-
Ceinwyn - a może rzuć w diabły tą kopenchaską a zacznij zwykłe 1000 kalorii? Ja jestem na niej od dwóch tygodni i dobrze się czuję. Nie mam napadów głodu ani ochoty na podskubywanie, posiłki rozłozyłam na 5 części i jakos idzie. Co do efektów to ważenie mam w poniedziałek. :wink:
-
Jakoś już teraz jak rozpoczęlam i powoli zauważam efekty w postaci straconych 2 kilo to nie chce przerywać:P Przetrwam jakoś, a potem przejde na 1000. Ale dzięki za radę:)
-
No pewnie, że wytrwasz, dlaczego miałabyś nie wytrwać? :) Gratuluję bycia już o 2 kg. dalej od Mauretanii :wink:
Uściski :)
-
Witaj Ceinwyn :D :!: :!: :!:
Przyszłam podziękować Ci za wizytę u mnie-kurcze musimy razem stawić czoła tym kryzysom wstrętnym :evil: :evil: :evil: Nie można dopuscic do tego ,by zmarnować to,co już udało nam się osiągnąć :!: A wiesz-ja pomimo iż na kopenhaskiej czułam się swietnie to miałam z dwa dni kryzysu i wtedy piłam mnóstwo wody-i to jakoś wypełniało mój zoładek i nie było az tak zle-choc rewelacja to tez nie była,ale zawsze cos..
Wydaje mi sie,ze jedynym sposobem na kryzysy to robić swoje i przeczekać az miną..bo w to,ze miną to nie wątpimy prawda :wink: :?:
Pozdrawiam :D :!:
-
Ale jednak z pysznościami w sklepie udało się wygrać, prawda?
Kryzysy mają to do siebie, że lubią nas męczyć.. trzeba wtedy mocno zacisnąć zęby, napić się wody, zająć czymś myśli.. i jakoś przechodzi. A ile potem satysfakcji z pokonania takiej chwili słabości :)
Życzę Ci, żeby każdy kryzys uciekał od Ciebie gdzie pieprz rośnie ;) (do Mauretanii może?)
Pozdrawiam, C.
-
Dzięki, dzięki dzięki dziewczyny:) Obiecuję wszystkie swoje kryzysy wysyłać do Mauretanii, ale mam nadzieje, że nie będe musiała iśc w ich slady i sie tam znaleść, także trzymam się dzielnie i nie daję pokusom jakie na mnie czyhają w supermarketach:)
-
Słuchajcie, normalnie tak się boje dlugiego weekendu, że to szok:( Wyjeżdżam z rodzinką do domu na wieś, a tam znając życie będzie grillowanko(mam nadzieje, że pogoda nie dopisze) :twisted: A moja ciotka obiecała mi, że będzie mnie kusić pysznym tortem czekoladowym:( Ale wiedząc, że musze wytrwać, podołam:)
-
No to gratulacje utraty pierwszych dwóch kilosków!!!! Piękny start :lol:
-
Ceinwyn-kurcze-trzymam kciuki zeby ani grill ani tort nie Cię nie skusił!!!
-
Przerwałąm kopenhadzką...Jakoś tak serce niespokojnie zaczęlo mi bić, na nic nie miałam sil, kręciło mi sie w głowie i stwierdziłam, że mój organizm nie daję rady. Ale to nie koniec, od jutra 1000 kcal, mam nadzieje, że jest ona mniej wyczerpująca dla organizmu i na niej napeweno dam radę beż żadnych komplikacji zdrowotnych:) Mimo wszystki mi smutno, że nie pociągnełem kopenhaskiej, ale wolałam zachowac zdrowie, niż dalej trwac na tej diecie...