wypadek, nadal nie zmieniam tickera, poczekam jeszcze ze dwa dni. Nic mnie tak nie frustruje, jak zwiększanie obecnej wagi na tym wykresiku :lol: Już wolę poczekać z ogłoszeniem triumfu.
Cynia, co z Twoim nowym stylem żywienia?! Nie no, spokojnie, żartuję tylko. :lol: Myślę, że jeśli jesteś smakoszem, to powinnas jeść wszystko bez wyrzutów sumienia, tylko po prostu w mniejszych ilościach. :)
-
ach,te wpadki!!!ogólne jem mniej niż wcześniej.wyeliminowałam pieczywo/ciasta domowej roboty sie nie liczą/sama nie piekę /aby nie kusiło/więcej zupek/pomidorowa ,barszczyk.przecedzam tłuszcz z rosołu/zero smazonego miesa./ewentualnie coś gotowanego/owocki na nagły głód/uwielbiam,szkoda że winogrona drożeją,ale są jaszcze cytrusy/.czasami odmawiam poczęstunku/czekolada,ciastka z cukierni/w rest.oddaje połowę porcji mężowi/nie biorę przystawek/nie gotuję smakołyków/czasami mi same wyjdą/.z tąd te moje wpadki.traktuje je jako element mojego życia,nie jestem w stanie ich wyeliminować.jednak są one przezemnie kontrolowane,świadomie.jak zję za dużo to się żle czuję/i to jest najlepsza nauczka/.i najważniejsze schudłam juz od 1.10 4.5kg i w końcu ktoś to zauważył!!!mam mniejszy brzucho 4cm.ściskam się dodatkowo porządnym paskiem/skutkuje/.może to i trwa długo ,i długo jesze będzie trwało,ale nie głodzę się rygorystycznie dietami.zmieniłam styl życia.boję się tylko zimy,narty,murzasichle,i kuchnia gażdziny/ostatnio po 10 dniach przytyłam 3 kg./ona tak pysznie gotuje.a ja z pysznymi rzeczami mam problem!.ale to tok na zapas/śniegu jezcze nie ma/.pozdrawiam dziewczynki!!!
-
Cynia, bardzo dobrze podchodzisz do swoje dietki! :) Dobrze sobie przypomnieć punkt wyjścia- kurcze, masz prawie 5 kilosów mniej :D Ja w chwilach marazmu przeglądam swój licznik kg i czytam wcześniejsze posty, jak się cieszyłam, że to już 63 kg, potem 59, itd. Pomaga! A na nartkach więcej czasu spędzaj na stoku, to wszystko spalisz :wink:
-
widzisz Werek !dużo osiągnełaś!twoja walka o ostatni kilogram wyglądajak ,walka o utrzymanie tego co już osiągnełaś/i tego gratuluję!!!/.świetnie napewno wyglądasz,i 1 kg.tego napewno nie zmieni.doskonale znasz siebie ,swoje słabostki.tego człowiek się uczy podczas odchudzania.Jesteś świadoma ile trudu Cię to kosztowało.zrobisz wszystko żeby to utrzymać,więc nie przejmuj się 40 dkg/Sama to umiesz sobie wytłumaczyć,skąd się wzięły/zmieniłaś styl życia,i trzymaj tak dalej!!!!!sobie również tego życzę.
-
rozlałam rozpuszczalnik na wykładzinę.co zrobić aby nie śmierdziało .POMOCY!!!!
-
Ojojoj, ale awaria... :shock: Nie wiem co zrobić, żeby nie śmierdziało, obawiam się, że po prostu musi samo wywietrzeć :? Ale nie przejmuj się, podobno węch ze wszystkich zmysłów najszybciej się męczy i przestaje czuć stałe bodźce :wink:
Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa :) Nawet nie wiesz, jak były mi dzisiaj potrzebne :wink: W sumie, to trochę mnie rozszyfrowałaś z tą walką z ostatnim kg :lol: Może nie wyglądam super, ale faktycznie, nie upieram się przy dalszym chudnięciu. Ten 1 kg do utraty traktuję trochę jak mały bacik za moim zadkiem, żeby się nie rozleniwił i nie spoczął na laurach.
Bardzo bym chciała, żeby Twoje słowa o mojej stałej zmianie sposobu życia były prorocze :) Tyle razy już obiecywałam sobie, że tym razem na pewno nie przytyję z powrotem, a potem wszystko brało w łeb :( Tym razem musi być inaczej, bo mam Was! :D Dlatego nie przestanę odwiedzać forum nawet, jak już będę miała to 57 bez żadnych ogonków! :P
Cynia, jeszcze raz wielkie dzięki i trzymaj się cieplutko :) Razem zmienimy swoje nawyki żywieniowe, choć to brzmi równie łatwo, co: "ruszyć bryłę z posad świata" :lol: Ale nam się uda, prawda? :wink: