-
3...2...1...START !! :)
Witam wszystkich :!:
Bardzo serdecznie chciałabym się oficjalnie przywitać, bo od jakiegoś już czasu przebywam na tym forum i czytam (lub pisze) na niektórych postach.
Jestem dość dużą kobietą (niestety) :( Nie dość ,że jestem wysoka...mam 174 cm wzrostu to jeszcze moja waga nie zachwyca.A raczej przeraża. Ale teraz znalazłam chyba siłę ,żeby zwalczyć te kilogramy :!: Mam też cichą nadzieje,że znajdę się na tym forum osoby ,które w razie mojego zachwiania .."pociągną mnie za warkoczyk i postawią do pionu".
Zaczynam od diety 1200 kcal (uważam,że na początek to OK -nie chcę od razu schodzić do 1000 kcal -> po co miałabym się niepotrzebnie stresować lub czuć głód, kiedy do tej pory moje racje żywieniowe miały o wiele więcej kalorii).
Poza tym mam nadzieję ,że zmuszę się do sportu.Kocham sport...jednakże fakt ,że mam tyle i tyle kilogramów...sprawia ,że wstydzę się lub krękupuje mnie wychodzenie i ćwiczenie.Dziwnie się czuje...mam nadzieje,ze uda mi się to w sobie przełamać.Bo przecież robię to co lubię i to co chcę ( a co mnie obchodzą inni).
Dodam jeszcze ,że bardzo pomagają mi wypowiedzi innych osób ,które już schudły albo nadal chudną. Dla wszystkich gratulacje...
I mam nadzieję ,że ja także będę mogła pochwalić się kiedyś zrzuconymi kilogramami :)
-
Witaj!
Fajnie ze Ty tez chcesz zaczac cos zmieniac nie tylkow wygladzie ale przede wszystkim i w zyciu, no bo przeciez nie ma cos sie oklamywac ze zmiana wygladu zmieniu rowniez i zycie, a jak nie ono samo to chociaz spojrzenie na nie.
Ja tez jestem tutaj nowa i chyba nie porafie sie zaklimatyzowac, no coz, moze sie uda :)
Pozdrawiam.
-
:D WITAJ!!! Ja mam podobne problemy do Twoich!!wiec dobrze bedzie jak bedziemy sie nawzajem wspierac!!chcialabym cwiczyc ale sie wstydze!!i jestem na diecie 1000kcal. trzymam kciuki i pozdrawiam cieplutko!!!! :lol: :P
-
Powodzenia i wytrwalosci, bo naprawde warto :) Zobaczysz, ile radosci przyniesie kazdy kolejny tracony kilogram!! tego sie nie da do niczego porownac! :D
-
Aneecia23,magda3107,podpusia :arrow: dziękuję bardzo za odwiedziny !! Mam nadzieję ,że będziemy się razem wspierać i nawzajem motywować !!
podpusia Masz rację...że coś się zmienia, zmienia się życie i wiesz co ... bardzo bym chciała żeby moje życie się zmieniło .Bo na dzień dzisiejszy uważam je za bardzo szare ...a w dużej mierze przez moja wage :( Tak wiec miłej zmiany i mam nadzieje,ze jakos razem sie zaklimatyzujemy :)
Aneecia23 weszłam własnie na Twpij post i widze ,ze masz juz duze doswiadenie w odchudzaniu ...Ojj a ja..tylko to złe doswiadczenie :(
magda3107 Ooo widzę ,że mieszkasz stosunkowo niedaleko mnie :) Powodzonka życzę !!Oczywiście ,że będziemy się wzajemnie wspierać ... Ja na 1000 kcal nie chcę narazie byc...bo wiem,ze bym miala lekko duze problemy !!:( Ale mam nadzieje,ze Ty dasz sobie swietnie rade (ba...juz dajesz :) )
-
No tak!!dzieli nas tylko 20 km!! nawet nie wiesz jak mi ciezko na tym tysiaczku!!!ale to forum mi pomaga!sama zobaczysz!!juz umieram z glodu ale dzis juz tylko woda!!!!
-
hej zaba
ja tez sie przylaczylam od niedawna, a ja tez lubie sport ale ogladac a musze polubic go uprawiac no z moim cellulitem to wstyd sie rozebrac na plazy, a chcialbym sie nauczyc plywac bo to dobrze rzezbi sylwetke
powodzonka zycze i licze na wsparcie :D
-
Czołem Żaba! ;)
Po pierwsze - witam serdecznie na forum i gratuluję podjęcia decyzji o odchudzaniu. Założenia dietowe masz bardzo dobre i na pewno Ci się uda :)
Co do sportu - ja zaczynając odchudzanie w ogóle nie miałam ochoty się ruszać - i tu doskonale rozumiem te opory, przed wyjściem na zewnątrz i robieniem czegokolwiek na oczach ludzi, brrr.. zresztą nadal się niektórych rzeczy wstydzę. Poza tym i tak było ciężko, bo taka nadwaga to obciążenie dla stawów - cokolwiek robiłam, bardzo szybko bolały mnie kolana :( ale z czasem waga spadała, a ochoty przybywało. Zaczęłam od długich spacerów i dywanowców w domu pod nieobecność rodziców (żeby nikt nie widział ;) ) - i jakoś to poszło, że teraz mam ochotę na coraz więcej ruchu i zaczynam lubić sport (dotychczas było odwrotnie). A Ty sama piszesz, że go lubisz.. więc pozostaje tylko pokonać kompleksy (co, wiem z własnego doświadczenia, jest trudne ale nie niemożliwe). Ale nie musisz się spieszyć - na początku diety kilogramy szybko uciekają i sama zobaczysz o ile lepiej się poczujesz po pierwszej dziesiątce. I wtedy na pewno będziesz śmigać sportowo i nie przejmować się innymi, bo sukcesy dietowe dodają skrzydeł :) i trzymam kciuki, żeby tak właśnie było z Tobą.
Napisz nam więcej o sobie! Jak masz na imię :) ile lat, co robisz w życiu.. ja tam lubię o tym czytać.
I polecam Ci wątek margolki - cel: piękne ciało - warto poczytać i zainwestować w kosmetyki dla skóry, która podczas odchudzania swoje odpracować też musi i trzeba ją wspomóc.
Pozdrawiam cieplutko i trzymam kciuki za Twoje sukcesy :)
C.
-
A czemu tu taka cisza? O swój wątek też zadbaj, bo ja jestem ciekawa jak Ci dzisiaj idzie i w ogóle :)
Zapytałaś u mnie o moją częstotliwość jedzenia - staram się jeść co 2-3 godziny, raczej nie kieruje się głodem, tylko zegarem, ale bywa, że jeśli bardzo mnie ssie i mam ochotę coś zjeść, no to idę na ustępstwo i wsuwam coś w miarę niskokalorycznego, żeby uspokoić żołądek :) albo piję wodę, żeby zapchać - też działa.
C.
-
Oj, Cauchy,Cauchy...napisałam właśnie taki dłuuugi post i coś się stało i zniknęło :(
Wrrr zła jestem :!:
No to co napiszę jeszcze raz...tym razem będę sobie kopiować moją wypowiedź i w razie czego nie będę musiała pisać od nowa !!
Bardzo mi miło ,że mnie tak odwiedzacie :) Fajnie ,że są ludziki ,które tak motywują ,że aż nie można się poddać .
:arrow: Cauchy-Fajnie ,że odp na moje pytanie (i to jak szybko) :!: Mnie zawsze to dręczyło...ja także staram się jeść w miarę proporcjonalnie.Jadam co 3 godz (oczywiscie zalezy o której godzinie zjem śniadanie...ale raczej nie zdaża się zjesc kolacji później niż o 18.00 (moze to mi pozostało od dawnego odchudzania)
Jem 4 razy dziennie (dzisiaj śniadanie wyszło mi troche późno ,bo po 9.00 .A niedawno zjadłam moje II śniadanko (ale niestety chwyciłam jeszcze za kawałeczek jabłecznika - gdy go zjadłam uświadomiłam sobie ,że jestem na diecie ! No co...lekkie wyrzuty są ,całe szczescie nie bylo go duzo i obliczyłam go na 200 kcal (takie małe a aż tyle ma kalorii..ojoj )
Kto z was jest uzalezniony od słodyczy :?: JA :!: Ale własnie robie sobie kuracje odwykowa...a jak ..no tak ...Bedzie ona dluga (bo bedzie trwac ok.6 miesiecy).Ale mam nadzieje,ze bedzie owocna.W tym miesiacy jem slodyczye 6 razy w tyg(zakladam jak cos to minimalne ilosci do 100-150 kcal (hehe moze dlatego ja jestem na 1200 kcal ,a nie na 1000 kcal).W przyszłym miesiacu 5 razy itd.itd.az dojde do tego ,że będzie to raz na tydzien...a moze kiedys sie uda W OGOLE nie jesc..Wiem ,że teraz nie mogę zrezygnować całkowiecie....bo mogłabym mieć jakies głupie napady na słodycze...a tego nie chce :!: :!: :!:
W mojej diecie jest zasada....NIC NA SIŁE...chcesz to zjedz (ale tak by zmiescic sie w limicie i zeby to nie bylo głownym posiłkiem).Mam nadzieje,ze moje zycie,moje jedzonko bedzie zdrowsze w miare upływu czasu :)
A teraz napisze cos o sobie :)
Mam na imię Monika (a moj nick,to chyba po żabie Monice -Kochałam tę bajkę "Zaba Monika i Kulfon")Kiedyś to były bajki,a nie jak teraz...albo się biją ,albo zabijają...albo coś innego.Jestem tegoroczną maturzystką ...no i już studentką Administracji Unii Europejskiej (szczerze,to nie wiem co się za tym kryje..jak dla mnie brzmi to poważnie,ale mam nadzieje ,że będzie OK :wink: )
Kocham sport,kocham jak nie mam ani troche czasu wolnego...jednakże teraz czuję się jak taka wyschnięta żaba :( Czuję ,że mój świat zamiast być kolorowym zrobił się szary...
A to wszystko przez to jak wyglądam :( Jakos mam opory żeby wyjsc,cos zrobic :!:
Kiedyś miałam tak ,że płakałam ,że jestem gruba ... więc jadłam ,żeby uciszyć ból,a później jadłam żeby uciszyć następny ból...i koło się zamykało..
Ale teraz tak już nie będzie :!: Też mam problemy z kolanem...Boli gdy biegam..ale przy takim obciązeniu jakie ja mam,to się nie dziwie...Mam nadzieje,ze sie uda :):)
-
Aaa...jeszcze zapomniałam dodać ,że chciałabym ,żeby tuż przed świętami Bożego Narodzenia (tj.23.XII.06) pokazała się 7 z przodu :)
I ważę się w soboty...jakby ktoś był zainteresowany :lol: :wink:
-
oj zabcia... jak mi sie chociażby 8 z przodu narazie marzy :D napewno sie uda.... chciec to móc ;)
-
oj zabcia... jak mi sie chociażby 8 z przodu narazie marzy :D napewno sie uda.... chciec to móc ;)
-
Kochana...ta 8 z przodu to juz blisko...bardzo blisko :) Niemal na wyciągnięcie ręki !! Uda się Tobie zobaczysz...szybciej niż myślisz :)
Kolejny dzień zakończony....Nawet udało się zrobić godzinny spacerek (całe szczescie deszcz zrobił sobie przerwe :) )
Własnie odkrywam w sobie zasoby piękna...Muszę tylko jeszcze tak szczerzej porozmawiać z własnym JA i moze życie zacznie być kolorowe ( :?:) Kto wie,kto wie...
Od paru dni (tygodni) czuje sie taka podumarla...w ogole o siebie nie dbałam ! A dzisiaj powiedziałam sobie,ze życie jest zbyt krótkie i żyje się tylko raz żeby się martwic...tak wiec ....wzielam sobie gorącą kąpiel ...wydepilowałam sie cała,wysmarowałam sie roznymi balsamami...i teraz siedze sobie cala pachnaca i czuje ,że czuje sie o jakis tam stopien weselsza...ale to tylko jakas kropla w morzu potrzeb :!:
Zaczynam myśleć o wróceniu do biegania...brakuje mi chyba tego...Kiedy biegałam czułam się tak szczęśliwie zmęczona ... Tylko co z moim kolanem...Chyba zacznę od tego treningu na 7 tyg czy iles tam ....które jest na stronie www.bieganie.pl dla poczatkujacych :!:
Trzeba sie wziac wreszcie porzadnie za siebie ,bo zycie ucieka..a ja chce z niego wreszcie brac garsciami :D
-
Droga Moniko :)
Myślę, że nie ja jedyna to powiem - czytając Twoją notkę o dotychczasowym samopoczuciu, ocenianiu siebie, swojej wartości, zajadaniu problemów.. widziałam siebie.
Wstyd przed wychodzeniem gdziekolwiek, pokazywaniem się w grupie szczupłych, zadowolonych z siebie znajomych (eh, co za przesada, każdy ma jakieś kompleksy, ale osoba pulchna widzi to inaczej), ciągła depresja wywołana wagą, płacz w poduszkę, samotność (bo kto mnie taką pokocha? - fatalne, bo wbrew temu co się sądzi faceci aż tacy straszni nie są), zajadanie tego smutku, zajadanie tego że zajadam, a tłuszcz się magazynował.. Mnie najbardziej denerwuje to, że osoby naturalnie szczupłe potrafią się mądrzyć jakie to złe się tak objadać i że to beznadziejne, a tak naprawdę nie mają pojęcia jak to jest - jak głęboko ten problem siedzi w psychice człowieka. Trzeba coś takiego przejść (chociaż nikomu tego oczywiście nie życzę), żeby móc nas zrozumieć. Tutaj jest ("na szczęście") mnóstwo osób, które rozumieją.
A teraz wiem już jedno - fantastycznie jest się z tego wyrwać. Powalczyć trochę o siebie, spojrzeć w lustro przychylniejszym okiem i dostrzec, że w oczach innych ludzi niekoniecznie jestem tylko tym grubasem, którego sama widzę. Oni tak naprawdę dawno temu zaakceptowali mnie taką, jaką mnie poznali i mój wygląd jest dla nich czymś naturalnym - to pierwszy krok, żeby wyjść z "kokonu" i zacząć pracować nad zaakceptowaniem siebie. Następny to zmiana tego, co mi nie odpowiada - czyli dieta.. ja już teraz widzę jak bardzo się zmieniłam, chcę iść do ludzi, bawić się, korzystać z tego, co oferuje mi moje otoczenie - i co z tego, że nadal mam nadwagę? Mam prawo do życia tak samo jak cała reszta. To wcale nie znaczy, że siebie zaakceptowałam - do tego mi niestety daleko i nadal miewam te ciężkie wieczory, kiedy patrzę w lustro i chce mi się płakać.. ale jest ich już bardzo malutko, bo walczę o siebie :)
I Tobie życzę, żebyś jak najszybciej odczuła taką zmianę i zaczęła się cieszyć życiem, bez uporczywych myśli o swoim wyglądzie.. :)
Z bieganiem - jeśli nadal boli Cię kolano - na razie bym się wstrzymała. Stawy są zbyt obciążone - ja miałam to samo. Za jakiś czas (czyt zrzucone kg) powinno Ci być lżej. A nie warto się narażać na jakieś poważne kontuzje. Lepiej zacząć od spokojnych spacerków ;)
Uzależniona od słodyczy byłam niewątpliwie - ach, ale się jadło! codziennie czekolada, jakieś ciastka, batoniki, cuda.. - a teraz aż mi niedobrze na samą myśl o tym, że miałabym to wszystko w siebie wpychać. Ja razem z decyzją o diecie porzuciłam słodycze i wszelkie takie jedzenie - z dnia na dzień. I poza jednym załamaniem w maju, kiedy odpuściłam dietę na dobre (eh!), od grudnia nie jem słodyczy wcale. Na początku było ciężko, a teraz to dla mnie całkiem naturalne. I nawet mnie do nich nie ciągnie :)
Tak więc walkę ze słodyczami da się wygrać! I Tobie na pewno też się uda, zobaczysz.
Odkrywanie zasobów piękna :) jak ładnie to ujęłaś! Każdy z nas ma w sobie coś ładnego, tylko trzeba to dostrzec i docenić, o! I rozumiem doskonale, jak Cię dobrze te wszystkie czynności nastawiły - kąpiel, balsamowanie. Dbanie o swoje ciało przynosi ogromną satysfakcję, sama o tym nie wiedziałam, dopóki nie zaczęłam. Więc nie przestawaj :)
Rozpisałam się okropnie, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.. taka gaduła ze mnie jest :)
Trzymaj się dzielnie kochana i walcz o siebie, bo naprawdę warto!
Buziaki, C.
-
HEJ zabciu!!!!
gdzie Ty sie podziewasz???
-
a zaba byla i nas zostawiła :(
-
ODNALAZŁAM SWÓJ DAWNY POST...I JEŚLI KTOŚ KIEDYŚ TUTAJ ZAGLĄDNIE...TO MÓWIĘ....PRZEPROWADZIŁAM SIĘ NA ADRES : http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=67224
Przerwa w diecie i w ogóle w byciu na tym forum nie do końca była z mojej winy :(