zniknelas...
Wersja do druku
zniknelas...
no i znowu Cię wcięło ;)
Buziaki
Ula
Cześć dziewczyny :)
Ostatnio bardzo często wyjeżdżam na weekend dlatego zdarzać się będą kilkudniowe nieobecności... Ale obiecuję że będą maksymalnie kilkudniowe...
Po weekendzie nawet całkiem nieźle tzn mam na koncie w piątek 100 g dziczyzny w jakimś sosie z surówką i ziemniakiem, a na deser szarlotka. Do tego 1 piwko i jeszcze kanapka w podróży i rano serek wiejski.
W sobotę zjadłam kilka cienkich kromek razowca i grahama z chudą szynką, serem białym, cienkim plasterkiem sera żółtego i pomidorem. Na kolację były 3 piwka :oops: i pieczona kaczka z surówkami, a na deser szarlotka.
W niedzielę dwie kromki białego pieczywa, pół jajka, łyżka twarożku, plasterek sera i parówka. Do tego jogurt. W podróży kanapka, a na kolację kotlet schabowy z pieczarkami, cebulą, serem żółtym z surówkami. Na deser kilka kostek czekolady z bakaliami.Ostatnie dwie pozycje niezbyt dietetyczne, ale trudno-raz się żyje :) I tak starałam się zamawiać rzeczy najbardziej dietetyczne z całego menu restauracyjnego... A że żywiłam się w górach gdzie je się tłusto to nie było łatwo :)
Do tego miałam sporo ruchu w sobotę tj. dość długi spacer po górach, a nawet dwa spacery :) A co najważniejsze odpocząłam i naprawdę dobrze się bawiłam (pomimo naprawdę ciężkiej jazdy samochodem w niedzielę kiedy cały czas padał deszcz a do domu było daleko :))
Buziaki i dziękuję że o mnie pamiętacie. Jesteście kochane...
Dzisiaj zjadłam 860 kcal. Składał się na to głównie mój bigos light. Po weekendowym folgowaniu taki dzień poniżej 900kcal dobrze mi zrobi :) Podejrzeam że jutro na wadze nie ujrzę cudów i nie liczę na spadki.. Przez weekend oczywiście. Ale przybyć też nie powinno więc nie jest źle. Do Świąt mam jeszcze baaaardzo dużo czasu, a przynajmniej wystarczająco by bezstresowo zrzucić te 6 kilosków jakie mi zostały :) Pozdrawiam wszystkich i życzę kolorowych snów... Jutro przede mną kolejny ciężki dzień...
wiesz co Ci powiem? zachowujesz sie jak poczotkująca odchudzaczka...
to nie problem zjeśc tylko 800 kcal... ale to jest bardzo głupie...
1000 kcal jest dietą o minimalnym zapotrzebowaniu kalorycznym człowieka... nie wolno! schodzić poniżej 1000!
Zdaję sobie sprawę że 1000 jest wartością optymalną, jednak dzisiaj po prostu tyle wyszło, pomimo iż się nie starałam. Biorąc pod uwagę fakt że weekend miałam raczej mało dietetyczny (choć myślę że w granicach zapotrzebowania) takie jednodniowe zejście poniżej 1000 nie powinno mi raczej zaszkodzić... W końcu są tacy którzy stosują jednodniowe, oczyszczające głodówki... Ostatnio jak się odchudzałam też mi się zdarzało schodzić niejednokrotnie poniżej 1000 i przyznam że nie miało to większego wpływu na przebieg diety... Po prostu mam takie dni kiedy mam mniejszy apetyt (dzieje się tak po wszystkich wyjazdowych weekendach kiedy żywię się w restauracjach) i chyba nie ma sensu bym coś w siebie wmuszała lub nadrabiała kalorie słodyczami..? Pozdrawiam :)
zdaje soebi sprawe, ze jak jeden raz zejdziesz ponizej 1000 to sie nic nie stanie... tylko chcialam, zeby sie to za czesto nie powtarzalo... po prostu martwie sie, ze oslabiasz organizm, ktory jednak potrzebuje energi do spalania tluszczu, no nie?
trzymaj sie!
pewnie, że na siłę nie ma co w siebie wmuszać, ale przesadzać też nie ma co.
Ale przecież nie od dzis sięodchudzasz, wiec wiesz co robisz :D
Buziaki i powodzenia
Ula
...pozdrawiam czwartkowo...tylko jutro i już łikend
:D :D :D :D :D :D :D
Buziaki przesyłam :D
Ula