-
MissCone ciesze sie ze pomoglam,, na poczatku schodzi z nas woda,,ale pozniej,mmmmmmmrr sam tluszczyk,,no z ud mi sie troche zsuwalo.. ale zaczelam obwiazywac sie na krzyzaka tzn,,,folia z ud na brzuch takze to sie jakos trzyma,,,albo biore kawalek foli robie z niej sznurek i sie przywiazuje,,znaczy ja...do ud,,,, :)
A jesli Ci sie nudzi bierz rowerek i choc do mnie,,,pojezdzimy razem ;)
a co do efektow,,szczerze,,,widze w udach naprawde......daj sobie tydzien dwa a tez zauwazysz,,,a skora hmm luzniejsza,,,, efekt ciepla tak dziala,,stapiamy sie,, ;) i jest gladsza w dotyku,,a to juz efekt jej oczyszczania,,,foliuj sie,,,a naprawde zobaczysz efekty,,,,ja Ci to mowie ;) pozdrawiam serdecznie :)
-
Witaj Jenny w moich skromnych progach! :D No jak tak możesz się poddawać mając już tą połówkę za sobą? Warto ten cały swój wcześniejszy wysiłek niszczyć tak niezdrowym jedzeniem?! A ilość wymarzonych kilosków "na liczniku" przecież już bliżej niż dalej, więc PODNIEś W KOńCU DUPę I ZACZNIJ COś Z TYM ROBIć, BO JAK NIE, TO CIę ZAPROWADZę OSOBIśCIE NA Tą SIłOWNIę!!! Przecież nie warto się tak nad sobą użalać i jak by nie było nikt za nas tego cholernego tłuszczu nie spali :twisted: Trzeba wziąć się samemu do roboty, ot co! Wiem, wiem, że ciężko jest się zebrać po jakiejś przerwie, ale jak czlowiek już zacznie, to przestać nie może... Tak jak ja. Od dwóch tygodni mniej więcej regularnych ćwczeń dzień bez porządnego wysiłku to dla mnie dzień stracony... Kurdę, mam nadzieję, że mi się to nie odbije wielką czkawką, bo sesja przede mną, a ja jeszcze cała w proszku :oops: Tak więc wykorzystaj ten czas wolny i dąż do celu. Gwarantuję Ci, że nagrodą będzie niesamowita satysfakcja no i upragniona waga of course :D :D :D Koniecznie zdawaj mi relacje z postępów!!!! 3mam kciuki :D
A Tobie Gosiu jeszcze raz wielgachne uściski!!! Dziś znowu sobie pojeździłam i jestem z tego powodu przeszczęśliwa :D Czytałam na Twoim wątku jak bardzo wciągająca dla Ciebie jest jazda na rowerku i robienie brzuszków i muszę porzyznać, że powoli zauważam u siebie podobne objawy :D Och, a ta mokra folijka, to najwspanialsze co mogło mi się przydarzyć :lol:
-
Miss hehehe no inaczej sie czlowiek czuje schodzac suchym po wysilku..a inaczej yhym "mokrym" wtedy czujemy ze to dziala,,,zreszta wiesz co,,,slyszalam,,,i musze poszukac,,,ze na allegro sa takie foliowe dresiki...ktore sa ponoc boooooombastyczne..i nie sa drogie i z folia nie trzeba sie babrac,,,jak znajde dam znac :)
Pozdrawiam :) :) :) :) :) :) :) :) :)
-
Witaj Missko Cone!!! :wink:
Jak dietka? Gratuluje,ze suwaczek rusza juz w prawa strone,prawda,jak to potrafi ucíeszyc :!: :?:
A ja wczoraj nagrzeszylam i jako pokute gotuje caaaly gar kapusniaku (7 dni bede go widziec,wahac i jesc :lol: )
Buziaki! Rybka87
-
Cześć!
Wpierw do gospodyni tematu:no MissCone,widzę,że się dzielnie trzymasz?I nawet kopniaków udzielasz,fajnie tu u ciebie się zrobiło sportowo.
