Jestem na diecie już dwa tygodnie, czasem jest gorzej, czasem lepiej, ale wczoraj w końcu ktoś zwrocił na to uwagę. Koleżanka spytała - "Kasia, co Ty robisz, że tak chudniesz?" To tylko drobiazg, głupotka, ale cieszy:)
Wersja do druku
Jestem na diecie już dwa tygodnie, czasem jest gorzej, czasem lepiej, ale wczoraj w końcu ktoś zwrocił na to uwagę. Koleżanka spytała - "Kasia, co Ty robisz, że tak chudniesz?" To tylko drobiazg, głupotka, ale cieszy:)
Gratuluję :)
jak piszesz "głupotka" a dodaje skrzydeł do dalszej walki o piękniejszą sylwetkę :)
Tak, to prawda! Szczery, serdeczny komplement daje niesamowitego "kopa" :)
zazdroszcze, ja schudłam 10kg i nikt nie widzi różnicy :cry:
Chlip, ja mam to samo co Laluniaa... Jest mnie mniej o 16 kg (od lutego), a mój facet nic... ani słowa. Jeśli już ktoś "zauważył" to... moja Babcia (czemu ty nic nie jesz?!? Znowu się odchudzasz?! A po co? - pełne oburzenia słowa, gdy odmawiam kolejnej porcji zawiesistego sosu ) :?
Ech, życie... Może nie powinnam się tym przejmować, ale to przykre :(
Czasem mam myśl, żeby schudnąć tak do 35kg i zapytać mojego chłopaka "czy widzisz we mnie jakieś zmiany, Kochanie?" :twisted:
Kasienka gratuluje!
Wiecie co? Prawda jest taka, ze ludzie wokol napewno zauwazaja nasze kilka kg mniej, tylko nic nie mowia :) Mam kolezanke w klasie, ktora schudla BARDZO (teraz moglaby byc modelka), a nikt jej w twarz nie powie i nie spyta jak to zrobila. Dziewczyny mowia o niej miedzy soba, podziwiaja ja, ale zadna z nia nie chce o tym pogadac... A czasem ludzie po prostu zazdroszcza... mi przyjaciolka nigdy nie powiedziala, ze schudlam (chociaz wielokrotnie tracilam kilogramy) ;]
Wiec glowka do gory, najwazniejsze, ze my czujemy sie swietnie w swoim nowym ciele :)
Facetow ucza chyba, zeby nie rozmawiac z nami na temat odchudzania. Moj mezczyzna, doktor, czekal az schudlam 25 kg, zeby mi wspomniec slowo na ten temat (sam z siebie) przy czym wiedzial, ze ja na pewno nie bede mu tego miala za zle, bo trabilam glosno, ze sie odchudzam, poza tym - naprawde mialam z czego, Ale pierwszy "komplement" uslyszalam, jak mowie, po 25 kg.
Milczenie na ten temat moze byc spowodowane takim tokiem myslenia - jesli zauwaze, to znaczy ze to dla mnie wazne, ze wczesniej widzialem ze byla gruba, to zachwieje jej samoocena, a nie daj boze odchudzanie bedzie nieskuteczne i kobieta sie podlamie. Nie ma sie czym przejmowac.
Margolka123 serdeczne dzięki za takie rzeczowe wytłumaczenie :) Serio, nigdy o tym nie pomyślałam, a... przecież to ma sens :)
Moje Słoneczko poznałam, gdy byłam w tak zwanej "tendencji wzrostowej" (max ważyłam około 71kg). Nie znaliśmy się przedtem i nigdy nie widział mnie z czasów, gdy ważyłam ok. 50 kg, więc pewnie nie wiedział jak bardzo uciążliwa jest dla mnie ta nadwaga (przytyłam w ciągu jednego roku 20 kg, po dość poważnym leczeniu), więc teraz ... logiczne, że nie będzie skakał przy każdym kilogramie jaki zgubię :lol: bo może mu się to wydawać "nie na miejscu"...
Dzięki raz jeszcze :)