-
Jestem bardzo zadowolona z kosmetyków Vichy. Są strasznie drogi, nie ma się co oszukiwać. Jednak dla mnie są idealne. Jestem alergikiem i z kosmetykami musze bardzo uważać, bo mogę sobie zaszkodzić. Po tych kosmetykach skóra jest taka przyjemnie gładka i fajnie nawilżona. A do tego pomaga obkurczać się skórze. Ja też nie zamienię Liostrecza na inny krem :D
Postawiłam sobie cel 78 kilo, bo wiem,że w takiej wadze wyglądam naprawdę dobrze. Ja jestem mocno "ubita" - nie widać po mnie mojej wagi. Dietetyczka u której kiedyś byłam nie mogła uwierzyć, że tyle ważę. Była pewna, że ważę 15 -20 kilo mnie i nie mogła zrozumieć,że tak się pomyliła. Ona ma miarkę w oku, ale ja się w tej miarce nie łapie.
Ważąc 65 kilo wyglądałabym na bardzo szczupła. Dlatego 78 kilo to będzie dobry wynik, a dalej zobaczymy. Każdy inaczej czuje się w swojej wadze. Jednej kobiecie pasuje 55 inne 75, a przy tym obie mogą wyglądać dobrze.
Podziel się z nami swoimi przepisami - Dietkowa Książka Kucharska
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...d72/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...3fe/weight.png
-
Hmm, skąd ja znam słomiany zapał ;) Najgorsze co może być w życiu. Ja mam tak do wszystkiego- diety (chcę ale mam lenia), ćwiczeń, nauki, czegokolwiek. A żyć trzeba ;)
Buziaki!
-
Mała zmiana tematu - potrzebna pomoc. Do wszystkich kocio-lubnych, kocio-zależnych, kocio-stęsknionych. Będą do oddania kotki małe - 1 panienka i 3 chłopaków. Do odbioru w Warszawie. Ktokolwiek zna, ktokolwiek wie, ktokolwiek chce ... proszę o kontakt na PW a ja nadam sprawie bieg. Ale najpierw proszę obejrzeć maluchy :)
KOTKI oddamy w DOBRE łapki :)
-
Jeni możemy sobie przybić z powodu słomianego zapału i od razu wziąć się za tępienie go... bo jest złym kolegą...
-
No to w ramach tępienia słomianego zapału donoszę co następuje:
zjedzone 1156 kcal plus jeden kęs jagodzianki, nie wiem, ile to ma kcal, ale na pewno w sumie mniej, niż 1200 ;)
spalone 580 w trakcie dwóch steperkowych sesji. Poza tym dwa prysznice i dwukrotne balsamowanie zwłok... no czuję się po prostu idealnie ;)
A kęs jagodzianki, o którym wspomniałam, był pierwszy raz w trakcie mojej diety wyjściem pośrednim: moja szwagierka dostarczyła mi 4 sztuki dla Piotrka, bo ktos obdarzył ją jakąś niesamowita ilością, a mnie... rozum odjęło. Normalnie nie pamietam, kiedy ostatnio byłam w takim stanie, zwłaszcza że buły były takie, jak zawsze lubiłam - duże, niewypieczone, posypane kruszonką. Dostawałam slinotoku, ilekroć o nich pomyślałam. Oczywiście wiedziałam, że zjedzenia wspomnianej nie wchodzi w grę i tym bardziej mnie roznosiło. A rozwiązaniem pośrednim było wzięcie "gryza" od Piotrka. Z tej najpyszniejszej, środkowej części, z dużą ilością jagód... mówię Wam, boska. Ale do czego zmierzam - kiedy poczułam smak, przypomniałam go sobie, właściwie od razu przeszły mi niecne myśli tudzież ochota na więcej ;) Zupełnie inaczej, niz było kiedyś, kiedy to pierwszy kęs był jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia uczty. Aż jestem z siebie zadowolona :lol:
Rewolucjo, dobra, fakt, wiem, że Vichy drogie jak cholera, ale powiem Ci, że biorąc pod uwagę jego niesamowitą skuteczność - nawet mi nie żal wydanej kasy ;) W końcu siebie mam jedną, a pokłady egoizmu niezmierzone.
Z tym ocenianiem na oko i wyglądaniem/niewyglądaniem na swoją wagę - też coś jest. Tzn. ja w fazie ekstremalnego utycia też nie wyglądałam na swoje, ba! mogę powiedzieć, że to teraz bardziej wyglądam na swoją wagę, niz kiedyś. Wiem, że chudo wyglądać nie chcę. Mam dość grube kości, więc nadmiernie odchudzona będę po prostu workiem ze wspomnianymi koścmi, a tego nie chcę. Zresztą juz mówiłam, ale się powtórzę - ja chcę wygladać, a nie ważyć. I tego mam zamiar się trzymać :)
A przy okazji - ile masz wzrostu?
Jeni - wiesz, ja w sumie też nieraz zapalałam się i potem zarzucałam rzecz rozpoczętą, o ile... nie byłam do niej w 100% przekonana. Więc mam nadzieję, że moja tak miło rozpoczęta znajomość z kolegą steperkiem przerodzi się w trwałe uczucie - a ja przekonana o sensie i wartości ćwiczeń - po prostu sie do nich przyzwyczaję. Zwłaszcza, że właściwie nie są one dla mnie jakoś specjalnie uciążliwe - bogu dzięki za telewizję ;) A poza tym - charakter doskonalić nalezy całe życie, nie uważasz? ;)
A przy okazji - jak się zacznę opieprzac z ćwiczeniami, to przypomnijcie mi z łaski swojej, że mam dwie satynowe spódnice, których nijak na bezkształtno-galaretowaty tyłek nie włożę, gdyż dramatycznie eksponują jego niedostatki... a spódniczki są szliczne :)
Miriel, ja sama wolę na te strone więcej nie zaglądać, bo jakto robię, to wiesz o czym myślę... ;)
Julcyku - święte słowa :)
ściskam!
-
jak ja zazrroszcze samo zaparcia u mnie lenistwo i jakis dziwny ból
pozdrawiam goraco
-
Nas nie dogoniat, pieknie ci idzie to odchudzanie az milo czytac o otych malych zwyciestwach nad jagodzianką i o spalonych kaloriach na steeperku - świetnie ci idzie - powodzenia
-
Witaj Hybrisku :)
Jej jak patrzę na Twoj suwaczek...to mi dech zapiera :) :)
Jak widzisz ja wciąż stoję w miejscu :twisted: :twisted: i zaczyna mnie to drażnić :roll:
Chcę to zmienić..muszę sie skupić na ruchu bo przekonałam się w Szczawnicy,że daje mi to energię...
Wiem,że najtrudniej mi zacząć...ale postaram sie...i chyba zacznę liczyć kalorie :roll:
Pozdrawiam :)
-
hybris jak mam doła to czytam ciebie ;) i otuchy mi dodajesz (mówię o dołku odchudzaniowym)
co do spódniczek to na mnie w skklepie czekają 2 takie co to sobie upatrzyłam... ale będe ładnie wyglądała jak w 44 wejdę a tam nie wchodzę więc musza poczekać
a ten stepperek hmm sama teraz o nim myślę, jeżdżę codziennie 30km na rowerze ale kg mi nie ubywa (mimo dietki) moze jeszcze stepperek- np w weekendy?
VICHY- będąc w ciąży wydałam fortunę smarując sie jak kazali i ile kazali, niestety genetyczne usposobienie spowodowało takie rozstępy na brzuchu że szok, i mimo zblędnięcia widoczne do dzisiaj!!! błeee!!!
-
Przyszłam się wyżalić,bo...
...chyba zaliczyłam krok do tyłu i rozpaczliwie potrzebuję wsparcia i spojrzenia z dystansu,najlepiej czyimiś oczami.
:cry: :cry: :cry: :cry: