-
POWRÓT BIG, BIGLADY
Witam wszystkich po przerwie,
No i się doigrałam :cry:
Nie robiłam nic i efekt widać :oops: A przepraszam robiłam! JADŁAM!!! ŻARŁAM!!! WPYCHAŁAM W SIEBIE CO SIĘ DA I ILE SIĘ DA!!! Ważyłam już 99 kg, a teraz ważę 113,3 :? Sama jestem sobie winna. I tyle.....
Nic nie obiecuję, nie składam żadych deklaracji. Poprostu próbuję jeszcze raz!. Daję sobie na początek 100 dni. Zaznaczyłam sobie dzisiejszą datę w kalendarzu i codziennie będę zmniejszać o jeden. Ważyć się nie będę codziennie (jak to robiłam poprzednio) - tylko co 10 dni.
Ci, co mnie znają, wiedzą o moich wzlotach i upadkach, a ci co chcieliby przeczytać odsyłam do tematu : "Kolejna próba smutnej XXXX-lki"
Pozdrawiam
Biglady
-
Biglady witaj
Zaczynamy razem glowa do gory i uszy tez :lol: 100 dni i bedzie dobrze powodzenia trzymam kciuki za nas :lol:
-
Witaj Biglady:)
Trzymam kciukiza Ciebie aby tym razem udało się:)
Ja też dzisiaj wracam do swojego "reżimu" więc zaczniemy razem:)
Pozdrawiam:)
-
Witaj Biglady:)
Widzisz, dla mnie istotnym faktem jest to , że człowiek chce i umie się podnieść. Z każdego dna, dołka itp. Już sam fakt, ze sie podnosi jest czymś dobrze rokującym na przyszlość:) Więc głowa do gory, widzisz ile nas tu jest, na pewno znajdziesz wiele wsparcia, tak samo jak poprzednim razem.:) Pozdrawiam Cię ciepło.
-
Nigdy nie wolno się poddawać!To wszystko dlatego ,że mamy słabe charaktery.Dobre jedzonko ponad wszystko, ponad ładną figurę, udany związek,zdrowie.Nie wiadomo dlaczego? Myślę ,że niestety wynika to z nadmiernej wrażliwości.Przeraża Cię życie i problemy jakie ze soba niesie,jedzenie daje chwilową przyjemnośc i uspokojenie, o to najłatwiej.Do urodzenia dziecka byłam szczupłą kobietą, taką w sam raz.Od pięciu lat jestem grubaską.Próbuje sie odchudzić, ale mi nie wychodzi.W zeszłym roku straciłam 10 kg i już je nadrobiłam.Rozumiem Cię doskonale. Nie wolno sobie nic obiecywać, tylko próbować, małymi kroczkami, jest wtedy nadzieja na lepsze jutro.Trzymam kciuki, nie daj się, tym razem sie uda, wiem to napewno. Będę Cie wspierać.
-
Witaj Biglady :D
Ja bardzo dobrze cię pamiętam i wciąż trzymam kciuki. Jak widzisz też mi nie jest łatwo bo te 10 kg (w dużym zaokrągleniu :D ) mam już od dawna przed sobą i jakoś nie mogę się ich pozbyć.
Może teraz się uda :D
-
Dzięki serdeczne dziewczyny :D
Wczoraj oczywiście nie dałam rady. Musiałam podjeść to i owo :oops: Tu kawałek mozzareli, tam paseczek czekolady, to znowu parę łyków mleczka skondensowanego :oops: Wstyd mi! :oops: Tylko dziwnym trafem zawsze się wstydzę na drugzi dzień, a nigdy w trakcie sięgania po to, co niedozwolone :roll:
Byłam za to wczoraj na basenie!Było fajnie. Mało ludzi, kilkoro młodzieży, którzy nie zwracali na mnie najmniejszej uwagi, tylko skakali sobie z trampoliny do wody, a ja trochę pływałam, a trochę robiłam ćwiczeń rozciągających. Tylko jak wracałam, to oczywiście musiałam sobie zafundować loda. Ech!Głupia ty! :x
Za to dzisiaj na kalendarzu ponownie napisałam cyfrę 100, bo obiecałam sobie, że za każdy niedietkowy dzień - dopisuję sobie kolejny (tzw. karny). Dlatego mam dziś znowu 100, a nie 99 dni.
biglady
-
Hi Biglady, ja też zaczynam znów, razem będzie nam łatwiej i raźniej. trzymaj się i walcz!
-
No i minął weekend a z nim moje marzenia o utrzymaniu diety. Sobota minęła mi pod znakiem grilla ze znajomymi. Grillowanie samej kiełbasy już jest niemodne :wink: należy też oprócz wymienionej wcześniej dorzucić do zestawu karczek, boczek, i rybkę. Dobrze by było gdybym zadowoliła się ową rybką, ale gdzie tam! Ja, zadowoliłam się kawałem kiełbachy+ plaster boczku+kawałek schabu, że nie wspomnę o hektolitrach wypitej coca-coli, fanty i takich tam :?
To w sobotę....
W niedzielę grilla dzięki Bogu już nie było (chociaż zaproszenie miałam), za to poprawnie też nie :cry: Chciałam sobie zrobić malutką głodóweczkę po tym sobotnim grillowaniu i wytrzymałam na czerwonej herbatce do 17-tej, a potem....kupa śmiecia w żołądku.
Dziś znowu zaznaczyłam cyfrę 100 na moim kuchennym kalendarzu. Może to dziś? Może się w końcu opamiętam? :? :cry:
Biglady
P.S. Idę dziś na basen :D
-
Oj oj zaszalałaś..
Rzeczywiście lepiej gdybyś pozostała przy rybce, ale ja też znam ten ból. Kiedy wszyscy jedzą pizzę, ja nie zadowlolę się przecież sałatką.
Nie radziłabym robić głodówek całodziennych. Jeśli chcesz ograniczyć ilość kcal zjedz trzy lekkie posiłki i nie jedz po 17. Inaczej będziesz głodka i w końcu rzucisz się na lodówkę.
Przyjemnego pływania :D