-
KIEDYŚ BĘDĘ MOTYLEM.
Witam ciepło.
Gdy byłam w liceum marzyłam o tym, żeby wskazówka mojej wagi łazienkowej nie przekroczyła 60 kg. Kiedy pokazywała 61 kg byłam wściekła i robiłam wszystko by pozbyć się nadprogramowego kilograma. Jakoś się udawało. Ale z tą wagą bywało różnie. Raz było lepiej, raz gorzej, ale cały czas w normie. Moja mama, choć jest wspaniałą osobą, na każdym kroku przypomina mi, że mam gruby tyłek, wielkie uda itd... tak było odkąd pamiętam. Nieważne ile ważyłam - zawsze byłam za gruba. Później związałam się z facetem, który na każdym kroku wypominał mi moją wagę. I takim sposobem wpędziłam się w chorobę. Facet odszedł, choroba została. A ja po prostu bardzo chciałam schudnąć.
Od pięciu lat cierpię na bulimię. Z porady psychologa korzystałam kilka razy w życiu. Później nie miałam z kim o tym rozmawiać, więc od czterech lat walczę sama. Z różnym skutkiem. O mojej chorobie do dzisiaj nie wie nikt z rodziny. Wtajemniczyłam w ten okropny świat wyłącznie mojego mężczyznę, który kocha mnie mimo wszystko i jako jedyny dodaje mi otuchy.
Od maja 2004 do października 2004 stosowałam dietę. Ważyłam wówczas 75 kg. Nie jadłam słodyczy, chleba oraz ziemniaków. Całkowicie zrezygnowałam z alkoholu. W serwisie dieta.pl - notowałam pochłonięte kalorie i ilość spalonych kalorii w ciągu dnia. Notowałam spadek wagi i byłam dumna ze swoich osiągnięć. Wątki wielu z Was dodawały mi sił i motywowały do działania. Udało mi się wówczas stracić 10 kg. A kiedy wydawało mi się, że już zawsze tak będzie - nastąpił nawrót choroby.
Jadłam i zwracałam. Jadłam i zwracałam. Pochłaniałam wszystko co miałam pod ręką i nie potrafiłam nad sobą zapanować. To był koszmar. Poczucie winy przy zjadaniu kolejnej czekolady urastało do rangi katastrofy. Nie dawałam sobie z tym rady. Sama nie byłam w stanie nic zdziałać.
W chwili obecnej ważę 80 kg i na myśl o tym, że kiedyś ważyłam 60 kg (i wciąż uważałam, że to za dużo), stukam się w głowę. Wiele bym dała by znowu móc tyle ważyć. I mam nadzieję, że uda mi się to osiągnąć.
Z Waszą pomocą będzie mi dużo łatwiej, mam nadzieję.
Mój największy problem polega na tym, że cały dzień mogłabym nie jeść nic, a głodna robię się późnym wieczorem i nocą. Lodówkę mijam za każdym razem gdy idę do łazienki. Potrafię jeść z nudów, głównie wtedy gdy jestem w domu sama (bo mężczyzna pływa). W te dni, kiedy jestem w pracy (pracuję w sklepie odzieżowym) jest dużo łatwiej bo zjadam tylko to, co sobie przygotowałam lub po prostu piję dużo wody. Dla samej siebie nie opłaca mi się gotować, dlatego często jem byle co i byle jak.
W tym tygodniu podjęłam ważną decyzję. Pożegnałam się ze słodyczami, chlebem i alkoholem (kolejny już raz). Codziennie rano wychodzę z moim psem na godzinny spacer po plaży - biegam sobie z sunią, wygłupiam się, a potem wracam do codziennych spraw. Dziś w trakcie spaceru sprawdziłam godziny, w których miejska pływalnia jest zarezerwowana, żebym mogła zaplanować sobie basen.
Chciałabym także pójść do klubu fitness, ale czuję lęk przed tym, że trafię tam na setki szuplaków, które uważają, że ciągle są za grube i tylko wpędzę się w jakąś depresję i poczucie winy. Nie potrafię się przełamać i pójść tam sama.
Nie wyobrażam sobie życia bez różnego rodzaju serków (topionych, twarożków typu Almette), jogurtów, warzyw, niektórych owoców i kawy z mlekiem. Cała reszta może nie istnieć.
Pomóżcie, doradźcie... proszę i z góry dziękuję :*
PS. Dodatkową motywacją jest dla mnie ślub planowany na koniec października 2006.
-
Witaj !
Moja droga, nie ma barier nie do przejścia pamiętaj o tym. Każda z nas boryka się z różnymi tego typu problemiami. Ja też ważąc 65 kilo uważałm że jestem ogromna a teraz też dużo bym za tą wage dała. Ba nawet za 70 :). Niemniej jednak dobrze trafiłaś. W momentach smutku i kłopotów wchodż i pisz co Cie boli.Jest tu dużo kochanych dziewczynek, które bardzo pomagają w chwilach zwątpienia. A co do fittnes.,.... wiem co czujesz,ale coś Ci opowiem. Jakieś 3 miesiące temu poszłam do takiego fitnesu no i tak jak piszesz, same laski jak się patrzy które od chudzają się chyba z kości. Ale okazało się że u mnie pod pracą w tym samym budynku ( a mam firmę na wylocie z miasta), jest mały osiedlowy klub. No i poszłam tam. Czułam się kompletnie speszona bo okazało się, że nha siłowni są sami panowie i ja. Już chciałam uciekac. I co się okazało? Ci wszyscy chłopcy, ktorzy tam przychodzą i znają się od lat potraktowali mnie jak kolejnego kumpla i fajne z tego było to, że jak sobie nie dawałam rady z czymś to nie patrzyli na mnie jak na wieloryba pokrake tylko pomagali wspierali i podpowiadali ćwiczenia. Poetm dołaczyła grupa aerobiku też tylko z paniami z osiedla. Naprawdę jest super. Nie szukaj super klubów :))))
Mam nadzieję, że Ci się uda postaram się wspierac Cię jak mogę. W razie czego wpadaj na mój wątek.
poizdrawiam Ciepło z zimnego południa
Alabv
-
Pamietaj ze jestem z Toba :)))) No i na moj slub masz schudnac juz jakos :D hihih
-
Chej
ja też miałam bulimię - przez 4 lata - i udawało mi się to ukryc przed wszystkimi (he he). Pewnego dnia powiedziałam sobie, że mogę ważyc i tonę ale nigdy więcej nie zwymiotuję. Przytyłam nieźle, ale bulimia się skończyła. Już nie mogłam jeśc z myślą, że zwrócę. To nie było łatwe i trwało. dopiero kiedy minął czas i jakoś mi się unormowało jedzenie wróciłam do diety.
Bardzo mi przykro, bo wiem jak trudna jest Twoja sytuacja. Jestem jednocześnie pewna, że sobie poradzisz, skoro mi się udało, to dlaczego Tobie ma się nie udac. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Ola
-
THATGIRL ciesze sie bardzo ze wpadlam na Twoj watek z kilku powodow przede wszystkim dlatego ze moze sie znamy :?: a takze dlatego ze obie mamy taka sama wage i chcemy schudnac do takiej samej :wink: i jeszcze dlatego ze mieszkalam w swinoujsciu jeszcze calkiem niedawno teraz juz nie i cale szczescie.Poza tym dokladnie jak Ty mialam te same problemy moze nie z bulimia ale ze sposobem zycia.Tez moglam nie jesc caly dzien a napychac sie na wieczor.
Ale odkad trafilam na to forum wszystko powolutku zaczelo sie zmieniac :D
W moim przypadku zaczela skutkowac dieta 1000kal i uwierz mi ze nie katuje sie nie glodze i nie chodze z burczacym z glodu brzuchem.Ale podstawa nie jem slodyczy pieczywo kupilam razowe krojone i schowalam do zamrazarki i jak mnie mocno przypili to wyciagam JEDNA kromke i nie wiecej.Aha no i zapomnialabym zupelnie tak jak Ty uwielbiam twarozki i zolte serki ale i z tym mozna sobie poradzic.No ale mysle ze jak na pierwsza wizyte to wystarczy.Postaraj sie jesc sniadania i pij sobie herbatke czerwona albo zielona .Do cwiczen nie zachecam bo ja sama tez sie obijam :cry: :cry:
Pozdrawiam i powodzonka zycze.
-
Witaj :)Bardzo sie ciesze , że tu trafiłaś od nas napewno dostaniesz dużo wsparcia:)
Nie ma rzeczy których nie idzie pokonać jeśli tylko czegoś bardzo pragniesz to uda ci sie to zrealizować.Szkoda marnować życia na samych marzeniach , należy je również urzeczywistniać.Wierze , że ci sie uda:) .Miłego dnia Ci życzę.
A co do twarożków, jogurcików, warzyw i owoców to bez problemu możesz je wcinać .
Kawa też nie jest kaloryczna , a jeśli tak bardz przepadasz za kawą z mlekiem to nie ma problemu kup sobie chude mleczko:)
-
...
Wczoraj nie miałam czasu, żeby tu zajrzeć, ale dziś jak zwykle przed pracą, siadłam do komputera bo długim spacerku z moją psiną i... mordka mi się uśmiechnęła :-))
Tak sobie pomyślałam, że jeśli oprócz mnie jest tyle dziewczyn, którym się udało - to dlaczego mnie miałoby się nie udać? :-))
Ali1979 - swoją historią o fitness clubie poprawiłaś mi nastrój. Może rzeczywiście nie będzie tak źle. Chociaż w małym mieście, trudno znaleźć coś porządnego. Jednak trzeba wierzyć, że się uda. Dzisiaj to już nie zdążę, ale jutro na pewno przejdę się do tego fitness clubu i dowiem się co i jak.
Foczka_ - tak jak powiedziałam, schudnąć muszę już na Twój ślub, bo tak i już! :-)
Olenak - cieszę się, że udało Ci się z tego wyjść bo sama wiem jakie to trudne. Zwłaszcza, że tyle razy wydawało mi się, że to już koniec. A po jakimś czasie wszystko do mnie wracało. Głównie w chwilach prawdziwego zwątpienia i braku wsparcia. Tak to już z tą bestią bywa.
neti71 - o, skoro mieszkałaś w Świnoujściu to może rzeczywiście się znamy :) - tak sobie myślę, że kiedyś może też się z tego miasta wyniosę, wszystko zależy od tego co się wydarzy w ciągu najbliższych miesięcy. Zaczęłam sobie regulować posiłki. Nieregularność do tej pory wynikała z tego, że spalam do południa, więc śniadanie jadłam zwykle w okolicach 15:00. Nic więc dziwnego, że potem jadłam do późnych godzin nocnych. Niedaleko pracy mam fajną cukiernię, połączoną z herbaciarnią - zapach tam nieziemski, ale przynajmniej mają herbatę czerwoną w różnych wersjach - jest w czym wybierać :) i przyjemniej się pije.
troskaweczka86 - do tej pory używałam mleka 1,5%, ale mam w planach kupno chudego. Poza tym kilka dni temu odkryłam, że moja kawa smakuje mi również bez mleka bo jest bardzo delikatna, więc kto wie - może się przestawię na czarną.
Serdecznie dziękuję za Wasze odpowiedzi :) trzymajcie kciuki, ja za Was również mocno trzymam :)
---
Wczoraj udało mi się zmieścić w 1000 kalorii, nie wiem jakim cudem, ale nie chodziłam głodna, a w brzuszku mi nie burczało. Mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej.
-
...
Ten dzień był dużo przyjemniejszy. To chyba dlatego, że w pracy nie mam czasu myśleć o jedzeniu. Najgorsze są zastoje, kiedy w sklepie nie ma klientów. Dzisiaj jednak nie miałam okazji by sobie wyobrażać wszystkie te lukrowane pączki i paszteciki na które polowałam X czasu i nigdy mi się nie udało na nie trafić.
Dzisiaj również zmieściłam się w 1000. Niestety na nic poza 30 minutowym spacerem z psem, nie miałam po pracy siły bo nogi bolą niesamowicie. Jutro kolejny ciężki dzień, wolny i w dodatku pełen pokus...
-
thatgirl trzymaj sie , najwazniejsze ze zaczelas stosowac swoje wytyczne , wierze ze ci sie uda
ja tez mam problemy z paskudna choroba na b. staram sie nie dawacale bywa roznie...:-( damy rade
-
Jak sie trzymasz kochana ? :)
-
Nieźle, nieźle :))
Mieszczę się w 1000 kalorii i nie chodzę głodna. Zajmuję myśli różnymi rzeczami, żeby nie biegły w kierunku słodyczy i wysokokalorycznych potraw :-) Poza tym udało mi się w ciągu trzech dni wyregulować organizm. Ustaliłam sobie pory posiłkó, dopasowane do trybu życia (ostatni posiłek jem o 19:00, choć wypadałoby o 18:00) i się ich będę trzymała.
Wieczorkiem długi spacer z psinką bo dzisiaj sobie dłużej pospałam i się ruch w mieście zrobił.
Dzisiaj mam wolne, prawdopodobnie się przejdę do tego klubu Fitness - chciałabym wiedzieć co i jak. Od przyszłego tygodnia zaczynam chodzić na basen.
Będzie dobrze :)
-
Gorące pozdrowienia z drugiej strony kraju!
Fajnie sobie wszystko rozplanowałaś. Ja też zwykle jadam ostatni posiłek koło 19, a to dlatego że jestem nocnym markiem i nie wytrzymałabym późnym wieczorem siedzenia o głodzie.
Bużka!
http://gify.nep.pl/gify/przyroda/slonce/2.gif
-
Zaczęłam się przed chwilą zastanawiać, czy mogę sobie pozwolić na jabłko między posiłkami od czasu do czasu :-/
Bo tak z czystej potrzeby gryzienia czegoś, miałabym ochotę na jabłko, zamiast słodyczy :)
-
hej,
jabłko na pewno nie zaszkodzi...a lepiej jest jeść mniej a częściej...bo masz stały poziom cukru we krwi i nierozepchany żołądek:)
ja też jestem na 1000..o dziwo 4 dzień...łykam lkarnitynkę z chromem i jakoś idzie, wczoraj po raz pierwszy mi się jeść nie chciało...
...dziś zaraz po przyjściu do pracy zamiast kawki zrobiłam puerha, a kawkę odłożyłam na pierwszy głód...właśnie wypiłam i już mi przeszło...a jest 11,30, normalnie o tej porze pół śniadania byłoby zjedzone:)
buziaczki
http://www.imgw.pl/wl/internet/zz/zz.../wiosna/07.jpg
-
Nie bylo mnie kilka dni ale widze ze ladnie sobie radzisz wszysko powolutku sie pouklada i bedzie fajnie
Oby tak dalej szlo a wyniki beda napewno ciekawe nawet juz tego lata figurka bedzie rewelka :wink:
pozdrowko dla Ciebie i Twojej wagi zeby byla laskawa i nigdy nie pokazywala za duzo :wink: :wink: :wink:
-
Jak mówiłam, tak zrobiłam. Odwiedziłam dzisiaj klub fitness. I teraz mam dylemat bo nie wiem na co się zdecydować. Teoretycznie pasuje mi wszystko, ale nie wiem co jest najlepsze. Pomóżcie, proszę.
W rozkładzie zajęć na marzec jest do wyboru (zajęcia 30 minutowe):
- Rowery + ABT
- TBC
- Rowery + Power Pump
- Rowery + Body Ball
- Step and Shape
- Body Shape
- Step Fun
- Pilates
- Rowery + Basic Aerobic
- Rowery + Tae Bo
- Rowery + Step
- Calanetics and Stretching
- Rowery + Step Dance
- Fat Burner
A może po prostu wybrać kilka wersji i codziennie chodzić na coś innego? Kompletnie nie mam na to pomysłu.
Jest również dobra wiadomość. Kuzynka także się odchudza, więc będę miała z kim chodzić :-))
-
...
Ładnie sobie radzę. Jeden kilogram mniej. Dzisiaj niestety troszkę sobie pofolgowałam i wyszło 100 kalorii ponad normę. Mam jednak nadzieję, że w ciągu najbliższych dni to nadrobię.
Szykuje mi się masaż pobudzający jakoś na dniach, a później aerobik, rowery i pływanie.
