wyslalam maila na gmail.com. mam nadzieje, ze tym razem dojdzie :)
Wersja do druku
wyslalam maila na gmail.com. mam nadzieje, ze tym razem dojdzie :)
Fjordingu,
mam nadzieje, ze TŻ odbierze w koncu telefon i wszystko sie dobrze ulozy.
a moge zapytac od czego to jest skrot? TŻ?
biust kurzy zakupiony, jutro testuje na sobie fajite;) doniesienia z frontu oczywiscie beda;)
trzymaj sie!
A co tam napisalas o A-HA??? Chetnie poslucham a raczej poczytam. :DCytat:
Zamieszczone przez Fjording
Małagosiu, dostałam jimejla :wink:, odpowiem jutro, bo padam na ryjek.
Julcyku, koniecznie daj znać :-). TŻ to Towarzysz Życia :lol:
Daniku, napiszę, kiedy znów inspiracja mnie najdzie :-)
Nic a nic dziś nie zrobiłam, przeleżałam obolała (@) cały dzień, wyszłam tylko do zoologa po delicje kociopsie. Nic więc nie zrobiłam z zaplanowanej listy, ale co tam. Powinnam jutro wybiegać miasto w tych sprawach, ale jeśli będę czuć się równie podle, co przez cały miniony tydzień, to dam sobie spokój i odpocznę. Po prostu czuję taką potrzebę. Wygrzałam się w wannie z książką, idę lulu, wcześnie, tak jak planuję w tym cyklu DC. Mam nadzieję, że uda mi się wyrobić z robotą pracując tylko w dzień.
TŻ - cisza. Oj doigra się uparty kozioł, doigra. Strasznie kochany człowiek, ale upór ce****e go wyjątkowy (gorszy niż mój :x).
Miłej nocy, do jutra.
Dzień 8 II cyklu DC - W tym cyklu najwyraźniej Matka Natura chce wynagrodzić mi trud i pochwalić wytrwałość, bo kolejny dzień przyniósł kolejny duży spadek, znów 0,4 kg. Nie wiem, co o tym sądzić :roll:, ale bynajmniej, bynajmniej się nie skarże, cieszę się bardzo! Dopiero po xxxx-tym zejściu z wagi, umyciu ząbków i powrocie na wagę doszło do mnie, że być może już w poniedziałek, wtorek zejdę poniżej 110 kg!! Pamiętacie? Zaczęłam od 120,5.... Zaczyna do mnie powoli docierać, że cośkolwiek schudłam :wink: Zadzwoniłam z tej euforii do ukochanej ciotki, która wspiera mnie, jak może i zawsze wiem, że cieszyć się będzie głośno z każdego spadku paru dekagramów :D Równocześnie jednak patrzy na sprawę trzeźwo i stawia mnie do pionu, dziś usłyszałam, że będziemy się niesamowicie obie cieszyć, kiedy dotrę do 99 kg :lol: Złoszczę się czasem wewnętrznie, ale tak naprawdę fajne jest to bardzo, że a) wierzy w to, że prę do przodu i że mi się uda b) nie pozwala mi spocząć na laurach i c) wyznacza wciąż to nowe wyzwania.
Spadek wagi nie trzyma się żadnego schematu - powinnam już była nabrać wody i zatrzymać, podejrzewam więc, że 7-dniowa stagnacja jeszcze przede mną, ale nie boję jej się, wiem już, że waga kiedyś znów ruszy, że wysiłki *zawsze* są nagradzane.
Tyle mądrości na dziś!
UWAGA = WEEK-END NIE RÓWNA SIĘ NOWA NADWAGA! PILNUJCIE SIĘ!
ja bede sie pilnowac;)
wstałam o 12 to mam mało czasu na podjadanie;P
zrobiłam obiad tacie, teraz robie reszcie rodziny i sobie... dzisiaj bedzie piękny dzień. musze tak to zalatwic!!
a co do Twojej wagi to tylko sie cieszyc, ze spada...
Julcyku, mam nadzieję, że nie tylko smaczne dania były, ale i dietetyczne :twisted:
Zakończyłam dzień dietowy, choć dziś głodna się czuję i zapijam ciepłymi napojami. Ciągle mi zimno wieczorami i choć zwykle zimno uwielbiam, to dziś też chyba salwować się będę ucieczką do ciepłej kąpieli, choć na chwilę. Byle nie zjeść czegoś głupiego :-)
TŻ się odezwał mejlem z pracy, bo zapomniał komórki - pisał, że za moment kupuje bilety na Pavarottiego. Mówiłam, że kochany z niego człowiek :-)
Kilka godzin porównywałam ceny klatek lotniczych w sieci. Szczęście całe, że nie kupiłam wczoraj, bo u mnie na dole w zoologu kosztowała całe 750 zł, a w sieci znalazłam za 499, i to z bezpłatną wysyłką. Tylko powiedzcie mi, czemu **kółka** dodatkowe kosztują 170 złotych, co???? Najgorsze jest to, że powinnam je kupić.
Tak czy siak, mam jeszcze parę dni do namysłu.
Wiecie co, w sumie lubię to wydawanie na zwierzaki i kosmetyki, zamiast na żarcie. Jakoś samo się wdrożyło od początku diety, i wyniki daje lepsze. Zamierzam kontynuować :lol:
ale u Ciebie wiosenne suwaczki się pojawiły;)
zrobiłąm dziś fajite. nie wyszła dokładnie tak jak na zdjęciu, ale smakowała mi;) wielkie dzięki za przepis.
trochę zeszłam na złą drogę. w ostatniej chwili się powstrzymałam przed zjedzeniem całej fury jedzenia. zatrzymalam się na jakichś 1500 kcal lub więcej. źle, źle, źle...
Dzień 9 II cyklu DC - Nadal nie zwalniam i już snuć teorii nie będę, kiedy to nadejdzie. Mimo @ chudnę w oczach ;-) Dziś znów 0,4 poszło się smażyć. Niezależnie od rychłego zatrzymania spadku wagi do końca miesiąca powinnam spokojnie zrzucić osiem kg, a więcej mi do szczęścia w tym miesiącu nie trzeba. Te dziesięć na suwaczku to było w ramach motywacji, marzenia, chmurki do chwycenia w rękę. Ale kto wie... ;-)
Julcyku, cieszę się, że smakowało. Wyglądem się nie przejmuj, w każdej meksykańskiej knajpie podają trochę inną fajitę :roll: Trzymaj się i nie wpadaj w puławki jedzeniowe!
Ach, dodać zapomniałam - poniżej 110 zeszłam! :D :D :D :D :D :D