-
Ja też gratuluję osiągnięć. Jestem pierwszy raz na twojej stronce a już mi się zachciało zostać z tobą. Super sobie radzisz.
Ja od prawie 3 lat staram się schudnąć. Efekt jest na krótko, potem jest jo-jo, no i tak w tej chwili jestem znowu w punkcie wyjścia - czyli 90 kg. Ważyłam tyle jak urodziłam dziecko i nadal waże tyle samo. Nie mam już pomysłu.
Właściwie nie chcę schudnąć do 60 kg. bo tyle to chyba ważyłam w podstawówce, nawet nie pamiętam tego momentu, już 10 kilo by mi wystarczyło - ja zawsze byłam duża - ale teraz już mam dość.
Ja mam zajęcie - chodzę do pracy - ale to jest dla mnie gorsze, bo nie mam czasu na jedzenie, a jak wracam do domu - o godz. 18 tej to jestem tak głodna, że jem śniadanie, obiad i kolację razem, kładę się spać z ogromnym ciężkim brzuchem no i rano jestem tak zła na siebie i właściwie najedzona, że nie dam rady zjeść śniadania - i to takie błędne koło. Może masz jakiś pomysł co zrobić???
Wiem że razem jest raźniej, dlatego będę Ciebie wspierała i zaglądała tutaj tak często jak się da.
Trzymam kciuki i pozdrawiam.
-
Nando ale masz super wynik na wadze!
A skoro mieszkasz sama, to pewnie całe syfiaste, niezdrowe jedzenie powyrzucałaś. U mnie rodzina je "normalnie", więc co jakiś czas kusi mnie coś kalorycznego. Ale walka trwa!
Magdusiach, zmuś się raz czy drugi do śniadania, choć będziesz najedzona, a do pracy bierz przegryzki. Podkręcisz metabolizm i opanujesz wieczorny głód :)
-
Witajcie moje kochane dziewczyny!
Wczoraj nic nie pisalam ale sie nie martwcie - dietkowalam ostro i meczylam moj rowerek:D. Dzis mialam zakrecony dzien, bylam w Katowicach, a potem w centrum Zabrza i postanowilam na piechote wracac do domu na moje osiedle. Dziewczyny mowie wam, stopy mnie bolaly, ze prawie plakalam ( dzis zrobilam chyba z 12 km na piechote latajac po katowicach i zabrzu). Ale doszlam do domu i po wykapaniu sie, czulam sie calkiem dobrze, a wiec postanowilam zamiast jezdzic do centrum busem, truchtac sobie na piechotke. Wieczorem jeszcze zaserwowalam sobie jazde na rowerku ale nie wiem ile minut bo nastawilam na kalorie ( spalilalm 200 kcal). Moja mama, ktora byla u mnie sie smiala, ze moj rower jest biedny bo jak na niego wlaze to streka, dyszy i skrzypi podemna :D. Troche sie boje o niego, bo byc moze nie powinna na niego wlazic osoba z taka wielka masa jak ja.
fatsia - moje podjadanie to obzerania do utraty tchu prawie. Jem, zre jakbym miala zoladek z gumy. Obym miala jak najmniej takich napadow podjadania, modle sie o to bo zupelnie wtedy trace kontrole nad soba :cry:
Emelko- dzien minal bardzo dietkowo i cwiczeniowo, ledwo zyje ale jestem... szczesliwa :D
zaba1987 - dziekuje za mile slowa, Tobie zycze tego samego :)
magdusiach - oj, jak ja bym chciala wazyc 90 kilo, straaaaaasznie ! Moge tylko poprzec slowa Bianki - musisz jesc sniadania w pracy. Zrob sobie jakas salatke w domu np. z pomidora, ogorka, jajka , cebuli i zalej odrobina jogurtu naturalnego, i wez z soba do pracy w pojemniczku. Trzeba jesc cos za dnia, bo organizm wymeczony glodem, chce o wiele wiecej pokarmu wieczorem niz powinien. Ja mam o tyle lepiej, ze nie pracuje, wiec moge jesc w miare regularnie ( choc to jedyny plus bezrobocia), ale naprawde moge Ci doradzic jedynie zabieranie ze soba jedzenia do pracy. Ciesze sie, ze bedziesz wpadala czesto, razem bedzie nam latwiej walczyc ze swoim obzarstwem :D
bianca6 - walka trwa i sie nie damy, bo chcemy przyszla wiosne powitac jako lzejsze, piekniejsze laseczki :D
pozdrawiam was dziewczyny
-
A tam rower biedny...nic mu się nie stanie...może też kondycje załapie :P
Kochana żyjesz jakoś po dzisiejszym dniu :?: Tyle ruchu...jestem pełna podziwu :)
Tylko się nie zniechęcaj....pamiętaj bo w razie czego...postawimy do pionu :)
Pozdrowionka :)
-
Jestem pod wrażeniem nie powiem :) Też się zastanawialam czy nie chodzic do pracy na piechote, albo na rowerku, ale jakoś tak daleko :wink:
Widzę, że się ostro za siebie wzielas, podziwiam, podziwiam! A rowerek na pewno da radę, pomyśl sobie, że już niedlugo nie będzie trzeszczal bo Tobie na pewno przy takiej ilości ruchu waga ladnie poleci w dol :)
-
Nando bardzo Ciebie podziwiam, masz niesamowicie silną wolę.
Ja też byłam bezrobotna - ale jedyne co wtedy robiłam to jadłam z żalu nad swoim życiem. A jeżeli chodzi o moją wagę to zaraz mi dorównasz - nie martw się, nawet nie zauważysz jak będziesz ważyła 90 kg. Jak już waga się ruszy to zacznie spadać szybciutko - zobaczysz. I nie martw się o rowerek. Po to on jest.
Dziękuję za dobre rady i trzymam kciuki za wszystkie przyszłe laski na naszym forum.
-
Witajcie babeczki!
Oj, musze wam powiedziec, ze tak mnie dzis nogi bola, ze szok! Na dodatek strasznie mi spuchly :( Wczoraj przesadzilam z tym chodzeniem wiec wracam do mojego planu, czyli godzinka ewntualnie poltorej spokojnego marszu. Zjadlam sniadanie i zachcialo mi sie zrobic sobie jeszcze dodatkowa kanapke, ale chwile pogadalam z Xenusia na gg i mi przeszlo :) Zaraz ide robic porzadek z lodowka zeby nie myslec o jedzeniu. Dzis chyba odpoczne po wczorajszych szalenstwach i wyjde tylko pospacerowac po osiedlu na pol godzinki i pojezdze wieczorem na rowerku.
zaba1987 - nie zniechecam sie! Musze walczyc o swoje zdrowie, chce w koncu do cholery zasmakowac zycia jako osoba, ktora w gorach nie umiera po przejsciu 2 krokow pod mala gorke. W gory nie jezdze bo bym nie byla w stanie po nich chodzic, nad morze nie jezdze bo na plaze bym nie wyszla, to samo tyczy wyjazdu gdzies nad jeziora. Tyle fanastycznych rzeczy mi ucieka tylko dlatego, ze ogranicza mnie moje tluste cielsko. Mam tego dosc!!!!
Emelko - ja mam z osiedla do centrum 4 kilometry i postanowilam, ze w jedna strone bede chodzila na piechote, a wracac bede autobusem. Wczoraj jednak za duzo bylo tego chodzenia i moje nogi dzis cierpia. Nie chce sobie zmasakrowac stawow, wiec nie bede szalec z tymi spacerami.
magdusiach - mam nadzieje, ze przyszle lato powitam z waga okolo 95 kiloskow:) Bede bardzo szczesliwa jak sie to uda. A laski to my jestesmy tylko uwiezione z tluszczu:). trzeba teraz z tego tluszczu sie uwolnic i bedzie wspaniale .
pozdrawiam was kobietki i zycze milego dnia
-
Nando!
Te opuchnięte nogi to poprostu przeciążenie stawów.
W tamtym roku na wakacjach wybrałam się na wycieczkę w góry. Efekt był taki sam jak u Ciebie w tej chwili.
Postaraj się trzymać nogi uniesione, posmaruj żelem czy maścią niwelującą opuchliznę, a jeśli nie masz pod ręką, to zrób sobie okłady z wody z octem.
Pozdrawiam
Big
-
Hej!
Kobietki przepraszam, ze uprawiac bede teraz prywate, ale mam sprawe. Jutro bede wystawiala kilka rzeczy na allegro do sprzedania. Mam sliczny stanik firmy Triumph do sprzedania, moze ktoras by go chciala kupic? ( po co mam sprzedawac jakiejs obcej kobicie?) Jest to stanik nowiutki z metkami , w pudeleczku ( brat i jego dziewczyna mi kupili, ale niestety za maly na mnie). Jest to stanik bialy, z fiszbinami, rozmiar 100 D, fason Triumph Classic Luxe R
( na pasazach internetowych sprzedaja go po 49, 90 zl , a ja bym chciala go sprzedac za 33 zl +koszt przesylki, czyli wyjdzie okolo 40 zl, a wiec mozna zaoszczedzic 10 zl, a nawet wiecej bo w cenie 49,90 na pasazu nie ma wliczonego kosztu przyslki)
tu fotka tego stanika:
[img]http://images2.fotosik.pl/181/b108550a59b6dcdc.jpg[/img]
-
Nando - gratuluję dnia pełnego aktywności fizycznej. Podziwiam...
Gdy siedziałam na praktykach w RFNie chciało mi się chodzi do i z pracy na piechotę - 3 km w każdą stronę w ogóle nie wykupiłam biletu... Ale tam w ogóle chciało mi się żyć i wcześniej wstawać... Teraz łapię każdą sekundę snu, 8 godzin to czasem mało...
A staniczek ... na mnie też mały
:?