Kasia (moja ehm starsza koleżanka) wyciąga mnie jutro na bieganie z rana, ale obawiam się, że padnę po pierwszych 100 metrach. Przecież ja się tak intensywnie nie ruszałam od kilku lat. Czasem trochę pobiegam z psem, albo popływam...
W dodatku jestem kompletnie nieprzygotowana, odzieży sportowej u mnie brak...
-
Witaj na forum thatgirl. Pobiegasz ile możesz w końcu poza pracą nad ciałem to powinna tez być przyjemność w końcu robisz dla swojego ciała cos dobrego:). Niefajnie, że masz bulimię:) ale fajnie że masz zapał zeby sobie z nią poradzić. I skoro tu weszłam to pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze. Skoro byłaś już u psychologów to powinnaś wiedzieć, że to nie problem kilogramów jest naważniejszy. Fajnie ze zmieniasz swoje nawyki żywieniowe, i zaczynasz regularnie jeść. To podstawa. W końcu Twoje ciało musi Ci jeszcze długo posłużyć, tym bardziej ze teraz masz dla kogo być zdrowa i piękna. Najwazniejsze żebyś przestała słuchać jadowitego gadania. Twój Meżczyzna Cię kocha i akceptuje:) i to jest ważne:) Teraz masz dużo zapału i fajnie. A jak pojawi się kryzys, a pewnie umiesz go już rozpoznac mimo ze czasami może przyjść nagle, to pędź do komputeraz i pisz do nas, pisz tyle ile potrzebujesz:) to Twój wątek. I nie dość że pomożesz sama sobie to jeszcze pewnie innym dziewczynom które zobaczą że nie są same. Napisz co się dzieje, jak się czujesz i dlaczego.. Pamiętaj, zanim zjesz ;) a jesli coś zjesz to nie rób dalszej części. Pomyśl, że to co zjadłaś zbuduje Twój organizm, doda mu sił i pomoże zdobyć siłę do dalszej walki o siebie:). I na pewno masz sliczny kobiecy tyłeczek i sliczne nogi:). Właśnie kobiece. Musisz je mieć bo potrzebne są Twojemu ciału;) . Przesyłam Ci tysiąc cieplutkich myśli.. I ten Twój szykujący się masaż... marzenie:)
-
...
Witaj bastetko :) dziękuję za tyle miłych słów, to było mi chyba potrzebne :)
Dzisiaj przebiegłam całkiem spory kawałek. Kiedy Kasia pokazała mi wiatrak - odległość między nim, a nami wydawała mi się straszna. W trakcie biegu jednak, okazało się, że wcale nie jest tak źle. Oczywiście, żeby nie przeforsować organizmu, trochę biegłyśmy, później marsz i tak na zmianę :-) Przed startem oczywiście rozgrzewka i kilka słów ku pokrzepieniu :D
Dzisiaj czyszczę organizm. No może nie tak całkiem bo wypiłam szklankę soku buraczkowo jabłkowego i mały jogurt naturalny zjadłam. Ale główne danie na dziś to kapusta kiszona ;) a do tego woda mineralna.
Wzięłam po tym wszystkim gorącą kąpiel, profilaktycznie powinnam chyba wziąć jakiś ibuprom, żebym się jutro mogla w ogóle z łóżka podnieść bo dawno się tak intensywnie nie ruszałam.
Jutro o 8:00 rano znowu się spotykamy i robimy tą samą rundkę co dzisiaj. Jeśli będę żyła i ruszała się w miarę normalnie, powinno być ciut lepiej. Z czasem mam nadzieję, będziemy mogły przebiec całą plażę. Nawet pomyślalyśmy o jakichś zawodach (ha ha ha) ;-)
Jedno jest pewne, Kasia będzie mnie dopingowała bo jeśli chodzi o dietę to ma więcej doświadczenia i radzi sobie rewelacyjnie. Prawdopodobnie jutro czeka mnie masaż brzucha.
Przesunęłam pływanie w czasie, ze względu na zawalony tydzień - chyba, że uda mi się wygospodarować trochę czasu. Znam już ceny karnetów na aerobik i siłownię bez ograniczeń - wyniesie mnie to jakieś 200 zł - dlatego będę musiała poczekać do wypłaty, albo pożyczę od rodziców.
-
Bieganie przy tej wadze to chyba nie jest najlepszy pomysł, uważaj na kolana :(
-
HEJ SLONKO GDZIE SIE PODZIEWASZ???
-
Z mojego odchudzania nic nie wyszło. Zaczęłam źle się czuć, tracić przytomność, choć jadłam regularnie. Lekarz wykluczył stosowanie jakichkolwiek diet. Po kilku dniach biegania złapałam ostre przeziębienie.
Oprócz tego po dwóch tygodniach stosowania diety zaczęłam się robić nerwowa, niespokojna i smutna. Mój mężczyzna woli mnie szczęśliwą i uśmiechniętą z dobrym nastrojem. Od tamtej pory waga się nie zmieniła bo i diety nie stosuję żadnej.
Zmieniłam pracę. Jadam regularnie, ostatni posiłek zjadam o 18:00. Niestety po świętach wróciła mi ochota na słodycze od czasu do czasu. Od poniedziałku zacznę się pilnować, żeby ograniczyć ich spożywanie do minimum.
Chciałabym schudnąć, ale trzeba mierzyć siły na zamiary. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Nie daję rady i chyba po prostu się do tego nie nadaję. Zauważyłam również, że bez diety z ograniczeniem słodyczy utrzymuję stałą wagę lub tracę ją. Kiedy tylko podejmuję próby odchudzania się mój organizm zaczyna magazynować wszystko co mu potrzebne, na wypadek kolejnej deity...
-
Wątek zaniedbałam dawno, dawno temu. W między czasie podjęłam walkę z nadprogramowymi kilogramami w kwietniu 2007, z zadowalającymi efektami - niestety po lipcowym urlopie wróciłam do starych nawyków, a ćwiczenia ze względu na brak pilatesu w klubie fitness zarzuciłam :-( czego do dziś bardzo żałuję. Pocieszające jest to, że nie przekroczyłam jakiejś tam magicznej wagi i w dalszym ciągu mieszczę się we wszystkie swoje ubrania... ale marna to pociecha, gdy pomyślę, że kiedyś ważyłam 60 km, a i tak wydawało mi się, że jestem gruba...
Tym razem się nie poddam. Wczoraj kolejny raz usłyszałam "niewinny" żarcik, który spowodował, że przepłakałam cały wieczór, a noc miałam z głowy. Dziś wyglądam jakbym nie spała tydzień... kto raz zetknął się z bulimią, nigdy się od niej nie uwolni i choć wielokrotnie mówiłam, że to mnie już nie dotyczy, że mam ten etap za sobą, mam świadomość tego, że to się będzie za mną ciągnęło już zawsze...
Muszę się najpierw rozruszać, a od marca wracam na pilates. Może w końcu zacznę pływać. Słodyczom i KFC`owskim twisterom mówię zdecydowanie nie.
Przechodzimy na 1000 (może 1200) kalorii, ale najpierw oczyszczanie organizmu - zalega w nim sporo toksyn...
-
Witam :D
Najważniejsze to się nie poddawać, chyba każda z dietkowiczek przynajmniej raz (na ogół więcej) zarzucała dietkę i wracała. Na pewno warto - żeby poczuc się lepiej, żeby spoglądać w lustro z radością i przede wszystkim dla zdrowia.
Trzymam kciuki za powodzenie. Pilates fajna sprawa, też chodzę i jestem zadowolona, chociaż czasem nie chce się ruszyć w domu (i dlatego zawsze wcześniej wykupuję karnet) :lol:
Pozdrawiam
-
czesc przeczytalam caly Twoj watek .... nie pisze czesto ale czytam wiele watkow ale do Ciebie musialam zagladnac :)nie wiem od czego zaczac ale ja na temat swojego odchudzania i chorob moglabym ksiazke napisac :roll:
najpierw moze powiem ze wszystko powoli.... ćwiczyc mozna tez w domu.... posciagaj sobie jakies filmiki z neta pilates tez jest...a odnosnie zartow skad ja to znam .. u mnie przez taki wlasnie zarcic byl poczatek anoreksji albo to juz ona byla sama nie wiem ... ja mialam bulimie teraz moge powiedziec mialam ... okolo 3 lat dodatkowo 2 lata depresji no nazbieralo sie tego ale wyszlam z tego i wierze ze mozna to zrobic i wrocic do racjonalnego odzywaiania i cwiczenia grunt to sie nie poddawac... zmienic nawyki zywieniowe... wiem tez ze nie zawsze przyczyna lezy w ochudzaniu ... odnosnie bulimi robimy to poniewaz nie kontrolujemu wielu rzeczy z naszego zycia a jedzenie jest jedyna ktora samemu mozesz kontrolowac Ty ustalasz kiedy jesz i czy jesz i co jesz... i dlatego tak sie w tym brnie... a podloze ma psychiczne ... fajnie ze masz wsparcie w chlopaku to wazne moj to hmmm myslalam ze jak sie dowie to mnie zostawi ale o n trwal przy mnie czasami mam jeszcze fazy ze jestem gruba i tak mu marudze ale chlopak jest wytrwaly :lol: szybko sprowadza mnie na ziemie i nie pozwala tak myslec :) hm.. moze tez rozwiazaniem by bylo pojscie do psychologa .... Trzymaj sie i nie poddawaj MYSL POZYTYWNIE :D bede czytac codziennie Twoj watek ale nie zawsze sie wpisywac ale zawsze bede Cie wspierac niezaleznie czy cos nie wyjdzie czy wyjdzie ... uuu ale sie rozpisalam mam nadzieje ze CI to nie przeszkadza pozdrawiam
-
Początki są niezłe, choć generalnie lekko nie jest. Wielka różowa piłka pilatesowa poszła w ruch - w końcu nie na darmo kupiłam film instruktażowy kilka miesięcy temu. Przedwczoraj nieźle się na niej powyginałam, dziś dość intensywnie odczuwam własne mięśnie (one jeszcze tam są?)... przy okazji bardzo się zrelaksowałam i wyciszyłam. Poprawie uległ mój paskudny ostatnio nastrój i mam więcej energii niż przez ostatnie pół roku.
I pomyśleć, że jeden seans ćwiczeń ma takie terapeutyczne działanie :)
Zamiast batoników - sałatki, duuuużo sałatek, aż się rodzice ze mnie śmieją, że się zmienię w króliczka bo ciągle chrupię warzywka.
Wczoraj zjadłam pokaźną garść suszonych śliwek - pocieszam się, że mają działanie przeczyszczające - latam po nich do toalety aż miło.
Mój Mąż jest dla mnie prawdziwym wsparciem - w ogóle nie chce słyszeć tekstów w stylu "ale jestem gruba" itd... i zawsze mówi, że gadam głupoty i że gdybym była chuderlakiem to nigdy by na mnie nie spojrzał... no cóż :)
-
hej laska ide soc skrobnee do Ciebie :) noo masz racje nap oczatku nie jest lekko ale potem jak cialko sie rozrusza wierz mi jak nie mozesz cwiczyc to Cie roznosi no przynajmniej mnie i trzeba w inny sposob sie rozladowywac :mrgreen: ja teraz weidera robie on nie jest trudny ale mnei nudzi raczej :roll: super ze slodycze zamienilas na warzywka rewelacyjny pomysl siedziec i jesc i chrupac marchewke ehh gdybym mogla tak cos twardego gryzc ( mam aparat na zabkach i niemozliwe jest zjedzenie mojego kochanego jablka ) :( no ale nic kwestia przyzwyczajenia wczoraj polazlam do sklepu mam faze na kakao musze je codziennie pic wieczorem mam @ ale nie rzucam sie na czekolade i wczoraj mialam ochote na cos w czekoladzie a skonczylo sie na bezcukrowych ciasteczkach owsianych z cynamonem niby takie plaskie a zapychaja :) noo a sliwki sa dobre i zdrowe ... a odnosnie meza to takiego ze swieczka szukac i on ma racje bo wyglad to drugorzedna rzecz a niby faceci szczuplych szukaja ale udowodnione jest ze wola okraglejsze ksztalty jako swoje zony i matki ich dzieci :) :mrgreen: :mrgreen: pozdrawiam i wspieram Trzymaj tak dalej buziaki :)