-
Anoda,ty mnie już lepiej tak nie wychwalaj!Bo mi sie w główce poprzewraca.
Jak już pisałam(gdzieś tam),ja lubie słoneczko i dzisiaj też wytapiałam tłuszczyk na leżaczku.Niestety tylko pół godzinki. 8)
Jadłospis podobny do wczorajszego,ale znów tylko trzy posiłki :( ,z czego ten trzeci to była maślanka.Niezbyt sycące i jestem głodna,ale zawzięłam się jak nigdy na nic innego i wolę iść spać głodna,niż mieć przyciężkie sumienie.
A moje sumienie i tak już dziś ucierpiało,bo lenia dostałam strasznego!W rezultacie moja aktywność fizyczna ograniczyła się dziś do zakupów w markecie. :oops:
Zakupy owe, tez nie były specjalnie wyczerpujące i nie trwały zbyt długo,bo toważyszył mi mąż.Mąż to jest takie stworzenie,które absolutnie nie powinno brać udziału w zakupach!!!
Golciu!Jak już pisałam u ciebie,cieszę sie bardzo z twojego sukcesu!I to wcale nie jest mały sukces!POKONANIE SWOICH ZŁYCH NAWYKÓW I SŁABOŚCI,TO JEST COŚ,A ZŁYCH NAWYKÓW BARDZO TRUDNO SIĘ POZBYĆ!
Sama coś o tym wiem!
TERAZ IDĘ SPALAĆ KALORIE W NAJPRZYJEMNIEJSZY Z MOŻLIWYCH SPOSÓB...W MOIM ŁÓŻECZKU. :wink: :wink: :wink:
-
Fraksi, widzę, że Ty też zapsiona :) Jak fajnie :) To bardzo pomaga zwłaszcza na poczatku diety, bo zwierzak przecież MUSI wyjść i nie można na niego spojrzeć z obrzydzeniem i warknąć w myślach "dobra... jutro...", jak na stepperek dajmy na to :D
Pomysł z mierzeniem się jest fajny, tylko też systematyczności wymaga. Ja mierzę się co jakiś czas - na poczatku rzeczywiście to było co tydzień, a potem mi się odechciało, zmierzyłam się po jakiejś miesięcznej przerwie - wtedy dopiero wyniki były ładne ;) Mimo wszystko ja stawiam na ważenie :)
Fraksi, qurka, coś Ty taka zalatana, że nawet 4 posiłków nie zmieścisz? Ja wiem, wiem, że to trudne, ale widzisz, niedojadanie na diecie jest równie niezdrowe, jak napady żarłoczności - bo metabolizm świruje, ponieważ organizm nigdy nie wie, jak go szanowna właścicielka danego dnia potraktuje. Chociaż przyznaje, sama w tej chwili święta nie jestem, bo od 3 dni nie mam czasu liczyć kalorii i to moje 1200 jest takie umowne na oko, ale tego, żeby zjeść min. 4 posiłków pilnuję, zresztą wiesz, po jakimś czasie to się zaczyna samo pilnować, bo Ci się po prostu o określonych porach włącza ssanie i wtedy nie ma bata, zjeść musisz. A im szybciej sobie wyrobisz ten nawyk tym szybciej.... e, chyba się powtarzam ;) Dobra, kończe gotować brokuły, dorzucam do sałatki, niech mi się przez noc przegryza i kierunek wyrko :)
-
Witaj!
He, he Ty i tak wykazałaś się dużą aktywnością fizyczną. Wiez, ile to trzba się nałazić w takim supermarkecie :wink:
Masz rację! Zabieranie męża-marudy na zakupy, to pomyłka. Mój twierdzi, że jest zakupofobem. I chyba naprawdę jest. Ledwie znajdziemy się za drzwiami sklepu, a on już zaczyna marudzić. Dlatego wzięłam się na sposób 8) Ja wysiadam pod Tesco, a on jedzie kawałek dalej do sklepu z akcesoriami modelarskimi. Potem się spotykamy w wyznaczonym punkcie o ustalonej godzinie i wszyscy są happy - a ja to chyba najbardziej :D
Uściski
-
Wszystko grzecznie przeczytałam,odpiszę wieczorkiem.
Hybris,nastawiam sobie budzik w komórce!!!Bo taki mały ochrzan z twojej strony sprawił,że zdałam sobie sprawę z kilku faktów:
1)śniadanie moje o 7 rano składało się z maślanki i...ciupki pieprzu(do maślanki,oczywiście)
2)Do obiadu już nic bym do ust nie włożyła
3)Po obiedzie jadę z rodzinką na ryby,wrócimy póżnym wieczorem,więc znów nie wyrobię z tymi czterema.
Dobra, wpadam do kuchni,wkładam do ust coś(jeszcze nie wiem co),a nad wodę to chyba sobie marchewkę zabiore i grzecznie schrupię,jak komórka da znać.
No to lecę!!!
-
Hej Fraksi:)
widze ze sie szykuje wypad na ryby!!!!! Super, bardzo Ci zazdroszcze, ja siedze w tym domu, nauka czeka, ja sie miotam, nie moge sie za to wszystko zabrac........ech żebym ja zdała te logike i miala spokoj......inne egzaminy sa do przejscia, ale logika spedza mi sen z powiek, i powoduje ze mam bolesne skurcze zoladka...
dzis jest niesamowity upał w Poznaniu, nie wiem jak mozna tu wytrzymac, balkon i okno otwarte, ja w koszulce i lnianych spodniach siedze.
Zycze udanego połowu:)
Pozdrawiam i ściskam.
-
Cześć dziewczynki!
HybrisJa stanowczo nie jestem stworzona do czterech posiłków dziennie.W szkole mnie uczyli:trzy główne posiłki dziennie i nie wspominali nic o posiłkach dodatkowych.Ja wiem od tego czasu to i piramida żywieniowa się przewróciła do góry nogami,ale te trzy posiłki to mi się zakorzeniły.No nie wiem,postaram się przestawić.
Co to za sałatka z brokułami?
BigladyMój mąż,przelatuje przez tesco,jak tornado!To,to,to i ...do domu!
Gdybym chciała się z nim umówić na jakąś godzinę to dałby mi najwyżej 15 min.To już wolę biec za nim i wrzucać do koszyka po drodze.Jak o czymś zapomnę,mam na kogo zwalić.
W sumie,sama wydaję więcej kasy.On jest moim zdrowym rozsądkiem.
Golciudzięki,połów był średnio udany,bo rybki na diecie,nie skusiły się na robaczka :wink: Ale samo przebywanie nad wodą,jest przyjemne i relaksujące.Trochę mi przeszkadzał silny wiatr i momentami było naprawdę zimno.Ale oczka popatrzyły w dal i odpoczęły od komputera.
Tych sesji,to ja ci nie zazdroszczę!Logika???Ja owej nie posiadam... :roll:
A moja dietka dzisiaj przebiegała prawidłowo,gdyby nie ten przeklęty wysiłek fizyczny,którego mi wciąż brakuje,to mogłabym być zadowolona.A tak...
Może mi ktoś podpowiedzieć,czemu nie wzięłam się za siebie,jak ważyłam75kg,tylko musiałam poczekać jeszcze 20kilo?Jestem na siebie zła!!!
ps.Jak zrobić sobie "tu jestem",albo do kogo lubię zaglądać?Drażni mnie strasznie,to szukanie na liście.
BUZIAKI
-
Fraksi, wiesz, przed dietą to ja jadłam raz dziennie... zaczynałam rano i kończyłam wieczorem :P
A już poważnie: nie mów, że nie jesteś stworzona, bo najłatwiej powiedzieć sobie "nie da się" i odfajkować sprawę. Oczywiście, ze się da, ale musisz nad tym popracować. Ja jestem wręcz wyznawczynią jedzenia 4-5 razy. Dlaczego? A z kilku powodów. Po pierwsze - jesz mniejsze porcje, więc ograniczasz pojemność żołądka. Po drugie - imo na diecie nie wolno dopuścić do uczucia głodu. Jak jesteś głodna - nakręca się spirala - co by tu zjeść. I wyedy albo sięgasz po rzeczy zakazane, albo jesz byle co, co niekoniecznie jest dla Ciebie najzdowsze. Po trzecie - kaloryczność. Przede wszystkim ustalić sobie pułap kaloryczny i codziennie osiągać taki sam: nie więcej, ale i nie mniej. Bo inaczej metabolizm wariuje. Eh, mądrzę się strasznie, Fraksi, i nie chcę udaać mentora, ale wierzaj dziewczyno, że to wszystko Ci pomoże, a nie zaszkodzi, nie tylko w okresie diety, ale i po niej ;)
Sałatka z brokułów? To pomysł mojej uczennicy, robi się ją prymitywnie prosto:
Potrzebujesz:
zielone - brokuły mrożone albo surowe
czerwone - papryka, 1 strąk
żółte - kukurydza konserwowa, nie za dużo, 1/2 puszki
brązowe - rodzynki, 5-10 dkg.
łyżka majonezu, pieprz, sól/vegeta
W zależności od tego, czy sałatka ma być daniem głównym, czy tylko dodatkiem, dodajesz mniej lub więcej rodzynek, bo to one są w tym towarzystwie najbardziej kaloryczne 100 gram - 270 kcal.
Brokuły lekko podgotowujesz, ale tak, żeby nie były miękkie, bo się potem rozlezą. Kroisz paprykę, rodzunki możesz namoczyć we wrzatku, ale niekoniecznie. Odsączasz brokuły na sitku, dzielisz na małe różyczki, mieszasz z papryką, kukurydzą i rodzynkami. Dodajesz łyżke majonezu i przyprawy, mieszasz i na conajmniej godzinę do lodówki. I pyszna jest :)
Kaloryczność ~600 kcal przy większej i 470 przy mniejszej ilości rodzynek. ;)
Aha... i nie biczuj się teraz, że nie zaczęłaś diety 20 kg temu. Właściwie tutaj niemal co druga osoba nie może zrozumieć, jak to się stało, że przegapiła ten moment. No ale stało się, przegapiła. Ciesz się, ze opamiętałaś się teraz, a nie za kolejne 20 kg, wtedy to dopiero miałabyś co zrzucać. Spokojnie, poradzisz sobie, odchudzania można się nauczyć :)
pozdrawiam!
p.s. a link w sygnaturce robi się następująco:
tutaj wstawiasz link do swojego wątku[/color]]wpisujesz tekst, jaki chcesz zalinkować
Czyli na przykład
[*url=http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=64589&start=0]tutaj chudnie Fraksi[/url]
po usunięciu * otrzymasz: tutaj chudnie Fraksi
No i oczywiście wklejasz to wszystko do sygnaturki. Uwaga praktyczna: jeśli masz i suwaczek i link i coś jeszcze - ułóż to sobie w notatniku i wklejak przez opcje kopiuj wklej, bo niestety przy każdym logowaniu do profilu "zjada" Ci kawałek Twojego podpisu.
-
Witaj Fraksi, nie było mnie jeszcze tu u Ciebie na wątku, a widzę, że mądrze na innych wątkach prawisz, wpadłam więc się przywitać :)
Gratuluję zrzuconych już kilogramów :)
Zapytałaś, jaki rodzaj aktywności fizycznej polecamy... Noooo, takie pytanie to woda na mój młyn, a każdy, kto przeczytał choć pół jakiegokolwiek mojego postu na tym forum, będzie wiedział, o czym teraz będzie :lol: Taniec, każda forma tańca, to cudowne lekarstwo dla ciała i duszy, wspaniały sposób, by nauczyć się większej swobody ruchów i świadomości swojego ciała, poczuć się bardzo kobieco, a jednocześnie wyżyć artystycznie. Polecam! :)
Uściski
-
A wiesz, że ja sama też wydaję więcej :D Czyli okazuje się, że mąż jest jednak do czegoś przydatny, a nie jak mówi moja koleżanka:"...mąż jest jak wyrostek robaczkowy. Dokucza,dokucza, a jak się go usunie to się okazuje, że do niczego nie był potrzebny!..." :D :wink:
Buziaki
-
Fraksi Kochana!
wpadłam na chwilkę, mam przerwę między zajęciami, zaraz pędzę na hiszpański, dopijam herbatkę w biegu i piszę do Ciebie:)
Dziś jestem zmęczona po wf-ie, ale mam nadzieję, że mi to dobrze zrobi i dla ciała i dla duszy.
Poza tym-mnóstwo nauki, ciągle za mną chodzi i nie daje mi odsapnąć.
W Poznaniu upał nie do wytrzymania, jak ja tego nie cierpię!!! :evil:
Ale cóż-muszę to przeczekać jakoś...
Co u Ciebie? Jak Ci mija dzień?
Całusy.[/b]