Ja ma takie pytanie:Myślicie,że można sobie tylko brzuszek ofoliować?I zamiast jeździć rowerkiem,zwyczajnie ćwiczyć?Rowerku nie mam,na udach pękają mi naczyńka i się zastanawiam,czy efekt będzie podobny,jak to zastosuję tylko na brzuch?
Pozdrawiam!!!
-
Hej Fraksi! Ja jeszcze nie próbowałam robić rzadnych ćwiczeń na brzuch w folii, chociaż i tak go foliuję na jazdę na rowerku i musze przyznać, że efekty są niesamowite. No bo nie dość, że choć pracują mi głównie nogi, to i brzuch też mam na równi spocony. Myślę więc, że przy robieniu brzuszków też będzie podobnie, albo i lepiej. Zresztą, co ja tu będę pisać... Musisz koniecznie sama spóbować, a zobaczysz jak wspaniale się będziesz po tym czuła!
Gosiu, pomysł z tym dresem jest bombastyczny! Kiedy już uporam się trochę z sesją, to posiedzę na Allegro i pomogę Ci w tropieniu :D
A Tobie Rybko, jeżeli tu zajrzysz przypadkiem, jeszcze raz ogromniaste gratulacje z powodu dzidziusia!!!
Pozdrawiam wszystkich:D A gdyby mnie tu jakiś czas nie było, to nic innego nie jest powodem, tylko szkoła :cry: Kurczę, już nie mogę się doczekać kiedy w końcu zdobędę tego magazyniera przed nazwiskiem! A tu jeszcze rok nauki przede mną... :cry: :cry: :cry:
-
MissCone trzymam za slowo,,bo ja jakos znalesc go nie moge ..albo zle szukam :oops:
Wytrzymaj ...to tylko rok,,a pozniej magazynier jak sie patrzy ;) powodzenia :)
-
Hej Miss!
Dzisiaj było u mnie troche grzeszku :twisted: i duuużo ćwiczeń z folią na brzuchu.
Noooo,faaaajnie było...było ciepło i...wilgotno :wink: Właściwie to zupełnie mokro :wink:
PODOBAŁO MI SIĘ!!!
-
Ja tez kiedys cwiczylam z folia, ale jakos mi to nie podchodzilo.
Wole stadnie na silowni, tradycyjnie :)
Ale teraz w wakacje troche pusto sie na silowni zrobilo.
Chyba mi sie hormony chwieja albo za duzo stresu, bo jakos dziwnie glodna jestem caly czas.
Za jakis czas powinno przejsc.
Ja tez robie sobie tego nieszczesnego mgr przed nazwiskiem Jeszcze tylko pol roku przede mna- do grudnia musze zlozyc prace i tylko czekac na dyplom o ile wszystko dobrze pojdzie.
No a z takim tytulem to i moze nawet magazynierka kiedys zostane :lol:
Bo jak na razie szukanie pracy idzie mi jak.... lepiej nie mowic.
Nawet mi sie nie chce cv pisac. Jeszcze zdaze sie napracowac. :x
A tak nie do tematu do MissCone- na ktorej uczelni robisz gr? Ja licencjat robilam na Akademii Swietokrzyskiej na wydz. Neofilologii, a wczesniej studiowalam na WSU. Stare czasy :-)
-
Już jestem! Oj sporo się porobiło w ten ostatni weckend, ale, niestety, niezbyt dobrego. Przede wszystkim, miałam zjazd i cieszę się, że już ostatni w tym roku, bo nie dość, że przez dwa dni odżywiam się bardzo nieregularnie, to w dodatku od ciągłego siedzenia mój żołądek po prostu wariuje! Obawiałam się trochę tego wyjazdu do Krakowa, bo ciężko mi się tam powstrzymać od niezdrowego jedzenia i słodyczy, tymczasem okazało się, że całkiem nieźle się tam trzymałam, a na słodkie rzuciłam się dopiero po powrocie do domu :oops: No i tak przez prawie cały wczorajszy dzień nic pożytecznego dla siebie nie robiłam, tylko było siedzenie przed telepudłem i pożeranie kolejnych świństw :oops: Opamiętanie przyszło dopiero wieczorem razem z potwornym bólem brzucha i niezbyt przyjemnym uczuciem w przełyku... A dziś rano się ważyłam i znowu skoczyło na 89 :( W sumie to dobrze mi tak! :twisted: Do czego to podobne, żeby się zachgowywać w taki sposób!!!
Jenny, ja w tej chwili jestem na anglistyce na uj. A jak przeczytałam, że Ty studiowałaś po WSU, to mnie po prostu wbiło w fotel, bo ja też skończyłam ten wielce szacowny Washington State University z filią w Kielcach :lol: A jak jeszcze napiszesz, że Ty też anglistka, to już będzie jazda na maxa :D :D :D Och, idę za chwilę się foliować i kurdę do roboty, bo trzeba się w końcu pozbyć tego sadła :wink:
Pozdrawiam!!! :D
-
Ahoj! :D No i mam 88!!! SUPEEEER! Niesamowicie się cieszę, że w końcu mi się to udało. Uffff... To teraz zmierzam do 87 :D
Dziś w pracy znowu były imieniny, ale dobrze, że przed wyjściem się zważyłam i zobaczyłam nowy wynik, co dało mi niesamowitą siłę przetrwania w otoczeniu tylu pokus. A wczoraj nawet udało mi się zwiększyć dystans podczas jazdy na rowerze z 60 minut na 70! Zresztą z dnia na dzień mam wrażenie, że staję się bardziej zwinna i mniej się męczę przy zwykłych czynnościach :D
-
Congratulations!!!
Wiem jakie to uczucie jak jest o kg mniej.
U mnie kompleny zastoj- zreszta nie dbam za bardzo o odchudzanie- nie czuje sie zle z tym jak teraz wygladam, chociaz 5kg w dol by nie zaszkodzilo.
Oczywiscie, ze ja tez anglistka. Na wsu robilam Business English, na AS anglistyke z pedagogika. Wsu skonczylam 4lata temu, AS 2 lata temu.
Slyszalam, ze wsu ma teraz studia magisterskie uzup.- nie wiadomo co toto jest dokladnie, bo nazwali to filologia.
Tez mialam isc na uj, ale tez strasznie mialam ochote isc na uniwerek w sosnowcu. Dawne to byly czasy... w koncu na zaden nie poszlam :lol:
A o wsu z roku na rok slysze coraz gorsze rzeczy- ze juz wogole bez egzaminow przyjmuja kto tylko przyjdzie zlozyc dokumenty i ze studenci 1roku nie znaja czasow i czesto zastepuja wszystko bezokolicznikami. Nie wiem ile w tym prawdy, ale wiem jak za moich czasow naginalo sie zasady dla kasy i produkowalo 'anglistow idiotow'. U ciebie pewnie tez rozne ciekawe historie sie zdarzaly ;-) Dobrze ze teraz dostaniesz wartosciowy dyplom z uj. Bedzie sie czym pochwalic. Jak ci sie tam studiuje?
Trudno bylo sie dostac?
Zajrze tu niedlugo.
Zycze ci dalszych powodzen w dietkowanie (ja wlasnie pochlaniam czekoladke mniamm)
3maj sie cieplutkoa
-
Hej Jenny! :D Fajnie, że wpadłaś! Ależ ja bym juz chciała ważyć tyle, aby się czuć w miarę dobrze we własnej skórze. Zamiast tego, nadal jestem na etapie, kiedy to niechętnie patrzę w lusterko, choc cały czas staram sie nad tym pracować i próbuję spojrzeć na siebie samą bardziej pozytywnie, nie tylko i wyłącznie przez pryzmat ciała. Cieszę się, że czas, kiedy to wprost siebie nienawidziłam mam juz przynajmniej za sobą... :)
Dziś postanowiłam zrobić sobie dzień wolny od ćwiczeń, bo odkąd wydłużyłam czas jazdy na rowerku czuję się coraz bardziej zmęczona. Wprawdzie planowałam odpoczynek dopiero na sobotę, to jednak okoliczności niezależne ode mnie same zdecydowały, że dziś nie robię nic. No i dobrze! :D
Co do WSU, to nic mnie już nie zdziwi. Widząc na jakim poziomie były niektóre osoby z mojej grupy, nie najlepsza reputacja tej szkoły nie jest dla mnie zaskoczeniem... No i nie jest też ogromną tajemnicą, że szkoła jest nastawiona na jak największe zyski, a wykładowcy przepuszczają wszystkich jak leci. Mnie to aż się przykro robiło jak na to wszystko musiałam patrzeć... Ale i tak z WSU mam jak najlepsze wspomnienia, bo spędziłam tam 4 najwspanialsze lata mojego życia, poznałam wspaniałych ludzi, z którymi utrzymuję kontakt do dziś. Szkoda tylko, że na koniec musiało dojść do takiego niesmacznego zgrzytu. Szkołę skończyłam bowiem już prawie dwa lata temu, a do dziś jeszcze nie odebrałam dyplomu, ponieważ "wielce szanowny" pan B. postanowił (już po obronie), że należy za to zapłacić 50 zł. No fucking way! Prędzej UJ skończę, a on może się wypchać tym dyplomem! :twisted: :twisted:
Na UJ jest ciężko i potwornie drogo. W dodatku uzupełniające są przez 3 lata, tak więc po ich zakończeniu będę miała 7 lat studiów na koncie. Choć bardzo lubię ten kierunek i lubię się uczyć, to i moja cierpliwość i zapał powoli wygasają i ze zjazdu na zjazd mam coraz mniejszą ochotę na to, aby to ciągnąć. Pocieszam się tylko tym, że został jeszcze tylko rok :D Wydaje mi się, że dostać się było trudno, ale z drugiej strony skoro się dostałam, to może jednak nie... W każdym bądź razie, zdarzają mi się jeszcze takie chwile, kiedy to nadal nie mogę w to uwierzyć... :lol:
Jejku, ale się rozpisałam... A wracając jeszcze do zrzucania sadełka, to mam nadzieję, że na jednej czekoladce się skończyło! Uważaj, bo łatwo stracić głowę! Oj, coś o tym wiem, ale całe szczęście, że w dniu dzisiejszym nie miałam żadnych wpadek :D
POZDRAWIAM :!:
-
Dziś cały dzień dosłownie schizuję. Po wejściu na wagę zobaczyłam ponownie całe 89! O co chodzi??? A wczoraj miałam taki wzorowy dzień! Czy to może z powodu przedwczorajszego obiadu, na który zjadłam m.in. zbyt dużo ziemniaków i to one teraz mi tak ciążą? W dodatku wczoraj odpoczywałam od ćwiczeń, no ale bez przesady... Nie mogę się przecież tak eksploatować!
Ja chyba muszę schować gdzieś tą wagę i ważyć się najwyżej 2 razy w tygodniu, bo jak tak dalej pójdzie, to zostanie mi jakiś trwały ubytek na psychice :lol:
-
Schowaj ta wage i to szybo. Najlepiej waz sie 1-2 razy w tygodniu. Niemozliwe zebys przytyla po jednym obiedzie, pewnie organizm zatrzymal sobie wiecej wody. Tez mi sie tak zdarza.
Zwaz sie za kilka dni, albo nawet jutro.
Ja tez czesto waze sie dzien po dniu i proboje sie dopatrzec, czy juz cos drgnelo.
Zupelnie jakby mozna bylo chudnac kilo dziennie.
Nie martw sie, moze po prostu organizm przyzwyczaja sie do oszczedniejszego gospodarowania tym, co dostaje. W czasie odchudzania czesto spadek wagi sie zatrzymje, a taki niewinny 1kg zawsze jest 'ruchomy'.
Zajrze jak ci idzie i wiecej popisze jak bede miala wiecej czasu.
Nie poddawaj sie :D
-
Hej Miss!
Zaglądam do ciebie,już chcę ci gratulować i co widzę??? Obłęd jakis!!!Kochana najlepiej wazyć sie co tydzień(teraz to wiem),wtedy wchodzisz na wagę i wiesz,że ubytek to ubytek,a nadwyżka to nadwyżka, a nie jakis zastój wody,albo wypełnione jelita.
Ja przepraszam,że tak tu o ekstrementach,ale takie to (co nie będę po imieniu nazywać),tez swoja wagę ma.
Dlatego doszłam do wniosku,ze będę się ważyć tak jak wcześniej,co tydzień.
Ale wagę zostawie w kuchni,bo wchodze sobie na nia jak mnie kusi lodówka(szczególnie jak wstaje siku w nocy,albo nad ranem),pora niezbyt właściwa na siedzenie w lodówce i ta waga koło lodówki przypomina mi o tym,o czym mogę łatwo zapomnieć w sennym zamroczeniu-JESTEŚ NA DIECIE ŁAKOMCZUCHU!!!Patrze na nia,kiwam głowa i idę spać,a rano sie śmieje,że byłam w nocy odwiedzic wagę :wink:
Oj,ale się rozpisałam i straciłam wątek z którym tu wpadłam.
Aaaa,MissCone!Mięśnie ważą więcej niz tłuszczyk.Jezeli systematycznie ćwiczysz to powinnaś sie też mierzyć.Ale przez jeden dzień na bank nie przybyło ci kilo mięśni :wink:
Pozdrawiam!!!
-
No, już jestem :!: Boże, kiedy w końcu zaczną się te wakacje??? Zaplanowałam sobie, że będę robić różne fajne rzeczy tylko dla siebiei będę się jeszcze więcej ruszać a przy okazji mam naprawdę niesamowicie silna motywację, aby wprowadzić to wszystko w życie.
Ale zanim to nastąpi, trzeba pozaliczać trochę egzaminów, przez które mam o wiele mniej czasu, aby ćwiczyć, choć bardzo się staram znaleźć choć odrobinę czasu. Co do wagi, to doszłam do wniosku, że zastosuję się do rad Jenny i Fraksi i schowam ją gdzieś bardzo głęboko. Trochę ciężko mi się przyzwyczaić do nowego stanu rzeczy, bo przecież przez ostatnie lata praktycznie pierwszą rzeczą, jaką robiłam po wejściu do łazienki, to było sprawdzanie ile ważę. Muszę się tez przyznać, że czasami nachodzą mnie takie myśli, a co będzie jeżeli stanę na niej po tygodniu a tu okaże się, że albo mi nic nie ubyło, albo przybyło?! To chyba zaczyna przypominać jakiś obłęd :shock: Dobra, już wyrzucam te głupie myśli z głowy, bo to nie ma jekiegokolwiek sensu, takie martwienie się na zapas. :!:
Fraksi, zgodnie z Twoja radą pomierzyłam się tu i ówdzie. Może kiedyś zamieszczę tu swoje wymiary jak tylko znajdę chwilę czasu. I tak mi się jeszcze przypomniało a propo wagi, że w ten weekend usłyszałam od dwóch osób, które zupełnie nic nie wiedzą, że się odchudzam, że schudłam :!: Zresztą ja sama to też zaczynam dostrzegać wkładając spodnie, które kiedyś z trudem się dopinały, a teraz wchodzą bez problemu. :D
I w takim oto radosnym nastroju idę spać, bo to już najwyższa pora. Dobranoc!!!
-
Witaj!!!
Miss :!: Schowaj wage,wyciagnij z niej baterie,zakryj skale,albo wrzuc ja na tydzien do szafy!!!Dziewczyny maja racje!!Najgorzej sie wazyc codziennie....Wiem,bo sama niepotrzebnie wskoczylam majac @ na wage,zobaczylam 1kg wiecej-wiec na pocieszenie zjadlam czekoladowego wafelka :oops:
Autentycznie schowalam wage teraz do szafy i bede ja wyciagac TYLKO w niedziele rano.
Zycze dalszego zapalu i pozaliczania wszystkich egzaminow! Sissi76
-
Macie racje, ale ja jednak lubię ważyć się codziennie, choc za wiążące uznaje tylko wyniki z poniedziałku. Ważenie daje mi takie irracjonalne poczucie kontroli nad jedzeniem - powstzrymuję się od zjedzenia czekolady, bo wiem, że rano wchodzę na wagę, a ona jest bezlitosna. Wiem, że wahania wagi są duże - stąd tylko poniedziałek się liczy do ostetcznego rozrachunku, ale dla mnie waga jest zbawieniem.
-
Dziewczyny, dzięki wielkie za odwiedziny! Oczywiście waga nadal ukryta i choć najpierw miałam zamiar zważyć się jutro rano, to boję się, że psychika mi się załamie jeżeli nie zobaczę żadnej poprawy... Choć staram się jak mogę aby jeść mniejsze porcje i tylko to, czego naprawdę potrzebuję do życia, no i ćwiczę 70 minut dziennie, ciągle mam wrażenie, że to jeszcze za mało... No dobra, zobaczę w jakim jutro wstanę humorze. Jeżeli będzie dobry, to spojrzę prawdzie w oczy, jeżeli nie, to wstrzymam się jeszcze kilka dni.
Dziś rozpoczęłam robienie brzuszków. Na początek "jedyne" 20, ale od czegoś trzeba przecież zacząć :D
Annaise, trochę Cię zaniedbałam, ale obiecuję poprawę jak tylko ogarnę to wszystko. No i podziwiam, że nie wpadasz w panikę widząc jakieś wahania wagi. Ja kiedyś też byłam na to odporna, ale ostatnimi czasy jakoś nie potrafię wrzucić na luz, choć wiem, że powinnam...
Sissi, na Twój wątek zaglądam już od jakiegoś czasu i cieszę się, że mogę Cię przywitać u mnie :D Z tego co zdążyłam zaobserwować na wielu innych wątkach, jesteś niesamowicie pozytywnym duszkiem, który wszędzie, gdzie się pojawi przynosi ze sobą dużo radości :D Tak trzymaj!
POZDRAWIAM GORĄCO!!! :D :D :D
-
Miss wlasnie to jest dobre podejscie,,trzeba sie cieszyc z tych 20,,bo ona nas przygotowuja na 30,,,,40,,,,50 itd,,ja tym sposobem doszlam do 1000 :) i mam jak Ty jak zaczne cwiczyc,,ciagle mi malo :)
ale to dobry znak,,,bo nic tak nie sprzyja chudnieciu jak meczenie sadelka ruchem :)
buziaki pozdrawiam :)
-
Wpadam praktycznie tylko na chwilę, bo przede mną jeszcze dziś duuuużo nauki. Niestety, waga stoi w miejscu. Ciągle 88 i ani deka mniej. :( Pocieszam się tym, że to może rzeczywiście moje mięśnie tyle ważą, bo ćwiczę w miarę dużo. Z drugiej strony, cholernie to zaczyna byc frustrujące, bo przecież minął juz przeszło miesiąc. Momentami jestem bardzo zniechęcona, ale przecież nie mogę się teraz poddać :!: :!: :!:
Oki, zmykam już. Miłej końcówki weekendu!
:D :D :D
-
U mnie też chyba zastój (nie wiem na 100 % bo mi sie baterie wyczerpały a nigdzie nie moge dostać nowych :) ) Ale tak czuje! Damy radę, a kilogramy w końcu będa musiały zacząć spadać - nie ma wyjścia bo my sie nie poddamy, a one będą musiały :)
-
Miss-eczko gdzie sie podziewasz??????? :(