-
Absolute Makeover Diary
Witam wszystkich, a przedwszystkim witam samą siebie :lol:
Mam zamiar w tym wątku przypilnować samej siebie, żeby w końcu mi się udało zrzucić te kilogramy tłuszczyku i na resztę życia zostać zgrabną brunetką? blondynką? To sie jeszcze zobaczy :wink:
Mój plan to stopniowe wprowadzanie zmian, które chcę wprowadziś OD ZAWSZE i jakoś mi sie nie udaje.
Jeśli ktoś się do tego wątku dołączy i będzie mi kibicował, to zapraszam, będę miała większą motywację :)
Punkt pierwszy programu jest taki:
1. posiłki jem co 3 godziny, tak, żeby ustabilizowac poziom insuliny, a tym samym nie dopuścić do napadów głodu.
Szczegółow posiłków tu nie wypisuję, bo generalnie mam je w głowie, ale może kiedyś się rozpiszę. Na razie wystarczy, że przypilnuję czasów.
Punkt drugi programu jest taki:
2. zacząć wprowadza w zycie plan treningowy: zaczynam od wdrożenia aerobów 3 x w tygodniu po 30 minut.
Na razie wystarczy. Wiem z doświadczenia, że jeśli planuje się zbyt wiele zmian na raz, to guzik z tego wychodzi, a dokonanie zmian w sposobie żywienia, jeśli całe zycie jadło się byle jak jest i tak wystarczająco trudne.
Trzymam kciuki za samą siebie
Do następnego wpisu
8)
-
Dzięń drugi
Zapoznałam się z możliwościami, jakie daje ten serwis: dziennik spalonych kalorii, dziennik zjedzonych kalorii - fajne :-)
Nie sądzę, zebym była w stanie dokładnie zapisywać to co jem, przynajmniej na razie, ale ćwiczenia na pewno będę.
-
A ile ważysz?? I ile chcesz ważyc??
Ja z chęcią pokibicuje... ech, ciężko po tych Świętach....
Pozdrawiam
-
O, już się poprawiłam :D bo przedtem cos się pokręciło z "licznikiem".
Rzeczywiscie cięzko po świętach... a jeszcze dzis mnie czeka obiadek rodzinny, a gospodyni dobrze gotuje :lol:
Ale ucze sie caly czas pozytywnego podejscia do dietowania i jesli zdarzy sie przerwa w zdrowym trybie zywienia, to staram sie nie wpadac w dolek, ze "to juz koniec" i "teraz to juz rownia pochyla", tylko wiem, że po trzech dniach znow wracam do racjonalnego jedzenia.
(pocieszam sie jak moge :wink: )
Co do mojej wagi, to prawdę mowiac nie jest dla mnie prawdziwym miernikiem. Bardziej interesuje mnie moja sylwetka. Moge wazyc i 65 kilogramów, byle tylko tłuszcz nie stanowił z tego wiecej niż 20-22%. Na razie mam tluszczu duzo wiecej, ponad 30%. Mój zasadniczy cel to redukcja tluszczu, a nie tylko wagi. Kiedys, po schudnieciu, zdarzylo mi sie wazyc te 58 kilo, jednak cialko bylo jak galaretka i strasznie mnie to wkurzalo. Potem mi sie przytylo i - pozornie - ciało jest bardziej jedrne, ale za to rozmiar dla mnie nie do przyjecia - 40, 42 (zalezy od producenta). Teraz jestem madrzejsza o wszystkie artykuly, ktore przestudiowalam na temat zmiany kompozycji ciala (mięśnie+tluszcz+ woda) i wiem, ze bez cwiczen silowych nie dopne swego. Ale nie da sie tez bez diety. Stad ten "pamietniczek" :-)
Pozdrawiam
NaomiC
(ps. a ten nick to oczywiscie ma byc "motywacyjny" bo to moja ulubiona modelka :wink:)
-
ciężki ciąg dalszy...
cóż :? nic nie przychodzi łatwo
żołądek po swietach i sylwku trochę rozepchany i dlategi ciagle wola jesc :?
nielatwo wyjsc z takiegi 'ciagu jedzeniowego'. potem, kiedy juz zoladek sie troche skurczy, latwiej mi zachowac rozsadne odzywianie.
Zeby miec jakiekolwiek porównaie np za dwa miesiące, zrobilam kilka zdjec "before", ale ponieważ nie mam żadnych "after" dla kontrastu ;-) to na razie jest mi troche smutnawo... Ogladałam kilka makeover photos na tym forum - normalnie można pozazdroscic konsekwencji tym dziewczynom.
-
Niedługo i nam będą zazdrościć :wink:
-
Dokładnie - damy radę i zaszokujemy wszystkich
-
Mija tydzień roku 2006
Jak go wykorzystałam?
Wdrażam się z wolna w tryb treningowo dietowy:
Jedzonko: 5 razy dziennie, co 3 godziny. Więcej białka, mniej węglowodanów.
Traning: 2 x w tygodniu siłowy z hantelkami, 3 razy w tygodniu aerobowy.
Nie udało mi się tego planu dotrzymać w stu porcentach, najwyżej w 70 :-(
Ponadto "zgrzeszyłam" wyżerajc czekoladę, i próżno się pocieszać, że była z orzechami, a orzechy są zdrowe ;-)
Ale zaczęłam, i to jest najważniejsze.
W kazdym razie liczby się nie zmieniły:
waga --> 68
body fat--> 34 :-(
-
Ech, z tą czekoladką to niedobrze :( U mnie tak jest że jak już zacznę to skończyć nie umiem :/ Teraz mam nadzieję że będziesz się trzymać i że plan będzie wykonywany w 100% (nio, minimalnie w 95% ;) ) Trzymam za to kciuki :)