Piękny plan
Ja z napojow gazowanych pozwalam sobie na cole light
ale mam nadzieje ze powoli i od tego sie odzwyczaję
buźka
Wersja do druku
Piękny plan
Ja z napojow gazowanych pozwalam sobie na cole light
ale mam nadzieje ze powoli i od tego sie odzwyczaję
buźka
Piękna rozpiska, coś czuje że jak tylko będziesz konsekwentna to szykuje ci sie niezłe przyspieszenie !!
Jestem pełen podziwu dla twoich postanowien odnosnie kawy i napojów gazowanych. Ja chyba aż tak bym nie potrafił, Kawe pije tylko rano z małą łyżeczką cukru a z napojów gazowanych to jedynie wode mineralną z sokiem lub nektarem lub cole light.
Pozdrawiam i czekam na kolejne suwaczkowe poruszenie :)
Znalazłam świetną stonkę na temat zdrowego żywienia
http://zdrowezywienie.w.interia.pl - świetna poczytajcie
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 24.07.2006 – 114 kg
Cześć Takija, gratuluję podejścia do diety, masz wszelkie szanse odnieść sukces. Starannie analizujesz dietę, masz świadomość tego, co jeszcze musisz zmienić, brawo!
Jeśli chodzi o wszelkie publikacje dotyczące zdrowego żywienia, to ja mam ich za sobą sporo, więc z góry ostrzegam Cię, ( jeśli zaczniesz szukać ich więcej, i to w różnych kierunkach ), że zdania fachowców ( oraz “fachowców” ) na temat, co jest zdrowe, a co szkodliwe, co naturalne dla człowieka, a co jedzone zupełnie niepotrzebnie, są mocno podzielone. Typowym przykładem jest mleko.
Staram się więc dostrzegać wspólne płaszczyzny dla tych wszystkich poglądów, i korzystać z tego, co mnie osobiście przekonuje, z czym czuję się najlepiej i fizycznie i psychicznie.
Świadomość szkodliwych i niepotrzebnych składników, którymi nafaszerowana jest współczesna żywność, bardzo pomogła mi w odstawieniu napojów gazowanych, do których, jak czytam, trochę Cię ciągnie. Mi wystarczy tylko przeczytać ich skład. Wlewanie w siebie chemicznych substancji nie mających nic wspólnego z pożywieniem jest już w tej chwili ponad moje wyobrażenie. Wyleczyłam się z tego. Koncerny typu Coca Cola już na mnie nie zarabiają. :D
Przykładowe artykuły, może je znasz:
http://wiadomosci.onet.pl/1257234,2677,kioskart.html
http://www.wprost.pl/ar/?O=78796
Mi takie rewelacje pomagają w świadomym odżywianiu, chociaż zdaję sobie sprawę, że mogą być po dziennikarsku przesadzone :roll:
Gratuluję odstawienia kawy :!: Ja bym pewnie nie potrafiła,
za bardzo ją lubię... Ostatnio piłam w Gdyni w kawiarni
taką z syropem piernikowym i gorącym mleczkiem, pycha :D
Co do stronek o zdrowym żywieniu jest ich zatrzęsienie
i mnóstwo różnych poglądów :D Trzeba sobie wybrac wg. własnego uznania
i tego sie trzymać :)
A coli też nie piję - kiedyś piłam hektolitrami, bo po niej jeszcze bardziej
chce sie pić :D
Pozdrawiam i trzymam kciuki za to, żeby udało Ci się osiągnąć wymarzoną wagę :)
Uściski :*
Jestem Wam bardzo wdzięczna za wsparcie - nie bedzie mnie przez 4 dni bo wraca moja córcia z wakacji na 4 dni a już od miesiąca jej nie widziałam i zaraz potem znów wyjeżdża na miesiąc - a ma dopiero 7 lat i bardzo za nią tęsknię. Proszę wspierajcie mnie bym w tym czasie diety nie załamała.
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 24.07.2006 – 114 kg
TAKIJA - TO MY TRZYMAMY KCIUKI I CZEKAMY NA CIEBIE ZA 4 DNI.
PLAN NA 4 DNI TO TRZYMAC SIE DIETY A POTEM TU WROCIC I WSZYSTKO NAM OPOWIEDZIEC:)
KAROLA
Witam Was serdecznie
Prosze pomóżcie. Tyję z dnia na dzień, Przyjechał mój brat z Kanady i załamał się na mój widok. Ważę 92kg i nie wiem od czego zacząć :oops: :oops:
dzieki za odwiedzinki i pamiętaj o zmianie sylwetki ( nie lubie słowa dieta)
pozdrawiam
no patrz, ja tu Ci mówię o pięciu posiłkach, a ty zaraz wypisałaś .. 18!! :shock: o ile dobrze policzyłam :wink: iście laboratoryjna dokładność :D
trzymaj się dzielnie dietkowo podczas spotkania z córką i życzę przemiłego czasu z nią :D
no to ja tu czekam i trzymam kciuki!!! wracaj do nasz szybko, bo bedziemy tęsknić!!!
limonka: a Ty się nie martw na tym forum na pewno Ci sie uda, pomożemy ustalic dietę, będziemy wspierać i dodawać sił!!! wszystko jest do zrobienia. polecam załozenie własnego wątku!!! jak juz Ci sie uda to daj znać a na pewno odwiedzę!!!
Hej :)
Trzymaj się podczas wizyty córci i naciesz sie nią :D
Nawet jak czymś zgrzeszysz podczas tej wizyty - lodami np.
to przecież wrócisz do nas, do diety i będzie OK :D
Uściski :D
:D pozdrawiam weekendowo :D
Miłego weekendu :D :D :D :!:
http://www.franciszkanie.pl/ekartki/kartki/spz01.jpg
Trzymam kciuki!Powodzenia! :D
mam nadzieje ze u ciebie wszystko ok.. zarowno z dietka ;) pozdrawiam
Karalajna – Dzięki – udało mi się przez te 4 dni trzymać dietę
Limonka65 – Poczytaj różne watki i wybierz sobie najbardziej pasującą do Ciebie dietę – my będziemy Cię wspierać
Luizek – Dzięki – próbuję usilnie zmienić sylwetke
Magpra – Haaa – dobre nawet szczerze to nie liczyłam ale czy woda – to posiłek??
Annaise – Ja też za Wami tęsknię jak nie mam możliwości wejść na forum
Himeko – Bardzo się cieszyłam że córcia moja była w domu – rzeczywiście zjadłam porcję lodów – ale wliczyłam je wcześniej w plan dnia i nawet dietę utrzymałam
Misiala, Luna64, Activia, Kasiorek – Bardzo dziękuję za wsparcie
Schudłam HURA :lol: :D :lol: :D
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
Brawo słoneczko, bardzo się cieszę, że schudłaś :D
Gratulacje :!:
Ja też przemyślnie wliczam sobie lody do diety i nie mam
potem wyrzutów sumienia :D
A wczoraj nawet Martini mi się zmieściło :twisted:
Córcia już wyjechała na 2 turę wakacji??
Buziaczki :*
Himeko Martini :twisted: - Tak mała pojechała teraz dopiero 30 sierpnia będzie w domciu; a ja już za nią tęsknię te 4 dni to było za mało by sie nią nacieszyć ( a znów jak przez cały rok jest w domu to niekiedy marzę by choć przez godz. jej nie było - bym mogła odpocząć :twisted: ) - dobrze że chociaż ona nie musi schudnąć - jej to nawet trochę przytyć by się zdało - ma przemianę materi po mężu. A właśnie nie opowiedziałam o mojej szfagierce - ona chce przytyć bo przy wzroście 175cm waży 48 kg - i śmiałyśmy sie że ja jej mogę dać nawet 30kg a i tak bedziemy obie dobrze wyglądały :lol: :lol:
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
Hi Takija, no tak jak dzieciaszki są na co dzień to mamy je "dość", ale wystarczy, że wyjadą, to już się za nimi tęskni. :wink: A szwagierce to może ja choć swoich pięć kilosków za darmo oddam. :wink:
Mimo że popełniałam mase błędów w tamtym miesiącu i tak schudłam - więc myślę że jestem na dobrej drodze, pierwszy miesiac za mną -jezeli nawet nie bedę tak dużo chudła w nastepnbych i tak bede zadowolona, planowałam sobie ok 4 kg chudnąć na miesiąc; - muszę jeszcze więcej ćwiczeń wprowadzić z tym mam najwiecej problemów. Wiem ze to jest ważne - ale ja nigdy nie lubiałam sie za dużo się ruszać - JAK PRZEŁAMAĆ WŁASNĄ NIECHĘĆ DO RUCHU :?: :?: :?: nie wiem - z ograniczeniami jakościowymi i ilościowymi jakoś nie mam problemów ale z rozruszaniem sie bardzo; podejrzewam że gdybym chodziła na jakiś basen czy siłownię było by mi łatwiej ale to oprócz tego że trzeba takiego miejsca poszukać wiąże się tez z kosztami, a teraz gdy tylko sama utrzymuję rodzine mam problem z wydaniem nawet paru złotych; a niestety w domu sama siebie nie umię zmusic do zrobienia czegokolwiek. Gdyby jeszcze mój mąż mnie w tym wspomagał było by łatwiej niestety on zawsze mówi ze taką mnie brał i taką mnie chce i wcale mu się to nie podoba że ja sie odchudzam( dobrze mu mówić jak sam jest taki w sam raz)
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
No, kochaniutka, zajrzyj na mojego dzisiejszego posta, akurat wkleiłam tam coś wyjątkowo chyba dla Ciebie :lol: wyczułąm, że to będzie potrzebny temat :lol:
mam nadzieję, że to zmotywuje Cię do ruchu :D :D
:D witaj :D jak tak ciebie czytam to widze siebie :D bo ja tez za chiny nie moge zmusic sie do cwiczen :roll: :D caly czas szukam wymowek.....teraz jest za goraco :roll: :wink: lece na watek magpru,...sie motywowac :wink:
gratuluje spadku wagi.... :D :D
normlanie taki spadek wagi..wow serdecznie gratuluje :) a co do cwiczen to na poczatku faktycznie trudno jest..ale z czasem napewno ci sie wszystko uda..ja cwicze codzienie... ( m.in z tej stronki http://www.fitnessclub.pl/index.php?id=28&m2=0 ) + rower... tes nie mam wiekszej mozliwosci narazie..ale to mi starcza nie mam wyzutow sumienia ze sie nie ruszam itd.. 3mam dietie i cwicze :) pozdrawiam
Hi Takija, chociaż wszyscy mówią, że bez ruchu nie ma odchudzania, to jednak wydaje mi się, że przy naszej trzycyfrowej wadze trzeba najpierw mocno zapracować na utrwalenie nawyków dietkowych, a potem stopniowo i w naturalny sposób powoli namawiać się do ruszania, niekoniecznie ćwiczeń, ale ruszania się, tak aby przyzwyczaić swój organizm, mięśnie, stawy do ruchów fizycznych. Niby codzienne życie nam to zapewnia, ale ja przynajmniej i tak szukałam wymówek, aby ktoś coś za mnie niejako zrobił, albo czekałam aż mi się uzbiera kilka spraw i dopiero wtedy wstawałam z krzesła i szłam po te cosie. Ruch nie może być przymusem, musisz czuć wewnętrzną potrzebę, że jesteś na niego gotowa, pewnie że trzeba się troszkę przymuszać, ale stopniowo. Gratuluję tego miesiąca dietkowania, masz z czego być z siebie dumna! :P
No i wczoraj wieczorem znów zapomniałam że mam sie odchudzać, do kolacji było wszystko w porządku a kolacja :oops: :oops: :oops: lepiej nie mówić,....
Magpru– Poczytałam, wydrukowałam - wspaniały artykół - mam nadzieję że na mnie wpłynie
Misiala – No tak takich jak Ja i z takimi problemami jest wiecej na świecie - ale wierze że jak trafią na to forum to sobie poradzą z sobą
Kasiorek18 – Brawo, podziwiam ludzi chcących i umiących się ruszać - dla mnie to problem
Bella115 – Staram sie zmuszać do ruchu, ale tak jak Ty zawsze szukam wymówek by czegoś nie robić, by gdzieś nie iść... - widziałam na twoim wątku ze bardzo szczegółowo rozpisujesz: co ile jesz i ile to ma kalori, ja niestety nie zawsze wiem co ile ma kalori i dlatego nie zawsze wiem ile zjadłam, staram sie niekiedy liczyć ale po 2 dniach liczenia przez 5 nie liczę, potem znów zaczynam i znów przestaję...wygląda na to że jestem bardzo nie stała w postanowieniach.. :oops: :oops:
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
ja też mam ostatnio problem z tym ruchem - musiałam "odstawić" aerobic na miesiąc, a teraz już nie mogę wrócić, bo to za gorąco, bo nie dzisiaj, bo w zasadzie to jestemk zmęczona itp. no to może razem się zmotywujemy tzn. będziemy się umawiać na okresloną godzinę na cwiczenia a póżniej "spowiadać sie" co zrobiłyśmy a co nie.Jeżeli masz ochote to ja chętnie.
Pozdrawiam i gratuluje kolejnych ubytków :)
Bardzo chetnie może mnie to zmotywuje
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
Hej :D
Na początek tego ruchu nie może być za dużo, żebyś
sobie, a właściwie swojemu kręgosłupowi nie zrobiła krzywdy...
Ja zrobiłam, więc wiem co mówię - potem przez pół roku miałam
ZERO ruchu - zabroniony był i bolało jak diabli - rwa kulszowa :(
A mądry ruch to rower, albo basen :D
Buziaki :)
Witaj TAKIJO: jesli chodzi o ruch to ja poelcem rowerek, nie obciaza naszych zmęczonych kolan tak jak wszelkie truchty i podskakiwania a powala spalić piekne ilosci tłuszczu - My w tym roku wydalismy dosc sporo na rowery dla calej rodziny ale razem z zoną nie żałujemy - czekamy az dojdzie z krakowa fotelik dla małej Zuzi i od razu wyruszamy na jakąś wycieczke rowerową. Marzy mi sie też na jesien rowerek stacjonarny i oglądanie na nim tv późnym wieczorkiem - mysle ze to moze byc ciekawa sprawa ogladasz ulubiony film i chudniesz :)
Pozdrawiam i zycze przekonania sie do ruchu
Zacznę od spokojnego ruchu - bo nie ćwiczyłam przez wiele lat i muszę sie dopiero rozruszać
gg - 8158725
tlen: ikawuwu@tlen.pl
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
Takijo, rozumiem że ciężko zacząć ćwiczyć, mnie też się nie chciało ruszać (nie wspomne o gimnastyce zaraz po otworzeniu oczek, albo przed snem)... a jednak się przemogłam, bo moją największą zmorą podczas odchudzania poprzednimi razami, było to że nie wiedziałam co zrobić z wolnym czasem, wciąż myślałam o tym co dziś jeszcze mogę zjeść, ile to było kalorii (jedzenie było wciąż w moich myślach).. najgorse były wieczory kiedy zakładałam że już dziś nic nie jem, i siedziałam przed telewizorem (w kuchni :!: )... zawsze się na coś skusiłam... bezczynność to samobójstwo.
Dlatego teraz ćwiczę jak wariat i kiedy tylko się da, jak człowiek się porządnie zmęczy to nic mu się nie chce, .. a co dopiero jeść :lol:
Wcale nie trzeba wydawać pieniędzy by ćwiczyć... weź dzieci i ćwiczcie na podłodze (nie wiem w jakim są wieku, jak maluchy to będą miały frajde, jak starsze to nauczą się jak ważny jest ruch :D )
pozdrawiam
Moja córcia ma 7 lat - teraz jest na wakacjach w domu będzie dopiero 1 września, mam pytanie czy jako ruch mogę zaliczyć chodzenie przez 4 godz. z segregatorami (3-4 na raz - pełne) z jednego pokoju do drugiego ( 10 metrów pomiedzy nimi jest ) - bo akurat przenosiłam dokumentacje i musiałam sie troche nanosić...
a moi współpracownicy wszyscy na L4 - jakiś wirus ich dopadł wszyscy mają gorączkę do 40 stopni , wymioty i biegunkę, i od 2 dni jestem sama w biurze - a mi nic nie jest - ciekawe co jedli jak byłam na wolnym - że tak się zaprawili :lol:
o kufa przynieśli mi wielkie pudło ciastek z czekoladą - byle wytrzymać i go nie ruszyć :evil:
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :x
:D TAKIJA. i co zjadlas to pudlo czekoladek :?: :roll:
dzieki za podniesienie mnie na duchu :) i gdybym ja nie miala nic na sumieniu to dostalabys ochrzantus :!: :D
pozdrawiam serdecznie :D
:oops: :oops: Niestety zjadłam - ale obiecuję NIGDY WIECEJ - i dziś jestem umówiona z Annaise że o 19,00 będziemy ćwiczyć - i mam zamiar tego dotrzymać - i wiecej takich czekoladek NIE PRZYJMOWAĆ - nie chcę bo nie umię się im oprzeć - ( to jest ciekawe że w domu leżą w lodówce i wcale po nie nie sięgam a w pracy tylko się pokazały zaraz całą paczke zjadłam :oops: :oops:
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
Witaj Takija, przeczytałam cały Twój wątek, uff trochę tego było. Jeśli chodzi o ruch to ja jestem bardzo leniwą osobą i naprawdę często nie mam ochoty na ćwiczenia fizyczne, ale czasami pomaga mi mama, która wagę ma jak najbardziej w normie, ale jeździ ze mną na rowerze i czasami wyciąga mnie niemalże za nogi z domu. Nigdy nie uprawiałam sportu, nie znosiłam lekcji WF w szkole, była to dla mnie strata czasu. No i może dlatego też, że odkąd pamiętam byłam mniej sprawna od moich rówieśników (właśnie przez nadwagę a później otyłość). I powiem jedno: Staraj się do niczego nie zmuszać, jeśli nie czujesz ochoty na ćwiczenia to odpuść sobie bo w przeciwnym razie to może stać się Twoją udręką i znienawidzisz ruch. Staraj się zachęcać się do ruchu i motywować ale nie zmuszaj. Ja np. dziś wiem, że muszę iść na rower, za bardzo zgrzeszyłam by nie spalić dziś trochę kalorii. Trochę mi się nie chce, oczywiście, że tak, ale wiem, że jeśli nie pójdę to będę miała wyrzuty sumienia więc wolę te kilkadziesiąt minut zainwestować w swoją figurę. Jeśli nie miałabyś nic przeciwko to bardzo chętnie zagadałabym do Ciebie na gg, chociaż jest między nami trochę różnicy wieku, ale odchudzanie to coś, co łączy, tym bardziej, że startowałyśmy z podobnego pułapu. I nie pisz o sobie, że jesteś "niestała w postanowieniach" bo chociażby to, że postanowiłaś się odchudzać i walczysz już tak długo świadczy o tym, że jest dokładnie odwrotnie, unikaj negatywnego myślenia o sobie. Schudłaś już 6 kg, jestem z Ciebie naprawdę dumna, zrobiłaś bardzo dobrą robotę, wierzę w Ciebie, osiągnęłaś już pierwszy mały sukces, powoli przyzwyczaisz się do diety i z niedowierzaniem będziesz myślała o tym, jak mogłaś kiedyś tak się odżywiać. Trzymam bardzo mocno kciukaski za Ciebie, wszystko będzie dobrze. Przesyłam garść motywacji i pozdrawiam, Adelaide.
A co do tych ciasteczek to przecież uczymy się na błędach, teraz wiesz już, jakich sytuacji masz unikać, prawda? Nie zrażaj się tą wpadką, każdy ma gorsze dni, ważne, by się nie poddać, a Ty się nie poddasz, jestem o tym przekonana.
bardzo dobrze robisz ze zaczynasz wszystko powoli.. nie mozna od razu jezdzic 2 godziny na rowerze i cwiczyc 3 godziny ;) malymi kroczkami do przodu..a napewno ci sie uda :) powodzenia !
Tak jest - małymi kroczkami do celu :D
A pomysł ćwiczenia razem z kimś, choćby wirtualnie
jest świetny :D
Ciastka były, minęły - nie ma się co przejmować przeszłością,
trzeba iść do przodu :P :lol: :lol:
Trzymaj się - pozdrowienia :)
Co Ty ciastka już dawno strawione, wiec nie ma się co martwić :!: