Witajcie Dziewczynki!
nie znam jeszcze Was, ani tego forum, ale mam nadzieję, że będę mogła dołączyć do Waszego grona, a Forum wkrótce się nauczę.
Parę słów o mnie.
Nie od parady zakładam wątek na podforum nadwaga powyżej 20 kg. Mam na imię Kaśka, 26 lat stuknęło mi w lipcu, kiedy weszłam na wagę po świętach - zobaczyłam wynik 112 kg. W stosunku do mojego wzrostu - 167 cm - masakrycznie dużo.
1 stycznia podjęłam walkę z sobą samą i moim charakterem - wtedy waga wskazywała 108 kg. Dzisiaj po 22 dniach w tym 7 na diecie Cambridge - ważę już "tylko" 100. Przede mną jeszcze co najmniej 30, najchętniej 38, chciałabym dojść do wagi 62 kg.
Moim problemem jest... brak czasu. Tyć owszem, miałam czas, niestety muszę jak najwięcej zrzucić do maja, to moje dead line, właściwie odliczam dzień za dniem.
Nie mam - paradoksalnie - większych problemów z utrzymaniem reżimu, ale lubię być w towarzystwie, rozmawiać o tym. W domu nie mam wsparcia. Mieszkam z moim mężczyzną, mamy się za parę miesięcy pobrać - niestety, jego bezgraniczna akceptacja mi nie pomaga, pro forma dodam, że sam ma wagę jak najbardziej prawidłową. On po prostu kocha mnie taką, jaka jestem i raczej jest w stanie ochrzanić za to, że siebie nie lubię, a nie zmotywować do wytrzymania kolejnego dnia.
A z tymi kolejnymi dniami - coraz mniej problemów. Na początku nie wierzyłam sobie, ani w siebie, bałam się, że się załamię, że kryzys psychiczny sprawi, że przerwę dietę, że nie wytrzymam głodu na DC. Powoli, z każdym dniem, moja wiara w siebie rośnie, mam nadzieję, że to będzie "skutek uboczny" diety.
Ufff... chyba tyle na początek.
Zakładki