ale Cie ludzie Południca wychwalają!! ulalala ale mają za co :D
tylko żebys nie popadła w jakiś samozachwyt, albo Trufla :) oczywiście żartuje :)
Wersja do druku
ale Cie ludzie Południca wychwalają!! ulalala ale mają za co :D
tylko żebys nie popadła w jakiś samozachwyt, albo Trufla :) oczywiście żartuje :)
Ja to obiecuję, że nie będę nic rysował. Ani śpiewał :) Bo to zbrodnia przeciwko ludzkości ;)
ale kuba grasz, więc chyba nie jest tak źle :mrgreen:
No ale tam to hałas wręcz wskazany :)
no to spoko! tak powinno być! to twoje przeznaczenie :mrgreen: :lol:
Poludnicadzieki za wpisa odezwe sie jak znajde mój humor spytaj sie Trufli czy mi go czasem nie wszamała
bella115 Łaaa! Trufla patrz kto na odwiedził! :D Zapraszamy do środka, może herbatki, kawki?... Ciasteczek niestety nie ma, bo są one na cenzurowanym...:? A nawet jeśli jakieś by się nagle pojawiły to i tak je Trufla zeźre nie pytając nikogo o zdanie :/
Poliannna Dziękuję za komplementy, jednakże to nie rysunki są ładne, tylko czar Trufli Wszystkich zniewolił... :? Oczywiście mnie przede wszystkim. To paskudztwo rządzi się jak by było pępkiem świata... Każdy wpada i od razu szuka Trufli, a co ze mną?! :cry: Ja już na tle tego głupiego chomika przestałam się w ogóle liczyć...buuuu :cry:
no Trufla przesuń się, weź tę łapę z mojego czoła... łaaaa! Nie do oka, no idź! Masz orzeszka i spadaj... ufff...
kubaxxl halo, halo! Co to ja widzę? Xixa coś tu mruczy, że Ty grajek jesteś?.. ja dobrze rozumiem? :shock: :P
xixatushka69 :D Kubuś jest grajek? :shock:
babygangsta bosze, Baby, nie wiem, jak mam Cię przepraszać... TRUFLA!!! :evil: Wypluj to natychmiast ("pfluj"). Trochę zaślinione, ale... :wink: chyba działa, co?
LillyRush, jak wpadniesz- pamiętasz, jak gadałyśmy o przebierańcach...że się niby za Boy George'a przebrałam :oops: Tak z nudów, postanowiłyśmy się z Truflą zamienić rolami :lol:
http://images11.fotosik.pl/12/52bfa00fc0be1bbb.jpg
działa dziekuje zPoludnica wyrwałąś to jej z pyszczka troche śliskie ale od razu czlowiekowi lepiej:P
http://www.ambush.pl/galeria/juwe2006/5.jpgCytat:
kubaxxl halo, halo! Co to ja widzę? Xixa coś tu mruczy, że Ty grajek jesteś?.. ja dobrze rozumiem
Wystarczy za odpowiedź ? :)
więcej tu :arrow: www.ambush.pl
Poludnica! uwielbiam ten wątek po prostu od razu się czlowiekowi lepiej robi :) siedze i sie usmiecham do monitora :) jakby ktos sie na mnie teraz patrzyl to pewnie by uznal za nienormalna :)
Niewazne!
Jutro wpadne i wiecej popisze, bo teraz ledwo juz na oczy patrze...
No wiecie co Państwo? Żeby Was na 4 stronie szukać?
Trufla pod stołem, schlana po zjedzeniu cycek, a gdzie pani???
I ja wpadam sie troszkę uśmiechnac i
miłej soboty życzyc
http://images4.fotosik.pl/280/be00f3535353ddf4.jpg
Eeeeeej, a to co? Wracam do domu, a Trufla się zatacza od jednego roku klatki do drugiego, trzymając w łapkach coś, co wygląda jak jedno z ciasteczek od PINOSa :shock: Ale o co chodzi?! Pinos, może mi to wytłumaczysz?... 8)
Hej, wszystkim! Dziś dużo latałam po mieście. Przy okazji nabyłam nową myszę do komputera, ale jakoś nie do końca mi leży. Nie jest taka, jak poprzednia... :? (Trufla, ty morderco...)
Łaaaaa, KubuśXXL!!! :shock: Super zdjęcie! Mam słabość do grajków :oops: Dzięki za link, zaraz tam zajrzę i po podziwiam! :D
Emelka oooo, Emelko, kochana jesteś! Obiecałaś wpaść dziś do mnie- truskawkowa herbata czeka! :P
pinos no więc, jak to jest z tym cyckiem :twisted:
kasiakasz cooo, juuuż lecisz? :( Żałuję, że dopiero teraz zasiadłam do kompa, ale dzień był tak zalatany.. Wpadnij do mnie jeszcze! Ja Tobie również życzę milusiej soboty :)
i jak trufla współżyje z nową myszą? :twisted: [bez podtekstów] i z czym te ciasteczka były?????!?!?!? ja proponuję swoją szarlotkę, bo sama jej nie zjem :!:
No wiesz? Xixa, tą szarlotką zbałamuciłaś mi chomika!!!! :evil:
http://images4.fotosik.pl/280/d805cfa34176db54.jpg
Noooo... nie wiem jak autorka tych co na zdjęciu, ale ja do cycek Murzynki zawsze dodaję spirytusu... do nasączenia ciasta, do masy, do biszkoptów...
Taaaa...
Przepraszam? :oops:
Nie ma za co podziwiać ;) Nic specjalnego na tych bębnach nie potrafię :)Cytat:
Łaaaaa, KubuśXXL!!! Super zdjęcie! Mam słabość do grajków Dzięki za link, zaraz tam zajrzę i po podziwiam!
boże, kuab, znów to powtórzę, co jesteś taki skromny???!!! hiihi...
poludnica, twojej trufli u mnie nie ma, bo ja jestem w Wilnie i ona nie mogła przybłakać się aż tutaj :shock:
Gidzie jest Trufla, chcę powrotu Trufli. :lol:
Poludnica, sympatycznego weekendu życzę, dziś tylko zajrzałam, bo moje SS-manki nad głową mi już szaleją. :P
Jestem :)
Widze ze cie kilogram ubylo :) Gratuluje!!!
Trufla juz wrocila czy dalej szuka Xixy?
Wieczorem wpadne do Ciebie nadluzej, bo teraz niestety trzeba troche popracowac...
Millego weekendu :)
Bano, sama skromność ;)Cytat:
Zamieszczone przez xixatushka69
Witaj Poludniac super wątek,zarąbisty klimat .
Mam nadzieje ,ze nie bedziesz mie nic przeciwko ,ze będe tu czesto zagladac :)
Oczywiscie sama ,weza zostaiwe u siebie ze wzgledu na trufle :-)
Choc myślę ,że Balbin ( boa) a tym bardziej Józek(zbożówka) trufli nie daliby rady:)
Zresztą trufla peweni by się im nie dała
Pozdrawiam i lecę poczytac wątki innych :)
Wpadaj częściej do mnie będe zamykac węze:-)
http://images11.fotosik.pl/14/4209a3420efae557.jpg
Jest mi jakoś tak... ja wiem...?... :? Smutno... :( Trufla mnie porzuciła dla szarlotki Xixy, a co gorsza, podobno nawet do niej nie dotarła! :shock: :( Gdzie jest Trufla?!!! :cry:
Mokry to dzień. Pada z przerwami od samego rana. Gdy tak szumi i kapie, ja nawet stojąc na deszczu z siatą brukselki- usypiam.. ^^ Uwielbiam deszcz... jest jak kołysanka...
Hej, Emelko, masz rację :) Wyparował ze mnie kilogram tłuszczu, ale jakoś nie potrafię się tym chwalić, kto wie, czy nie okaże się zaraz, że to pomyłka, lub, że jutro waga nie wskaże kilosa więcej... a bywało tak :?
Cześć, Pinos! Ano widzisz :) Teraz już wiem, czemu mi tak wczoraj szalała :D
kubaxxl :roll: Xixa ma rację, że Ty to chyba zbyt skromny jesteś :wink:
xixatushka69 poważnie?! :( Wciąż jej nie ma? :shock: Co się mogło stać?!
bella115 dziękuje i nawzajem! :) Nie wiem, gdzie Trufla polazła... Jakbyś się gdzieś na nią napatoczyła, to daj znak :wink:
DziOObek !!! Wymiatasz! :shock: Pełen respekt dla Ciebie :D Matko, dwa węże, w czym jeden to zbożowy!
A wpadaj jak często tylko chcesz :D Drzwi stoją dla Ciebie otworem!
Ale...Dzioobku... jesteś pewna, że Trufli u Ciebie nie było?... :shock: :shock: :shock:
poludnica, na pewno do ciebie wróci!!!! a co do wyparowanego kilosa, to ciesz się, na pewno wyparował, a jesli nawet będzie więcej na wadze, to pewnie woda albo jedzonko, flaki itp :lol: :lol:
8) i bobki...
Ja nie powiedziałbym, że jestem skromny. Raczej, że mierzę siły na zamiary i potrafię dostrzeć swoje wady psychofizyczne, których jest pełno...:)
Południco, zobacz co znalazłam w lodówce...
http://images13.fotosik.pl/7/ffeee77bf1f7bdfe.jpg
no to się znalazła trufla?!?!??!!?!?? ciesze się!!!! ajak tam dietka?
az ulzyło już chciałam brac na przesłuchanie po kolei najpierw dużego a potem małego ale widze ,że trufla się znalazła :)Cytat:
Zamieszczone przez pinos
http://images11.fotosik.pl/14/9b8133888fecdbc9.jpg
TRRRRRUUUUUUFLA!!!!!! :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D ODNALAZŁAŚ SIĘ!!!!!! :D :D :D :D
Pinos hahahahaha :lol: genialne, genialne!!!!!! Dziękuję!!!! :D <3
Siedzę sobie w pokoju, a tu nagle ktoś puka do drzwi! Myślę, ki diabeł, ale otwieram. Patrzę, a tu Pinos stoi z jakimś granatowym pojemnikiem,a w nim... moja ukochana nieco zaspana Trufla!!!! Dziękuję Pinos za odnalezienie chomika, no i... :oops: przepraszam... Pewnie dobrze wyczyściła Ci lodówkę... :roll:
http://images12.fotosik.pl/8/37b532cf76ae2669.jpg
(kiepskie zdjęcie, ale Trufla nie współpracowała z fotografem...)
xixatushka69 ufff... no jest, jest!!! Znalazła się! Była w Pinosowej lodówce!
Dietka w porządku, trzymam się swoich postanowień... a właśnie. Trochę... OK, BARDZO mi głupio :oops: , że nic nie pisze o swojej diecie, ale nie potrafię... Nie stosuję liczenia kalorii, ani nie korzystam z basenów, siłowni itp rzeczy... no nie ma czym się chwalić. Ale wesz, co? Wieczorem postaram się jednak opisać jak wygląda mój dzień, choć zaznaczam, że to są kosmiczne nudy :?
DziOObek :oops: och Dzioobku, przepraszam, że posądziłam Twoje węże, ale sama rozumiesz.. :? Taka kluska, wcale jeszcze nie tak duża, bo młodziutka, mogłaby wpaść w oko jednemu z Twoich kawalerów... bo już nie mówię, że w paszczę :lol: [/b]
no mogłabyś napisać jka wygląda twój dzień, nawet jeśli byłyby to nudy, ale napisz, co jesz :lol:
:wink: no właśnie o takimze dniu myślałam- dietkowym, same nudy :wink: Kiedyś potrafiłabym referaty o tym pisać, a teraz... ale kiedyś się wezmę 8)
Poludnico zrobilas mi ochote na krokoeta :P nie ladnie namawaic do grzechu :):) :P pozdrawiam
Dobry wieczór poludnico .
Weszlismy sie z Jozkiem pokazac ,obiecał ze trufle zostawi w spokoju :-)
http://images4.fotosik.pl/282/5cd15152e132b40bm.jpg
Napisz co takiego jesz ,czekamy:)
pozdrowienia
sunrise20 :wink: krokiet dobra rzecz!
No dooobra, miałam opowiedzieć o swojej taktyce... taaaaa 8) Pozwólcie, że usiądę w wiklinowym bujanym fotelu, a Pinos użyczy mi swojego kota- tak dla dobrego wrażenia, wydaje mi się, że pasuje :wink:
No nic, nooo. Zaczęłam, bo któregoś pięknego dnia moja waga łazienkowa wskazała ciekawy pomiar składający się z 3cyferek. Yeeep, azaliż tak było... Okrągłe jak moje pośladki, 100kg wskazywała umęczona wskazówka machiny ważącej. No to ja se hop! I zeskoczyłam z wagi. Potem to chyba udałam się do kuchni. Głodna byłam...
Nie wpadłam w panikę, bo czułam, że ostatnimi czasy moja postać zrobiła się jakby większa i teges :roll: Przewidywałam tę sytuację. Co prawda nigdy nie ważyłam wcześniej więcej jak 99kg :P, a na parę miesięcy przed pamiętnym dniem ważenia, było zwykle coś koło 94-95kg, ale ja to po prostu wiedziałam i tyle. Tego dnia czułam się chyba, jak każdego innego, lecz coś... jakieś cholerne coś podświadomie wierciło mi dziurę w brzuchu. No Anka... Anka obudź się...Anka (nienawidzę napastliwości :/)...pomyśl, co ty robisz... Moje nastawienie było coś na wzór "spadaj!".
Tak, jak przez w sumie całe życie czułam się na prawdę zdrowa i fit, tak od paru tygodni czułam się fizycznie nie najlepiej. Ciężko mi było chodzić, po schodach ledwo się toczyłam. Zaczęła mnie dręczyć zgaga, której wcześniej nigdy nie doświadczyłam (poważnie). Trudno mi było złapać oddech (a dodam, że mam od urodzenia astmę oskrzelową), zrobiłam się cholernie senna i wiecznie zmęczona.
W nocy nie mogłam usnąć... źle się czułam. Miałam deprechę od jakiegoś czasu, więc na prawdę nie ruszał mnie mój obleśny wygląd, ale te dziwne dolegliwości, te zgagi, te wieczne zmęczenie mnie po prostu wku*wiło...
Z nikim nie podzieliłam się moim postanowieniem, które zrodziło się w następnych dniach. Tak! To już czas, by powstać z tej ruiny, żarcie nie będzie decydowało o moim życiu.
Nad moją głową zaczęło świecić jakieś małe słoneczko. Z każdym dniem umacniałam się w decyzji. I stało się. 19 listopada 2006, z wagą 100kg zaczęłam swoje... nie, nie swój bój, nie akcję, nie odchudzanie... a swoje nowe życie. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale ja od 11 lat byłam na wiecznej diecie. Liczyłam kalorie, katowałam ćwiczeniami. Od wielu lat cierpiałam na bulimię. Ale to już historie na inny wieczór...
W jakim sensie nowe życie? Życie wolne od diet, odchudzania, co nie znaczy, że w zgodzie z otyłością. Jestem potwornie zmęczona i wypalona psychicznie w tej materii, dlatego nie potrafię, jak reszta forum ekscytować się 0,1kg spadkiem wagi, czy skrupulatnie liczyć ile kalorii zjadłam tego dnia. Wiem, co myślicie, ja kiedyś zapisywałam całe bruliony na temat odchudzania- moje sukcesy, porażki, a także wymiary i inne bzdety. Sorry, już nie potrafię.
To jakiś cud, że postanowiłam coś zrobić z moim życiem. Żarcie totalnie opanowało mi umysł. Żarłam, żarłam, żarłam i już nie łykałam jak kiedyś tabletek na przeczyszczenie, było mi naprawdę wszystko jedno.
Od 19 listopada wszystko się zmieniło. Trochę się zmusiłam, nie łatwo było, ale już nie chciałam czuć tej ociężałości (chyba też i psychicznej). Co zrobiłam? Zaczęłam znacznie mniej jeść. I tyle. To wystarczyło bym straciła 3 pierwsze kilogramy. Z każdym dniem moje słoneczko grzało mocniej. Moja nadzieja wracała! :) Czułam się coraz lepiej. Pierwszy raz od nie wiem kiedy, poczułam to cudowne poczucie lekkości. No i te wywalone na wierzch brzuszysko jakoś flaczało... Przynajmniej było mi wygodniej, kiedy naciągałam spodnie na dupsko.
Minęły ze dwa tygodnie, kiedy dowiedziałam się, że moja koleżanka, też rozpoczęła odchudzanie. Ja nie miałam za bardzo ochoty, ona uważała, że w sumie odchudzać się nie chce, ale chętnie straci z 5kg (a jest to osoba masywniejsza ode mnie). Niby nic, ale nasze rozmowy stawały się coraz poważniejsze. Każda z nas miała coraz większą ochotę pozbyć się ogromnej nadwagi. Nawet nie wiem kiedy minęło parę następnych tygodni, a waga stawała się powoli mniejsza i mniejsza :)
Jedyne co się zmieniło to moje nastawienie- odzyskałam radość życia, przypomniało mi się, że ja w ogóle żyję. Zachciało mi się wreszcie stać szczupłą osobą. Jedno co wiedziałam na pewno- nigdy więcej nie chcę być grubasem, zwłaszcza przez to duże G.
Pod koniec grudnia zapisałam się na nasze cudowne forum, resztę znacie.
Ale o co chodzi, wielu się zapyta, bo to co napisałam jest mocno pokręcone, wiem :? A bo ja wiem. O to, że nie chcę być grubasem. Jedyne co siedzi w mojej głowie, to żeby nie wrócić do tamtego stylu życia. Teraz ja rządzę swoim życiem, a nie żarcie. Jem w zasadzie wszystko, ale w LUDZKICH ilościach. Jem kilka razy dziennie, grunt, by nie częściej, jak co 3 godziny. Nie dopuszczam do sytuacji, bym była głodna. Sama nie wiem, robie to wszystko na jakimś niesamowitym luzie. Nie stresuję się ile coś ma kalorii, choć podświadomie rzeczy typu spaghetti czy pizza jem w maleńkich ilościach. Ważnym punktem mojej, że tak powiem "strategii" jest jeść tylko tyle, żeby się posilić, ale nie wypełnić do końca żołądka, a jako, że się skurczył, to jem o więcej niż połowę mniej niż kiedyś. Acha, mam w domu zakamuflowane słodycze- bałwanka z czekolady, kilka słodkości z cyklu "słodka chwila" takie coś do zalewania wrzątkiem. Uznałam, że wolno mi to zjeść, kiedy tylko najdzie mnie ochota, ale nie naszła... NIE PYTAJCIE, nie wiem, dlaczego. TO leży wręcz na moich oczach. Możliwe, że myśl, iż MOGĘ, mnie uspokaja.
W dodatku, mam tzw. zdrowe słodycze w postaci batonów musli. Wg mojego pomysłu, mogę je jeść codziennie wieczorem, jako kolację, jeśli zechcę i jeśli czuję głód. Zwykle nie korzystam z tego przywileju, bo albo nie jestem głodna, albo mam ochotę na co innego, zwykle owoce. Element słodyczy występuje w moim żywieniu i chyba dlatego nie miałam od początku ŻADNEJ załamki, ani wielkiej zachcianki.
Nie ufam jednak sobie, więc nie kusze diabła i staram się nie przyglądać za bardzo półkom ze słodyczami i nie wwąchiwać z lubością w zapachy pojawiające się przy stoiskach z ciachami, smażonkami itp.
Nie wiem, co będzie dalej, bo nigdy nie bylam w takim stanie. Możliwe, że jutro Wam napiszę, że się zeżarłam i rzucam w cholerę te całe odchudzanie, czy jak to nazwać.
Póki co po prostu normalnie żyję, ciesząc się coraz luźniejszymi ciuszkami.
Poza ograniczaniem jedzenia, stosuję ruch w postaci spaceru, czy przejażdzki na rowerze.Na razie starczy. Na wiosnę chcę znacznie wydłużyć trasy rowerowe oraz spacery. Nic na siłę. Jeśli poczuję w sobie siłę, być może zacznę ćwiczyć. Ogólnie lubię tańczyć przy muzyce.
Nie wiem, dziewczyny... (i Ty Kubuś, bo żaden inny facet tu nie zagląda :)), może po prostu wrzućcie na luz. Wsłuchajcie się we własny organizm. Ja zrozumiałam, że żarcie w zasadzie nie ma żadnego znaczenia dla mnie, poza dostarczeniem mi energii i niezbędnych do życia witamin. Lubię smaczne rzeczy i je jem, ale nie wskoczę już w ogień za półmiskiem ciach, jak to niemalże było kiedyś. Lecząc swoja chorą duszę, zadziałam także na swój organizm.
Jak są rezultaty:
- 11kg w ciągu niecałych dwóch miesięcy (od 19.11.07 do dziś)
- spokój- żadnych napadów obżarstwa, żadnego płaczu, żadnego zniechęcenia odchudzaniem, żadnej wpadki czy odstępstwa od diety. Po świętach byłam 1.5kg lżejsza, mimo, iż pozwoliłam sobie także na kawałek ciasta
- nie odczuwam głodu
- nie czuję się osłabiona
- mniejsze obwody, ciuchy coraz luźniejsze
- poprawa przemiany materii (no wiecie... :))
- wiem, że to zabrzmi głupio, ale chyba ważne- chodzę na siuśki ZNACZNIE rzadziej, niż kiedyś (jak szczerość, to szczerość)
- zapisałam się na najcudowniejsze forum na świecie
Dobra, strasznie się wstydzę to wysłać, :oops: :oops: :oops: :oops: wiem, że piszę bardzo chaotycznie i nieskładnie... ale chyba dzięki temu bardziej mnie poznacie, zrozumiecie...
:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
Jak twierdzą niektórzy, każdy grubasek ma w sobie szczupłą osobę i mnóstwo czekolady (ciasteczek). Myślę, że u Ciebie po prostu zaczęła rządzić ta szczupła...
A co do Trufli w lodówce, to nie przejmuj się - jako że akurat kręciłąm się po kuchni, usłyszałam selest folii aluminiowej, którą nakryty był pojemnik z cyckami. A że zazwyczaj nic w lodówce samo mi nie chodzi...
Świetny post ! Przyznanie się do słabości, do ułomności, do problemu, w pewnym sensie do choroby to podstawa. Każdemu przyda się takie katharsis. Gratuluję odwagi :)
Pinos działasz na mnie kojąco :) Chciałabym bardzo, żeby tak właśnie było, że ta szczupła osoba wreszcie się przebudzi i zaprowadzi porządek. Mimo, iż całe życie byłam gruba (czasem bardzo, a czasem jeszcze bardziej), to nie identyfikowałam się z osobami okrągłymi. Mnie nigdy nie sprawiało różnicy, kto ile waży i jak wygląda, o sobie nie miałam w zasadzie żadnego zdania. Dopiero później dotarło do mnie to, co o mnie mówią. Grubas, świnia i parę innych epitetów wyrażało opinię na mój temat... :( Obecnie wiem tylko tyle, że jestem gruba i czas to zmienić. Ale wiesz, w tym jest jakaś pułapka. Jeśli nagle coś się stanie i upadnę- przytyję (a czuję, że teraz bym grubo przekroczyła stówę) , ja nie wiem, czy kiedykolwiek się pozbieram... Czyli nie ma tak pięknie... :?
Ech, a co do Trufli to jest jeden problem, taki na serio. Ja nie zauważyłam wcześniej, ale po tej ucieczce z klatki, co to pocięła mi kabel od myszy, Trufel nie wróciła kompletna... Jutro zobaczysz...
Dziękuję, Kubuś ... bardzo się bałam Waszej reakcji... pewnie jeszcze ktoś to przeczyta... :?
Kurcze Poludnica to co napisałaś jest extra i każdy grubas'ek no dobra niech będzie ładnie:-)
Nie kazdy by potrafil tak o sobie powiedziec .
Trzymam za ciebie kciuki ,ja tez probpowalam kiedys tej diety ŻREC POLOWĘ MNIEJ ,ale u mnie to była porazka na początku zawsze było OK super chudłam ale z czasem porcje zaczynały sie robi większe i częstsze i CH.. bombki strzelił choinki nie będzie:-)
Nie byłam tak mocna psychicznie kiedyś ,myślę ,że teraz kiedy znal;azłam to forum i wiem ,że zawsze mogę liczyc na wsparcie z waszej strony będzie mi lepiej .
P.S. Co się stało z Truflą?
No Poludnica nia ma mnie kilka dni na forum a tu przeogromny materiał do czytania. :) 8) :shock:
Przeczytałam wszyściutka- do ostatniego słowa. Słowo skauta. ( oj w harcerstwie nie byłam szkoda, ale fakt przeczytałam.
Pięknie chudniesz i masz do tego preocesu świetne podejście- tylko nivczego w czerwonej główce nie przestawiaj, bo ten system u Ciebie działa rewelacyjnie.
Na ślub cywilny 20- go możesz założyć jakiś kostiumik- odpowiednio skrojony potrafi pięknie wyszczuplić.
:D
Ale czytając wątek zauważyłam problem Trufli. Kochana jak będziesz jej pozwać zajadać wieczorem to będzie miała problem z wielkim dupskiem i co :shock: :shock: będziesz musiała odchudzać chomika.
Czy ktoś wie, jak się odchudza chomika????????????? :P :P :P :P