-
SUPER że nastrój dobry:))
ja papiery też mam poukładane, teczki koperty większe, w nich koperty mniejsze:) ale za to ordnung jest:)
widzę że jutro będziemy się tylko motywować dietkowo, bo pozostałe tematy jakoś same się rozwiązują :wink:
miłego dnia
-
Takijko, moze skup sie narazie na jednym z puntkow Twoich zasad, np. stopniowo zacznij ograniczac kalorie?
Zycze Ci wspanialego tygodnia, mam nadzieje ze przyniesie Ci on porzadnego dietkowego kopniaka :lol:
-
Hi Takija, ja też przedwczoraj porządek w domowej dokumentacji zrobiłam, to chyba już taki nawyk związany z nowym rokiem. :wink: A z tym dietkowaniem, to na spokojnie, wdrażaj się powoli, nabierz rozpędu i dopiero wtedy polecisz na maksa. Nie ma co się przymuszać mocno od razu, bo wydarzy się jeden taki niedietkowy dzień i bedzie ciężko na duszy, a tu już krok od pocieszenia się jedzonkiem. Mnie zabrało ponad trzy miesiące na dostrojenie się do fal dietkowania, jednak jest coraz lepiej, pewności nie mam, bo w tej materii jestem cienki bolek, jednak wiem, że teraz nadszedł mój czas. Poszukaj powerka w sobie i zacznij sobie obiecywać malutkie postanowienia, zrealizuj te malutkie i przejdź do wiekszych. Buziolce! :P
-
takijko buziaczki....i myśl nad innym terminem...już chyba nie ma mi co wypaść :twisted:
-
Zaczynam dojrzewać do diety kapuścianej – poprzednim razem jak byłam na niej przez 10 dni to później dużo łatwiej było mi trzymać dietę, a teraz nawet jak pół dnia dietuje to drugie pół – lepiej nie mówić co się dzieje. Za mało również piję wody... – a zawsze chwaliłam się że tak dużo umie wypić – a teraz nawet wstyd się przyznać jak mało piję.....
:twisted: :twisted: Inna spraw że jestem bardzo zagoniona, i nie umie znaleźć dla siebie sekundy czasu, tak to jest gdy chce się wszystko pilnować, i wszystko zrobić.....myślę nad tą kapustą i myślę... tylko kiedy zrobię do tego zakupy i kiedy to wszystko pokroje – musiałabym znów jakąś nockę zarwać....
oj chciałaby dusza do raju tylko grzechy nie pozwalają
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 10.01.2007 – 107 kg – BMI 39,78
POWOLI, POWOLI NAWET KONICZYNKA DOJDZIE NA METĘ
-
takijko, to może znów zaczniemy weidera?? od jutra?? razem będzie raźniej...może trinia się dołączy :wink:
ja też tak mam...z tą drugą częścią dnia....zresztą sama czytałaś :oops: narka...o dziwo mnie suszy...idę pić :lol:
-
Z waiderem - mam problem bo trzeba choc 10-15 minut na niego znaleźć - a ja czasu narazie jak wiesz nie posiadam :lol: chyba ze bym wstawała o 4.30 a nie tak jak wstaję o 4.45 :twisted: ale szczerze to mi sie nie chce :oops: tak wczas wstawać :oops: a wieczorem to jestem tak zmęczona ze jak przychodzi godzina 22.00÷23.00 jak mogłabym znaleźć czas dla siebie to mam całego świata dość i marzę o wejściu do wyrka i nieruszaniu się z niego...; Także narazie sie nie zdecyduję - a ruch mam 3 razy w tygodniu jak sprzątam u siebie w pracy biura - to mam dość ruchu na cały tydzień.
-
Takijko , widzę , że dalej mamy podobną wagę , raz do przodu , raz do tyłu , i ciągle podony wynik, ciekawe...
A z tymi ćwiczeniami to Cię rozumiem , zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia i dla siebie już nie ma czasu , a jak nawet się czas znajdzie to jesteśmy takie zajechane , że nic już nie można zrobić.
A wiesz , że ja w tym roku postanowiłam sobie , że będę się uczuła egoizmu?Domek już nie będzie tak wypucowany , kawka z małżem i wysłuchiwanie jego opowieści skrócone do minimum , bo przecież ja muszę odleżeć swoje w wannie z maseczką na buzi , nasmarować się trzeba balsamami itd.Tylko dzieciom nie zabiorę należnego im czasu.Dzieci to dobra inwwestycja , a sprzątanie w kółko? Bez sensu.Wmawiam sobie to , ale niedługo się tego nauczę i wejdzie mi w nawyk wsiadanie na rowerek , zamiast latania na miotle ze ścierą w dłoni ...
Buziaczki!
-
Strasznie zalatana jestes Takijko, czy to tylko praca czy tez obowiazki domowe?
Nie mozesz calego zycia spedzic w takim biegu, nie dasz rady! Ja wcale sie nie dziwie ze dieta Ci nie idzie, mnie tez by sie dietkowac w takim biegu nie chcialo...
-
Ja przez prace tak zalatana jestem - chcę poprosku wreszcie wygrzebać się z długów - bo wkurza mnie że na nic mi niestarcza, i same opłaty miesięczne zabierają całą moją wypłatę, dlatego wziełam sobie dodatkowy etat i rano w pracy jestem pracownikiem biurowym, a popołudniu sprzątam....(jak to się mówi żadnej pracy się nie boję), a ponieważ nigdy nie mogę liczyć na to czy i ewentualnie ile pieniędzy dostanę od mojego męza - więc muszę sobie sama z tym radzić, a gdy on coś przyniesie to porostu spłacam dodatkowo wiekszą rate długu....i tyle, no i wiadomo w domu na kobietę zawsze czeka duzo pracy, ja nie jestem maniakiem czystości ale - mieszkam na śląsku a tu poprostu dużo bardziej sie brudzi niż gdzie indziej w Polsce ( potwiedzić to mogą mieszkańcy śląska). No i musze pilnować Ani - pierwsza klasa niestety wymaga nadzoru ze strony rodziców, a to również zabiera mase czasu....
ALE NIE MARTWMY SIĘ BEDZIE LEPIEJ :lol: :lol: i tego się trzymajmy.....