OJJJ jak Ty pieknie wygladalas w tej sukni :) bosko :):):) jestem zachwyvona :)) (widzialam foto w albumie xxl) :)
caluje
Wersja do druku
OJJJ jak Ty pieknie wygladalas w tej sukni :) bosko :):):) jestem zachwyvona :)) (widzialam foto w albumie xxl) :)
caluje
Dzieki sunrise za komplement :)
Jem,jem i nie moge sie opanowac...niech ktos zamnie lodowke :( Musze sie w koncu wziac w garsc :((((((
witaj Celinko, przykro mi ze dopadlo cie jo-jo ja narazie nie przezylem go na wlasnej skórze i obym nigdy nie doświadczyl - pozdrawiam Cie serdecznie i życze aby tym razem udalo sie w 100 a nawet w 300%
hmmm
powrot ok ale jakos malo udany chyba co?? jak myslisz???
piszesz ze nawyki zywieniowe twojej rodziny sa koszmarne... coz prawda jest raczej taka ze twoje rowniez!! obciaz cie to tym bardziej ze widzisz te wade u "nich"
pierwsze piec stron tego watku to mala pomylka -oczywiscie poza dojsciem do winosku ze... watro sie odchudzic!
nie ma odchudzania bez jedzeniowych wpadek, one muszą być, były, są i będe, nie należy się nimi jednak bardzo przejmowac, ale wyciągac wnioski w to bym za bardzo nie ufala...to rozgrzeszanie samych siebie... tylko ostatnia czesc ma racje bytu..wyciagac wnioski..
wiele razy to pisalam kiedys.. popatrz jak jesz! kiedy i co cie skusza na zarcie najbardziej! to jedyne wyjscie... poza oczywiscie dowiedzeniem sie tego po co w zarciu sa bialka weglowodany i cukry....
padaja na tym watku slowa ze dieta o rezimie 1000 kalorii jest najlepsza... ciekawe dlaczego?? dlaczego tak sadzisz celinko?? na czym opierasz te twierdzenia?? ...mysle ze dyskusja na ten temat .... bedzie pomocna nie tylko tobie
pzdr
gagaa_
Gagaa twierdzac,ze moja rodzina zle sie odzywia wi\cale nie twierdze,ze moje odzywianie jest inne,bo inaczej nie byloby mnie tutaj.Poszlam w slady swojej rodziny,bo nawet by mi przez mysl kiedys nie przeszlo,ze moge na kolacje zjesc surowke,zamiast sterty kanapek...
Po wczorajszym zalamaniu zrobilam sobie liste produktow,od ktorych jestem uzalezniona i wiem,ze nie moge ich juz NIGDY zjesc,tak jak alkoholik nie moze NIGDY wypic np.piwa.Wiem,ze to jest uzaleznienie,ktore ma taki sam mechanizm,jak alkoholizm.Duzo na ten temat poczytalam na stronie Anonimowych Zarlokow.Niestety mechaniz alkoholizmu zam za dobrze(na szczescie ten u mnie nie wystapil).To jest tak,ze jedzenie nie skonczy sie na jednej kromce chleba,organizm domaga sie jeszcze i jeszcze,rowniez nastepnego dnia.Zeby sie temu nie poddac,nie moge zjesc zadnej rzeczy z tej mojej listy.Dzisiaj juz to wiem :(
Dzisiaj na sniadanko zjadlam duza porcje salatki (kapusta pekinska,ogorek, pomidor, papryka,cebula,szczypiorek i ziloa do salatek) z kromka Wasy.Teraz popijam zielona herbatke :) Zaraz zmykam na basen,a po powrocie mam zamiar wypic sok jablkowy z sokowirowki.
Jesli znowu bede miala ochote na "zarcie",to wejde tutaj i sie wyzale...moze to mi pomoze i sie opamietam.
Zycze wszystkim milej niedzieli :)
Gagaa nie rozumiem dlaczego uwazasz,ze pierwsze piec stron tego watku to pomylka.To sa bardzo wazne dla mnie strony.Chyba nie chcesz powiedziec,ze jedyne sluszne odchudzanie to takie,w ktorym nie ma wpadek i wszystko idzie pieknie i gladko.Ja jednak z cala stanowczoscia twierdze,ze wpadki w odchudzaniu sa potrzebne.Oczywiscie pieknie by bylo,gdybysmy schudli od razu,ale to jest nierealne.Trzeba zaczac doceniac kazdy kilogram,ktory sie schudlo i wlasnie wpadki nam w tym pomagaja.W odchudzaniu oprocz zdrowego rozsadku duza role odgrywa rowniez nasza psychika.W przypadku tak duzej nadwagi jak np.moja (a raczej otylosci) psychika czasem wysiada i trzeba miec duzo sily,zeby znowu sie pozbierac do walki.
Co do diety 1000kcal uwazam,ze jest ona najlepsza,poniewaz dostarcza sie organizmowi tego,co on potrzebuje i czlowiek nie chodzi ciagle glodny.Bylam juz na wielu dietach-tych zwyklych i tych cud, i zawsze wracam do 1000.Ze swojego doswiadczenia-na tej diecie czuje sie rewelacyjnie i widze efekty odchudzania,czuje sie po prostu zdrowo.Niestety czesto moja psychika zawodzi.
Zbieram sie na basen.Zegnam wszystkich :)
Chyba nie chcesz powiedziec,ze jedyne sluszne odchudzanie to takie,w ktorym nie ma wpadek i wszystko idzie pieknie i gladko no coz... mniej wiecej tak uwazam :wink: tyle ze nie kazde osdtepstwo od diety nazywam wpadka!
najogolniej mowiac wpdka to jedzenie niekontrolowane po ktorym nastepuje fontanna wyrzutow sumienia czesto podparta slowami " teraz juz sie za seiebie wezme"
... nie o to chodzi co ja uwazam za diete sluszna to sprawa indywidualna kazdego z nas, co uwaza i co sadzi
dlaczego uwazam ze te 5 stron to pomylka??... bo z punktu dietowego takie sa
nie podwazam ze sa wazne nie oceniam teraz psychicznego podejscia, ale podsumowuje merytoryczne zalozenia diety
w skrocie wyglada to tak poczatek ok przygotowanie powolutku ograniczanie jedzenia pierwszy dzien OK potem dwa dni mega glodowki co powoduje wilczy glod i wpakowywanie w siebie zarcia po czym znow kilka dni w porzadku i 23 czerwca jak sama to okreslasz "trans jedzenia" po czym "wspaniala osoba" naprowadza cie na dobra sciezke przy czym nie patrzysz na kalorie tylko zmniejszasz porcje a potem wizyta u rodziny.. konczy sie tym ze 12 sierponia piszesz ze "jem jem i niemoge sie opanowac"...
...to powody dla ktorych uwazam ze twoje zalozenia dietowe sa pomylka...
piszesz
Co do diety 1000kcal uwazam,ze jest ona najlepsza,poniewaz dostarcza sie organizmowi tego,co on potrzebuje i czlowiek nie chodzi ciagle glodny
to jedno z obligatoryjnie panujacych BLEDNYCH zalozen jakie niesie za soba stosowanie diety 1000 kalorii
otoz kazda dieta dostacza organizmowi tego co on potrzebuje...jezeli jest dobrze przemyslalna i ustawiona!!
powiedz mi .. na jakiej podstwie twierdzisz ze dostarczylas sobie wymaganej ilosci bialka do podtrzymania miesni.. albo wystarczajacej ilosci weglowodoanow zeby twoj organizm mial energie... skad wiesz ze masz odpowiedni poziom witamin i skladnikow mineralnych???
jezeli wiesz ze twoje normy zywieniowe sa bledne ( pochodza z zasad wyniesionych z domu rodzinnego) to czemu sadzisz ze wystarczy tylko zmniejszyc porcje!
na 1000 kalorii NIE MOZNA JESC TEGO CO SIE CHCE TYLKO MNIEJ wbrew pozorom to jedna z najtrudniejszych diet bo sama musisz sie dowiedziec czego dostarczyc organizmowi i w jakich dawkach z zachowaniem limitu jaki sobie narzucilas.. w tej diecie nie ma miejsca na "puste kalorie" ktore nic nie wnosza, ani na zbytnie restrykcje wzgledem jednego z makroskladnikow ( wegle, bialko, tluszcze) dodatkowo trzeba jeszcze zwracac uwage na dodatkowa suplementacje mikroskladnikami ( witaminy, skl. mineralne)
kazdy blad w tej diecie...to pozniejsze problemy i komplikacje....albo z wilczym glodem, albo ze skora i wlosami, albo z wlasna psychika
piszesz
trzeba miec duzo sily,zeby znowu sie pozbierac do walkiW przypadku tak duzej nadwagi jak np.moja (a raczej otylosci) psychika czasem wysiada i . coz nazwizjmy sprawy po imieniu bo widze ze malo kto o tym pamnieta... tak spora nadwaga to nadwaga zagrazajaca zyciu i zdrowiu - to ze teraz masz dobre wyniki nie daje ci gwarancji ze mozesz sie zdrowotnie "posypac"..ze insulinoopornosc- ktorej u nas jednaknie badaja,a ktora jest u kazdego grubasa moze sie przerodzic z cukrzyce i to insulinozalezna, ze nei wysiada ci stawy, kosci, ze otluszczone serce i watroba nie odmowia posluszenstwa.....
nie chce sie straszyc..chce ci uzmyslowic jak wyglada teraz twoja sytuacja i sytuacja kazdego z taka otyloscia...
ja startowalam z jeszcze wyzesz wagi... moj tato zmarl w wyniku komplikacji "wagowych"....wiec to nei sa slowa ot tak napisane...
nie usprawiedliwaiaj sie psychika...tylko nad nia pracuj... ja doskonale znam " grubasa" w mojej glowie... jakbym mu pozwala folgowac sobie...to nie utrzymala bym przez rok spadku o 35 kilo i nie doszlabym nigdy do takiego wyniku
a nad nasza psychika mozemy walczyc tylko jednym... malymi sukcesami , ale nieprzerywanymi "totalna wtopa"-czyli nieustannym przesuwaniem suwaka w dobra strone.. moze i pol kilo o deko...ale zawsze....
jezeli wystartujesz do walki o swoja sylwetke dobrze przygotowana, jezli inni beda ci motywowac- a nie ty sama...to marnie to widze! to juz lepiej jedz 2000 kalorii ale sie tego trzymaj!!! bedziesz chudla wolno...ale bedziesz....
i nie zapominaj ze na swoja tusze pracowalas latami... wiec nie da sie w pol roku tego nadrobic...chyba ze kosztem zdrowia....
nie porownujcie tez uzaleznienia od zarcia do choroby zwanej alkocholizmem!! to tez glaskanie siebie po glowie!!( jedno co laczy te dwa problemy to.... wpakowanie sie w nie na wlasne zyczenie! reszta jest zupelnie inna.. ) uciekanie sie do stwierdzen majacych na celu usprawiedliwienie samych siebie... a jak bedziemy siebie oklamywac... to juz kicha maxymalna...
najgorsze jest to ze teksty " niech mi ktos zamknie lodowke!!!" "jem i nie moge przestac"..to uzalanie sie nad soba...
wstan zamknij te lodowke! przestac zazerac sie jedzeniem! przeciez to glownie TWOJA SPRAWA co ze soba zrobisz....
..a przeciez to co robisz, ma ci w efekcie przyniesc dzidziolka.. jest wiec dodatkowo o co walczyc... a tego dzidziolka serdecznie ci zycze
pzdr gagaa_
Po pierwsze to jest takie uzaleznienie jak alkoholizm-wierz mi znam sie na tym i nie glaskam sie po glowie,po drugie w zadnej diecie nie jestes pewna,czy dostarczasz swojemu organizmowi tyle,ile potrzebujesz,po trzecie-moja glodowka jakis czas temu nie byla powodowana tym,ze tak bardzo chce schudnac,tylko tym,ze mialam problemy i to duze,po czwarte ja kiedys schudlam 23kg i utrzymywalam te wage przez 4 lata,a przytylam w ROK 40kg .Ja wiem najlepiej jaka dieta jest dla mnie najlepsza i dlaczego mam problemy z jej zrzuceniem,wiec prosze nie mow mi jak mam sie odchudzac,bo to ja znam swoj organizm.Czasem potrzebuje uzalac sie nad soba,bo przynosi mi to ulge i sile do walki.I jeszcze jedno-nie moje zalozenia dietkowe sa pomylka,tylko moja psychika jest slaba i wbrew temu co myslisz,caly czas nad nia pracuje.Na 1000 uwazam,ze dostarczam organizmowi tego,czego potrzebuje,bo wtedy sie dobrze czuje.Skoro sie dobrze czuje,tzn. ze moj organizm dostaje tyle witamin,ile potrzebuje.
Skoro wg ciebie jedzenie kompulsywne nie ma nic wspolnego z mechanizmem alkoholizmu,to poczytaj troche i o jednym,i o drugim-zrozumiesz o co chodzi z transem jedzenia. Gratuluje tak duzego spadku wagi i zycze Ci,abys ja utrzymywala.Pozdrawiam.
otoz niestety dla ciebie sa ludzie ktorzy dokladnie wiedza co ile i czego sobie w pozywieniu dostarczaja.... to ze do nich nie nalezysz to twoja strata
ja ci nie mowie jak masz to zrobic- to twoja sprawa jak droge wybierzesz.. ja ci mowi jakie widze bledy w tym co pokazujesz do tej pory- przyjmiesz slowa krytyki czy nie- to tez twoj wybor
jedna z dziewczyn w pamietanikach dobrze sie czuje jak zje ponizesz 300 kalorii.. podazajac twoja argumentacja ma super dobrana dla siebie diete...( czyz nie?)
ja nie uzylam stwierdzenia " jedzenie kompulsywne" bo i nie wspominalam nigdzie ze taki masz problem.... poza tym akurat o tym czytalam sporo i nadal nie uwazam ze to jest takie samo uzaleznienie jak alkocholizm- alkocholik pije bo czuej bol nie pijac.. grubas sie zazera bo to jego sposob na usmiezenie wyrzutow, slabosci i poprawe humoru ( ostry skrot- ale skoro jak twierdzisz czytalas i pracujesz nad wlasna psychika -to wiesz o tym)
jezeli natomiast potrafilas zejsc waga prawie 25 kilo i jakis czas( gratuluje bo dlugo ci sie udawalo) ja utrzymac...to na boga nie tlumacz swoich problemow kompulsywnoscia!! przytycie w ciagu 12 miesiecy 40 kilo.... powinno ci dac wiecej do myslenia jak zrzucanie winy na dopasowywanie swoich zachowan do uznanych form chorob prowadzacych do mega-otylosci!! przy czym .. kompulsywnosc powino sie leczyc za pomoca lekarza- znajacego sie na problemie... a nie dieta
u uzalaniem sie ok. po prostu nie rozumiem jak to moze pomoc wiec nie wziealm pod uwage ze komus innemu moze -bije sie w piersi w gescie pokory
ja juz powiedzialam zrobisz jak zechcesz...
zycze ci serdecznie i z calego serca zeby ci sie udalo!!! ale jakby mialo stac sie inaczej...to wroc tu na ten watek i na chlodno przeczytaj jescze raz moje slowa
a jako ze nie zamierzam sie klocic... to nie bede sie wiecej tu wpisywac .. jakby co to masz i trisskel i devoree .. one wiedza bardzo duzo na temat diety i zaleznosci jedzeniowo-psychicznych.. pomoga ci napewno o ile bedziesz tego chciala
pzdr.
gagaa_
sorry joanno i sory admini tego forum.!! ale te artykuliki podawane na stronie glownej nie sa dla mnie zadnym autorytetem!!! nie podpisal sie pod tym zaden lekaz.. nie udzielil zadnych zrodel pochodzenia tej wiedzy mozna to przeczytac jak brukowiec pt" pani domu"..albo tym podobne pisadelka...
TO CO TAM WYCZYTALAM TO TO ...ZE TO TEZ NALOG! ALE JAK WIDAC...( Z TEGO ARTYLUKU) MOZNA SOBIE Z NIM SAMEMU PORADZIC.. NIKT NIE ODSYLA CIE DO KLUBU, LEKARZA, SPECJALISTY, PSYCHOLOGA, TYLKO PODAJE GOTOWE FORMY POMOCY
nie twierdze ze jedzenie nie jest nalogiem- bo nim jest...ale obgryzanie paznokci tez nim jest!!! i co z tego?? niewiele wynika.. podloze alkocholizmu i jedzeniocholizmu jest takie samo bo oba rodza sie w psychice...ale sam sposob leczenia wskazuje na roznice w tych nalogach!! to ze czestokroc nie umiemy przestac jesc..albo wybieramy zle jedzenie nie wskazuje na to ze to nalog czy kompulsywnosc!! to raczej o wiele czesciej oznaka slbosci charakteru i lenistwa!! tak LENISTWA!!
pe es.. znam czlowieka ktory zzymal sie bardzo jak nazwalismy go alkocholikiem bo on nie pija byle wodki i piwa i nalewek i taniego wina przeciez!! on pija whiskacza bo to go relaksuje!!! bo ciezko pracuje i ma do tego prawo i pije za swoje...
to...ze nam sie cos wydaje... nie oznacza ze to prawda( jestem tego calkiem swiadoma w odniesiemu do siebie samej i moich slow tu pisanych)
zrzucanie winy na kompulsywnosc i nalog... jakos dziwnie latwo nam przychodzi, rozgrzeszamy tym samych siebie nie starajac sie widziec naszej wlasnej winy ! bo przciez to choroba-- a choroba jest niezalezna od nas samych- bo to nie moja wina ze nauczylam sie "zajadac" stresy- to przeciez jest JEDZENIE KOMPULSYWNE!!!
I TO TYLE
no jasne ze masz racje jako grubasy szukamy wymowek ktore moglyby nas usprawiedliwiac trzeba z tym walczyc i tyle
Gagaa nie zamierzam sie z toba klocic. Twierdzisz,ze gdy nie mozemy przestac jesc,tzn ze jestesmy leniwi i mamy slaby charakter. AlkoHolik dlaczego nie moze przestac pic? Oczywiscie samo jedzenie nie jest nalogiem,tam samo jak wypicie jednego piwa nie robi z nas alkoholikow. To nie jest zrzucanie winy na kompulsywnosc,tyklo szukanie przyczyny swojej otylosci. Z doswiadczenia wiem,ze gdy znajdziemy przyczyne swoich niepowodzen, to latwiej jest nam z nimi walczyc i wygrywac. Nie porownuj obgryzania paznokci do innych nalogow, bo to sie robi smieszne. Nalog wtedy jest niebezpieczny, gdy ty lub twoi bliscy przez niego cierpia.
http://www.anonimowizarlocy.org/ Polecam strone.
Co do alkoholikow: alkoholik nigdy przed samym soba i innymi nie przyzna sie, ze jest uzalezniony. Wyleczenie jest mozliwe wtedy, gdy osiagnie tzw."dolek" i zauwazy, ze to jest rzeczywiscie jego problem. Wtedy tez nie jest to latwe i robi duzo bledow, ale to juz jest dobra droga do wyleczenia. Nie kojarzy ci sie to z jedzeniem? Myslenie typu: przeciez ja tak duzo nie jem.
witam celinka , przesledziłam Twój wątek, zapoznałam sie z poglądami Twoimi i gagii .. weszłam równiez na podaną przez Ciebie strone i to co tam zobaczyłam najpierw mnie przeraziło a potem rozśmieszyło... toż to przeciesz jakaś "żarłoczna" sekta... oni myślą że Bóg załatwi za nich wszystko a prawda jest taka że drogą do sukcesu jest tylko własna praca ! Napewno Bóg nie wyleczy nas z obżarstwa, choćby ono miało nie wiem jakie przyczyny...
Jeśli nasze obżarstwo ma jakieś przyczyny ( a pewnie ma) musimy je znaleźć i zniwelowac.. poprostu, usunąć z drogi problem. Wiem sama z doswiadczenia że często jemy dla przyjemnosci.. bo lubimy pewne smaki . To nam sprawia radość. Wiem takze , ze jeśli znajdzie sie w naszym życiu inne źródło radosci, szczęscia, jedzenie traci na atrakcyjności . Więc może znaleźć coś , co nam to zastąpi? :)
I jeszcze jedno.. wierze że najwiekszą władzę nad sobą mamy MY. Nie jedzenie, nie alkohol , nie tyton.. To my decydujemy o tym co robimy. My też możemy w odpowiednim momencie nasze nawyki przerwać aby nie zamieniły sie w głęboki problem-uzależnienie. Trzeba tylko troche zdrowego rozsądku.
To na tyle jesli chodzi o obżarstwo. O kompulsywne jedzenie.
celinka wierze że Twoje odchudzanie ma sens, wierze że Ci sie uda... ale pewnie sama wiesz że efekty są najlepsze jeśli weźmiemy sie za cos konsekwentnie . Starajmy sie więc tę konsekwencje zachować. Mi również nie zawsze wszystko wychodzi, moje odchudzanie jest dalekie od ideału ale najlepiej jest przyznać sie do błędu...tłumaczenie sie wizytą u rodziny , stresem... nie :) zjadlam bo chciałam, mogłam odmówić :) ale obiecuje sobie że więcej tego nie zrobie :)
a co diety 1000.. ja sądze ze warto te dietę połączyć z piramidą zdrowego żywienia.. wtedy mamy szanse jeść odpowiednie proporcje produktów.
zycze powodzenia i trzymam kciuki :)
a jesli moge coś jeszcze zauwazyć... krytyka gagii nie była specjalnie delikatna... cóz, można to bylo zrobić inaczej...
Witaj sikoreczka :) Wiem,ze na tej stronie za duzo uwagi przywiazuje sie Bogu,w ktorego ja w chwili obecnej nie wierze.Jednak ich zalozenia co do jedzenia sa sluszne.Zaczelismy zyc,zeby jesc,a nie jesc,aby zyc.Przynajmniej tak jest w moim przypadku.Jestem w 100 % przekonana,ze zachowania takie leza w naszej psychice.Sami do tego doprowadzilismy, np.zajadajac stresy.Czesto jest tak,ze brakuje nam jakichs uczuc i zeby zniwelowac ich brak jemy-bo przeciez jedzenie to przyjemnosc.Nie zastanawialismy sie nad konsekwencjami.
Wiadomo,ze najwieksza wladze nad soba mamy my-dlatego jest tak wiele osob,ktore wyszly z jakiegos nalogu.Jednak wrocic do niego jest bardzo latwo i wytrwalosc jest tutaj wielka sztuka.Jednak nie da sie wyjsc z nalogu z dnia na dzien.Do tego potrzebny jest czas i nowe doswiadczenia.Trzeba ciagle pracowac i nie poddawac sie,dopiero wtedy osiagnie sie sukces.Oczywiscie zycie bez wpadek byloby wspaniale,ale jak juz mowilam-to jest wg mnie nierealne.
Mysle,ze kazdy przyznaje sie do swoich bledow przed soba i wie,ze je popelnia.Dowodem tego sa np.wyrzuty sumienia po zjedzeniu ciasta.
Tobie rowniez zycze wytrwalosci :)
celinko
mnie tez wyrzuty dopadają
i jednak chyba nie da sie bez wpadek
jasne ze wielu mozna uniknąc zajmując sie w krytycznym momencie czym innym
sa jednak i będa takie sytuacje ( niestety) po których sięgniemy po zakazany owoc
Doskonaleby było dojś do takiej sytuacji , gdy raz za jakiś czas jakaś zabronona
rzecz nam nie zaszkodz, ale będąc jeszcze na początku drogi wpadka gonii wpadkę
wiec lepiej sie wyrzekac ich
Życze wiec wszystkim jak najmniej wpadek i :twisted: :twisted: :twisted: pokus
http://www.come.uw.edu.pl/gw/docs/f_now_last.pdf
****
Typowe zaburzenia odżywiania
Zaburzenie odżywiania pojawia się wtedy, gdy jedzenie i masa ciała stają się centralnymi obiektami zainteresowania, którym podporządkowana zostaje cała aktywność jednostki. Postawy i zachowania dotyczące odżywiania stanowią wówczas swojego rodzaju ekspresję niezaspokojonych potrzeb psychicznych. Do najczęściej spotykanych w praktyce klinicznej zaburzeń należą:
- anoreksja - celowe dążenie do utraty wagi, związane z lękiem przed otyłością. Polega na postępującym ograniczaniu ilości spożywanych pokarmów (więcej w art.: Anorexia nervosa)
- bulimia - napady żarłoczności polegające na spożywaniu w krótkim czasie ogromnej ilości wysokokalorycznego pożywienia, a następnie przeczyszczaniu się lub stosowaniu intensywnych ćwiczeń fizycznych (więcej w art.: Bulimia psychiczna)
- kompulsywne objadanie się - wynika z wewnętrznego przymusu, wiąże się m.in. z: nadmiernym spożywaniem wysokokalorycznych pokarmów, częstym stosowaniem różnorakich diet odchudzających, powstrzymywaniem się od jedzenia w obecności innych osób, wycofywaniem się z życia towarzyskiego i aktywności fizycznej, postępującym zmęczeniem i brakiem energii. Ponieważ nie dochodzi do przeczyszczania się ani ćwiczeń fizycznych, osoba systematycznie przybiera na wadze i staje się otyła. Wynikają z tego takie konsekwencje psychologiczne jak: jeszcze większe zaabsorbowanie jedzeniem i własnym wyglądem, snucie fantazji na temat schudnięcia, fałszywe poczucie władzy i niezależności wynikające z nieograniczonego objadania się, zły stan psychiczny wynikający z braku kontroli nad jedzeniem i przyrostem masy ciała. Osoby cierpiące na to zaburzenie nieprawidłowo interpretują bodźce płynące z własnego ciała, a dokładnie - mylą emocje z głodem. W wyniku tego każde napięcie emocjonalne, konflikt, a nawet pozytywne, ale intensywne emocjonalnie wydarzenie, staje się powodem sięgania po jedzenie. Krótkotrwały skutek jest zgodny z oczekiwaniem, polega bowiem na rozładowaniu napięcia i jest odczuwane jako wyciszenie, uspokojenie, zapełnienie wewnętrznej pustki. Pojawiające się jednak wkrótce poczucie winy powoduje ponowne narastanie napięcia. Można metaforycznie powiedzieć, że odczuwany w tym przypadku głód jest głodem emocjonalnym, nie pokarmowym. Najbardziej narażone na kompulsywne objadanie się są osoby: z niską samoświadomością, małą umiejętnością radzenia sobie ze stresem, wychowane w rodzinach, gdzie jedzenie związane było wyrażaniem emocji (np. gdy jesteś smutny - zjedz ciastko, gdy świętujemy - jemy obfity obiad) oraz gdzie przywiązywało się ważność do spożywania określonych potraw i w określonym czasie, bez względu na apetyt
Przyczyny większej częstotliwości zaburzeń odżywiania u kobiet
Jest faktem, że 90 - 95 % osób cierpiących na zaburzenia jedzenia to kobiety. Przyczyn tego jest z pewnością wiele, ale podstawowe wyjaśnienie stanowią:
- aspekt fizjologiczny - proces dojrzewania związany jest u kobiet ze znacznym przyrostem tkanki tłuszczowej oraz widocznym powiększeniem się okolic piersi, bioder i pośladków. Taka zmiana wyglądu, zarówno przez samą kobietę jak i jej otoczenie, bywa określana jako przytycie i oceniana ambiwalentnie.
- aspekt samooceny - kryteria oceny kobiet są niejednoznaczne, a wymagania stawiane przez kulturę - często sprzeczne. Może to powodować poczucie niepewności i mniejszej wartości bez wyraźnego powodu oraz skonkretyzowanie tych doznań w obszarze wyglądu i wagi.
- aspekt seksualności - stosunek do własnej kobiecości może być ambiwalentny, a nawet negatywny. Wynika to z uwarunkowań kulturowych, przekazów rodzinnych oraz indywidualnych doświadczeń i przekonań. Rygorystyczne ograniczanie jedzenia staje się wówczas sposobem na opóźnienie dojrzewania albo zniwelowanie cech wyglądu zewnętrznego, charakterystycznych dla płci.
- aspekt feministyczny - kult szczupłej sylwetki nakłada na kobiety obowiązek nieustannej pracy nad własnym ciałem, które staje się swojego rodzaju towarem. Od jego jakości zależeć ma przychylność otoczenia oraz potwierdzenie obecności takich cech jak samokontrola, ambicja czy skuteczność w dążeniu do celu.
Zaburzenia odżywiania a seksualność
Seksualność człowieka jest oczywiście sprawą w dużym stopniu indywidualną. Można jednak wyodrębnić pewne charakterystyczne style, obrazujące stosunek kobiet do własnej seksualności w zależności od zaburzenia jedzenia, na które cierpią. Są to:
- negacja własnej seksualności - polega na unikaniu sytuacji i wyzwań związanych z seksualnością oraz na tłumieniu potrzeb i doznań seksualnych. Wiąże się z tym negatywny stosunek do wszelkich spraw związanych z tą sferą życia, np.: dojrzewanie, menstruacja, masturbacja, współżycie płciowe. Ma miejsce unikanie rozmów na ten temat, a nawet unikanie konfrontacji z własną płciowością (np. oglądania się nago w lustrze, dotykania miejsc intymnych). Do tej kategorii należą głównie anorektyczki.
- niepewność seksualna - przejawia się pozytywna postawą wobec seksualności, przy jednoczesnej: nieśmiałości wobec osób płci przeciwnej, skrępowaniu własną nagością, poczuciu winy w wyniku przyjemności seksualnej, trudności w nawiązaniu dojrzałego emocjonalnie związku partnerskiego. Zasadniczą rolę dla samookreślenia własnej tożsamości seksualnej, odgrywa w tym przypadku osoba partnera. Do kategorii tej należy część anorektyczek oraz kobiet otyłych, które odchudzają się poprzez stosowanie diety i ćwiczeń fizycznych.
- bierność seksualna - dotyczy bardziej emocji związanych z doświadczeniami seksualnymi, niż zachowań. Mogą mieć miejsce liczne kontakty seksualne, ale pozbawione doświadczania przyjemności i zaangażowania emocjonalnego. Stosunek do własnego ciała związany jest z jego aktualnym wyglądem, a preferowana bliskość fizyczna ma charakter przytulania i subtelnych pieszczot, nie zaś współżycia płciowego. Do kategorii tej należą przede wszystkim bulimiczki stosujące rygorystyczna dietę między napadami, rzadziej anorektyczki i kobiety otyłe.
- aktywność seksualna - wiąże się z dużą częstotliwością kontaktów seksualnych i otwartością na eksperymentowanie w tej dziedzinie, ze swobodą w rozmowie na temat seksu, pozytywną oceną własnego wyglądu, towarzyskością. W dużej mierze taka postawa jest jednak nieprawdziwa i stanowi maskę, pod która skrywa się lęk, poczucie osamotnienia, niechęć seksualna. Do kategorii tej należą głównie bulimiczki intensywnie przeczyszczające się.
Leczenie zaburzeń odżywiania
Celem leczenia jest nie tylko przywrócenie lub wyrobienie prawidłowych nawyków żywieniowych, ale przede wszystkim zmiana funkcjonowania psychicznego. Istotą staje się umiejętność rozpoznawania przez pacjenta własnych emocji i potrzeb oraz adekwatne ich zaspokajanie, a także konstruktywne i skuteczne komunikowanie się z innymi ludźmi, wyłączające konieczność komunikowania poprzez objaw. Ponieważ zaburzenia jedzenia dotyczą jednak zarówno kwestii psychicznych, jak i somatycznych, wskazana jest terapia kompleksowa, umożliwiająca korzystanie z porad lekarza ogólnego, dietetyka czy trenera sportowego, który zaleci odpowiedni rodzaj aktywności fizycznej. Najlepsze rezultaty, zwłaszcza wobec pacjentów młodszych, daje praca z całą rodziną. Środowisko rodzinne jest bowiem zasadnicze dla kształtowania się i funkcjonowania tak istotnych dla zaburzeń jedzenia kwestii jak: wyrażanie emocji, otrzymywanie wsparcia, współpraca, samodzielność, kontrola, podejmowanie decyzji. Terapia pacjentów z zaburzeniami jedzenia jest kilkuetapowa i dotyczy takich aspektów jak m.in.: konfrontacja z problemem czyli obrazem i konsekwencjami zaburzenia, podjęcie świadomej decyzji o zmianie dotychczasowych zachowań żywieniowych, uczenie się prawidłowych nawyków żywieniowych i utrzymywania względnie stałej masy ciała, uświadamianie sobie psychologicznego podłoża zaburzenia, nabywanie wiedzy i umiejętności pozwalających na lepsze funkcjonowanie psychiczne i społeczne.
Literatura:
Jablow M.: Na bakier z jedzeniem.
Abraham S., Llewellyn - Jones D.: Anoreksja, bulimia, otyłość
****
http://www.bakcyl.am.wroc.pl/archiwu.../strony/12.pdf
****
http://hafsa.republika.pl/artykuly/otylosc.htm
a co do podanego linka...no coz... poprosze o choc jedno nazwisko osoby ktora bierze za to wszystko odpowiedzialnosc!!! -- nie ma.. pelna anonimowosac a "przydowca" grupy moze byc kazdy kto spelna wysrubowane wymagania lojalnosci...-bez komentarza ,
a na koniec....
bez wzgledu na to czy wysteouje u ciebie kompulsywne jedzenie... i tak zle prowadzisz diete -moim skromym zdaniem- a do tego sprowadza sie meritum mojej pierwszej wypowiedzi
Dziekuje gagaa, ze tym artykulem w pelni potwierdzilas to o czym mowilam.Jesli masz jeszcze jakies inne teorie,to prosze utworz na ten temat oddzielny watek,bo ten dotyczy moich prob odchudzania.
Celinka witam cię serdecznie i przedewszystkim chcę wyrazić podziw,że byłaś śliczną panną młodą
Celinka :lol: jestem całym sercem z tobą,trzymam kciuki,by ci się udało zrzucić te zbędne kilosy...ja to dopiero mam balast do zrucenia :oops:
każdy przypadek olbrzymiej otyłości jest inny,ja nie pasuję do żadnych wymienionych przykładów, poprostu wyłączyłam świadomość swego ciała, po ciąży przestałam być w normie,więc w myśl hasła wszystko,albo nic -wymazałam ze swojej świadomości istotę swego bytu materialnego...dziś nie umiem już tego wytłumaczyć,ale tak było,jadłam dużo, a myślałam , że to normalne..faktem jest,że nie jestem osobą przebojową,raczej nieśmiałą i bardzo nie lubię konfliktów...nawet tutaj na forum,
myślę,że można spokojnie do tego zagadnienia podchodzić a nie tak kąsać
:cry: jedzenie było wielką przyjemnością i teraz chcę zastąpić je innymi impulsami, teraz do takich należy buszowanie po wątkach i czytanie o tym,jak sobie inne osoby radzą z tym problemem,to jest dla mnie terapia...
nie mogę experymentować z odchudzaniem,więc staram się wdrażać w swoją dietę wszystkie mądre rady, i przeszłam na żywność bardziej naturalną,też wyeliminowałam zapalniki.słodycze, zwykłe pieczywo, zrezygnowałam z cukru ...teraz po kilku tygodniach pozwalam już sobie na taką pyszność -kilka łyżeczek ,mieszanych płatków zbożowych naturalnych, starte jabłko, łyżeczka miodu,kilka ziarenek słonecznika i dwa orzechy włoskie....to jest dla mnie szczyt pysznożci a przy okazji wiem,że dostarczam sobie bardzo dużo zdrowych składników...kiedyś, czas od czasu jadłam te płatki ,ale wtedy na śniadanie padło z pół kilo,bo nie wiedziałam,że to ma tyle ckal i mylnie wierzyłam,że to co zdrowe,trzeba spożywać w dużych ilościach ..trzymaj się i walcz walcz, by nie przytyć!!
Megamaxi wierze,ze uda Ci sie zrzucic te zbedne kilogramy.Nie patrz ile masz ich do zrzucenia,tylko kazdego dnia staraj sie jesc zdrowo:) Nawet nie bedzie4sz wiedziala kiedy staniesz sie szczupla :) Ja tez nie lubie konfliktow,ale tez nie lubie siedziec cicho,gdy ktos mnie bez sensu atakuje...
Chyba kazdy z nas kiedys przestal patrzec na to co je - stad tyle zbednych kilogramow u nas.Niestety w naszym kraju nikt nie uczy dzieci jak maja jesc,wprost przeciwnie-wmawiaja nam,ze jedzenie to sama przyjemnosc i gdy zjemy dodatkowa porcje obiadu ,to dobre z nas dzieci.Dzieci rosna i nie dosc,ze sa juz grube,to jeszcze nie wiedza jak maja jesc,zeby schudnac.
Ja teraz powaznie zastanawiam sie nad pojsciem do dietetyka,tylko boje sie kolejnego zawodu.Bylam juz u dwoch-jeden dal mi na kartce przepis co mam jesc kazdego dnia tygodnia( wygladalo na wydrukowane z internetu), a drugi wmawial mi Herbalife,mimo ze gdy sie z nim umawialam na pierwsza wizyte,to nic o tym nie mowil.O jego sposobie na odchudzanie dowiedzialam sie po 3ciej wizycie...jestem nastawiona anty do wszystkich rzeczy typu Herbalife.Chcie sie po prostu nauczyc zdrowo jesc i schudnac.Kolezanki polecaja mi dietetykow z SGGW.Chyba u nich zawitam :)
Megamaxi zapomnialam podziekowac za komplement :D Ja sie sobie w dniu slubu srednio podobalam,no ale coz-urody sie nie wybiera ;)
Dzisiaj na sniadanko byla tz."surowka pieknosci" :)
2 lyzki otrebow owsianych,po kilka sztuk orzechow wloskich,pestek dyni i slonecznika,migdalow i moreli suszonych zalalam na noc mala iloscia wody.Rano dodalam do tego troche soku ze swiezej cytryny i 2 lyzeczki jogurtu naturalnego.Wyszlo ok 300kcal.Bylo pyszne i bardzo syte :D
Po sniadaniu byla brzoskwinka,na obiad schab pieczony (marynowany w nocy w ziolach) z surówka z kielkami,podwieczorek-dokonczylam surowke(dodalam do niej jajko) i brzoskwni,a ostatni 5ty posilek to sok z sokowirowki-pomarancza,jablko i gruszka.
Wie ktos moze ile moze miec kalorii ten soczek,ktory wypilam na kolacje??Nie wiem jak to liczyc.
Dzisiaj zakupilam wage( bo poprzednia sie zepsula),ktora mierzy(oprocz wagi) poziom tluszczu,wody,oblicza potrzebna mi zawartosc kalorii oraz prawidlowa wage do mojego wzrostu i wieku.Troche sie podlamalam jak na nia stanelam,no ale coz-trzeba walczyc!!
Hej Celinko,
wróciłam na forum, może Ty też wrócisz :D :D
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i całą Waszą menażerię
Dawno tu nie zagladalam. W trakcie tego czasu mialam raz gorki,a raz duze dolki.W kazdym razie waga ani nie rosla, ani niestety nie malala. Byly tylko male " wahnięcia ".
W tym czasie probowalam zajsc w ciaze, tzn. nie zabezpieczamy sie z mezem od ponad roku i na poczatku staralismy sie nie nakrecac. Ostatnich kilka miesiecy staralismy sie naprawde solidnie i nic z tego nie wynikalo. Niestety dowiedzialam sie,ze mam chorobe zwana PCO- sa to zaburzenia hormonalne, a jej objawami sa minn. otyłość i niepłodnosc. Po konsultacji z ginekologiem doszlismy do wniosku,ze przez kilka miesiecy bede brala tabl.antykoncepcyjne, ktore troche ureguluja mi hormony i przez ten czas postaram sie schudnac przynajmniej 20kg. Sami widzicie,ze mam teraz motywacje do odchudzania i duuuzo sily. Dla dzidziusia wszystko. Mam nadzieje,ze bedziecie mnie wspierac w mojej drodze do...macierzyństwa :D
Jestem na diecie od 8 marca-jem 4 posilki dziennie,nie licze kalorii, bo jest to zbyt pracochlonne( zjadam ok. 1000-1500kcal), biegam i chodze na aerobik na zmiane. Codziennie cwicze. W 2008 roku mam zamiar byc juz w ciazy lub urodzic :twisted:
Jesli przejde pierwszy miesiac diety, to na pewno mi sie uda schudnac do odpowiedniej wagi. Zawsze mam kryzys kolo 2-3 tygodnia.Nigdy tego kryzysu nie wytrzymalam. Ten kryzys zawsze przychodzil, gdy juz sobie myslalam,ze swietnie sie na diecie czuje i na pewno schudne.....Teraz mam zamiar sie baaardzo pilnowac kolo 2-3 tygodnia....
Dzisiaj mam dzien cwiczeniowy.... 2 godziny aerobiku z rana i po południu 30 min. biegania. Mam dosyc :D
Powodzenia! no i zycze dzidziusia w 2008 roku!! :)
Pawlikasia dziekuje :D
Ojejku mam nadzieje, ze uda ci sie osiagnac oby dwa cele!! tz. schudnac i urodzic zdrowego i pieknego dzidziusia:)
Dziekuje Glamgirl :)
Nie bylo mnie 2 dni na forum, bo zablokowano moje konto! Dowiedzialam sie, ze powodem byl wpisany w danych nieaktualny adres e-mail. Paranoja :evil: