Zamieszczone przez Cauchy
Dla mnie natomiast w całych tych problemach związanych z moją nadwagą jest to zamykanie się w sobie - nie lubię "wychodzić do ludzi", bo przecież co o mnie pomyślą. Nie mówiąc już o jakichś kontaktach z facetami, bo przecież kto by mnie zechciał (a potem ze zdziwieniem myślę o tym, że jednak paru już chciało!). Nie chodzę na imprezy, wolę posiedzieć w domu etc.. I ciągle tylko myślę o tym, że wszystko to zacznę robić, jak już będę szczupła. Takie potworne "odkładanie życia na później". Tylko że ono teraz właśnie trwa. I ucieka. A ja z niego nie korzystam, bo nie umiem zapanować nad własnymi słabościami. Poza tym, co się zmieni we mnie poza tym, że będę szczupła? Właściwie nic, nadal będę lubiła tą samą muzykę i książki, wyznawała podobną ideologię życiową - będę tą samą osobą, tylko w zdrowszym ciele. Więc lepiej byłoby jednak zacząć żyć już teraz, zaraz. Nie odkładać niczego na lepsze później - bo co, jeśli to później nie przyjdzie?
(oczywiście, mam nadzieję i dążę do tego, żeby to moje "później" - czyli bycie szczuplakiem - nastało ;) ).