Płomyczek praktykuje Seppuku
Wiesz co Morr, mnie nazwać ślepą a siebie głuchą? Albo co gorsza odwrotnie? I nie dowierzać moim obserwacjom? Zraniłaś moje serce :cry:
Prawda Olenko, że Gwiazdka schudła, widać różnicę, i to znaczną? 5 kg spory krok naprzód, czy schodzi się ze 120kg czy z 80, niezależnie od tego jak mały czy jak duży procent całości to stanowi. Ja nawet nie marzę o schudnięciu 5kg (zostało mi to zresztą wczoraj surowo zabronione pod groźbą zrobienia bardzo dużej krzywdy jednej z moich postaci :lol: ), ale przecież kiedy przekroczy się już tę granicę, to jak z górki. Mnie udało się póki co zejść o ten nieszczęsny 1kg, ale zajęło mi to chyba ze 3 tygodnie ciężkiej walki z własną wolą. Wstyd się przyznać.
Co do mojej apetyczności Gwiazdko, to dla mnie określenie "apetyczne" budzi konotacje ostro rubensowskie, w klimatach "Bitwy Amazonek" albo "Porwania córek Leukipa", i gdy ktoś nazywamnie apetyczną, to przypominam sobie te wylewajace się z ram obrazu gracje i następuje wewnętrzne tąpnięcie. Przyznaje się bez bicia, jestem paranoiczką. Ale to mój pokrętny umysł Sidhe :roll:
Dzisiaj poczułam ciśnienie na cukier dla doenergetyzowania się, bo znów zaliczyłam czołem klawiaturę - moje stanowisko pracy przypomina już skrzyżowanie apteki z Coffe Pointem, a wszystkie walające się po biurku krople do oczu i farmaceutyki służące podtrzymaniu funkcji umysłowych, przywołują mi na myśl jakiś panteon barbarzyńskich bóstw: Atromol, Narcopon, Philipon, Pantopon, Pabinal, Panopina, Atropina, Visina...
Ale cała ta dygresja po to, by powiedzieć, że z głupia frant wcięłam dzisiaj pół marcepanowego batonika i bardzo jest mi z tym źle. Z drugiej strony chciałabym bardzo umieć jak Gwiazdka, myśleć o tym co jem, panować nad tym, no i mieć tak fantazyjne i zachwycające estetycznie pomysły na lekkie posiłki (wczorajsza sałatka z kurczakiem i ogórkiem na kolację powaliła mnie na pośladki :wink: ). Chociaż Olenak złączyła nas już z Gwiazdką w jedną tożsamość, mam nadzieję, że się za to nie obraziła :oops:
Dzisiaj serek z otrębami, miska ryżu i warzywa z wołowiną, no i to nieszczęsne pół batonika z marcepana :( Pojęcia nie mam ile to moze wynosić, ale chyba wystarczy bo głodna nie jestem i być nie zamierzam. Trzymam dalej kciuki za gonienie królika, ściskam Was piękne damy ogniście.
P.S.: Żartowałam z tymi lekami :wink: