TAKIJA z 116 chcę mieć 64

Tak musze przyznac że mój szef wykazał sie, owszem dołozył mi pracy ale jednoczeście sam z siebie dał mi podwyżkę :lol: :lol: - HURA - zaraz chumor mi sie polepszył
dziś I śniadanie - chleb z pomidorem
II śniadanie - saładka z pomidora i cukini i jogurtu
Obiad - krupnik
Podwieczorek - tarte jabłka z marchewką ( jak dla niemowlaka)
Kolacja - ??? jeszcze nie wiem

Od pażdzienika prawdopodobnie bede jeździć 3 razy w tygodniu na basen jako opiekunka dla dzieci - mam nadzieję że sama tez bedę mogła z nimi choc troche popływac....

Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 18.09.2006 – 107 kg – BMI 39,78
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ

Takijko, super wiadomosc :lol: :lol: :lol: Pieniazki, zwlaszcza niespodziewane, zawsze ciesza :wink:
Co do warzyw to ja bym pewnie robila wszelkie zapiekanki, nadziewance i tym podobne sprawy. Pare fajnych przepisow jest w naszej Ksiazce Kucharskiej.
Chcesz to zuzyc od razu czy jakos zawekowac na zime??

No Takijko to teraz mozna sie spodziewać że dobry humor przelozy sie na dobre spalanie i super dietke !!.

Pozdrawiam serdecznie

CZEŚĆ TAKIJA :lol:Pazdrawiam i trzymam kciuki .Tak trzymać . Jestem nowa w tym temacie .Mam wagę 101 kg . zaczynałam od 105 kg . Moja Mama jest cukrzykiem ,leży jej na sercu moja otyłość . No może nie to że mam tyle nadwagi , co użalanie się nad sobą :wink: :wink: :wink: Popytała się w mojej sprawie u cukrzycy . Najlepiej spróbować dietę 1500 kalori , jeść wszystko ale po trochu pięć razy dziennie . No i wiadomo te nasze kochaniutkie słodycze - odstawić . NIEDOBRZE . Ale trudno jak to się mówi chcesz być piękna więc cierp .Ale jesli nieraz czujesz głód na słodycze to trochę zjedz ( we wczesniejszych postach wspominałaś o wilczym apetycei na słodycze ) organizm tego potrzebuje , nawet odrobinę . :wink: . Ja przy okazji stosuję 1. aplefit ; 2. chrom plus - zmniejsza ochotę na słodycze 3. magnez + B6 - uzupełnia niedobory magnezu - przy odchudzaniu jest on systematycznie wypłukiwany . Acha jesli masz schody - chodz po nich. Też nie lubię gimnastyki . bo jesli je masz to napewno kilka razy dziennie wychodzisz z domu . Przepraszam :oops: :oops: rozpisałm się powodzenia . TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI. :D :D :D

witaj takija, jak ja dawno cie nie czytalam!! ale juz bnadrobilam wszystko, a bylo tego z 7 stron. Z gratulacjami nie bede sie wyglupac bo to byloby az śmieszne ale choc bede trzymac kciuki za dietke. Dobrze ze mam dwie rece to jedna za ciebie druga za... mnie;)

Nic nie wiem o takich warzywach. Cukinie ostatnio jadłam normalnie wydrążoną, nadzianą jakimś mięsem, posypaną żółtym serem i zapieczoną. Ale mnie nie zachwyciła szczerze mówiąc. O całej reszcie to już zupełnie nic. A z cukini chyba można jeszcze zrobić "placki ziemniaczane", tylko trzeba dobrze ją odsączyć po starciu. Reszta jak w plackach, czyli niezbyt dietetyczne...

Kontrola wykonania planu w tym tygodniu:
1. 5 posiłków dziennie (7.00; 10.00; 13.00; 16.00; 18.30) - zdarzały się zmiany ale rzadko :?
2. 2 litry wody dziennie - rzadko przeważnie około 1 litra :oops:
3. ćwiczenia + spacery - nie wykonano :oops: :oops:
4. nie łączenie węglowodanów z białkami - nie wykonano :oops: :oops:
5. nie więcej niż 250g na jeden posiłek (obiad nie więcej niż350g) - nie wykonano :oops: :oops:
6. jedzenie dużo warzyw - mogło być więcej :?
7. jedzenie raz dziennie owoców - wykonano :)
8. nie jedzenie słodyczy - oj zdarzały się wpadki :?
9. nie picie alkoholu - wykonano :)
10. nie jedzenie po godz.19.00 - wykonano :)
11. pozytywne nastawienie do życia - różnie z tym bywało :roll:
12. nie więcej niż 1500kcal na dzień - nie wykonano :oops: :oops:
13. sen minimum 8 godz. - nie wykonano :roll:
14. stosowanie kosmetyków wyszczuplających – nie stosowano :oops:
15. raz na tydzień – peeling kawowy + workowanie - nie wykonano :oops:


Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 18.09.2006 – 107 kg – BMI 39,78
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ

Troszke slabszy tydzien mialas, widze, no ale najwazniejsze ze pelna kontrola dziala! :wink: Jestem pewna ze teraz wyciagniesz wnioski i w przyszlym tygodniu zamiast takich buziek :oops: beda takie :lol:

Też mam taką nadzieję :D

Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 18.09.2006 – 107 kg – BMI 39,78
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ

Witam :D

Każdy ma czasem gorszy tydzień....teraz już będą same "wykonane" :D


pozdrawiam

witaj Takijo no to co mam życzyć lepszego tygodnia niż ten ubiegły?? pewno tak no to zycze i czekam na kolejny bezwpadkowy raport !!

Bardzo dziękuje za wsparcie - coraz więcej rzeczy mam już w pracy doprowadzone do pożądku - mam nadzieję że w tym tygodniu skończę z ta katorznicza pracą :lol: potem tylko sprawozdanie i bedzie coraz lepiej,Co do diety to dalej stosuje, gorzej z ćwiczeniami - cały czas czasu mi na nie brak :oops: ( moze lenistwo mnie ogarneło za bardzo :?: :oops: ), humorek juz lepszy bo @ jest w trakcie.....za to mam wrażenie że ważę o 5 kg więcej.....ale wierze że to tylko woda...
Jak skończę z tymi wszystkimi rzeczmi które musze doprowadzić do pożądku w pracy to poodwiedzam Was i pokibicuje Wam, narazie ledwie starcza mi czasu na wpisanie czegokolwiek u siebie PRZEPRASZAM

Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 18.09.2006 – 107 kg – BMI 39,78
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ

Pewnie ze woda, a ze i 5 kg wiecej to tylko zludzenie. No coz, taki nasz kobiecy urok :wink:
trzymaj sie Takijko i pracuj dalej, my tu cierpliwie czekamy!

Jak wyłączyć głupawki???
wczoraj zjadłam 3 kawałki czekolady :oops:
odrabiałam z Anią wieczorem zadania, a ona sobie z lodówki przyniosła na biurko czekoladę - no i maja ręka sama sięgała i sama je wkładała do ust wogóle bez działania muzgu w tym momencie :oops: a przecież ja ogólnie żadko siągam po czekoladę :oops: a moze to wina @, nie wiem. Moje dziecko dziś rano zauważyło ze biore do pracy nektarynkę, i zadała mi pytanie " Mama a to ty też możesz jeść owoce? - bo nigdy nie jadłaś?" - Przeżyłam normalny szok, no tak ja zawsze i mąż kanapki do pracy, a owoce to tylko ona w domu jadła, zawsze jak miałam do wyboru jabłko czy kiełbase na pewno wybrałabym kiełbasę.... ech ale człowiek robi sobie krzywdę.... że nawet siedmioletnie dziecko nie widuje rodziców jedzących owoce.... :oops: :oops: Dobrze ze ona sama z siebie ma dobre odruchy i sama zawsze zjada dużo owoców.....

Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 18.09.2006 – 107 kg – BMI 39,78
[color=red]POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ[/color

U mnie na wylaczenie glupawek dziala PELNA KONTROLA czyli nie ma odruchowego siegania po cokolwiek. W poblizu jedzenia uruchamiam wszystkie zmysly, zwlaszcza wzrok, przypominam sobie co do tej pory zjadlam i ile to w sumie kalorii mialo, czy moge sobie jeszcze na cos pozwolic czy juz nie. Jesli chodzi o czekolade - a to moj problem nr 1 - stosuje odruch obronny w postaci ucieczki :lol: Nawet nie chce jej wachac bo sobie nie ufam, na pewno nie skonczylabym na 3 kostkach! :lol:

heh.....
ja nie potrafie nie jesc, gdy cos przede mna lezy
dlatego na wszystkich spotkaniach i konferencjach siadam zdala od talerzyka z ciastkami

bry:)
wróciłam z urlopu cięższa o kilka kg, ale nie trace nadziei,
jutro nadrobię zaległości w czytaniu twojego wątku, ale skoro jesteś to dobrze, bo nie uciekałaś, jak to ja zwykłam robić po nieobecności :wink:

buziaczki

Cześć Takija, nie łam sę, wszystkie mamy wpadki :wink: niestety.
I tak już ładne parę kilo zlikwidowałaś, będzie dobrze :!: 8)
Pozdrawiam serdecznie.

Hej,

dawno mnie tu nie było :oops: ale wróciłam i będziemy sie pilnować wzajemnie. wpadka sie nie przejmuj, głowa do góry

Ściskam mocno

Wczoraj pierwszy raz od prawie dwóch tygodni miałam wolną godzinkę. Ponieważ było pięknie poszłam na godzinny spacer - sama z sobą - i myślałam i zastanawiałam się nad sobą, odkąd próbuje stosować dietę jest ze mną dużo lepiej i samopoczucie mam lepsze i w ogóle jakoś lepiej mi się układa,... nie jest jeszcze całkiem rewelacyjnie, ale jest dużo lepiej, a przecież świat się nie zmienił to ja się zmieniam....Wiem popełniam jeszcze dużo błędów, ale staram się je eliminować...
Zauważyłam że najtrudniej zmienić siebie, najtrudniej sobie coś radzić, tak łatwo innym powiedzieć zrób To czy Tamto... a samemu mimo że się wie co trzeba robić tak trudno się do tego zastosować... Czy całe życie trzeba uczyć się żyć???? Z biegiem lat dochodzę do wniosku że tak,... Mimo że jestem od tylu lat prawnie dorosła to niekiedy mam ochotę schować się w matczynych ramionach i na innych zwalić odpowiedzialność za wszystko co się dzieje w moim życiu,... Tak trudno jest się nie okłamywać, chować się w skorupkę ślimaka i wychodzić do ludzi. Dlatego zauważyłam że odkąd staram się stosować dietę odchudzającą jakoś łatwiej mnie samej z sobą wytrzymać, mam jakiś łatwiejszy kontakt z ludźmi, łatwiej mi nawiązywać rozmowę nawet z obcymi. Nie wiem czy na to ma wpływ tylko dieta czy ja cała po prostu więcej zastanawiam się nad sobą

Ale namarudziłam - przepraszam, dieta - jakieś 80% - niestety jeszcze mam wpadki nie dietetyczne - ale się coraz mniej nimi przejmuje – po prostu dochodzę do wniosku ze musze się nimi nie przejmować tylko zapomnieć i dalej walczyć o ładniejszą mnie. Ania wczoraj zażądała bym do szkoły zamiast herbaty dała jej wodę :lol: ; widzi że ja biorę wodę to i ona chce.Cieszę się z tego - moja dieta może spowoduje że moja córka uniknie błędów które ja popełniam, co prawda narazie nie ciągnie jej wogóle do pomagania w kuchni ale może w przyszłości bedzie chciała coś się nauczyć a ja bedę wiedziała jak powinno wyglądać prawidłowe odżywianie :lol:

Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 18.09.2006 – 107 kg – BMI 39,78
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ

czesc Takija:)
masz rację, ze najtrudniej jest zmienic siebie
bo fakt, ze wszystko zalezy od Ciebie jest najwspanialszą i najtrudniejszą rzeczą.... że nikt tego za Ciebie nie zrobi...
Błędy błędami, wpadki wpadkami, ale nie martw się nimi tylko idz do przodu. To tak jak Twoja Ania. Nie od razu nauczyła się chodzić albo poprawnie mówić, a przecież mimo mnóstwa potknięć i błędów nauczyła się :) Tak samo powinno byc z Tobą. Nie przestaniesz z dnia na dzień tęsknić do starych nawyków, ale jak będzie ich mniej od dziś do końca życia, to będzie coraz lepiej!
Dzieci mają więcej samozaparcia do rozwoju! więc nie zrażają się porażkami i idą dalej. Z ich rodzicami musi być tak samo! I nie prawda, ze jak zaliczysz, nawet kilkudniową wpadkę dietową, to zaczynasz od początku! Ty nadal idziesz do przodu tylko musisz się podnieść po potknięciu malutkim!

Ten spacer, to był dobry pomysł... chwila dla Ciebie to bardzo wazny element dnia...

Cytat:

---

Czy całe życie trzeba uczyć się żyć????

---

podobne pytanie zadałam sobie ostatnio...no cóż myślimy bardzo podobnie...trzeba i tyle...buziaczki i dzięki za takie mądre myśli :D

Takijko, jednak wyniki Twojej rozmowy z sama soba sa pozytywne, niezaleznie od ogolnego wydzwieku. Nie jest latwo zyc, wspolgrac z innymi ludzmi. Ale dobrze jest cos pozytywnego w sobie znalezc aby zycie bylo piekniejsze, latwiejsze. Bo swiat sie nie zmieni na lepsze ale my mozemy. Na szczescie! :D

Takija, mi się wydaje, że sama świadomość, że człowiek wreszcie zaczął ze sobą coś robić i jest na dobrej drodze, podnosi poziom optymizmu, humoru i ułatwia życie z ludźmi ;)

Cytat:

---

Zamieszczone przez buttermilk

wyniki Twojej rozmowy z sama soba sa pozytywne

---

zgadzam się z tym całkowicie...myślę że sama świadomość tego że się uczymy jest pozytywna...bo wiemy więcej o sobie i o świecie :wink: a przede wszystkim o sobie 8)

Zaczyna wyglądać na to , że trochę się ogarnełam z pracą ( przed terminem) co prawda jeszcze parę rzeczy do zrobienia jest ale to juz wszystko normalne nie nadprogramowe, dziś intensywny dzień do samego wieczora poza domem, najgorsze że zapomniałam wziąć śniadanie do pracy.... - no i mam przymusową głodówkę - rano zaspałam i kierowca jak zadzwonił ze czeka przed domem to ja dopiero z wyrka wstawałam... :oops: :oops: musiał na mnie czekać. no i o śniadaniu całkiem zapomniałam... żeby tylko nie skończyło się to obrzarstwem... Mam gar zupy jarzynowej nagotowany w domu jak przyjadę to bedę chciała tą zupą sie zasycić .... moze się uda...dobrze ze nie mogę wychodzić by coś sobie kupić ( no może jak bym się uparła to mogłabym - musiałabym do szefa iść i prosić a tego nie lubię - przeciez nic się nie stanie jak trochę pogłoduję)

Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 18.09.2006 – 107 kg – BMI 39,78
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ

wpadłam pozdrowic goraco
ja tez dzis pozwoliłam sobie wstac pózno mam dwa dni wolnegojutro ju do pracki a w sobote wyjazd na integracje,wiec bedzie diatka zapomniana
odbywa sie raz w roku jak wszyscy mozemy sie spotkac i poznac
bedzie pijanstwo :oops: :oops: :oops: obzarstwo :oops: :oops: :oops:
trwa to 3 dni wiec potem beda wyrzuty sumienia
ale jak ktos był na takiej imprezie to wie :wink:
pozdrawiam

Takija, to trzymam kciuki, abyś wytrzymała do tej zupki jarzynowej... :D i żebyś na niej skończyła :wink:

ja tam myślę, że warto by było jednak po to śniadanko wyskoczyć, takie numery u mnie kończą się połową lodówki wieczorem...
...ja też mam dziś jarzynówkę...i nastrój na czekoladę :wink:
ale może się bez tej ostatniej obiejdzie :D

w ogóle to dostałam ochoty na pszenną bułkę z masłem i dżemem truskawkowym...do tego kakao...chyba jestem w takim dołku ze chcę sobie go rekompensować tym co jadają dzieci, gdy czują się bezpieczne...hehehe...psycholog prawie ze mnie nie :?: :wink:

No niestety wczorajszy dzień zakończył się obżarstwem :oops: :oops: Postanowiłam jednak walczyć dalej.... NIE DAM SIĘ GRUBASCE.... musze znaleźć motywację do dalszej walki. Tak trudno jest wykorzystywać nabytą wiedzę, z dnia na dzień wiem na temat tego jak człowiek powinien się odżywiać coraz więcej, a mimo to popełniam błędy...Najgorsze jest to że mąż się buntuje przeciw dietetycznym potrawom, jak zrobiłam zapiekaną cukinie to nawet jej nie spróbował tylko stwierdził „ Jak nie masz nic innego to zrób mi jajecznicę” i tak wygląda w większości przypadków – on po prostu nie chce tego jeść – a ja znów jestem za bardzo leniwa by gotować osobno dla niego i Ani, a osobno dla siebie....- wiem ze to żadne wytłumaczenie ale próbuję po prostu winę za to że nie chudnę na kogoś zwalić. Dziś już pamiętałam by śniadanie do pracy wziąć, tak to jest udogodnienia nas rozleniwiają, dziś musiałam tramwajem do pracy jechać co wiązało się automatycznie z wcześniejszym wstaniem, dlatego bez problemu pamiętałam by sobie naszykować śniadanie. Zaczyna mnie odrzucać od jabłek, pomidorów, ogórków, już tak mi się przejadły, że jak mam je jeść to normalnie robi mi się niedobrze...za to chodzi za mną ser...... ciekawe czy dojdzie...., a za oscypki to byłabym w stanie zabić....Tyle że w okolicy nigdzie nie widziałam by ktoś sprzedawał.....Dziś będę pod estakadą w Chorzowie po pracy – tam niekiedy sprzedają może uda mi się kupić... bo u mnie i reszta rodziny tez je uwielbia. Śniadanie dzisiejsze – sałatka z pomidora i jajka na twardo, na obiad jarzynowa, na kolację ??? jeszcze nie wiem. Tak to jest tysiące pomysłów na raz, tysiące myśli, a zero realizacji...



Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 18.09.2006 – 107 kg – BMI 39,78
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ

Serek biały dobry jest :D ale chudy, możesz podjadać na słono (ze szczypiorkiem, rzodkiewką) lub na słodko (z miodem) albo jeszcze z czym tam lubisz... :P
Oscypki pyszne są, ooojjj narobiłam sobie smaku :shock: :lol:

Takiju - mąż może się buntować przeciw dietetycznym potrawom, zwłazcza jeżeli nie musi się odchudzać. Ale przy moim paskudnym usposobieniu w takiej sytuacji jak opisujesz:

Cytat:

---

jak zrobiłam zapiekaną cukinie to nawet jej nie spróbował tylko stwierdził „ Jak nie masz nic innego to zrób mi jajecznicę”

---

to bym chyba posłała do cholery, a przynajmniej do kuchni, żeby ruszył 4 litery i zrobił sobie sam. Bardzo mądrze mówi zawsze mój Tata, gdy koledzy dziwią się, że je w domu coś, na co nie ma ochoty, mimo że Mama nie pracuje, a on utrzymuje dom:
"Moja żona nie mówi mi, że mam zasuwać na powrót do roboty, bo jej nie odpowiada wypłata jaką przyniosłem... "

:?

hmmm no to szukamy smacznych potraw dla całej rodziny:)
na pierwszy rzut proponuję papryke faszerowaną: roboty w sumie mało
a do Twoich papryk idą warzywa i chude mięso a do męża papryk może isc samo mięso:)
napewno nie pogardzi:)
i wszystkei gulasze mięsno-warzywne gotowane niesmażone
i inne takie obiadki, które mozna zjesc bez smażenia i tłuszczu.....
jezeli chcesz, możemy Ci wpisywać coś fajnego/lekkiego
ja preferuje wszystko co szybkie:)

popieram moją przedmówczynię Pinos.
Zawsze możesz mu powiedzie że niech sam idzie smazyc jajecznicę - bo ty starasz się nie zbliża do rzeczy kalorycznych. A jak nie pasuje niech wszama sobie tą cukinie. I TYLE.

TAKIJA - no co się dziwisz chłopu, że nie chce jadać "piprówz mamrami"; no jak jest zdrowy i normalny... :?: Tak dobrze że przystał a jajecznicę, bo podejrzewam, że są tacy coby się niegrzecznie zachowali, hihi.
Ja najczęściej robię normalne obiady, a potem jem męsko lub rybę z surówką, reszta dostaje do tego ziemniaki, sosik itd. Ale ja w ogóle jestem mięsożerna; nie wszystkim pasuje.
W ogóle straszne jest to, że same na diecie, a rodzince musimy przyrządzać normalne jadło. Obiady jeszcze wytrzymuję, ale na kolacje to się już zbuntowałam. Toprzecież byłby masochizm :!:
Serdeczne pozdrowienia na weekend i nie tylko...

Po pierwsze mąż rączki ma. Mojemu jak nie smakuje co ugotowałam (a bywa dość często, bo gusta mamy skrajnie inne w tym zakresie) to je kanapki, które sam sobie robi. I wcale mnie to nie rusza.
Po drugie, ja tam gotuję normalnie. Ziemniaka wyciągam sobie przed polaniem masełkiem, brokuła, czy inne ogórki przed bułeczką tartą czy śmietaną. Mięso, rybę smażę sobie na początku, albo na końcu na suchej patelni, czy na wodzie. A resztę normalnie. Nawet naleśniki tak robię, pierwsze dla siebie na sucho, potem reszcie- chociaż niby naleśniki to tylko na kropelce oleju się smaży.
Zupę odlewam dla siebie przed zabielaniem, sałatkę jarzynową wybieram do osobnej miseczki przed zamajonezowaniem itd.
Ogólnie to był mój początek, pozbycie się kalorycznych dodatków w "normalnym" jedzeniu. Jedzenie zostało to samo. Kromka ma połowę mniej kalorii niż kromka z masłem a herbata gorzka ma nieskończenie mniej ;) kcal niż posłodzona. [/url]

Ale mnie tu nie było, ostatni mój wpis na 21 stronie... Nieładnie, nieładnie nie odwiedzać współtowarzyszki niedoli i mordęgi odchudzania (żartowałam). Twój wątek tak dynamicznie się rozwija, że nie nadążam nawet z czytaniem! Jednak mogę Cię zapewnić tak, jak zapewniałam przed chwilą Kardloza, że staram się być "na bieżąco" z Twoimi wpisami i biernie Ci kibicować, na napisanie czegoś nie zawsze starcza czasu a nie chcę zostawiać samych pozdrowień bo chyba tak nie potrafię. Ciebie denerwuje mąż, który życzy sobie usmażenia jajecznicy, mnie denerwuje mama, która bezwstydnie je przy mnie pierogi, ciasto, chleb i inne tym podobne rzeczy. I co ja mam zrobić? Chyba po prostu zacznę odchodzić od stołu i nie patrzeć na to, bo mam silną wolę ale do czasu. Nie wiem, jak można się zachowywać tak, jak moja mama albo Twój mąż, chyba trzeba nie mieć serca, przecież to nieludzkie, oni dobrze wiedzą, że się odchudzamy więc dlaczego to robią? Nie rozumiem, nie rozumiem takiego postępowania i zdecydowanie się mu przeciwstawiam. Porozmawiaj ze swoim mężem, pójdźcie na jakiś kompromis, on nie może tak dalej się zachowywać bo to może mieć złe skutki. Ale to chyba wszystko dlatego, że on kocha i akceptuje Ciebie taką, jaką jesteś, może nie chce żebyć schudła? Pozdrawiam, życzę dużo silnej woli, samozaparcia, motywacji, sukcesów na wadze i czego tylko sobie życzysz sama. Nie ustawaj w swojej walce bo naprawdę gra jest warta przysłowiowej świeczki, ja już sporo schudłam i widzę same plusy, Tobie też się uda.

Takija :lol: :lol: :lol: bardzo serdecznie cię pozdrawiam i dziękuję za miłe odwiedzinki :lol: :lol:
Wtrącam swoje dwa grosze do powyższego tematu,ja staram się przygotowywać swoje jedzenie w kilku fazach,1 dotyczy mnie-zupełnie poprawnie dietkowo,bez tłuszczy,albo cukrów...2 faza- dodaję coć dla mojej najmłodszej córci,
a w ostatniej fazie dorzucam jakąś bombę kaloryczną dla tych ,co lubią :wink: :arrow: w myśl hasła i owca cała i wilk syty :wink:
Miłej niedzieli bez pokus :lol: :lol: i wpadki :lol: :lol: :lol: życzy M.

Bardzo wszystkim tym którzy mnie wspierali w diecie dziękuję a szczególnie osobą które dawały dobre rady:

123mr, Adelaide, Biglady, Buttermilk, Danik, Ewunia1971, Ewunia31, Glimmy, Kardloz, Korni, Lideczkabis, Madox, Megamaxi, Misiala, Nie znalazłam twojego wątku Nargila Niuniareks, Triskell, Minus2, Rmarta, BEIGNET, Luizek, Blackmonia, Luna64, Didi1963, Rewolucja, Nie znalazłam twojego wątku Kusy Aniakuleczka, Maniuta81, Grazka43, Pinos, Lenka19,

Mam nadzieję, że teraz bedę miała więcej czasu by was wszystkich poodwiedzać i zobaczyć jak Wam idzie dietowanie - ja ogólnie nie mam się czym pochwalić - więc narazie nie bedzie żadnego sprawozdania - poprostu nie przerywam starań o lepsze jutro - choc ciężko mi idzie


Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 18.09.2006 – 107 kg – BMI 39,78
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ

Takija dasz radę, silna z Ciebie kobietka :D


pozdrawiam i życzę miłego dnia