-
Witaj Dorciu :D
Chce Ci pogratulowac wspanialego zachowania podczas grillowania, niestety przez cale lato jakies pokusy na nas czyhaja, a to karczek, a to piwko, a to lody. A mowi sie ze latem latwiej stracic kilogramy!
Widze ze swietnie Ci idzie, marze o takiej wadze jaka Ty masz teraz!
-
buttermilk dziękuję Ci bardzo za gratulacje. :oops: :oops: Teraz już naprawdę będę musiała się pilnować aby na nie w pełni zasłużyć.;) Odnośnie wagi to patrząc na Twój wykres oraz czytając Twój wątek wniosek nasuwa się jeden - jestem przy Tobie "pikuś". Popatrz na swoje osiągnięcia - cały czas idziesz jak burza. Ostatnio też był kg w dół. To ja gratuluję ;)
Odnośnie opinii o tym jak łatwo jest schudnąć latem to zgadzam się w zupełności. Na każdym kroku jak nie piwko to grilek, jak nie grilek to rybka z frytkami... brrr I jeszcze te teksty - no co ty, nie zjesz?? w końcu na urlopie jesteś to możesz sobie pozwolić... :evil:
Życzę owocnego dietkowania również na urlopie bo jak wiem dzisiaj jesteś ostatni dzień w pracy. Twarda bądź ;)
Pozdrawiam serdecznie
-
u mnie trochę lipa, nie mogę sie zmobilizować i kolejne dni "bezdietnie" uciekają. normalnie bez sensu. dobrze przynajmniej, ze sie od tego forum uzależniłam, to może jednak nie zrezygnuję :).
tak sobie myślę, że dobrego czasu na odchudzanie nie ma :) zimą zimno i chce się jeść, jesienią tyle pysznośći i juz się robi zimno -trzeba zapasy gromadzić, lato - urlop i rybki i grille, a wiosną - je się z porzywyczajenia po zimie :)
-
annaise nawet nie myśl kochana o zrezygnowaniu z dietki. Nie możesz mnie tak zostawić!! To Ty wszak pisałaś że nie od razu Kraków zbudowano i że damy radę!! Umówmy się na poniedziałkowe ważenie - może coś się ruszy?? Co Ty na to?? Zawsze to będzie jakaś motywacja... ;)
-
:lol: tak sobie czytam o waszych grillowo-urlopowych dywagacjach i się uśmiecham spod nosa :) Śliczne moje, przecież dieta jest DOSKONAŁĄ okazją, żeby ćwiczyć asertywność - a ta ostatnia cholernie się w życiu przydaje - no przecież o tym wiecie :) Najprostszą odpowiedzią na pytanie "jak to, nie zjesz?" - jest odpowiedź "nie, dziękuję", wypowiedziana stanowczo i z przekonaniem. Plus niewdawanie się w dalsze dyskusje. Przy pierwszym, drugim, trzecim razie - może to budzić ogólne zdziwienie, ewentualnie komentarze, ale później - towarzystwo przechodzi do porządku dziennego i macie spokój. Wiem, przećwiczyłam na sobie. W sumie... przyznam się Wam, ze z asertywności zrezygnowałam tylko raz - kiedy byłam z wizytą u mojego ongiś promotora mgr, a (mam nadzieję) niedługo promtora doktoratu - jest to przeuroczy pan w mocno już podeszłym wieku - i tenże specjalnie dla mnie i dla mojej przyjaciółki, z którą byłam, kupił lody. Czekoladowe, od Grycana. I w tej jednej, jedynej sytuacji nie pisnęłam słowa, że dieta kalorie, etc. - zjadłam z uśmiechem i podziękowałam.
Dlatego Dorciu - serdecznie Ci gratuluję zdrowego podejścia do jedzenia grillowego i trzymam kciuki, żeby następnym razem poszło Ci równie dobrze.. A przy okazji - kiedy po kilkunastu dniach/kilku tygodniach diety zacznie Ci się zmieniać smak - naprawde docenisz uroki i wdzięki grillowanego kurczaczka :) Bo tenże z natury swej jest pyszny :)
ściskam!
-
spoko zostanę, ale brakuje mi takiego kopa, żebym się za siebie wzięła!!! no wiecie, takiego uderzenia w policzek, kiedy człowiek wpada w histerię, po to zeby sie opanował.
no to ważymy sie od poniedziałku!!!!!
hybris: kurcze, ja nie mam problemów z asertywnością, tylko z sama sobą, z tym, ze nie mnogę sie pohamować, nie mogę sobie odmówić. beznadziejna chwilami jestem :)
-
wrrr... zżarło mi taakiego posta... jak mi wróci natchnienie to napisze jeszcze raz...
-
Hi Dorcia, wpadam z dietkowymi pozdrowieniami. :P
-
Hej dziewczyny,
Zdecydowanie potwierdzam że warto być asertywnym. W większości przypadków za taką osobę uchodzę ;) Jednak nie jest łatwo być asertywnym wobec samego siebie :roll: Jednak nie jest tak źle. Zawsze mi się wydawało, że osoby będące na diecie muszą się strasznie męczyć - przecież to straszne tak sobie ciągle wszystkiego odmawiać :twisted: Ale teraz dopiero czuję, że to wcale nie takie głupie ;) Nie dośc że mam wspaniałe poczucie, że robie coś dobrego dla siebie samej, to jeszcze faktycznie lepiej się czuję. Mam więcej energii, że już nie wspomnę o ogromnej satysfakcji jaką czuję za każdym razem gdy staję na wadze. Mam to szczęście, że jest to właściwie moje pierwsze odchudzanko na poważnie i mam mocne postanowienie że będzie ostatnie. Nawet gdy wchodzę na wagę codziennie to tylko raz się zdarzyło, że waga nie pokazała ubytku wagi - codzień jest to przynajmniej parę gram. To cieszy - zdaję sobie sprawę, że cieszyłoby bardziej, gdybym na wagę stawała raz w tygodniu - ale nie wytrzymuję ;) moja dieta nie jest też taka strasznie restrykcyjna - nigdy nie należałam do miłośników słodyczy - ze słodyczy zawsze wolałam szyneczkę. I mam to szczęście, że szyneczkę można kupić chudziutką ;)
hybris odnośnie kurczaczka z grila to jestem zdecydowanie "za". Muszę tylko jeszcze zrobić coś z kochaną rodzinką - jak ostatnio szykowałam szaszłyczki to co chwilkę ktoś wpadał do kuchni z pytaniem :a po co to robisz... tyle przecież jedzenia..." No tak, jedzenia, ale nie dla mnie! Trzeba wprowadzić trochę zdrowsze potrawy grilowe - w końcu się przekonają ;)
annaise piszesz się na poniedziałkowe ważenie?? ;)
bella115 również pozdrawiam dietkowo - weekendowo. Za godzinkę kończę pracę i fruu do domku ;)
Pozdrawiam serdecznie wszystkie dietkowiczki i życzę miłego weekendu w wersji light :wink: [/b]
-
Brawo - a rodzinka z biegiem czasu na pewno sie przekona do twojej diety
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość (STRASZNA)
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg (oby – mniej też może być)
Ostatnie ważenie: 20.07.2006 – 114 kg