Łojej... uuu to teraz siolke będziemy do książek gonić!
Biegusiem!!!
A jak tam ucho?
Wersja do druku
Łojej... uuu to teraz siolke będziemy do książek gonić!
Biegusiem!!!
A jak tam ucho?
No PACZ! Tylko na chwile do Polski pojechalam, a tu taka zadyma :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: Sioola, to Ty sie tu lepiej na forum do poniedzialku nie pokazuj, tylko RYJ!!!!! :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
Trzymam kciukasy, oj trzymam :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
ja już na szczęście wiem na czym stoję (mało to stabilne, ale zawsze) --> nawet jeden projekt sobie wymyśliliśmy taki, że już mam ochotę zacząć go pisać LOL
a za Ciebie trzymam mocno kciuki!!!
To jutro ostatni dzien sesji, nie? :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: Trzymam trzymam :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
Dzieńdobrywieczór na tarczy.
Skończył się wstrętny, stary rok. Chyba najgorszy w mojej dotychczasowej karierze. Od września systematycznie coś się sypało, opadałam z sił coraz bardziej i bardziej. W grudniu miliard rzeczy rozsypało się w drobny mak. Z top of the pops - 10 grudnia zdechł mój najkochańszy na świecie pies.
Ciągle jestem w kawałkach i od dłuższego czasu uprawiam warzywnictwo stosowane i rzut okiem o sufit. Dłużej tak się nie da.
Muszę się wziąć w garść i odzyskać kontrolę nad tym całym cyrkiem latających noży i innych sztućców.
Chyba najlepiej zacząć tu. Więc wracam w najbliższych dniach. Tęskniliście, że och i ach, prawda?
<przytul>
a poza tym faktycznie wracaj - bo sama to ja tu też nie wrócę...